W Polsat News odbiło im i ni z gruszki ni z pietruszki zapodali, że ciągle jest szansa na te 300 miliardów zyli od Unii, co je dla Polski ma wywalczyć znakomita drużyna Tuska. Poważnie, tak powiedzieli; że mimo kryzysu te 300 miliardów może i dostaniemy. Pomyślałem sobie, że 300 miliardów zyli to kupa kasy, to chyba nawet prawie tyle, ile Tusk przepuścił w cztery lata. OK, ale skąd Unia weźmie te 300 miliardów dla nas? No bo w Unii jest 27 państw, więc jak - 26 państw zrobi ściepę dla nas? To wychodzi średnio po 11.538.461.538,46 miliarda zyli na jedno państwo (11 i pół miliarda). Czy rzeczywiście jest szansa na to, żebyśmy te wszystkie państwa aż tak skutecznie zrobili w chuja, że one wyłożą średnio po jedenaście i pół miliarda zyli po to, żeby je drużyna Tuska wzięła i przyniosła do Polski? Jaki biznes 26 państw może mieć w tym, żeby nam odpalić średnio po jedenaście i pół miliarda?
Tajemnica polega na tym, że nie ma takiego państwa, w którym tamtejszy Tusk mówi ludziom, że to państwo dołoży się do ściepy na Polskę. No w żadnym państwie tamtejsze Tuski nie mówią ludziom, że ludzie mają pracować i oddawać kasę po to, żeby ją dać Polsce. W każdym państwie tamtejsze Tuski mówią ludziom, że ich państwo na Unii zyskuje. Może tylko u Niemców jest inaczej, bo trudno przypuszczać, żeby funkcjonowali jeszcze Niemcy tak głupi, żeby nie kumać, że ich państwo co prawda fest baceluje za cały ten europejski cyrk, ale bacelując dobrze wie, po co to robi.
Skoro w każdym państwie, może poza Niemcami, euro-europejskie Tuski opowiadają ludziom, że ich państwo korzysta finansowo na tkwieniu w Unii, to jakim cudem jest możliwe, że ludzie nie rozumieją tego, że nie da się tak zrobić, aby każdy dorzucał się do ściepy i każdy na tej ściepie korzystał? Ano jakoś jest to możliwe. Jakkolwiek jest to zupełny fenomen, ludzie jakoś wierzą w jajcarskie fretki, z tym, że w przypadku kasy, którą Unia obdarowuje różne państwa, jest to wiara niejako na odwyrtkę. A na czym polega wiara w jajcarskie fretki? O tej wierze już pisałem, jeszcze w salonie24. Oto Brian Davies w książce Wprowadzenie do filozofii religii (An Introduction to the Philosophy of Religion) przytacza fragment The Cosmological Argument and the Endless Regress Jamesa Sadowsky'ego:
Każdemu wspierającemu elementowi równie trudno istnieć jak elementowi, dla którego stanowi oparcie. Wiedzie nas to z powrotem do pytania, w jaki sposób dowolny element może oddziaływać przyczynowo, póki sam nie istnieje. B nie może być przyczyną A, dopóki D nie spowoduje jego istnienia. To, co odnosi się do D, odnosi się również do E i F i tak dalej w nieskończoność. Skoro każdy warunek zaistnienia A wymaga spełnienia wcześniejszego warunku, wynika z tego, że żaden z nich nie może zostać spełniony. W każdym przypadku to, co ma być częścią wyjaśnienia, staje się w zamian częścią problemu.
Sadowsky uważa, że pogląd przeciwny jego poglądowi przypomina powiedzenie:
Nikt nie może nic zrobić (w tym zapytać o pozwolenie), dopóki nie zapyta o pozwolenie.
Słowa Sadowsky'ego sprawiły, iż Daviesowi przyszła na myśl historia, o której czytał w gazecie. Oto jakiś farmer z Samerset, który hodował fretki, pewnego dnia odkrył, że wszystkie jego fretki zniknęły. No i gościu doszedł do wniosku, że te jego jajcarskie fretki musiały się nawzajem pozjadać.
Tajemnica polega na tym, że nie ma takiego państwa, w którym tamtejszy Tusk mówi ludziom, że to państwo dołoży się do ściepy na Polskę. No w żadnym państwie tamtejsze Tuski nie mówią ludziom, że ludzie mają pracować i oddawać kasę po to, żeby ją dać Polsce. W każdym państwie tamtejsze Tuski mówią ludziom, że ich państwo na Unii zyskuje. Może tylko u Niemców jest inaczej, bo trudno przypuszczać, żeby funkcjonowali jeszcze Niemcy tak głupi, żeby nie kumać, że ich państwo co prawda fest baceluje za cały ten europejski cyrk, ale bacelując dobrze wie, po co to robi.
Skoro w każdym państwie, może poza Niemcami, euro-europejskie Tuski opowiadają ludziom, że ich państwo korzysta finansowo na tkwieniu w Unii, to jakim cudem jest możliwe, że ludzie nie rozumieją tego, że nie da się tak zrobić, aby każdy dorzucał się do ściepy i każdy na tej ściepie korzystał? Ano jakoś jest to możliwe. Jakkolwiek jest to zupełny fenomen, ludzie jakoś wierzą w jajcarskie fretki, z tym, że w przypadku kasy, którą Unia obdarowuje różne państwa, jest to wiara niejako na odwyrtkę. A na czym polega wiara w jajcarskie fretki? O tej wierze już pisałem, jeszcze w salonie24. Oto Brian Davies w książce Wprowadzenie do filozofii religii (An Introduction to the Philosophy of Religion) przytacza fragment The Cosmological Argument and the Endless Regress Jamesa Sadowsky'ego:
Każdemu wspierającemu elementowi równie trudno istnieć jak elementowi, dla którego stanowi oparcie. Wiedzie nas to z powrotem do pytania, w jaki sposób dowolny element może oddziaływać przyczynowo, póki sam nie istnieje. B nie może być przyczyną A, dopóki D nie spowoduje jego istnienia. To, co odnosi się do D, odnosi się również do E i F i tak dalej w nieskończoność. Skoro każdy warunek zaistnienia A wymaga spełnienia wcześniejszego warunku, wynika z tego, że żaden z nich nie może zostać spełniony. W każdym przypadku to, co ma być częścią wyjaśnienia, staje się w zamian częścią problemu.
Sadowsky uważa, że pogląd przeciwny jego poglądowi przypomina powiedzenie:
Nikt nie może nic zrobić (w tym zapytać o pozwolenie), dopóki nie zapyta o pozwolenie.
Słowa Sadowsky'ego sprawiły, iż Daviesowi przyszła na myśl historia, o której czytał w gazecie. Oto jakiś farmer z Samerset, który hodował fretki, pewnego dnia odkrył, że wszystkie jego fretki zniknęły. No i gościu doszedł do wniosku, że te jego jajcarskie fretki musiały się nawzajem pozjadać.
10 komentarzy:
Może biega o to, że dostaniemy te trzysta dużych baniek w postaci... euroobligacji ;)
Oj, Djansu, Djansu, dostaniemy te 300 baniorów tak jak każdy Polak dostał od NIemiec mercedesa- do umycia.
Ciekawe czy już powstaje piosenka: Oddawaj Tusku te 300 mld.
Powierzchowne porównanie wskazuje na uderzające podobieństwo do obietnicy Wałęsy: 100 mln starych złotych to ok 10 000 nowych. Dorosłych ludzi w Polsce mamy ca 30 milionów, więc wychodzi na to, że Tusk obiecał dokładnie to co Wałęsa.
A jednak Wałęsa obiecywał pieniądze, które miały mieć pokrycie w prywatyzowanym majątku. Tusk obiecał kasę z powietrza. Albo zupę na gwoździu.
Pozdrawiam
BTW: wiecznie żywe fretki, które pozjadały się na wzajem. Śliczny tytuł.
@ Autor
W tekście jest nieścisłość: "średnio po 11.538.461.538,46 miliarda zyli na jedno państwo" - jak juz jest podana wartość liczbowa, to słowko "miliarda" musi odejść niczym Balcerowicz za Leppera. Inaczej znaczyłoby to kwotę jedenastu i pół miliarda miliardów zyli, a tyle nam Łunia na pewno nie da.
Pozdro
>szmatola
"W tekście jest nieścisłość"
To nie jest nieścisłość, tylko gruby błąd rzeczowy :-))
***
"a tyle nam Łunia na pewno nie da. "
A 300 miliardów nam da?
:-))))
Zwał jak zwał, mniejsza o terminologię.
Jeśli chodzi o 300 miliardów, to ja nie wiem - Łunia mi się nie zwierza. Myślę sobie jednak, że gdyby jakimś cudem Bundesrepublika pozwoliła na zepsucie ojro, to te 300 miliardów będzie dla nich jak pierdnięcie - ot równowartość kilku bochenków chleba. I wtedy na pewno nam dadzą.
Pozdro
Wyrusie,
Ziemkiewicz przewiduje ,że Euro zostanie tylko będą różne Euro.
Będzie Euro niemieckie , francuskie , greckie i polskie.
Dostaniemy polskie.
Wyrusie,
Co zajrzę to "7 komentarze" i ostatni mój.
Co ja tu? Świeczki gaszę?
Wpisało sie Arcana na Salonie.
Wykupiłam wycieczkę do Turcji:)
Gdzie jest A.Łódź?
Tradycyjne "znikam , bo zdycham"
Jestem, jestem:)
pozdr.
A.Łódź,
"Jestem , jestem"
To weź się czasem odezwij:)
Prześlij komentarz