Wittgenstein utrzymywał, że granice jego języka oznaczają granice jego świata. Nie mam zielonego pojęcia, czy Wittgensteinowi granice jego języka rzeczywiście oznaczały granice jego świata, ale nie jest teraz istotne, jak tam z Wittgensteinem naprawdę było - mnie teraz idzie o to, że Wittgenstein postawił bardzo ważną tezę, która wyraźnie pokazuje, że język jest ważny, bardzo ważny.
Zobaczcie, ludzie słuchają tych wszystkich Tusków, Sikorskich, Lisów, Ciosków, Śród czy Millerów i z tego słuchania sieczka im się we łbach robi. To już lepiej, żeby Sutowskiego słuchali, tego z Krytyki Politycznej, bo jak Sutowskiego posłuchają, to się pośmieją i tyle; żadnej szkody ze słuchania Sutowskiego nie ma.
Język psuje się coraz bardziej. Co się teraz gada? Ano to się gada, że polskie obozy koncentracyjne, a nie niemieckie, że naziści, ale nie naziści niemieccy. Gada się, że jakieś wypadki grudniowe z roku 1970 i pewnie za chwilę będzie się gadać, że wypadki grudniowe z roku 1981. Tak się dzisiaj gada. A ja Wam pokażę, że jeszcze nie tak dawno, bo niewiele ponad pół wieku temu, ludzie nie gadali tak głupio, jak dzisiaj gadają. Owszem, wtedy też głupio gadali, ale nie aż tak głupio, jak dzisiaj. Oto zwrotka z wiersza Zosia. Wiersz napisała Stefania Ney, bardziej znana jako Stefania Grodzieńska. To wiersz z tomiku Dzieci Getta wydanego przez Państwowy Instytut Wydawniczy w roku 1949.
Patrzcie, rok 1949, Stalin ma przed sobą jeszcze parę lat życia, Polską zawiaduje Bierut, a Grodzieńska coś takiego pisze i ludzie to rozumieją:
Patrzcie, rok 1949, Stalin ma przed sobą jeszcze parę lat życia, Polską zawiaduje Bierut, a Grodzieńska coś takiego pisze i ludzie to rozumieją:
Zosia pytała mamy, czy na całym świecie
Dzieci są żydowskie, a auta niemieckie?
A mama tak marzyła, że wojna się skończy
I Zosia już nie będzie Żydówką, lecz
dzieckiem.
Dzieci są żydowskie, a auta niemieckie?
A mama tak marzyła, że wojna się skończy
I Zosia już nie będzie Żydówką, lecz
dzieckiem.
6 komentarzy:
@ Wyrus
Słyszałem o wydarzeniach grudniowych, ale frazę "wypadki grudniowe" widzę po raz pierwszy. To jakiś nowy eufemizm masakry na Wybrzeżu?
Pozdro
>szmatola
"Słyszałem o wydarzeniach grudniowych, ale frazę "wypadki grudniowe" widzę po raz pierwszy. "
OK. Daję cytat:
"Grudzień 1970, wydarzenia grudniowe, rewolta grudniowa, wypadki grudniowe, masakra na Wybrzeżu – bunt robotników w Polsce w dniach 14-22 grudnia 1970 roku "
Link:
http://pl.wikipedia.org/wiki/Grudzie%C5%84_1970
Niestety.
Pozdro.
>szmatola
Uwaga, że tak powiem, metodologiczna :-)) Otóż ja mało wiem, ale piszę tylko to, co wiem.
:-))
@ Wyrus
No tak, w końcu pisać powinno się o tym, o czym dobrze się wie, lub też o tym, o czym nikt inny nie ma pojęcia :)
Wracam do pisania :)
Pozdro
Wyrusie ,
Bo taki język jak w tym wierszyku ,
dzieli.
Jakiś Niemiec , jakieś żydowskie dziecko.... Pan Premier powiedział dzisiaj ,że np.13 grudnia powinien łączyć.
"Wypadki " lub "wydarzenia" łączą bo nie wiadomo o co chodzi.
Gdyby napisano ,że w 1970 czy 1981 wojsko strzelało do cywilów , obywateli własnego państwa w czasach pokoju! - jakby to podzieliło sprawców i ofiary. Nie wolno dzielić:))
Jest jeszcze "dzielenie Polaków", konkkretnie dowiedziałem się dziś, że 13 XII podzielił Polaków.
Jakim cudem 13 XII podzielił Polaków - nie wiem. Może chodziło o to, że milion musiał wyjechać? Ale to powinno być "oddzielił".
Prześlij komentarz