statsy

niedziela, 21 sierpnia 2011

Odzieżowo

Nie wiem jak tam jest teraz, ale jeszcze parę lat temu na salonach królowała dekonstrukcja, jedno z kluczowych pojęć dotyczących postmodernizmu. Nie jest istotne, czy Jacquesa Derridę, twórcę terminu dekonstrukcja, zaliczymy do modernistów czy postmodernistów, nie jest istotne, czy postmoderniści przypadkiem nie wyczytują u Derridy rzeczy, których ten mąż nie napisał - liczy się tylko to, że jak ludzie postmoderni słyszą postmodernizm, to mają takie qualia, że im się w głowach wyświetla dekonstrukcja, a jak słyszą dekonstrukcja, to im się wyświetla postmodernizm. Tu chcę podkreślić, że idzie mi o to, co Antonio Damsasio nazywa problemem qualiów I, bo problem qualiów II to rzecz bardziej skomplikowana.

Nie jestem za bardzo dobry w postmodernizmie i w dekonstrukcji, więc krótko, a nawet ekstremalnie krótko zreferuję, co o dekonstrukcji pisze Santiago Zabala, który w roku 2005 wydał książeczkę zatytułowaną Przyszłość religii, na którą to książeczkę składają się Wprowadzenie Zabali, po jednym tekście Richarda Rorty'ego i Gianniego Vattimo oraz zapis gaduły, w której uczestniczyli ci trzej myśliciele. Zabala stwierdza mianowicie, że dekonstrukcja, przede wszystkim w wykonaniu Nietzschego, Heideggera i Derridy to, mówiąc w największym skrócie, zamach na metafizykę.

Zamach na metafizykę jest w porządku, przy czym ja żywię, chyba jakieś katolskie, przekonanie o tym, iż z faktu, że dwóch robi tak samo nie wynika automatycznie, że robią to samo. Są np. tacy autorzy, choćby jak ten Rorty, którzy wiedzą więcej ode mnie, bo też i przeczytali więcej i w dziedzinie zawodowo wymiatają. Jeśli do tej erudycji i profesjonalnej rutyny dodać i tę okoliczność, że Rorty ma łeb nie od parady, to skutek jest taki, że ja sobie u Rorty'ego znajduję różne ciekawe rzeczy. Rorty oczywiście zamachnął się na metafizykę i zrobił taki wynalazek, że nam zamiast metafizyki ironii trzeba, ale mnie to nie przeszkadza, bo facet po drodze zakumał wszystko, co było do zakumania i teraz może się bawić (tak, wiem, że Rorty nie żyje). Weźmy sposób, w jaki Rorty kończy książkę Filozofia jako polityka kulturalna. Otóż Rorty plotkuje o filozofach moralnych, trochę z nich kpi, trochę mówi, że niech tam sobie ci filozofowie moralni będą, a na koniec o tych filozofach daje takie zdanie: Dopiero gdy wsiądą na swoje wysokie kantowskie konie, powinniśmy spojrzeć na nich nieufnie.

Jakże nie lubić gościa, który pisze coś takiego? :-))

Są znowu i tacy autorzy, którzy niezależnie od tego, co przeczytali, niezależnie od tego, jaki mają tytuł naukowy i niezależnie od tego, jak często zapraszają ich do telewizji i do gazet, nie mają nic do powiedzenia. No co ma do powiedzenia Magdalena Środa? Przykład drastyczny, owszem, ale nie mam dzisiaj czasu na subtelne pisanie.

Zasada, że kiedy dwóch robi tak samo, to jeszcze nie dowód, iż robią to samo, obowiązuje w każdej dziedzinie życia. Viswanathan Anand i ja, kiedy gramy w szachy, to nie robimy tego samego i nawet nie wiecie, jak bardzo tego samego nie robimy :-) Kiedy politykę robią Reagan, Thatcher, Churchill, Merkel, Orbán i ich ekipy, to nie jest to samo, kiedy politykę robi Tusk i jego ekipa. Dekonstruowanie wszystkiego jest fajne w wydaniu Rorty'ego i paru innych autorów piszących książki, ale w wydaniu Tuskowej ekipy fajne nie jest. No patrzcie na Tuska - przecież chłop zakłada szorty i idzie sobie haratnąć w gałę, a później na youtube, czy gdzie tam, widać premiera, co w szortach gania. A Hallowa portki spuszcza i do zdjęć pozuje. A Piesiewicz w sukience? Coś z tymi ludźmi chyba jest nie tak i to nie tylko w kwestii odzieżowej.

Przy okazji - chyba lepsza jest ministerka bez spodni od senatora w sukience? Co myślicie?

6 komentarzy:

widnokregi pisze...

"chyba lepsza jest ministerka bez spodni od senatora w sukience? Co myślicie?"

Ja myślę, że dżuma i cholera jednakowo zabijają :)

Pozdrawiam.

marta.luter pisze...

Wyrusie,
Bardzo ładnie przeszedłeś "od ogółu to szczegółu".
Wiedziałam ,że coś szykujesz:))
Doceniwszy ogół , skupię się na szczególe.
Pani Hallowa ani chybi "ma coś z nogami".
Wiadomo ,że ma chore kolano ale nawiązujac do tytułu , nosi tylko spodnie , bo albo nogi ma krzywe albo biorac pod uwagę jej sylwetkę - zbyt grube.
Na kobietach to ja się znam:)
Feministki też mają kompleksy z powodu urody.
Boy pisał : "Z moim zdrowiem też niesporo , lewą nogę rok mam chorą.
Choć czyniłem to i owo aby ona była zdrową".
Pani Hall ma chyba chorą nogę prawą.
Pozdr

megakot pisze...

czuma i cholera?

marta.luter pisze...

Wyrusie,
Muszę Ci powiedzieć , bo jak komuś nie powiem to mnie "pokręci":)
Trafiłam na Salonie fragment komentarza Zbynka u Mireksa.
Nie , żebym czytała Mireksa.
Otóż Zbynek powiedział o pani prof.Jadwidze Staniszkis " koleżanka prezesa , niejaka Jadzia Staniszkis".
Zbynek z Głogowa podleczył sobie kompleksy.
Wiem ,że z Głogowa , bo gdzieś to mówił.
Lem kiedyś powiedział : "Nie wiedziałem ,że na świecie jest tylu idiotów , dopóki nie założyłem internetu":)
Powiesz - słusznie -że co Ci tam jakiś Zbynek .
Oczywiście!
Ale Pani Staniszkis?
Tak u Ciebie opowiadam " różne takie", bo Twoje teksty powodują "ruch" :)
Pozbawione agresji - erudycyjne - pobudzają "synapsy".
Pozatym Ci ufam.
Wiem ,że co najwyżej westchniesz - Marta znowu przynudza.
Byłbyś świetnym nauczycielem :)
Kilka osób namawiało mnie na założenie bloga.
Mam zbyt mało czasu , a jak mam czas , to internet mi szwankuje.
Czasem wydaje mi się ,że mam coś do powiedzenia.
Czasem.

Ale to nie znaczy ,że chcę to opowiedzieć wszystkim:)
Co myślisz?
To pytanie jest na serio.
Jak Anna mówi - "powaga".
Weź coś mruknij , Mistrzu:)
Pozdr

wyrus pisze...

>marta.luter

Założyć bloga? Zakładaj :-)) To ciężka robota, bo co chwila ludzie się drą, że masz coś napisać :-))

***

"Czasem wydaje mi się ,że mam coś do powiedzenia.
Czasem. Ale to nie znaczy ,że chcę to opowiedzieć wszystkim:)"

Jasne, dlatego na blogu piszesz tylko to, co chcesz opowiedzieć wszystkim. To tak, jak z pisaniem książki. Piszesz na blogu tylko "naukę pisaną", a "naukę niepisaną" zachowujesz dla wybranych.

No, to teraz Bartek może znowu tu wbije i stwierdzi, że o tej nauce niepisanej Giovanni Reale więcej wie od samego Platona :-))

***

"Byłbyś świetnym nauczycielem :) "

Jestem. Dzieciaki, których nauczyłem grać w pokera wymiatają tak, że dzisiaj mogę grać z nimi tylko na zapałki albo taki zakład robić, że kto przegra, to zasuwa po flaszkę. No i zasuwam :-))

***

"Weź coś mruknij , Mistrzu:)"

Marta, słuchaj, bardzo Cię proszę, żebyś nie mówiła do mnie "Mistrzu". Po co tak? Mów zwyczajnie: "Arcymistrzu"!


Pozdro :-))

marta.luter pisze...

"Mów do mnie zwyczajne Arcymistrzu".
Jak w starym dowcipie żydowskim.
"Panie! Pan jesteś Einstein! Co ja mówię? Dreistein! Treinstein!"
Spróbuję. We wrześniu.
Zawiadomię.
Jesteś "Treinnstein"!:)))
Pozdr