Nicek opublikował kapitalny
1 List do Korwinian. Świetny ten
List, tyle, że to apokryf :-)) Nie wiem, skąd Nicek wziął ten tekst, ale dobrze, że skądś wziął, natomiast powtarzam - jest to apokryf.
Janusz Korwin-Mikke opowiadał, że ś.p. Lech Kaczyński bardzo nie lubił, kiedy ktoś mówił, że on, Lech Kaczyński, jest większym lewicowcem niż jego brat Jarosław. W tej sytuacji Lech Kaczyński, który przecież doskonale zdawał sobie sprawę z tego, jak się sprawy mają, utrzymywał, że Jarosław jest większym od niego, Lecha, prawicowcem. Niby na jedno wychodzi, a jednak doskonale rozumiem, że Lech Kaczyński wolał to swoje określenie :-)
Autor
Listu opublikowanego przez Nicka pisze:
Prawica winna być niepodzielną. A przeto upominam was, bracia, abyście byli zgodni i by nie było wśród nas rozłamów, byśmy byli jednego ducha i jednej myśli pamiętając o tem, że polityka jest sztuką osiągania tego, co w danej chwili możliwe, wszytko inne zaś, to przekupniów języki rozwiązłe, ku zgorszeniu wiodące i pętające resztki wolności naszych przez wroga, mocnego karnością szeregów własnych i możnością swych patronów.
Z pewnością byłoby dobrze, gdyby prawica stanowiła jedno - poza prawicą niech sobie będą rozmaite lewice i inne takie, ale jedność prawicy byłaby czymś wspaniałym. Żeby jednak prawica była
jednego ducha i jednej myśli, musiałaby wyodrębnić tego
jednego ducha i tę
jedną myśl. Tymczasem wiadomo, że JarKacz, Jurek, Morawiecki czy JKM nie mają jednego ducha i nie mają jednej myśli. Istotne pytanie jest takie - czy któryś z wymienionych pielęgnuje właściwego ducha i właściwa myśl? Jeśli tak, to który z nich? Jeśli da się powiedzieć, który z tych mężów jest właściwego ducha i właściwej myśli, to pozostali powinni tego właśnie ducha i tę właśnie myśl podzielać. Podobnie jest w Kościele Katolickim - nie chodzi tylko o to, żeby katolicy byli jednego ducha i jednej myśli, ale przede wszystkim o to, żeby pielęgnowali właściwego ducha i właściwą myśl. Kościół nie ugiął się przed manicheizmem tylko dlatego, żeby być jednego ducha i jednej myśli z manichejczykami, a św. Augustyn, który myśl manichejską poznał doskonale, który nawet sam był manichejczykiem, co prawda jako słuchacz jedynie, albowiem nie był zobowiązany do apostolatu, w końcu zrozumiał, że albo się jest jednej myśli i jednego ducha z manichejczykami, albo jest się katolikiem. Od tego czasu napisał pełne pasji dzieła przeciwko manichejczykom, a w
Wyznaniach stwierdził po męsku:
W okresie owych dziewięciu lat, od dziewiętnastego do dwudziestego ósmego roku życia, zarówno sam byłem uwodzony jak i innych wodziłem na manowce. Inni mnie oszukiwali i ja oszukiwałem innych pod wpływem różnych ambicji: publicznie tak zwanymi sztukami wyzwolonymi, w skrytości zaś tym, co bezprawnie nazywaliśmy religią.
Autor
1 Listu do Korwinian pyta i jest to istotne pytanie:
Czyż Jurek nosi znamię prawdy?
To pytanie pokazuje, że Autor
Listu zdaje sobie sprawę z tego, że prawica to nie ci, którzy się prawicą nazwą, ale ci, którzy mają na względzie Prawdę i do Prawdy dążą - prawica wie, że
Prawda nie może rodzić się w rozmowie. Skoro Auto
Listu o tym wszystkim wie, to dlaczego nie pokazuje, kto z wielkich mężów - JarKacz, Jurek, JKM czy Morawiecki - ma na względzie Prawdę? Czy Autor
Listu się boi?
Niestety, nie ratuje Autora
Listu stwierdzenie, że
polityka jest sztuką osiągania tego, co w danej chwili możliwe, wszytko inne zaś, to przekupniów języki rozwiązłe. Oczywiście mogłoby być tak, że czterech wielkich mężów tak samo pojmuje Prawdę, do tej samej Prawdy dąży, natomiast wszyscy ci mężowie różnie pojmują sposoby dojścia do Prawdy. Mogłoby tak być, ale tak nie jest. Nie jest dlatego, że mężom tym chodzi o różne cele - nie da się pogodzić celu, jakim jest odgórne zapewnienie bezpieczeństwa wszystkim, z celem, jakim jest rozwój. Nie da się pogodzić celu, jakim jest zostawienie ludziom szerokiego pola wolności, z celem, którym jest zaprojektowanie ludziom ich życia, do czego niezbędne jest narzędzie takie, jak redystrybucja. I nie chodzi tylko o to, że JKM rozrabia, a pozostali są pełni mądrości, bo fakty są takie, że każdy z tych czterech mężów występuje osobno i każdy ma jakiś powód, żeby w osobności od innych występować.
1 List do Korwinian jest apokryfem. Jest to tekst dość nowy, napisany w czasach, kiedy umysły ludzi mocno już były skażone lewackimi ideami. hrPonimirski napisał kiedyś jakoś tędy, że według triariusa świat funkcjonuje tak, iż jedni spuszczają wpierdol drugim, a drudzy wpierdol dostają, a bycie prawicą, jak uważa triarius, polega na tym, że się spuszcza drugim wpierdol. Jest to definicja ułomna, definicja, która w świetle doktryny nie wytrzymuje krytyki, no ale doktryna w ogóle coraz słabiej sobie radzi, bo ludzie idą na łatwiznę i stawiają na pragmatykę. Właśnie na pragmatykę postawił Autor
Listu nie rozumiejąc, że taka postawa nie sprzyja zachowaniu właściwego ducha i właściwej myśli.
Takie podejście, jakie prezentuje Autor
Listu, nie jest niczym nowym. Oto na przełomie III i IV wieku po Chrystusie powstało czternaście listów - rzekoma korespondencja między św. Pawłem Apostołem a Seneką. Zbiór tych listów nosi tytuł
Epistolae Senecae, magistri Neronis imperatoris, ad Paulum Apostolum et Pauli ad Senecam. Geneza powstania listów jest taka, że wielu chrześcijanom podobała się nauka Seneki, wielkiego myśliciela, mającego przy tym ogromne wpływy u cesarza (Seneka nawet pożyczał cesarzowi pieniądze) - wielu chrześcijan postawiło na pragmatyzm, no bo przecież chrześcijaństwo funkcjonowało nie w powietrzu, tylko w określonych warunkach politycznych. Niektórzy chrześcijanie fascynowali się myślą Seneki, wręcz utożsamiali tę myśl z myślą chrześcijańską. Długo nie kwestionowano autentyczności listów - jeszcze św. Hieronim i św. Augustyn uważali listy za autentyczne. W końcu wyszło szydło z worka i teraz już wszyscy wiedzą, że korespondencja Pawła i Seneki to apokryfy, a najpiękniej różnicę między duchem i myślą Apostoła Narodów i wielkiego stoika ukazał Concetto Marchiesi, jeden z najgłębszych badaczy myśli Seneki:
Naukę Seneki od religii św. Pawła oddziela przepaść: według Seneki, człowiek zbawia sam siebie dzięki rozumowi, według św. Pawła, zdając się na wiarę, pozwala, aby zbawił go Bóg; w chrześcijaństwie zbawicielem człowieka jest Bóg, w nauce Seneki człowiek jest zbawcą siebie samego; tam cud zstępuje z nieba ku ludzkości, tu wznosi się od duszy ludzkiej ku niebu.