statsy

środa, 23 września 2009

Pasożytnicze mameje

Pod tekstem Artura znalazłem ten oto cytat z takiego jednego lewaka:

I nie zrozum mnie źle, ja nie jestem oponentem koncepcji przenoszenia ciężaru zapewnienia bezpieczeństwa na finansowany z przymusowych podatków system; wręcz przeciwnie – ja sam jestem “wrażliwą społecznie” pasożytniczą mameją, będącą tego systemu beneficjentem i de facto od niego uzależnioną (mini-linczu na złodziejach raczej nie byłbym w stanie wykonać/zorganizować). Tyle, że ja nie ukrywam, że się tego wstydzę.

Po czym napisałem:

To jest symptomatyczne wyznanie. Cały bowiem problem z lewakami polega na tym, że ich pomysł, choćby nie wiem jak idealistyczny, choćby nie wiem jak moralny, choćby nie wiem jak przepełniony troską o drugiego człowieka, opiera się na tym, że lewacy MUSZĄ zabierać jednym ludziom po to, aby dawać innym, w tym sobie oczywiście, ale mniejsza teraz o to. Istotne jest tylko jedno - lewacy MUSZĄ prowadzić redystrybucję, innego pomysłu nie mają. I zapewne niejeden lewak zdaje sobie z tego sprawę i, jak stoi w zacytowanym fragmencie, jest mu wstyd. Do tego, jak się wydaje, wielu lewaków wkurwia się z tego powodu, że gdyby nie policyjne pały stojące za nimi, byliby szarymi ludkami. Wymyślają więc rozmaite usprawiedliwienia, takie jak sprawiedliwość społeczna, tyle, że te usprawiedliwienia wymyślają głównie dla siebie. Cały ten lewacki projekt oparty jest na dwóch filarach: zawiści i strachu. Właśnie tak - ZAWIŚCI i STRACHU.

Nie da się obalić twierdzenia, że lewacki projekt opiera się na redystrybucji. Lewactwo, zgodnie ze swoją wiarą, utrzymuje (przynajmniej oficjalnie), że redystrybucja jest konieczna po to, aby zapewnić godne warunki życia ludziom, którzy sobie wystarczająco nie radzą. Jednocześnie lewactwo twierdzi, że większość ludzi chce lewackiego systemu, czego dowodem ma być to, że ludzie w demokratycznych wyborach wybierają lewaków. Tu warto postawić pytanie: skoro lewaków, wrażliwych społecznie, troszczących się o innych itd. jest tak wielu, że są w stanie przeforsować swój system, to dlaczego ta masa ludzi sama, z dobrej woli, nie zatroszczy się o tych, którzy troski potrzebują? Dlaczego ci wrażliwi ludzie potrzebują zabierać kasę wszystkim, także tym, którzy mają odmienne od lewaków poglądy? Dlaczego lewactwo, dążąc do dobra, tak jak lewactwo je pojmuje, stosuje przymus? Otóż wynika to z dwóch rzeczy: ze strachu i z zawiści. Ze strachu przed tym, że gdyby dać ludziom nieco więcej wolności, to raz dwa roznieśliby ten lewacki sytstem w strzępy. Z zawiści, że niektórzy doskonale sobie radzą nie oglądając się na innych. Mówiąc krótko - lewactwo chce czynić dobro, ale tylko na cudzy koszt. To jest istotna cecha lewactwa - żyć na cudzy koszt.

Platon pokazał cztery rodzaje doskonałej cnoty, czyli: umiarkowanie (sophrosine), męstwo (andreia), mądrość (sophia) oraz dikaiosyne, czyli cnotę sprawiedliwości, polegającą na umiejętności kierowania każdą częścią duszy w ten sposób, aby spełniały one tylko i wyłącznie funkcje im właściwe. Gdyby lewactwo chciało ćwiczyć się w nabywaniu cnót wskazanych przez Platona, robiłoby to tak:

Sophrosine - lud, który jest suwerenem, je kawior i pije szampana ustami swoich przedstawicieli.

Andreia - elita lewactwa bardzo mężnie trzyma lud za pysk, mając za sobą argument w postaci policyjnych pał.

Sophia - lewactwo hoduje mądrych intelektualistów, którzy z kolei zamulają mózgi ciemnemu ludowi.

Dikaiosyne - w związku z tym, że lewactwo w duszę nie wierzy, to chodzi na siłownię, do solarium, robi sobie manicure i pasjami gra w piłkę nożną.

5 komentarzy:

marta.luter pisze...

Wyrusie!
Się wkurzyłam,co bardzo rzadko mi się zdarza :)Więc bez ogródek.
Lewactwo nie ćwiczy żadnych cnót,bo
Ono uważa,że samo jakie takie jest cnotą.
Nawet najbardziej walnięty prawak nie ma takiej siły rażenia,bo zazwyczaj miewa jakieś skrupuły,poczucie przyzwoitośći,grzechu czy choćby niechęć do ingerowania tak bezwzględnie w życie innych ludzi.
Zawiść i strach mija gdy się przedmiotem takich uczuć gardzi.
Robi się więc wszystko,by taka osoba stała się takiej pogardy obiektem.
Nie będę wymieniać sposobów,bo robi mi się niedobrze.
Pójdę pogłaskać kota albo inne normalne stworzenie,niechby i szczura,bo się muszę "odetkać".
Albo zajrzę do smootnego,coś napisał chyba :)
Pozdrowienia

wyrus pisze...

>marta.luter

"Się wkurzyłam,co bardzo rzadko mi się zdarza :)Więc bez ogródek.
Lewactwo nie ćwiczy żadnych cnót,bo
Ono uważa,że samo jakie takie jest cnotą."

Nie twierdzę, że lewactwo ćwiczy jakieś cnoty, napisałem przecież: GDYBY.

:-))

marta.luter pisze...

Wyrusie!
"Gdyby" :)))
Obejrzałam rozmowę Cejrowskiego z jakąś panią o imieniu Monika ,feministką.
Naprawdę sądziłam,że te Panie nie są oceniane sprawiedliwie:)
Pani Monika przepełniona zachwytem
dla siebie samej jechała jak pociąg pancerny.
Boże! A ja usiłowałam z ludzmi ,podobnymi do tej pani nawiązać jakiś kontakt.
Przecież to są istoty człekopodobne.
Cyborgi?

circ pisze...

wyrus.

Twoje teksty mają niesamowitą siłę.
Wróć na Salon, bo tam będzie cię słychać.

Nie ma wyjścia, na razie.
Może namówiłbyś Nicponia, by zrobił podobny Salon, albo tu, by zmienili formułę na podobną salonowi.

Oni mają genialnie obmyślaną formułę.
Ani BlogMedia, ani Niepoprawni nie mają tego, nie wiem czemu.

Może to kwestia kasy?

wyrus pisze...

>Iza

Administracja salonu24 nie zasługuje na to, żebym u nich wieszał teksty. Absolutnie nie zasługuje :-)

Pozdro.