Ciotki Matyldy mają to do siebie, że jak się czegoś dowiedzą i jak uznają, że zrozumiały to, czego się dowiedziały, to będą się tego swojego rozumienia trzymać do śmierci, choćby nie wiem co. Weźmy taką brzytwę Ockhama. Jak ciotka Matylda dowie się o brzytwie Ockhama i uzna, że rozumie o co chodzi, to do śmierci będzie twierdzić, iż brzytwa Ockhama polega na tym, że nie ma Pana Boga. To, że Ockham napisał non sunt multiplicanda entia sine necessitate jest nieważne, bo ciotka Matylda nie wie, co napisał Ockham.
***
Stałem sobie w kolejce w sklepie mięsnym po wątróbkę drobiową i serca drobiowe dla kotów - było to w mieście mi obcym i prawie mi nieznanym. I wydarzyło się takie coś, że za mną w kolejce stały dwa młode, na oko wykształcone chłopaki - jeśli były miejscowe, to można powiedzieć, że jak na polskie warunki, były to chłopaki z wielkiego miasta. No i taka jedna babka przede mną chce kupić pół kury, a sklepowa trzyma w każdej ręce po połówce kury i pyta: - Większą czy mniejszą połówkę? - Na to jeden z tych chłopaków mówi do drugiego: - Większa połówka! Ale idiotka!
Chłopak dowiedział się kiedyś, że połówki nie mogą być większe czy mniejsze, bo połówki są sobie równe. No i uznał, że rozumie o co chodzi z tymi połówkami, w związku z czym ta sklepowa to dla niego idiotka. Babka jednak wiedziała co mówi - trzymała w rękach połówki z kur różnej wielkości. Gdyby tę notkę czytała jakaś ciotka Matylda, to wyjaśniam: idzie o to, że pół kury ważącej dwa kilogramy jest większe od połówki kury ważącej kilogram.
***
Stałem sobie w kolejce w sklepie mięsnym po wątróbkę drobiową i serca drobiowe dla kotów - było to w mieście mi obcym i prawie mi nieznanym. I wydarzyło się takie coś, że za mną w kolejce stały dwa młode, na oko wykształcone chłopaki - jeśli były miejscowe, to można powiedzieć, że jak na polskie warunki, były to chłopaki z wielkiego miasta. No i taka jedna babka przede mną chce kupić pół kury, a sklepowa trzyma w każdej ręce po połówce kury i pyta: - Większą czy mniejszą połówkę? - Na to jeden z tych chłopaków mówi do drugiego: - Większa połówka! Ale idiotka!
Chłopak dowiedział się kiedyś, że połówki nie mogą być większe czy mniejsze, bo połówki są sobie równe. No i uznał, że rozumie o co chodzi z tymi połówkami, w związku z czym ta sklepowa to dla niego idiotka. Babka jednak wiedziała co mówi - trzymała w rękach połówki z kur różnej wielkości. Gdyby tę notkę czytała jakaś ciotka Matylda, to wyjaśniam: idzie o to, że pół kury ważącej dwa kilogramy jest większe od połówki kury ważącej kilogram.
***
Na koniec kawał, co mi go kumpel podesłał:
Zapalony radziecki komunista wrócił z wycieczki do Hiszpanii i opowiada o corridzie: Arena cała taka śliczna... na trybunach hiszpańscy mężczyźni, wszyscy tacy eleganccy, spokojni... hiszpańskie kobiety - ładne, spokojne. W końcu wypuścili byka na arenę - wielki taki buhaj, ale też spokojny... I na to wszystko na arenę wyszedł torreador - bardzo elegancko ubrany, przystojny, spokojny... I wyobraźcie sobie - jak tylko toreador wyciągnął flagę Związku Radzieckiego, to wszystkim naraz jakby rozum odjęło!
4 komentarze:
Wyrusie,
Związku Radzieckiego już nie ma(?), a wielu i tak jest tak, jakby im rozum odjęło.
Pozdro.
Rollingpol,
no co ty, jak to nie ma Związku Radzieckiego?
Wyrusie,
I to jest w życiu fajne!
Pójdzie człowiek po wątróbki drobiowe dla kota i jakie konsekwencje.
Dokona na przykład obserwacji socjologicznych.
Jesteś najmilszym blogerem jakich znam. I żaden "śledziennik" o szpiegowskim nicku Ci nie dorówna:))
Pozdr
Artur,
no w sensie, że nazwa się zmieniła.
Prześlij komentarz