Kiedyś już pisałem o takim jednym fajnym doświadczeniu, ale nie pamiętam gdzie to pisałem :-) No cóż, nawet zdecydowanie młodsi ode mnie, jak choćby marszałek Komorowski, słabują na pamięci, to co dopiero my, dziadki z pokolenia Bertranda Russella :-)))
Doświadczenie było takie, że cwani naukowcy umieścili w pokoju pięć szympansów, pod sufitem powiesili soczystego banana, pod banana podstawili drabinkę. Szympansy od razu właziły na tę drabinkę, żeby sobie banana ściągnąć ze sznurka, a tu zonk - jak tylko który małpiszon (czy to nie jest mowa nienawiści - o szympansach mówić "małpiszony"??) wlazł na drabinę, to dostawał szprycę lodowatej wody, bo ci wredni naukowcy zainstalowali taki fikuśny system, który strzelał wodą do tego, kto na drabinę właził. Małpy szybko zakumały, że nie ma co wchodzić na drabinę. Jak już było widać, że zakumały, to naukowcy zabrali jednego szympansa i wstawili do pokoju nowego gościa, który jak zobaczył tego banana pod sufitem, to od razu wbił na drabinę, a tu niespodzianka - czterej weterani raz dwa spuścili nowemu wpierdol zanim jeszcze zadziałały te działka wodne. Jak już nowy załapał, że na drabinę się nie wchodzi, to naukowcy zabrali drugiego małpiszona z pierwszego składu i wpuścili do pokoju kolejnego nowego. No i wiadomo co się działo - nowy widzi banana, włazi na drabinę, dostaje wpierdol od reszty towarzystwa. Najciekawsze jest to, że kiedy już naukowcy zabrali z pokoju wszystkie szympansy z pierwszej piątki, to te małpy, które nie miały zielonego pojęcia o wodnej szprycy, która grozi za wejście na drabinę, spuszczały wpierdol każdemu nowemu, który się po drabinie po tego banana wybierał - nie wiedziały dlaczego gościa trzeba obić, ale go obijały.
Ja się na małpach nie znam, ja się tylko dość dobrze znam na kotach, więc nie umiem wytłumaczyć o co biega z tymi szympansami. Trzeba chyba zapytać jakiegoś fachowca od małp.
Doświadczenie było takie, że cwani naukowcy umieścili w pokoju pięć szympansów, pod sufitem powiesili soczystego banana, pod banana podstawili drabinkę. Szympansy od razu właziły na tę drabinkę, żeby sobie banana ściągnąć ze sznurka, a tu zonk - jak tylko który małpiszon (czy to nie jest mowa nienawiści - o szympansach mówić "małpiszony"??) wlazł na drabinę, to dostawał szprycę lodowatej wody, bo ci wredni naukowcy zainstalowali taki fikuśny system, który strzelał wodą do tego, kto na drabinę właził. Małpy szybko zakumały, że nie ma co wchodzić na drabinę. Jak już było widać, że zakumały, to naukowcy zabrali jednego szympansa i wstawili do pokoju nowego gościa, który jak zobaczył tego banana pod sufitem, to od razu wbił na drabinę, a tu niespodzianka - czterej weterani raz dwa spuścili nowemu wpierdol zanim jeszcze zadziałały te działka wodne. Jak już nowy załapał, że na drabinę się nie wchodzi, to naukowcy zabrali drugiego małpiszona z pierwszego składu i wpuścili do pokoju kolejnego nowego. No i wiadomo co się działo - nowy widzi banana, włazi na drabinę, dostaje wpierdol od reszty towarzystwa. Najciekawsze jest to, że kiedy już naukowcy zabrali z pokoju wszystkie szympansy z pierwszej piątki, to te małpy, które nie miały zielonego pojęcia o wodnej szprycy, która grozi za wejście na drabinę, spuszczały wpierdol każdemu nowemu, który się po drabinie po tego banana wybierał - nie wiedziały dlaczego gościa trzeba obić, ale go obijały.
Ja się na małpach nie znam, ja się tylko dość dobrze znam na kotach, więc nie umiem wytłumaczyć o co biega z tymi szympansami. Trzeba chyba zapytać jakiegoś fachowca od małp.
15 komentarzy:
Prysznic obejmował wszystkie małpy, nie tylko tę na drabinie...
Nie wiem, czy trzeba by pytać fachowca od małp, czy raczej jakiegoś fachowca od spuszczania wpierdol.
Małpy na pewno były wdzięcznym materiałem do takiego eksperymentu, ale na pewno dałoby się takie coś zrobić wśród ludzi.
Mi to wygląda na eksperyment, który pokazuje, jak się rodzą tabu. A tabu są przecież raczej użyteczne w ramach swojej kultury.
Dla małp wchodzenie na drabinę jest tabu - no nie wchodzi się tam i już. Choć nie ma już tych małp, które wiedziały, dlaczego.
>HrPonimirski
"Prysznic obejmował wszystkie małpy"
Tak sobie myślę, że to nawet lepiej dla sprawy :-))
Pozdro.
>Jajcenty
Tabu? To ciekawe bardzo. Ale teraz tak - to dobrze, czy źle, że jest akurat takie tabu? I dlaczego dobrze albo źle?
Pozdro :-)
Z punktu widzenia małp to dobrze, że takie tabu jest, bo ono zabezpiecza całą grupę małp przed nieprzyjemnym doznaniem (choć one już o tym nie wiedzą).
Ale oczywiście, hehe, patrząc trochę szerzej, przez takie tabu nie ma też bananów, które przecież kosztem lekkiego zmoczenia można byłoby mieć.
>Jajcenty
Jasny gwint - nie ma prysznica z lodowatej wody, ale nie ma też banana. I co tu zrobić??
:-)))
Wyrusie ;-)))
Gdyby nie chodziło o małpy, to powiedziałbym - zastanowić się :-)
>Jajcenty
A komu chodzi o małpy???
Ale dobra, wracam do oglądania meczyku Nigeryjczyków z Nigerii z Grekami z Grecji :-)))
No żesz, wyrusie...
Toż ja wiem, że ty o małpach na ogół nie pisujesz. I że tym razem też nie...
A teraz wracam do meczu. Meksykanie na oko wszyscy z Meksyku, a Francuzi, też na oko....
....
....... no nie wiem, gdzieś z południa chyba :-)))
Wyrusie,
Ciotki Matyldy to te małpy , które włażą a Moherowe Babki , to te , które "wiedzą" ,że włazić nie warto?:)
Czytałam Annę przed chwilą. Francuzi oberwali od Indian.Chyba
to nic nie znaczy, może to ,że stara , dobra Europa .....:)
Pozdr
Aha, dzięki za odpowiedź w sprawie rzymskich cyfr. Podobno cztery te same cyfry pod rząd były stosowane w średniowieczu , później podobno nie.
Trochę mi to namieszało:)
Koniec końców drabina się zawali, banana ktoś zwędzi; zostanie tylko spuszczany każdemu, nie wiadomo za co, wpierdol.
pozdr.
Jajcenty
Rozmawiałem ostatnio z Francuzem, który twierdził, że reprezentacja go nie obchodzi, właśnie dlatego, że wszyscy są czarni i nie z Francji.
No, ale on sam był z Korsyki.
pozdr.
kiedyś był taki rysunek,w jednej z tych książeczek w serii ze Stańczykiem, Kobylińskiego chyba, ze jest olimpijskie podium i stoją medaliści, chyba Angol, Francuz i Amerykanin.
Wszyscy identyczni, czarni.
Prześlij komentarz