Ludzie, żeby dowiedzieć się rzeczy, których są ciekawi, a których od wieków nijak dowiedzieć się nie mogą, powinni robić tak: jakiś Waldek umawia się z Wieśkiem, po czym ogłasza publicznie, że Wiesiek to kłamca, bo twierdzi, że istnieje Bóg (albo Yeti). Wiesiek podaje Waldka do sądu. Jakaś sędzina z sądu rejonowego sobie tylko znanym sposobem dowiaduje się, czy Bóg (albo Yeti) istnieje, po czym wydaje wyrok na korzyść Wieśka lub Waldka. I już wszyscy wiemy, czy jest Bóg (albo Yeti).
Żeby załatwiać trudne sprawy, rząd robi tak: wynajmuje jakiegoś Mietka, który publicznie i uporczywie twierdzi, że służba zdrowia jest do dupy, bo rząd jest do dupy. Rząd podaje Mietka do sądu, a tam już odpowiednio rozgrzana sędzina wydaje wyrok, że Mietek jest kłamcą, bo służba zdrowia nie jest do dupy i rząd nie jest do dupy.
Kurwa, że też tak późno wpadliśmy w Polsce na ten prosty, a skuteczny sposób!
Żeby załatwiać trudne sprawy, rząd robi tak: wynajmuje jakiegoś Mietka, który publicznie i uporczywie twierdzi, że służba zdrowia jest do dupy, bo rząd jest do dupy. Rząd podaje Mietka do sądu, a tam już odpowiednio rozgrzana sędzina wydaje wyrok, że Mietek jest kłamcą, bo służba zdrowia nie jest do dupy i rząd nie jest do dupy.
Kurwa, że też tak późno wpadliśmy w Polsce na ten prosty, a skuteczny sposób!
3 komentarze:
he, he
Skojarzyło mi się to z Allenem:
"Śmierć? Jestem przeciw."
pozdr.
>Andrzej-Łódź
To prawda, Woody Allen był przeciwnikiem śmierci. Kiedyś powiedział coś takiego: - Ja nie chcę być nieśmiertelny w tym sensie, że zostaną moje dzieła i pamięć po mnie; ja chcę być nieśmiertelny w tym sensie, że nie umrę!
:-)
za to nauczyliśmy się innego prostego sposobu- jak brakuje kasy, to Vincent podłącza laptopa do drukarki i drukuje ile trzeba.
Prześlij komentarz