Lubię radio. Lubię jechać autem i usłyszeć w radiu muzykę, którą lubię. Usłyszeć w radiu muzykę, którą się lubi, jest lepsze, niż zapuścić sobie tę samą muzykę z płyty. Podobnie jest z filmami. Mam Siedem, ale od dawna nie puszczam sobie tego filmu, czasami tylko ten kawałek, kiedy Morgan Freeman pracuje w nocy w bibliotece, a w tle leci Bach. Gdyby tak jednak dzisiaj wieczorem w telewizji puścili Siedem, to z pewnością bym obejrzał.
Najbardziej lubię, kiedy w radiu gadają. Lubię słuchowiska i teatr radiowy. Reportaże mniej. Słuchowiska najbardziej lubię wtedy, gdy jadę autem, bo mogę sobie spokojnie posłuchać, a w chałupie, to wiecie jak jest - jakiś meczyk w tv, jakaś partia szachowa do śledzenia w Necie, a to znowu kot akurat chce grać w piłeczkę, a to komunikatory w kompie brzęczą... no sami wiecie, jak jest w chałupie, trudno tak wyłączyć wszystko i wyłączyć się ze wszystkiego i posłuchać teatru radiowego. Dziwna rzecz, bo wyłączyć się, żeby czytać, to umiem, ale żeby teatru radiowego posłuchać, to już nie bardzo. Pewnie chodzi też o to, że aby porządnie wysłuchać radiowego teatru to nic innego nie można robić i nic poza radiem nie może działać, natomiast jak się czyta, to coś tam działać może, na przykład radio może, ale wtedy lepiej, żeby w radiu ładnie grali, a nie żeby gadali.
Najciekawszym radiem jest Radio Maryja. Owszem, są inne ciekawe radia. No, może poszczególne audycje. Te teatry radiowe, Sjesta Kydryńskiego, Mikrokosmos Zembrowskiego... W tych audycjach i grają i gadają. Najlepsze jest jednak radio Ojca Inwestora. Tam najwięcej gadają. Ja lubię Rozmowy niedokończone i najlepiej, kiedy jest Macierewicz, ale jak inni są to też jest fajnie. W innych radiach, jak już wpuszczają słuchaczy na antenę, to czasami jest fajnie, kiedy np. Strzyczkowski przed Bożym Narodzeniem robi tę aukcję, ale często nie jest fajnie. A w radiu Ojca Inwestora jest fajnie. Jakaś pani powie, że mąż od niej odszedł, ale ona i tak go kocha i ma nadzieję, że chłop do domu wróci, a na każdą rocznicę ślubu robi tort i razem z dziećmi świętują - męża i ojca z nimi nie ma. To znowu jakiś kierowca TIR-a zadzwoni i poopowiada, jak to jeździ po tej Europie i różne rzeczy sobie myśli. Czasami zadzwoni jakiś profesor i bardzo pięknie opowiada o różnych ciekawych rzeczach i dużo się można dowiedzieć. Mniej mnie interesuje, co ten ojciec prowadzący mówi tym ludziom, ale co ludzie mówią, to interesuje mnie bardzo.
Parę dni temu ten ojciec, co prowadził audycję, powiedział, że Radio Maryja to dobre radio, bo można się na antenie pomodlić, można dowiedzieć się o ciekawych rzeczach, można zadzwonić i powiedzieć, co tam komu na wątrobie leży, a nawet można pokrytykować rząd. Pomyślałem, że gościu robi sobie jaja, bo przecież wiadomo, że jak ktoś chce pokrytykować Tuskowy rząd, to tylko u Ojca Inwestora, więc co to za nowina. Ale zaraz załapałem, że ten ojciec powiedział bardzo ważną rzecz. Radio Maryja to jedyne radio, gdzie można sobie pokrytykować ten rząd, który teraz mamy. Wyobraźcie sobie, że od jutra wszystkie radia, te państwowe i cała komercha, udostępniają antenę słuchaczom w takim wymiarze, w jakim robi to Ojciec Inwestor. Wiecie, idzie mi o to, że nie ma już żadnych śniadań przy mikrofonie, w których biorą udział ci sami politycy, tylko jest otwarta dla słuchaczy antena. Jakby wszystkie radia zrobiły tak od jutra do, powiedzmy, najbliższego Sylwestra, to jak myślicie - co by się stało?
Najbardziej lubię, kiedy w radiu gadają. Lubię słuchowiska i teatr radiowy. Reportaże mniej. Słuchowiska najbardziej lubię wtedy, gdy jadę autem, bo mogę sobie spokojnie posłuchać, a w chałupie, to wiecie jak jest - jakiś meczyk w tv, jakaś partia szachowa do śledzenia w Necie, a to znowu kot akurat chce grać w piłeczkę, a to komunikatory w kompie brzęczą... no sami wiecie, jak jest w chałupie, trudno tak wyłączyć wszystko i wyłączyć się ze wszystkiego i posłuchać teatru radiowego. Dziwna rzecz, bo wyłączyć się, żeby czytać, to umiem, ale żeby teatru radiowego posłuchać, to już nie bardzo. Pewnie chodzi też o to, że aby porządnie wysłuchać radiowego teatru to nic innego nie można robić i nic poza radiem nie może działać, natomiast jak się czyta, to coś tam działać może, na przykład radio może, ale wtedy lepiej, żeby w radiu ładnie grali, a nie żeby gadali.
Najciekawszym radiem jest Radio Maryja. Owszem, są inne ciekawe radia. No, może poszczególne audycje. Te teatry radiowe, Sjesta Kydryńskiego, Mikrokosmos Zembrowskiego... W tych audycjach i grają i gadają. Najlepsze jest jednak radio Ojca Inwestora. Tam najwięcej gadają. Ja lubię Rozmowy niedokończone i najlepiej, kiedy jest Macierewicz, ale jak inni są to też jest fajnie. W innych radiach, jak już wpuszczają słuchaczy na antenę, to czasami jest fajnie, kiedy np. Strzyczkowski przed Bożym Narodzeniem robi tę aukcję, ale często nie jest fajnie. A w radiu Ojca Inwestora jest fajnie. Jakaś pani powie, że mąż od niej odszedł, ale ona i tak go kocha i ma nadzieję, że chłop do domu wróci, a na każdą rocznicę ślubu robi tort i razem z dziećmi świętują - męża i ojca z nimi nie ma. To znowu jakiś kierowca TIR-a zadzwoni i poopowiada, jak to jeździ po tej Europie i różne rzeczy sobie myśli. Czasami zadzwoni jakiś profesor i bardzo pięknie opowiada o różnych ciekawych rzeczach i dużo się można dowiedzieć. Mniej mnie interesuje, co ten ojciec prowadzący mówi tym ludziom, ale co ludzie mówią, to interesuje mnie bardzo.
Parę dni temu ten ojciec, co prowadził audycję, powiedział, że Radio Maryja to dobre radio, bo można się na antenie pomodlić, można dowiedzieć się o ciekawych rzeczach, można zadzwonić i powiedzieć, co tam komu na wątrobie leży, a nawet można pokrytykować rząd. Pomyślałem, że gościu robi sobie jaja, bo przecież wiadomo, że jak ktoś chce pokrytykować Tuskowy rząd, to tylko u Ojca Inwestora, więc co to za nowina. Ale zaraz załapałem, że ten ojciec powiedział bardzo ważną rzecz. Radio Maryja to jedyne radio, gdzie można sobie pokrytykować ten rząd, który teraz mamy. Wyobraźcie sobie, że od jutra wszystkie radia, te państwowe i cała komercha, udostępniają antenę słuchaczom w takim wymiarze, w jakim robi to Ojciec Inwestor. Wiecie, idzie mi o to, że nie ma już żadnych śniadań przy mikrofonie, w których biorą udział ci sami politycy, tylko jest otwarta dla słuchaczy antena. Jakby wszystkie radia zrobiły tak od jutra do, powiedzmy, najbliższego Sylwestra, to jak myślicie - co by się stało?
21 komentarzy:
No jak co?
Trzeba by na nie napuścić jakiś organ monitorujący już po tygodniu!
Tak jak na radyjo Ojca Inwestora teraz.
Przypomniał mi się ten dowcip z brodą, kiedy Amerykanin mówił do kacapa:
- U nas jest wolność, można gdzie się chce krytykować prezydenta USA.
Na to kacap:
- U nas też jest wolność, też możemy gdzie chcemy krytykować waszego prezydenta.
A o TOKfm nic nie wspominasz:) Ja tam nasłuch prowadzę codziennie w łazience rano, bo tylko tam mam radio, które TOKfm odbiera. I jest to model "Hania" składany za PRL. Signum temporis?
pozdr.
Wyrusie,
Zajrzałam do smootnego.
On też osierocił libertarian:0
To powinno być w ps , a wyszło jako wiadomość główna:)
Kiedyś na wsi włączyłam Radio Ojca Dyrektora i słuchałam.
Nie da się cały dzień.
Przynudzają:)
Czasami? OK.
Pozdr
>marta.luter
A którego radia da się słuchać cały dzień?? I po co??
marto,
co ma znaczyć "on też"?:)
Wyrusie, Po pierwsze "primo" - jak mówił jeden w przedwojennej komedii
- można cały dzień słuchać Trójki.
Po drugie "primo", pytasz "po co'?
Po nic:) Tak ,żeby coś brzęczało:))
Po trzecie "primo" - już trzeci raz ,jak chcę się tu - nazwijmy to - odezwać , to w lewym górnym rogu wyświetla mi się Servis Unavilable czy jakoś tam.
Ten servis jest bez kolacji , bo zżera mi komentarz.
Jeden już zjadł i zniknął , więc wpisuję poraz wtóry.
Pozdr
smootny,
"Co to ma znaczyć "on też?""
Hmmm....
Mam wrażenie , to bardzo ważne -"mam wrażenie "- nie ,że jestem przekonana ,iż Gospodarz też ostatnio zaniedbuje libertarian.
Może doszedł do wniosku ,że są już duzi i powinni sobie radzić sami?
Nie dał im jednak tego do zrozumienia tak obcesowo jak Ty:)
Pozdr
>marta.luter
Właśnie tak - gospodarz uznał, że Czytelnicy są już duzi o dadzą sobie radę bez prowadzenia za rączkę :-))
Polecam rewelacyjny tekst hrponimirskiego:
http://hrponimirski.salon24.pl/229920,dzis-troche-filozofii
REWELACYJNY!!!
Pozdro.
Wyrusie,
Zajrzałam. Świetny tekst ale długi i wymagający uwagi.
Salon po ostatniej reformie zbliża się nieuchronnie do Twittera.
Parę zdań chwytliwych i pozornie błyskotliwych.
Odpowiedzi też "lekkie" i "po wierzchu".
Wszyscy zachwyceni sobą i "kontaktem" jaki nawiązali.
Tekst hrabiego jest błyskotliwy naprawdę.
Zacznę go szukać. Teraz takie teksty spadają po paru minutach.
Pozdr
Co porabiasz Wyrusie?
Co zajrzę - to "Lubię radio".
Wszyscy juz wiedzą:)
Pozdr
OT,
Mr Two-Face znów kontratakuje.
Żeby przynajmniej nie kłamał i nie insynuował, to może by mnie to tak znów nie ruszyło.
Ponieważ tu zagląda, to napiszę tylko tyle-jak się urządza teatrzyk "zielona gęś" rozpisany na dwa głosy, to trzeba mocno uważać, żeby nie wypaść z roli, bo inaczej DUPA zbita, a i nos Pinokia na trwałe przyrasta do twarzy.
A w ogóle jaka to ,KURWA MAĆ, dziecinada.
Stary chłop, i w takie gierki pogrywać.
WSTYD.
PS Jakby się ktoś pytał "co i jak", to i tak nie odpowiem. Grunt, że Wyrus i mr Two-Face wie o co biega.
Fajny tekst smootny napisał.
Już drugi raz mu odpowiadam ale jakieś 503 się wtrąca.
Pozwolisz Wyrusie ,że u Ciebie?
Twój blog jest czasem jak słup ogłoszeniowy:)
Zaczynam. Do smootnego:
Życie jest zbyt długie, by tkwić w niezmiennych przekonaniach "całe życie" i zbyt krókie by było warto.
"Stracone złudzenia" Balzaka znasz? Parę tomów:)
Nie bardzo rozumiem jak można "całe życie" wierzyć w coś , co nagle gruchnie.
Inteligentni ludzie weryfikują "na bieżąco":)
Jedyne co nie zawodzi to wolność.
Ona jest matką "dobra,prawdy i piękna".
Co mają zrobić ludzie,którzy jej nie zaznają? Mogą za nią tęsknić:)
Co , jeżeli jedni ludzie widzą wolność w Bogu a inni nie?
Nic. Nie ma "wolności" zbiorowej.
Jest wolność indywidualna.
Nawet niewolnicy czy pańszczyźniani mieli takie chwile -muzyka.
Sztuka ,tworzenie.To chyba jest to:)
Kolorystykę bloga warto zmienić.
Druk też jest męczący.
Pozdr
Marto Luter,
"Jedyne co nie zawodzi to wolność.
Ona jest matką "dobra,prawdy i piękna"."
Nie przesadzajmy z prawą nóżką, która jest bardziej.
Wolność bywa również wyrodną matką zła, kłamstwa i szpetoty, rajt?
Suplement:
Bez, choćby i, imperatywu moralnego o kant de. można wolność potłuc.Bo bez wyboru dobra ponad złem, można sobie głową swawolić dowolnym miazmatem.
Wolność to zaledwie zdanie sobie sprawy ,z tego, że mamy wybór.
Ale samo istnienie wolności nie przesądza o tym, jakie dziecię ta znakomita Wolność, urodzi.
Oczywiście jest jeszcze buddyzm, Fromm i Krishnamurti (ze swoją wolnością "od", a nie "do"), ale tak, jak to stwierdził niedouczony sensai Kapleau-"Moralność nie jest równoznaczna z Umysłem Buddy, ale nie jest nigdy, również, poniżej".
Mimochodem,
"Wolność bywa również wyrodną matką
zła,kłamstwa i szpetoty,rajt?"
Platon mówił ,że wolność jest istotą dobra. To nie był głupi gość:)
Gdybyś uważnie przeczytał ,co napisałam zauważyłbyś ,że mówiłam o myśli wolnej i ogólnie pojętej duchowości, którą ludzie nawet w trudnych dla nich sytuacjach mogą zachować i co jest niewątpliwie dla nich pociechą.
Czasem musi wystarczyć Epiktet , jeżeli nie mamy możliwości wcielenia w życie pomysłów Isaiaha
Berlina:))
Pozdr
Nie jestem platonikiem, ale nie sądzę żeby On coś takiego dosłownie napisał, bo jeśli tak, to musiałbym uznać, że czasami niegłupi gość głupio mówi(w sumie żadna to nowina).
Gdyby wolność była istotą dobra, to etyka funta kłaków nie byłaby warta.
Nie, to etyka pozwala korzystać z wolności w celu realizacji Dobra(nota bene, z tego co pamiętam Platon nie był miłośnikiem wolności ani w wymiarze transcendentnym, ani przyziemnym).
Sama wolność jest w takim samym stopniu związana ze Złem i Dobrem.
Jeśli by było inaczej nie byłaby to wolność tylko determinizm.
Reasumując, na przystanku Wolność dokonuje się przesiadki do dalszej drogi-w lewo, w prawo, ale Wolność to nie jest cel drogi.
Także u Platona.
PS Starałem się czytać uważnie i odniosłem się do konkretnych twoich słów/myśli (poza tym, na moje rozeznanie, każda myśl jest wolna, ale to już dalszy/inszy wątek).
>Mimochodem
"Nie jestem platonikiem"
To co Ty jakimś materialistą jesteś???
:-))
Wyrus,
Nie jestem platonikiem,ale to niekoniecznie znaczy, że jestem materialista:)
Aczkolwiek...coś jest na rzeczy,ale tylko połowicznie.
Jeślibym musiał koniecznie się okreslić to jestem chyba dualistą.
Sądzę/myślę/uważam, że istnieje realnie zarówno Byt/nieprzejawione jak i Materia/przejawione.
Platon jakby nie do końca był przekonany co do rzeczywistego istnienia materii,ale mogę się mylić, bo nie jestem 'platonikiem';)
Albo własnie dlatego nim nie jestem, bo słabo Go znam(ze skruchą muszę się przyznać).
PS No to jak już Sobie pozwoliłem na odrobinę szczerości, to może ty uchylisz rąbka tajemnicy, jak to u Ciebie układają się relacje z Materią?
Relatywnie?:)
>Mimochodem
Jak uznajesz byt idealny, to jesteś platonikiem i tyle.
Co do moich relacji z materią, to nie umiem w skrócie powiedzieć, jak się układają. Patrzę, co tam fizycy mówią, ale też patrzę, co mówią niefizycy. Mnie materia ani ziębi, ani grzeje - jest, jak jest i tyle. bardzo ciekawią mnie takie kwestie, jak materię przypiąć do ducha i na odwrót. No i może jest tak, że to wszystko duch i żadnej materii nie ma, bo na pewno nie jest tak, że to wszystko materia, a nie ma ducha :-)
OK, od dziś będę się przedstawiał "Platnik jestem i basta!"
A jakby się ktoś czepiał, to będę się podpierał twoją wykładnią.
"Wyrus locuta, causa finita":)
PS cholerka, będę musiał podrążyć tego "niegłupiego gościa", żeby mu wstydu nie przynieść.
No, "płatnik" to jestem tak czy siak, a jak płacę to mam wrażenie , że robię to całkiem realnie, heh.
No, ale wyszło mocno nie tenteges:D
To jednak przez ten dualizm.
Platonik i do tego płatnik.
Szampon i odżywka, dwa w jednym.
Prześlij komentarz