W naszym kraju niektóre tresowane tygrysy istnieją, jakkolwiek nie istnieją niektóre żółte tygrysy.
Niektórzy mówią, że to dobrze, niektórzy mówią, że to źle.
Tu muszę być precyzyjny, bowiem w naszym kraju istnieją cztery klasy ludzi, którzy zajmują stanowisko zarówno w kwestii istnienia tygrysów tresowanych, jak i w kwestii istnienia żółtych tygrysów:
A. Ludzie, którzy mówią, że to dobrze, iż naszym kraju niektóre tresowane tygrysy istnieją, i że to dobrze, iż w naszym kraju nie istnieją niektóre żółte tygrysy.
B. Ludzie, którzy mówią, że to źle, iż naszym kraju niektóre tresowane tygrysy istnieją, i że to źle, iż w naszym kraju nie istnieją niektóre żółte tygrysy.
C. Ludzie, którzy mówią, że to dobrze, iż w naszym kraju niektóre tresowane tygrysy istnieją, ale źle, że w naszym kraju nie istnieją niektóre żółte tygrysy.
D. Ludzie, którzy mówią, że to źle, iż w naszym kraju niektóre tresowane tygrysy istnieją, ale dobrze, że w naszym kraju nie istnieją niektóre żółte tygrysy.
W naszym kraju przedkłada się czułe oznaki wiosny i ptaki skromnie odziane, ponad cele odległe.
Niektórzy mówią, że to dobrze, niektórzy mówią, że to źle.
Matka dziecka, która nie jest w stanie kupić dziecku leków mówi, że to źle.
Ta matka mówi, że to źle, jakkolwiek mówiąc, że to źle, kiedy czułe oznaki wiosny i ptaki skromnie odziane przedkłada się ponad cele odłegłe, wychodzi z punktu, w którym utrzymywała, że dobrze jest ponad cele odległe przedkładać czułe oznaki wiosny i ptaki skromnie odziane.
Ta matka teraz jest bardzo daleko od punktu, w którym utrzymywała, że dobrze jest ponad cele odległe przedkładać czułe oznaki wiosny i ptaki skromnie odziane. Tej matki nie interesują teraz czułe oznaki wiosny i ptaki skromnie odziane. Ona ich w ogóle nie widzi. Powiem to jeszcze raz: ona w ogóle ich nie widzi. A cele odległe widzi? Tak, widzi, i dlatego ma kłopot, bo w naszym kraju przedkłada się czułe oznaki wiosny i ptaki skromnie odziane, ponad cele odległe.
Teraz dam groźby niekaralne.
Groźba pierwsza:
Jeżeli Bartek (BD) nie pochwali mnie za ten tekst, to aż do soboty nie wyślę Mu ani jednego sms-a, nawet w darmowej taryfie.
Groźba druga:
Jeżeli za ten tekst nie pochwali mnie Coryllus, to dzisiaj, aż do północy, nie przeczytam ani jednego Jego tekstu, które wiesza u Nicka, a do tej pory czytam wszystkie i niektóre bardzo lubię.
11 komentarzy:
Wyrusie ,
Nie do mnie kierujesz "groźby niekaralne" więc się odezwę.
Tekst perlisty - ale jesteś "w mylnym
błędzie":)
Ta matka nie widzi celów odległych.
Widzi cel bliski - leki.
Pójdzie do MOPSu albo do Caritasu i dostanie na leki.
Przepraszam , że Ci tak po "lutersku" tekst rozjeżdżam:))
Znajdź inny przykład.
Pozdrawiam uprzejmie:)
Do Matki, co nie wie
Co napisał, napisałem.
Matka widzi to, co ja wiem, że ona widzi.
:-)
hmm, Coryllus jeszcze nie napisał co poprawić. idę w kimono, nie będę dłużej czekać.
pozdr.
Wyrusie, Zaniedbujesz swoich czytelników ostatnio:)
Znasz Bronisława Trentowskiego?
Pewnie tak. Znasz filozofów:)
Jak ciekawie pisze o nim taki młodzian , Przemysław Piętak na Teologii Politycznej:)
Link: http://www.teologiapolityczna.pl/przemyslaw-pietak-polska-jest-nieśmiertelna
Fajnie być wykształconym , rozumie się to , co się czyta. I nie mam na myśli siebie , jeno pana P.Piętaka:))
Pozdr
@marta.luter Już nie taki młodzian, niestety ;) Ale dzięki za miłe słowo.
czy szanowny Wyrus raczyłby ruszyć cztery litery i napisać COŚ? Może być również coś. Cokolwiek, ale jak Wyrus
>Artur Urowski
"czy szanowny Wyrus raczyłby ruszyć cztery litery i napisać COŚ? Może być również coś. Cokolwiek, ale jak Wyrus"
Szanowny wyrus wie, że daje dupy po całości, ale ma nadzieję, że Czytelnicy wybaczą uznając, że wyrus najzwyczajniej w świecie robi sobie krótkie wakacje :-))
Dobra, męczy mnie tekst pt. "Po co żyja koty". To będzie tekst o ludziach, rzecz jasna. Męczy mnie już jakieś trzy miesiące, ale ciągle boję się ten tekst napisać. Chyba jeszcze nie wiem, jak go napisać :-))
Pozdro :-))
>>>wyrus
Może być o kotach, pod warunkiem, że będzie to personifikacja. Zasadniczo nie lubię kotów. Może za mocno, tak lepiej: nie rozumiem ludzi, którzy głupieją na punkcie kotów. Koty to dranie. A poza tym koty kupują "Łyskas".
>Artur Urowski
"nie rozumiem ludzi, którzy głupieją na punkcie kotów."
Termin "głupieją" w tym kontekście jest bardzo mętny :-)) Zdaje sie, że po przeczytaniu tego:
http://tekstowisko.blogspot.com/2011/09/tunia-to-know-her-is-to-love-her.html
uznasz, że i ja na punkcie kotów zgłupiałem :-) I jeszcze pewnie uznasz, że Temple Grandin zgłupiała na punkcie krów.
Postawiłem Cię w trudnym położeniu, ale jak z tego wybrniesz, to jesteś gość, że gość :-)
Erystyczny wyrusie,
użyty termin "głupieją" nie jest mętny. Ma znaczenie jakie ma czyli określa zachowanie pozbawione racjonalności i nieprzewidywalne. Dodatkowo określa rozchwianie emocjonalne.
Bez obrazy, ale inkryminowany tekst określa Ciebie ni mniej ni więcej jako zgłupiałego na punkcie kotów.
Rozumiem zgłupieć na punkcie psa lub gupików, ale koty? To tak jakby gadać do ściany.
Widziałem ludzi, którzy płaszczyli się przed kotami a te łaskawie przyjmowały (kiedy chciały) te zaloty. Gdy im się znudziło, znikały przedkładając zdechłego ptaka lub fruwającą muchę nad ludzkie hołdy. Tak się upadlać bez wzajemności? To jest policzek dla ludzkości! A oni jeszcze fundują im "Whiskas".
Temple Grandin wprost przeciwnie - nie zgłupiała! Jako człowiek z autyzmem nie jest organicznie zdolna do emocjonalnych fanaberii. Jej podejście do krów było jak najbardziej przemyślane i celowe. Celem Grandin było zmniejszenie napięcia i stresu u krów. Zastosowana metoda była racjonalna - jeśli coś zmniejsza mój strach - może zmniejszy strach krowy, jeśli jakieś otoczenie zmniejsza mój strach - może zmniejszy strach krowy. Szczegóły doszlifowała w trakcie realizacji.
Gdyby nie miała autyzmu, opracowałaby ogólną teorię usuwania strachu dla dowolnie wybranego zwierzęcia z której nic by nie wynikło. Jako autystyk mogła skupić się na konkretnym problemie krowa-strach i doprowadzić go finalnego rozwiązania.
Z drugiej strony to nieetyczne rąbać taki tekst o kotach. Długo musiałem strząsać z siebie pajeczynę rozrzewnienia po przeczytaniu, aby mieć trzeźwe spojrzenie na problem.
A tu jeszcze to na koniec:
"Siostra wstała od stołu, poszła do kuchni chleba jeszcze nakroić, a jak kroiła to nic nie gadała, wreszcie wróciła do nas, na stole chleb położyła i powiedziała: - Miłość to ból.
Wtedy nie rozumiałem, co mówi ta piękna i mądra siostra.
Zrozumiałem to później.
I teraz wiem."
Takie frazy poświęcać kotom? Pomyśl jak się teraz musi czuć Achilles, Hektor, Roland?
>Artur Urowski
Wszystko (prawie) prawda, co napisałeś o Grandin, ale ona kocha zwierzęta, a najbardziej krowy - sama o tym napisała :-)
***
***A oni jeszcze fundują im "Whiskas".***
To mógł napisać tylko laik. Laik, który nie ma pojęcia o kotach i któremu wydaje się, że kotom można dawać Whiskas. A co mi koty zawiniły, żebym ja im Whiskas dawał??
***
"Długo musiałem strząsać z siebie pajeczynę rozrzewnienia po przeczytaniu"
I o to właśnie chodzi!
:-)))
Prześlij komentarz