Nicek opublikował kapitalny 1 List do Korwinian. Świetny ten List, tyle, że to apokryf :-)) Nie wiem, skąd Nicek wziął ten tekst, ale dobrze, że skądś wziął, natomiast powtarzam - jest to apokryf.
Janusz Korwin-Mikke opowiadał, że ś.p. Lech Kaczyński bardzo nie lubił, kiedy ktoś mówił, że on, Lech Kaczyński, jest większym lewicowcem niż jego brat Jarosław. W tej sytuacji Lech Kaczyński, który przecież doskonale zdawał sobie sprawę z tego, jak się sprawy mają, utrzymywał, że Jarosław jest większym od niego, Lecha, prawicowcem. Niby na jedno wychodzi, a jednak doskonale rozumiem, że Lech Kaczyński wolał to swoje określenie :-)
Autor Listu opublikowanego przez Nicka pisze:
Prawica winna być niepodzielną. A przeto upominam was, bracia, abyście byli zgodni i by nie było wśród nas rozłamów, byśmy byli jednego ducha i jednej myśli pamiętając o tem, że polityka jest sztuką osiągania tego, co w danej chwili możliwe, wszytko inne zaś, to przekupniów języki rozwiązłe, ku zgorszeniu wiodące i pętające resztki wolności naszych przez wroga, mocnego karnością szeregów własnych i możnością swych patronów.
Z pewnością byłoby dobrze, gdyby prawica stanowiła jedno - poza prawicą niech sobie będą rozmaite lewice i inne takie, ale jedność prawicy byłaby czymś wspaniałym. Żeby jednak prawica była jednego ducha i jednej myśli, musiałaby wyodrębnić tego jednego ducha i tę jedną myśl. Tymczasem wiadomo, że JarKacz, Jurek, Morawiecki czy JKM nie mają jednego ducha i nie mają jednej myśli. Istotne pytanie jest takie - czy któryś z wymienionych pielęgnuje właściwego ducha i właściwa myśl? Jeśli tak, to który z nich? Jeśli da się powiedzieć, który z tych mężów jest właściwego ducha i właściwej myśli, to pozostali powinni tego właśnie ducha i tę właśnie myśl podzielać. Podobnie jest w Kościele Katolickim - nie chodzi tylko o to, żeby katolicy byli jednego ducha i jednej myśli, ale przede wszystkim o to, żeby pielęgnowali właściwego ducha i właściwą myśl. Kościół nie ugiął się przed manicheizmem tylko dlatego, żeby być jednego ducha i jednej myśli z manichejczykami, a św. Augustyn, który myśl manichejską poznał doskonale, który nawet sam był manichejczykiem, co prawda jako słuchacz jedynie, albowiem nie był zobowiązany do apostolatu, w końcu zrozumiał, że albo się jest jednej myśli i jednego ducha z manichejczykami, albo jest się katolikiem. Od tego czasu napisał pełne pasji dzieła przeciwko manichejczykom, a w Wyznaniach stwierdził po męsku:
W okresie owych dziewięciu lat, od dziewiętnastego do dwudziestego ósmego roku życia, zarówno sam byłem uwodzony jak i innych wodziłem na manowce. Inni mnie oszukiwali i ja oszukiwałem innych pod wpływem różnych ambicji: publicznie tak zwanymi sztukami wyzwolonymi, w skrytości zaś tym, co bezprawnie nazywaliśmy religią.
Autor 1 Listu do Korwinian pyta i jest to istotne pytanie:
Czyż Jurek nosi znamię prawdy?
To pytanie pokazuje, że Autor Listu zdaje sobie sprawę z tego, że prawica to nie ci, którzy się prawicą nazwą, ale ci, którzy mają na względzie Prawdę i do Prawdy dążą - prawica wie, że Prawda nie może rodzić się w rozmowie. Skoro Auto Listu o tym wszystkim wie, to dlaczego nie pokazuje, kto z wielkich mężów - JarKacz, Jurek, JKM czy Morawiecki - ma na względzie Prawdę? Czy Autor Listu się boi?
Niestety, nie ratuje Autora Listu stwierdzenie, że polityka jest sztuką osiągania tego, co w danej chwili możliwe, wszytko inne zaś, to przekupniów języki rozwiązłe. Oczywiście mogłoby być tak, że czterech wielkich mężów tak samo pojmuje Prawdę, do tej samej Prawdy dąży, natomiast wszyscy ci mężowie różnie pojmują sposoby dojścia do Prawdy. Mogłoby tak być, ale tak nie jest. Nie jest dlatego, że mężom tym chodzi o różne cele - nie da się pogodzić celu, jakim jest odgórne zapewnienie bezpieczeństwa wszystkim, z celem, jakim jest rozwój. Nie da się pogodzić celu, jakim jest zostawienie ludziom szerokiego pola wolności, z celem, którym jest zaprojektowanie ludziom ich życia, do czego niezbędne jest narzędzie takie, jak redystrybucja. I nie chodzi tylko o to, że JKM rozrabia, a pozostali są pełni mądrości, bo fakty są takie, że każdy z tych czterech mężów występuje osobno i każdy ma jakiś powód, żeby w osobności od innych występować.
1 List do Korwinian jest apokryfem. Jest to tekst dość nowy, napisany w czasach, kiedy umysły ludzi mocno już były skażone lewackimi ideami. hrPonimirski napisał kiedyś jakoś tędy, że według triariusa świat funkcjonuje tak, iż jedni spuszczają wpierdol drugim, a drudzy wpierdol dostają, a bycie prawicą, jak uważa triarius, polega na tym, że się spuszcza drugim wpierdol. Jest to definicja ułomna, definicja, która w świetle doktryny nie wytrzymuje krytyki, no ale doktryna w ogóle coraz słabiej sobie radzi, bo ludzie idą na łatwiznę i stawiają na pragmatykę. Właśnie na pragmatykę postawił Autor Listu nie rozumiejąc, że taka postawa nie sprzyja zachowaniu właściwego ducha i właściwej myśli.
Takie podejście, jakie prezentuje Autor Listu, nie jest niczym nowym. Oto na przełomie III i IV wieku po Chrystusie powstało czternaście listów - rzekoma korespondencja między św. Pawłem Apostołem a Seneką. Zbiór tych listów nosi tytuł Epistolae Senecae, magistri Neronis imperatoris, ad Paulum Apostolum et Pauli ad Senecam. Geneza powstania listów jest taka, że wielu chrześcijanom podobała się nauka Seneki, wielkiego myśliciela, mającego przy tym ogromne wpływy u cesarza (Seneka nawet pożyczał cesarzowi pieniądze) - wielu chrześcijan postawiło na pragmatyzm, no bo przecież chrześcijaństwo funkcjonowało nie w powietrzu, tylko w określonych warunkach politycznych. Niektórzy chrześcijanie fascynowali się myślą Seneki, wręcz utożsamiali tę myśl z myślą chrześcijańską. Długo nie kwestionowano autentyczności listów - jeszcze św. Hieronim i św. Augustyn uważali listy za autentyczne. W końcu wyszło szydło z worka i teraz już wszyscy wiedzą, że korespondencja Pawła i Seneki to apokryfy, a najpiękniej różnicę między duchem i myślą Apostoła Narodów i wielkiego stoika ukazał Concetto Marchiesi, jeden z najgłębszych badaczy myśli Seneki:
Naukę Seneki od religii św. Pawła oddziela przepaść: według Seneki, człowiek zbawia sam siebie dzięki rozumowi, według św. Pawła, zdając się na wiarę, pozwala, aby zbawił go Bóg; w chrześcijaństwie zbawicielem człowieka jest Bóg, w nauce Seneki człowiek jest zbawcą siebie samego; tam cud zstępuje z nieba ku ludzkości, tu wznosi się od duszy ludzkiej ku niebu.
Janusz Korwin-Mikke opowiadał, że ś.p. Lech Kaczyński bardzo nie lubił, kiedy ktoś mówił, że on, Lech Kaczyński, jest większym lewicowcem niż jego brat Jarosław. W tej sytuacji Lech Kaczyński, który przecież doskonale zdawał sobie sprawę z tego, jak się sprawy mają, utrzymywał, że Jarosław jest większym od niego, Lecha, prawicowcem. Niby na jedno wychodzi, a jednak doskonale rozumiem, że Lech Kaczyński wolał to swoje określenie :-)
Autor Listu opublikowanego przez Nicka pisze:
Prawica winna być niepodzielną. A przeto upominam was, bracia, abyście byli zgodni i by nie było wśród nas rozłamów, byśmy byli jednego ducha i jednej myśli pamiętając o tem, że polityka jest sztuką osiągania tego, co w danej chwili możliwe, wszytko inne zaś, to przekupniów języki rozwiązłe, ku zgorszeniu wiodące i pętające resztki wolności naszych przez wroga, mocnego karnością szeregów własnych i możnością swych patronów.
Z pewnością byłoby dobrze, gdyby prawica stanowiła jedno - poza prawicą niech sobie będą rozmaite lewice i inne takie, ale jedność prawicy byłaby czymś wspaniałym. Żeby jednak prawica była jednego ducha i jednej myśli, musiałaby wyodrębnić tego jednego ducha i tę jedną myśl. Tymczasem wiadomo, że JarKacz, Jurek, Morawiecki czy JKM nie mają jednego ducha i nie mają jednej myśli. Istotne pytanie jest takie - czy któryś z wymienionych pielęgnuje właściwego ducha i właściwa myśl? Jeśli tak, to który z nich? Jeśli da się powiedzieć, który z tych mężów jest właściwego ducha i właściwej myśli, to pozostali powinni tego właśnie ducha i tę właśnie myśl podzielać. Podobnie jest w Kościele Katolickim - nie chodzi tylko o to, żeby katolicy byli jednego ducha i jednej myśli, ale przede wszystkim o to, żeby pielęgnowali właściwego ducha i właściwą myśl. Kościół nie ugiął się przed manicheizmem tylko dlatego, żeby być jednego ducha i jednej myśli z manichejczykami, a św. Augustyn, który myśl manichejską poznał doskonale, który nawet sam był manichejczykiem, co prawda jako słuchacz jedynie, albowiem nie był zobowiązany do apostolatu, w końcu zrozumiał, że albo się jest jednej myśli i jednego ducha z manichejczykami, albo jest się katolikiem. Od tego czasu napisał pełne pasji dzieła przeciwko manichejczykom, a w Wyznaniach stwierdził po męsku:
W okresie owych dziewięciu lat, od dziewiętnastego do dwudziestego ósmego roku życia, zarówno sam byłem uwodzony jak i innych wodziłem na manowce. Inni mnie oszukiwali i ja oszukiwałem innych pod wpływem różnych ambicji: publicznie tak zwanymi sztukami wyzwolonymi, w skrytości zaś tym, co bezprawnie nazywaliśmy religią.
Autor 1 Listu do Korwinian pyta i jest to istotne pytanie:
Czyż Jurek nosi znamię prawdy?
To pytanie pokazuje, że Autor Listu zdaje sobie sprawę z tego, że prawica to nie ci, którzy się prawicą nazwą, ale ci, którzy mają na względzie Prawdę i do Prawdy dążą - prawica wie, że Prawda nie może rodzić się w rozmowie. Skoro Auto Listu o tym wszystkim wie, to dlaczego nie pokazuje, kto z wielkich mężów - JarKacz, Jurek, JKM czy Morawiecki - ma na względzie Prawdę? Czy Autor Listu się boi?
Niestety, nie ratuje Autora Listu stwierdzenie, że polityka jest sztuką osiągania tego, co w danej chwili możliwe, wszytko inne zaś, to przekupniów języki rozwiązłe. Oczywiście mogłoby być tak, że czterech wielkich mężów tak samo pojmuje Prawdę, do tej samej Prawdy dąży, natomiast wszyscy ci mężowie różnie pojmują sposoby dojścia do Prawdy. Mogłoby tak być, ale tak nie jest. Nie jest dlatego, że mężom tym chodzi o różne cele - nie da się pogodzić celu, jakim jest odgórne zapewnienie bezpieczeństwa wszystkim, z celem, jakim jest rozwój. Nie da się pogodzić celu, jakim jest zostawienie ludziom szerokiego pola wolności, z celem, którym jest zaprojektowanie ludziom ich życia, do czego niezbędne jest narzędzie takie, jak redystrybucja. I nie chodzi tylko o to, że JKM rozrabia, a pozostali są pełni mądrości, bo fakty są takie, że każdy z tych czterech mężów występuje osobno i każdy ma jakiś powód, żeby w osobności od innych występować.
1 List do Korwinian jest apokryfem. Jest to tekst dość nowy, napisany w czasach, kiedy umysły ludzi mocno już były skażone lewackimi ideami. hrPonimirski napisał kiedyś jakoś tędy, że według triariusa świat funkcjonuje tak, iż jedni spuszczają wpierdol drugim, a drudzy wpierdol dostają, a bycie prawicą, jak uważa triarius, polega na tym, że się spuszcza drugim wpierdol. Jest to definicja ułomna, definicja, która w świetle doktryny nie wytrzymuje krytyki, no ale doktryna w ogóle coraz słabiej sobie radzi, bo ludzie idą na łatwiznę i stawiają na pragmatykę. Właśnie na pragmatykę postawił Autor Listu nie rozumiejąc, że taka postawa nie sprzyja zachowaniu właściwego ducha i właściwej myśli.
Takie podejście, jakie prezentuje Autor Listu, nie jest niczym nowym. Oto na przełomie III i IV wieku po Chrystusie powstało czternaście listów - rzekoma korespondencja między św. Pawłem Apostołem a Seneką. Zbiór tych listów nosi tytuł Epistolae Senecae, magistri Neronis imperatoris, ad Paulum Apostolum et Pauli ad Senecam. Geneza powstania listów jest taka, że wielu chrześcijanom podobała się nauka Seneki, wielkiego myśliciela, mającego przy tym ogromne wpływy u cesarza (Seneka nawet pożyczał cesarzowi pieniądze) - wielu chrześcijan postawiło na pragmatyzm, no bo przecież chrześcijaństwo funkcjonowało nie w powietrzu, tylko w określonych warunkach politycznych. Niektórzy chrześcijanie fascynowali się myślą Seneki, wręcz utożsamiali tę myśl z myślą chrześcijańską. Długo nie kwestionowano autentyczności listów - jeszcze św. Hieronim i św. Augustyn uważali listy za autentyczne. W końcu wyszło szydło z worka i teraz już wszyscy wiedzą, że korespondencja Pawła i Seneki to apokryfy, a najpiękniej różnicę między duchem i myślą Apostoła Narodów i wielkiego stoika ukazał Concetto Marchiesi, jeden z najgłębszych badaczy myśli Seneki:
Naukę Seneki od religii św. Pawła oddziela przepaść: według Seneki, człowiek zbawia sam siebie dzięki rozumowi, według św. Pawła, zdając się na wiarę, pozwala, aby zbawił go Bóg; w chrześcijaństwie zbawicielem człowieka jest Bóg, w nauce Seneki człowiek jest zbawcą siebie samego; tam cud zstępuje z nieba ku ludzkości, tu wznosi się od duszy ludzkiej ku niebu.
15 komentarzy:
tako rzecze Tygrys: "O wiele lepiej jest dawac w d... niźli brac"
natomiast w księgach lewaków napisano - "błogosławieni, którzy dostają w d..., albowiem oni mają kryte plecy"
wg mnie chodzi o to, czy zawsze należy nadstawiac policzek (albo d...), czy są sytuacje kiedy człowiek ma prawo się bronic - korwinista powie, że tak i chyba KK nie potępia samoobrony, a na pewno walki w obronie ojczyzny
problem w tym czy zgodnie z dewizą "najlepszą obroną jest atak" samemu można dopuszczac się przemocy, żeby uprzedzic czyjś atak - lincz z Włodowa jest dobrym przypadkiem i to była skuteczniejsza obrona wziąśc kupą gościa z zaskoczenia niż dawac mu się zaskakiwac pojedynczo, przypadkiem w skali makro jest atak uprzedzający jaki np. chciał zrobic Piłsudski Niemcom (ale Francja odmówiła poparcia)
można to rozwinąc w ten sposób, że skoro zawsze są sk***syny, które chcą dojśc do władzy nie lepiej rządzic samemu, tylko tyle i aż tyle
natomiast religia jest bardzo fajną sprawą, bo ukulturalnia ludzi i podnosi człowieka z pozycji bydlęcia gdzieś w górę w stronę aniołów i wtedy można ograniczyc przemoc, nawet monarchia się sprawdza
jeżeli natomiast rozpadają się normy moralne to zdaje się chaos nie do opanowania i wtedy siłowe rozwiązanie to ostra dyktatura...
Tygrys sobie zdaje sprawę z tego... natomiast nie zdaje sobie do końca sprawę z pewnej egalitaryzacji dawania w d..., coś jak u Nietzschego, jeśli każdy sobie może byc nadczłowiekiem... co śmieszniejsze Nietzsche i Tygrys są elitarystami ; ) a wpadają właśnie w pułapkę egalitaryzmu
nie wiem czy podobna polemika nie jest w Pornografii Gombrowicza, bo tam zdaje się jest "dyskurs" [Nicek mi mordę obije, ale nie chcę powtarzac słowa polemika, bo sam sobie dałbym w mordę za powtórzenie] z filozofią nietzscheańską a pojawia się "zawieszenie człowika między Bogiem a Młodym", co jest oczywistą aluzją do tego bydlęcia i anioła, wydawało mi się, że to jest od Augustyna, ale jak sprawdzałem w googlach wyskakuje mi Pascal z czymśtakim "Człowiek nie jest ani aniołem, ani bydlęciem, nieszczęście w tym, iż kto chce być aniołem, bywa bydlęciem.", a Nietzsche pisał, by walcząc z bestią samemu się nią nie stac...
podsumowując ciemną stronę człowieka powinna trzymac religia, a ci co się wyłamują muszą byc jakoś karani na ziemi, problem trochę w tym, że każdy uzurpuje sobie prawo do tego
monarchia rozwiązywała to że władca był Dei Griatia a z feudalizmu wynikało, że jest on co prawda najwyższym seniorem (abstrahując od cesarza, byc może on był), ale również wasalem Boga;
kluczowa jest religia i chyba rzeczywiście musi byc "bez jaj" tzn. z nadstawianiem policzka (by nie eskalowac agresji) a w ramach procesu społecznego jest ta nadbudowa, a jak już w ogóle lecimy marksem to religia byłaby bazą (nie opium) a monarchia, feudalizm, etc nadbudową
nie wiem czy czytałeś mojego ostatniego tekściora o tworzeniu prawa jako idolatrii, ale tak mi się wydaje, że prawdziwa minarchiczna, misesowska władza może byc tylko na bazie ; ) religii
pozdro
>hrPonimirski
Wojna wyprzedzająca to bardzo ciekawy problem :-) Z Piłsudskim do końca nie wiadomo jak było - tu trzeba by zapytać dzisiaj prof. Wieczorkiewicza chyba, no ale on umarł.
***
Jak się moralność rozpada, to się wszystko rozpada - to prawda.
***
"co śmieszniejsze Nietzsche i Tygrys są elitarystami ; ) a wpadają właśnie w pułapkę egalitaryzmu"
O, to jest ciekawy problemat!
:-)))
***
"nie wiem czy czytałeś mojego ostatniego tekściora o tworzeniu prawa jako idolatrii, ale tak mi się wydaje, że prawdziwa minarchiczna, misesowska władza może byc tylko na bazie ; ) religii"
Nie czytałem, ale idę czytać. To w salonie24 chyba, tak? No bo jak gdzie indziej, to gdzie??
Pozdro :-)))
" manicheizm" w polityce
a konkretnie dualizm widoczny w dość płytkich preferencjach "świato podglądzie" politycznym
wyznawcy PISu lokujący zło w PO
i na odwrót wyznawcy PO postrzegający PIS jako zło.
oczywiście owi pisowi manichejczycy i manichejczycy z pomuny - różnią się - na korzyść Pisowszczyków lub jak kto woli niekorzysć po
Czy jest możliwa jednia manichejska - jedna myśl i "duch" Korwinowców, Marka Jurka i Jarkacza - NIE
Artur chyba miał na myśli tylko doraźny ,krótki sojusz
Zło nie rodzi się w PO. PO jest tylko jego konsekwencją, dlatego koncentracja ducha nieobecna w polskiej polityce winna ogniskować się na czymś innym.
>Czarna Limuzyna
"oczywiście owi pisowi manichejczycy i manichejczycy z pomuny - różnią się - na korzyść Pisowszczyków lub jak kto woli niekorzysć po"
To prawda. Prawie trzy lata dokazywania Tuskowych pokazały, że to żadni liberałowie, żadni prawicowcy, żadni mężowie stanu, a po mojemu - żadni politycy. Ja nie potrzebowałem aż tych trzech lat, żeby zakumać o co biega - ale zostańmy przy tych trzech latach - jedna wielka wtopa i nie zmieni mojej opinii ględzenie JKM-a, że jego ekscelencja Tusk jest fajny, tylko że trochę leniwy - nie, jego ekscelencja Tusk nie jest fajny. I wcale nie jest mi go szkoda, że musi jeść ten pasztet, co mu np. Putin wysmażył, żeby przy jednym tylko temacie pozostać.
***
"Zło nie rodzi się w PO."
Oczywiście. Tak samo, jak Zło nie rodzi się w satanistycznych grupach składających się z licealistów.
Pozdro :-))
jeśli chodzi o ten "dualizm", to przyszło mi w międzyczasie do głowy, że chyba Spengler ma rację tworząc dualizm Wojownik-Kapłan
Nicek występuje z pozycji Wojownika, a ubrał się w szaty Kapłana (a z tego nic dobrego wyjśc nie może, tylko wojowniczy purytanizm)
i tu mam problem Wyrusie, czy Ty tylko krytykujesz mieszanie porządków u Nicka, czy jako Kapłan zupełnie odrzucasz tą wojowniczą stronę świata? ; )
>hrPonimirski
"czy Ty tylko krytykujesz mieszanie porządków u Nicka, czy jako Kapłan zupełnie odrzucasz tą wojowniczą stronę świata? ; )"
Tylko i WYŁĄCZNIE krytykuję pomieszanie porządków :-)
Jesteś pierwszym, który zauważył, co ja robię - mam na myśli tę krytykę. Przynajmniej jesteś pierwszy, o kim wiem, że to napisał.
Super!!! :-)
Hrabio,
to wszystko jeszcze inaczej.
Dzwoni do mnie Igła dzisiaj i mówi: ty, Nicpoń, to w środku jesteś wrażliwy.
No i cały wojownik poszedł się chędozyć.
Wychodzi na to, że ja powinienem wyrzutnie rakiet święcić, albocoś.
Kanał, mówię ci.
Arturze,
Dzwonił Igła i powiedział Ci ,że
jesteś "w środku wrażliwy".
Oczywiście ,że jesteś!
Nie gadam z takimi , którzy nie są!
Teraz wszyscy będą oglądać mistrzostwa w RPA i z kim będę rozmawiać?
Z eumenesem?:))
Wyrus bardzo fajnie , filozoficznie , Twoją myśl rozwinął.
Prawda?
Seneka wygląda na "ojca" protestantów. Ta "osobista więź z Bogiem. To Ja się zbawiam. Moja osobista odpowiedzialność, nie ,że
żyję i "Ty mnie zbawiaj" - bo zasługuję, tylko mi się nie chce:)
Skądinąd liberalne:)
Pozdrowienia , Ozdrowieńcu!:)
Marta, jak Igła chwali, znaczy jest Artur w kłopotach, choć ja uważam, że może nawet w głębokiej dupie, aczkolwiek po przeczytaniu wydaje mi się ten tekst Artura sensowny mocno.
pozdrowienia:-)
Anno,
Artur rozmawia z Wyrusem.
Wyrus wie o co chodzi Arturowi.
Igła może nie chce wiedzieć.
Ja staram się to wszystko ogarnąć nie mając "danych".
To jest blog Wyrusa, jeżeli jeszcze nas nie wywalił , to jest dobrze:)
To znaczy ,że jeszcze nie przekraczamy "poziomu Bugu we Włodawie albo Bystrzycy w Miedonii":)
Ukłony dla Gospodarza.
Anno,
Artur rozmawia z Wyrusem.
Wyrus wie o co chodzi Arturowi.
Igła może nie chce wiedzieć.
Ja staram się to wszystko ogarnąć nie mając "danych".
To jest blog Wyrusa, jeżeli jeszcze nas nie wywalił , to jest dobrze:)
To znaczy ,że jeszcze nie przekraczamy "poziomu Bugu we Włodawie albo Bystrzycy w Miedonii":)
Ukłony dla Gospodarza.
Marta, wyrus nas nie wywalił, bo wyrus wie co ja gadam o Igle:-) tak myślę, a dane mamy:-)
pozdrowienia
oj, Marto, Marto!
Ta wrażliwość nowoodkryta mnie przeraża. Trochę jak spadek po dziadku, z którym nie bardzo wiadomo co począć: z jednej strony medal za odwagę, z drugiej długi karciane i intymna korespondencja z mało znaną aktorką prowincjonalną.
Mniejsza o to.
Igłę lubię, bo jeśli ktokolwiek ze znanych mi osób jest naprawdę wrażliwy, to Igła właśnie. Tyle, że bardzo głęboko w środku, pod wieloma warstwami, pancerzami, maskami, kostiumami itp. Nie wnikam w to, dlaczego on tak otorbiony szczelnie. Stwierdzam tylko fakt, że jak kto chce i umie, to tę wrażliwość Igły może zobaczyć i to jest widok piękny. Mimo, że Igła wszystko robi, żeby ludziom popatrzeć nie dać.
Mundial mnie nie interesuje. Jakby co. Wolę np życiu szpitala się przyglądać, bo to jest fascynujące zaprawdę.
"Mundial mnie nie interesuje."
Eeee, Artur, nie wiesz co tracisz:)
Ja właśnie kibicuję argentyńskim Janosikom, kawka, miło jest.
pozdr.
Prześlij komentarz