Większość ludzi żyje sobie najzwyczajniej w świecie.
Ludzie zakładają rodziny, chodzą do roboty, zarabiają, kupują telewizory, piją
wódkę, okłamują te babki w banku w kwestii swoich dochodów po to, żeby dostać
kredyt, robią mniejsze lub większe romanse na boku, oglądają meczyki w nogę,
chodzą do kościoła, czasami idą na wojnę zabijać innych ludzi, głodują, chorują,
zdrowieją. Normalne życie.
Jest jednak trochę takich ludzi, którzy dodatkowo
porządkują sobie swoje widzenie świata. Ci ludzie koniecznie chcą stworzyć lub
przejąć od kogoś, a później wyznawać jakąś teorię tłumaczącą świat. To są ci
ludzie, którzy utrzymują, że teraz jest postmodernizm, albo że globalizacja, a
Jadwiga Staniszkis szarżuje najbardziej i opowiada o usieciowieniu oraz o tym,
że w dziedzinie epistemologii porządku nie trzeba nam już tomistycznego
realizmu, bo to przeżytek, tylko trzeba nam czegoś innego, ale to już sobie
sami doczytajcie, czego. Jakie jeszcze teorie wyznają ludzie? Ano takie, że
społeczeństwo nie powinno się kłócić, tylko iść w jednym słusznym marszu, że musimy
wrócić do jaskiń, bo jak nie, to umrze Matka Ziemia, że lepiej abyśmy, pod
płaszczykiem pomagania Grecji, dawali te pieniądze niemieckim bankierom,
aczkolwiek nikt nie wie co by się stało, gdybyśmy bankierom tej kasy nie dali.
Jedną z
najciekawszych teorii wyznawanych przez ludzi, którzy jakieś teorie
porządkujące świat muszą wyznawać, jest teoria, w myśl której religia umiera, a
za to panuje nauka. Ludzie wyznający tę teorię powiadają o sobie, że oni mają
światopogląd naukowy. Wyznawca światopoglądu naukowego to człowiek, który
przezwyciężył metafizykę. To nic, że człowiek wyznający światopogląd naukowy
nie całkiem wie, jak to z tym przezwyciężaniem metafizyki było, to nic, że nie
ma pojęcia o tym, że metafizykę w najbardziej spektakularny sposób
przezwyciężył Rudolf Carnap w klasycznym dziele opublikowanym w roku 1931 i
zatytułowanym – uwaga, to spora niespodzianka - Przezwyciężenie metafizyki
przez logiczną analizę języka;
dość, że człowiek wyznający światopogląd naukowy metafizykę przezwyciężył. A
jak przezwyciężył metafizykę, to automatycznie przezwyciężył wiarę w bogów i w
ogóle wszelkie myślenie religijne tudzież magiczne. Człowiek racjonalny wie, że
jak grzmi, to nie dlatego, że Zeus ciska pioruny, tylko dlatego, że coś się tam
dzieje w chmurach no i z tego właśnie grzmi, a kiedy Waldek kocha Baśkę to nie
dlatego, że Waldek ma jakąś miłość do Baśki, tylko dlatego, że w Waldku działa
chemia, a mówiąc precyzyjniej, naukowo, w Waldku zachodzą określone procesy
chemiczne, które skutkują tym, że Waldkowi się wydaje, że kocha Baśkę.
Tu chciałbym mocno podkreślić, że człowiek wyznający światopogląd
naukowy nie jest idiotą, który uważa, że nauka znalazła już odpowiedzi na
wszystkie pytania. O nie, człowiek wyznający światopogląd naukowy doskonale
wie, że czeka nas jeszcze mnóstwo odkryć naukowych, które pozwolą nam lepiej
rozumieć świat, w którym żyjemy. Człowiek wyznający światopogląd naukowy jest świadom tego, że nauka to nie jest jakieś hop siup, tylko że nauka to jest coś takiego, co wymaga stosownej metody, właściwych badań, no i czasu.
Podam przykład. Ludzie, którzy nie przezwyciężyli metafizyki, przede wszystkim katole, a osobliwie polscy katole, wierzą w to, że w Smoleńsku był zamach. Niewiele potrzebują do tej wiary. Ot, posłuchają bełkotu Macierewicza, poczytają GaPola albo tekst Gmyza i już wierzą w to, że w samolocie był wybuch. No musiał być wybuch, skoro znaleziono trotyl. W taki właśnie prosty sposób funkcjonują ludzie, którzy nie przezwyciężyli metafizyki. Co innego człowiek wyznający światopogląd naukowy. Otóż człowiek wyznający światopogląd naukowy doskonale rozumie, że kiedy prokuratorzy i biegli pobrali próbki i wstępnie zbadali je najnowocześniejszymi urządzeniami do wykrywania materiałów wybuchowych, to po dwóch miesiącach od tych badań wiedzą już, jako specjaliści, bardzo dużo. Wiedzą, że na tych próbkach być może znajdują się cząsteczki trotylu czy nitrogliceryny, ale też wiedzą, że tychże cząsteczek może nie być, natomiast mogą tam być cząsteczki kosmetyków albo namiotów. Człowiek, który nie przezwyciężył metafizyki nie rozumie tego, a człowiek wyznający światopogląd naukowy rozumie to doskonale.
Podam przykład. Ludzie, którzy nie przezwyciężyli metafizyki, przede wszystkim katole, a osobliwie polscy katole, wierzą w to, że w Smoleńsku był zamach. Niewiele potrzebują do tej wiary. Ot, posłuchają bełkotu Macierewicza, poczytają GaPola albo tekst Gmyza i już wierzą w to, że w samolocie był wybuch. No musiał być wybuch, skoro znaleziono trotyl. W taki właśnie prosty sposób funkcjonują ludzie, którzy nie przezwyciężyli metafizyki. Co innego człowiek wyznający światopogląd naukowy. Otóż człowiek wyznający światopogląd naukowy doskonale rozumie, że kiedy prokuratorzy i biegli pobrali próbki i wstępnie zbadali je najnowocześniejszymi urządzeniami do wykrywania materiałów wybuchowych, to po dwóch miesiącach od tych badań wiedzą już, jako specjaliści, bardzo dużo. Wiedzą, że na tych próbkach być może znajdują się cząsteczki trotylu czy nitrogliceryny, ale też wiedzą, że tychże cząsteczek może nie być, natomiast mogą tam być cząsteczki kosmetyków albo namiotów. Człowiek, który nie przezwyciężył metafizyki nie rozumie tego, a człowiek wyznający światopogląd naukowy rozumie to doskonale.
A, i jeszcze jedno rozumie człowiek wyznający światopogląd naukowy,
mianowicie to, że do tego, aby stwierdzić, czy najnowocześniejsze urządzenia
wskazały materiały wybuchowe, czy może namioty, trzeba badań trwających mniej
więcej pół roku, z tym, że najpierw zabezpieczone próbki muszą trochę
poprzebywać w Rosji.