Dwa dni przed uroczystością Wszystkich Świętych Polskę napadły biedronki. Rozmaite biedronki, bo przecież nie tylko te poczciwe, dobrze nam znane Boże krówki mocno czerwone w mocno czarne kropki, ale też i takie więcej pomarańczowe w kropki mniej czarne i jeszcze jakieś najmniej do naszych biedronek podobne, ale trochę jednak podobne. Biedronki zrobiły skandal, bo na oknach człowieczych mieszkań siadały całymi stadami, a i do mieszkań wlatywały. A ludzie przerażeni napaścią biedronek. I już jedna z mainstreamowych telewizji do Stefana Niesiołowskiego bieży i jego pyta, czy te biedronki inne od naszych, te więcej pomarańczowe, co to naukowcy mówią, że one chińskie, nie mszczą się przypadkiem za to, że u nas Chińczykom żeśmy nie pozwolili tej autostrady dokończyć budować, ale Niesiołowski bzdury te obala, stanowczo stwierdza, że to nie zemsta chińskich biedronek, a Niesiołowskiemu wierzyć pewnie można, bo chłop się na owadach zna, może bardziej na muszkach niż na biedronkach, ale kto niby na biedronkach zna się bardziej niż Niesiołowski, bo chyba nie Ziobro, ani nie Graś, prawda? No i jeszcze jedna z mainstreamowych telewizji filmuje wypowiedź jednej kobiety, zwykłego człowieka, tę wypowiedź w dzienniku puszcza, a kobieta mówi, że biedronki w chałupie wytłukła, bo na dzieciach siadały i te dzieci gryzły czy coś, skutkiem czego dzieci na ciele miały wypryski. A już nie mainstreamowa telewizja tylko radio, co chyba jest liderem na rynku, filozofa pyta o biedronki, a filozof brodaty, jednak o biedronkach mówić nie chce, tylko stwierdza, że chorego, nieprzytomnego ojca pielęgnować kiedy on w szpitalu leży, to jak grób pobielany pielęgnować, ale czy temu filozofowi wierzyć należy, a jeśli tak, to niby dlaczego? Filozof brodę ma ale czy to wystarczy? Przecież Seneka, co filozofem był sławnym, aczkolwiek niektórzy powiadają, że eklektycznym, do przyjaciela swego, Lucyliusza, tak oto pisał: O dziecinne błazeństwa! Po toż z powagą ściągamy brwi? Po toż zapuszczamy brody? Czy to jest to, czego surowi i bladzi uczymy drugich?
A! Kpiarz Seneka, z brody żartował, dla niego broda, ściąganie brwi i bladość lica nie świadczyły o tym, że właściciel brody i bladego lica, który brwi ściąga, od razu jest filozofem, a skoro broda, blade lico i ściągnięta brew nie jest żadnym kryterium w kwestii tego, kto jest filozofem, to co tym kryterium jest? No jakże to nam wiedzieć? Ko nam kryterium podpowie? A gazeta opiniotwórcza do filozofki poszła i dawaj pytać, czy jak jakiś człowiek wybiłby środkiem piorunująco skutecznym połowę światowej populacji biedronek, to czy byłby to człowiek etyczny, na co filozofka odparła, że wszystko zależy od kontekstu i innej odpowiedzi już nie dała i znowu nie wiemy, jak wielce ważą słowa filozofki i czy w ogóle są to słowa filozofki, bo filozofka nawet brody nie miała, a lico jej było czerwone.
W tym miejscu przestaję pisać, bo mi się temat rozrasta, tekst coraz bardziej mi ucieka, a ja ani siły ani ochoty nie mam na to, żeby za tekstem gonić. Tyle jeszcze tylko powiem, że nic bym nie napisał, nawet o tej napaści biedronek na Polskę, ale Jarecki mi kazał napisać cokolwiek, no to napisałem, bo jak mogę pójść Jareckiemu na rękę, to czemu miałbym nie pójść, co nie?
W tym miejscu przestaję pisać, bo mi się temat rozrasta, tekst coraz bardziej mi ucieka, a ja ani siły ani ochoty nie mam na to, żeby za tekstem gonić. Tyle jeszcze tylko powiem, że nic bym nie napisał, nawet o tej napaści biedronek na Polskę, ale Jarecki mi kazał napisać cokolwiek, no to napisałem, bo jak mogę pójść Jareckiemu na rękę, to czemu miałbym nie pójść, co nie?