Obejrzałem konferencję prasową Tuska. Tusk jest premierem blisko czterdziestomilionowego państwa. Tusk stoi na czele rządu, który, skoro już musi być (a nie jest dogmatem, że musi), powinien zajmować się sprawami takimi jak to, żeby ludzie mogli żyć po swojemu o ile nie krzywdzą innych i, w razie Niemca, żeby wygrać wojnę. Tym powinien zajmować się rząd, a tymczasem…
Minister od sportu, zapytany o to, co się dzieje z tymi boiskami w każdej gminie, zdaje się na serio opowiada, że w pięćdziesięciu gminach już ogłoszono przetargi, że w maju zostanie ogłoszonych kolejnych sto pięćdziesiąt przetargów, a później ogłosi się kolejne przetargi… Gdyby ktoś nie zakumał – chodzi mi o to, że minister zajmuje się kwestią boisk, na których ludzie mogą sobie grać w nogę.
Premier wypowiada się na temat inwazji sklepów wielkopowierzchniowych, szczególnie w przestrzeniach, w których owe sklepy nie powinny się znajdować, a także pierdoli na temat cen paszy i odnosi się do problemów soi zmodyfikowanej (oraz kukurydzy ale przede wszystkim soi).
Czego jeszcze trzeba, żeby zdebilała publiczność zakumała o co tu chodzi? Czy premier musiałby zająć się problemem pani Wiesi, sklepowej ze spożywczaka przy ulicy Grodzkiej, która ma tylko orgazm łechtaczkowy, a słyszała, że jest jakiś inny, lepszy orgazm, który ona chciałaby mieć? W końcu Konstytucja zakazuje dyskryminowania ludzi z JAKIEGOKOLWIEK powodu. Czy w ogóle jest coś, co jest w stanie sprawić, aby masy (społeczeństwo, obywatele, ludzie, wyborcy) przejrzały na oczy?
1 komentarz:
Masy zawsze pozostaną głupie. Co się musi stać by ludzie zmądrzeli?
Upadek nanny state, kolejena wielka wojna czy jakiś Peak Oil? Chyba tylko depopulacja może pomóc. Davila pisał "katastrofa demograficzna" o tym ,co mamy teraz...
Jakoś nie wierzę w edukację, nawet gdyby mieli socjobiologię do łbów wciskać w szkołach
Prześlij komentarz