Żeby świat nas w gospodarce dogonić nie był w stanie, a poza tym: nowych dzieci, wnuków i innych przyjemności z życia.
Super. Ale jak to niby mamy zrobić, żeby nas Chińczycy w gospodarce nie przegonili? A także Hindusi i Brazylijczycy? To co - mamy zrezygnować z wywalania miliardów na "walkę z globalnym ociepleniem"? Mamy odpuścić wszystkie te prawa pracownicze, płace minimalne, silne związki zawodowe, wyrównywanie szans, zapobieganie wykluczeniom społecznym?
A znowu z nowymi dziećmi jak ma być? Wiadomo, że nowe dzieci są potrzebne, żeby zapierdalały na emerytury dla dziadków, bo taki mamy system. Ale skąd wziąć te nowe dzieci? Czyżby Wyborcza miała zamiar walczyć z propagowaniem homoseksualizmu, czyżby zaczęła nawoływać do penalizowania aborcji, czyżby uznała, wbrew Magdalenie Środzie, że Kościół Katolicki nie jest źródłem patologii w rodzinie, a sama rodzina jest czymś wspaniałym? A może idzie o to, że ciemne katoliczki mają rodzić dzieci, a państwo już te dzieci przerobi na Nowych, Właściwych Człowieków?
Jest się nad czym zastanawiać, w ten ostatni dzień roku Pańskiego 2009.