Znalazłem w necie, że Pocztowcy tworzą specjalną grupę urzędników, którzy będą sprawdzali, czy w domu jest radio lub telewizor oraz czy ich właściciele płacą regularnie abonament. (...) Ogłoszenia o pracy w charakterze kontrolera pojawiły się w wielu urzędach pocztowych w kraju, m.in. w Trójmieście.
Super. Nie może być bowiem tak, żeby poczta nie wiedziała, czy pan Waldek opłaca abonament za telewizor i radio. Jest jednak problem:
Kłopot poczty polega na tym, że jej pracownicy nie mają uprawnień, aby wchodzić do mieszkań i kontrolować je bez zgody lokatora.
No tak, to jest problem. Rzecznik Poczty Polskiej w Gdańsku, Jacek Przyborski, przyznaje:
Sytuacja jest skomplikowana. Nie mamy uprawnień do kontroli.
OK. Uprawnień nie mają, ale grupę urzędników tworzą. W tym miejscu trzeba jednak postawić pytanie o to, co przeszkadza Poczcie Polskiej kontrolować pana Waldka. Rzecznik Przyborski nie owija w worku kota w bawełnę i wali z grubej rury, albowiem nie czas żałować róż, gdy płonie las:
Na przeszkodzie stoi prawo.
To nie koniec drogi cierniowej Poczty Polskiej. Oto bowiem:
Poczta ma jeszcze jeden kłopot. Jej urzędnicy nie mają uprawnień, by żądać od nas dokumentów potwierdzających opłacanie abonamentu. Mogą liczyć jedynie na szczerość obywateli.
Rzecz jasna, Poczta Polska to nie jest banda idiotów, którzy liczą na szczerość obywateli, bo wszyscy dobrze wiemy, jak postępują nieuświadomieni obywatele. Dlatego należy spodziewać się, że już niedługo prawo zostanie poprawione tak, aby kontrolerzy Poczty Polskiej mogli legalnie sprawdzić, czy pan Waldek płaci haracz za posiadanie sprzętu, za który już raz zapłacił w sklepie.
Kiedy przeczytałem tę wiadomość, strasznie się wkurwiłem, że ktoś rzuca Poczcie Polskiej kłody pod nogi. Jednak kiedy nieco ochłonąłem, zacząłem zastanawiać się nad tym, dlaczego akurat Poczta Polska chce wiedzieć, czy pan Waldek płaci haracz za posiadanie aparatu telewizyjnego i aparatu radiowego. Co Poczta Polska ma do pana Waldka i jego sprzętu elektronicznego?
Super. Nie może być bowiem tak, żeby poczta nie wiedziała, czy pan Waldek opłaca abonament za telewizor i radio. Jest jednak problem:
Kłopot poczty polega na tym, że jej pracownicy nie mają uprawnień, aby wchodzić do mieszkań i kontrolować je bez zgody lokatora.
No tak, to jest problem. Rzecznik Poczty Polskiej w Gdańsku, Jacek Przyborski, przyznaje:
Sytuacja jest skomplikowana. Nie mamy uprawnień do kontroli.
OK. Uprawnień nie mają, ale grupę urzędników tworzą. W tym miejscu trzeba jednak postawić pytanie o to, co przeszkadza Poczcie Polskiej kontrolować pana Waldka. Rzecznik Przyborski nie owija w worku kota w bawełnę i wali z grubej rury, albowiem nie czas żałować róż, gdy płonie las:
Na przeszkodzie stoi prawo.
To nie koniec drogi cierniowej Poczty Polskiej. Oto bowiem:
Poczta ma jeszcze jeden kłopot. Jej urzędnicy nie mają uprawnień, by żądać od nas dokumentów potwierdzających opłacanie abonamentu. Mogą liczyć jedynie na szczerość obywateli.
Rzecz jasna, Poczta Polska to nie jest banda idiotów, którzy liczą na szczerość obywateli, bo wszyscy dobrze wiemy, jak postępują nieuświadomieni obywatele. Dlatego należy spodziewać się, że już niedługo prawo zostanie poprawione tak, aby kontrolerzy Poczty Polskiej mogli legalnie sprawdzić, czy pan Waldek płaci haracz za posiadanie sprzętu, za który już raz zapłacił w sklepie.
Kiedy przeczytałem tę wiadomość, strasznie się wkurwiłem, że ktoś rzuca Poczcie Polskiej kłody pod nogi. Jednak kiedy nieco ochłonąłem, zacząłem zastanawiać się nad tym, dlaczego akurat Poczta Polska chce wiedzieć, czy pan Waldek płaci haracz za posiadanie aparatu telewizyjnego i aparatu radiowego. Co Poczta Polska ma do pana Waldka i jego sprzętu elektronicznego?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz