W ostatnim numerze Uważam Rze (7/2012) Igor Zalewski napisał o zegarkach i wiecznych piórach. Teza Zalewskiego jest taka, że zegarki i pióra to przedmioty zupełnie niepotrzebne, bo przecież czasomierze są w komputerach, komórkach, empetrójkach, lodówkach itd., a już pióro, to, jak mawiał Pawlak z Samych swoich, zupełny przeżytek. Ja się z Zalewskim zgadzam, no bo weźcie takie wieczne pióro: przecież do tego pióra trzeba lać atrament, a na dodatek nie da się pisać piórem na każdym papierze, bo albo ten papier jakiś taki śliski, że atrament wsiąknąć nie może, albo znowu taki bardziej toaletowy, co to jak się na nim piórem napisze, to tylko kleksy się robią.
Zalewski stwierdził, że wieczne pióra to piszące anachronizmy, ale smakowite. I znowu zgadzam się z Zalewskim – wieczne pióra są smakowite. Ja pisze piórem, bo pióro jest najlepszym narzędziem do pisania. Siedzę sobie przy stole, w chałupie czy w bibliotece, na stole leżą notatnik i książki, no i piszę piórem. Piszę prawą ręką, a ręką lewą książki przytrzymuję, z których coś tam do tekstów biorę. W kwestii książek – są takie, które dobrze się otwierają i są takie, które otwierają się źle. Niektóre książki, jak je otworzyć w obojętnie jakim miejscu, dobrze leżą na stole, a znowu inne zawsze na stole leżą źle; trzeba je rozwierać na siłę, na siłę przytrzymywać, bo jakieś takie za bardzo ściśnięte są i całego tekstu nie widać. Po co wydawać takie za bardzo ściśnięte książki, to nie wiem. Wyobraźcie sobie teraz, że potrzebujecie przy pisaniu wziąć coś z książki za bardzo ściśniętej i piszecie na kompie. Jak tu pisać na klawierce, kiedy książka za bardzo ściśnięta i brakuje Wam ręki, żeby tę książkę przytrzymać?
Ale i inne zalety ma pisanie piórem. Kiedy piszę piórem, to robi mi się taki dobry kanał: od głowy do ręki. Idzie o to, że co tam we łbie się urodzi, to prosto do ręki idzie, a z ręki do stalówki pióra; wszystko idzie w jeden punkt. A jak na klawierce piszę, to nie ma tego jednego punktu; tekst nie wiem, którędy ma iść, do lewej ręki, czy do prawej, a jak już sobie jedną z rąk wybierze, to znowu nie wie, przez który palec przeleźć, bo przecież każdy palec inne klawisze na klawierce nadusza.
Jerzy Pilch dał kiedyś do Polityki cudowny felieton, w którym mówi, że są dobre i złe narzędzia do pisania. Dobre narzędzia to wieczne pióro i komputer, a narzędzie złe to maszyna do pisania. Zgadzam się z Pilchem, przy czym twardo trzymam się tezy, że najlepszym narzędziem do pisania jest pióro.
Ten tekst, rzecz jasna, napisałem piórem. A później przepisałem. OK, zrobię teraz najbardziej osobiste wyznanie ze wszystkich, jakie zrobiłem na blogu: nienawidzę przepisywania na komputerze swoich tekstów. Oczywiście muszę je przepisywać, bo nie ma innego sposobu na to, żeby się na blogu znalazły (i wszędzie tam, gdzie się znajdują). I jeszcze jedno – mógłbym skana zrobić i ten mój manuskrypt Wam zaprezentować, ale zaraz marta.luter przyjdzie albo jeszcze ktoś i napiszą coś takiego, że z mojego charakteru pisma wnoszą, iż mam lat tyle i tyle, wykształcenie takie a takie, lubię taki i taki seks, takie i takie mam kompleksy, że w niewystarczającym stopniu cenię Monikę Olejnik, że lubię potrawy te i te, że w szachach jestem dobry taktycznie, ale mam słabą technikę itd. Właśnie tak mogłoby być. A po co mi to? :-)))
Zalewski stwierdził, że wieczne pióra to piszące anachronizmy, ale smakowite. I znowu zgadzam się z Zalewskim – wieczne pióra są smakowite. Ja pisze piórem, bo pióro jest najlepszym narzędziem do pisania. Siedzę sobie przy stole, w chałupie czy w bibliotece, na stole leżą notatnik i książki, no i piszę piórem. Piszę prawą ręką, a ręką lewą książki przytrzymuję, z których coś tam do tekstów biorę. W kwestii książek – są takie, które dobrze się otwierają i są takie, które otwierają się źle. Niektóre książki, jak je otworzyć w obojętnie jakim miejscu, dobrze leżą na stole, a znowu inne zawsze na stole leżą źle; trzeba je rozwierać na siłę, na siłę przytrzymywać, bo jakieś takie za bardzo ściśnięte są i całego tekstu nie widać. Po co wydawać takie za bardzo ściśnięte książki, to nie wiem. Wyobraźcie sobie teraz, że potrzebujecie przy pisaniu wziąć coś z książki za bardzo ściśniętej i piszecie na kompie. Jak tu pisać na klawierce, kiedy książka za bardzo ściśnięta i brakuje Wam ręki, żeby tę książkę przytrzymać?
Ale i inne zalety ma pisanie piórem. Kiedy piszę piórem, to robi mi się taki dobry kanał: od głowy do ręki. Idzie o to, że co tam we łbie się urodzi, to prosto do ręki idzie, a z ręki do stalówki pióra; wszystko idzie w jeden punkt. A jak na klawierce piszę, to nie ma tego jednego punktu; tekst nie wiem, którędy ma iść, do lewej ręki, czy do prawej, a jak już sobie jedną z rąk wybierze, to znowu nie wie, przez który palec przeleźć, bo przecież każdy palec inne klawisze na klawierce nadusza.
Jerzy Pilch dał kiedyś do Polityki cudowny felieton, w którym mówi, że są dobre i złe narzędzia do pisania. Dobre narzędzia to wieczne pióro i komputer, a narzędzie złe to maszyna do pisania. Zgadzam się z Pilchem, przy czym twardo trzymam się tezy, że najlepszym narzędziem do pisania jest pióro.
Ten tekst, rzecz jasna, napisałem piórem. A później przepisałem. OK, zrobię teraz najbardziej osobiste wyznanie ze wszystkich, jakie zrobiłem na blogu: nienawidzę przepisywania na komputerze swoich tekstów. Oczywiście muszę je przepisywać, bo nie ma innego sposobu na to, żeby się na blogu znalazły (i wszędzie tam, gdzie się znajdują). I jeszcze jedno – mógłbym skana zrobić i ten mój manuskrypt Wam zaprezentować, ale zaraz marta.luter przyjdzie albo jeszcze ktoś i napiszą coś takiego, że z mojego charakteru pisma wnoszą, iż mam lat tyle i tyle, wykształcenie takie a takie, lubię taki i taki seks, takie i takie mam kompleksy, że w niewystarczającym stopniu cenię Monikę Olejnik, że lubię potrawy te i te, że w szachach jestem dobry taktycznie, ale mam słabą technikę itd. Właśnie tak mogłoby być. A po co mi to? :-)))
10 komentarzy:
Faceci też lubią brylanty:)
http://www.luxlux.pl/artykul/5-najdrozszych-pior-wiecznych-7785
pozdr.
A-Ł
>Andrzej-Łódź
Z tych pięciu piór, co to linka dałeś do obrazków, ani jedno nie jest ładne. Nie o to chodzi w wiecznych piórach :-)
Co do samej końcówki, to można też zrobić tak, że wieszać skany, ale dac cynę kim się naprawde jest. Wtedy skany będą sobie wisieć, a ludzie nie będą przyłazić i pierdolić, kim "zapewne jesteś".
;)
Najwygodniejszy do pisania jest oczywiście komputer. Komputer, jak maszyna do pisania (ja akurat lubię), narzuca pewien reżym. Bardziej maszyna do pisania narzuca. Po prostu żal się pieprznąć, bo kartka do wywałki.
Pióro za to ma to do siebie, że głupio piórem głupoty pisać. Pióro szlachetne jest.
Najgorszy do pisania jest marker, czy inny cienkopis, bo nim się łatwo pisze rzeczy nieważne.
>Nicek
***wieszać skany, ale dac cynę kim się naprawde jest. Wtedy skany będą sobie wisieć, a ludzie nie będą przyłazić i pierdolić, kim "zapewne jesteś".***
Tak? Ty jesteś Nicek, o czym każdy wie. No to weź zawieś skany i zobaczymy, czy Cię nie rozbiorą na kawałki :-)))
>Nicek
"Najwygodniejszy do pisania jest oczywiście komputer."
Tak? A jak przytrzymujesz zbyt ściśniętą książkę, kiedy na klawierce piszesz??
:-))
Wyrusie,
Miło tak wrócić wieczorem i zastać
Twój nowy tekst - taki fajny:)
Tylko skąd pomysł ,że akurat ja zajmowałabym się analizą grafologiczną?
Umiem wróżyć z rąk i stawiać horoskopy:))
>marta.luter
"Tylko skąd pomysł ,że akurat ja zajmowałabym się analizą grafologiczną?"
Nie wiem skąd ten pomysł. To taka wstawka dla przydania pikanterii tekstowi :-))
"ani jedno nie jest ładne"
Zgadza się. Ale czy widziałeś gdzieś wysadzane brylantami np. kryzy? Otóż nie - bo kryzy od dawna nikogo nie interesują:)
pozdr.
A-Ł
No jak to jak przytrzymuję za ciasną książkę? Mam od tego murzyna, który mi trzyma. Ty sam trzymasz? No weź przestań ;)
Prześlij komentarz