Iskry wydały książkę Piotra Wierzbickiego Zapis świata. Traktat metafizyczny. Na tej papierowej obwolucie, w które wydawcy ubierają książki po to, żeby książki z tych obwolut się wysuwały i żeby książki czytało się niewygodnie, fajnie o Wierzbickim napisali: Jako redaktor "Gazety Polskiej" wojuje na dwa fronty z policją politycznej poprawności i żandarmerią narodowo katolicką :-)
Mniejsza jednak o wojenki przez Wierzbickiego prowadzone - chcę tu tylko przytoczyć fragment, którym zaczyna się Prolog. Jest to bardzo ładny tekst, a ja utnę ten tekst w miejscu, w którym, kiedy do tego miejsca doczytałem, serce mi waliło z emocji:
Gdy zdumiewam się zagadką swych narodzin, gdy ogarniam spojrzeniem niedole i piękności świata, gdy słucham odartej z ciała, zapatrzonej w martwą strukturę istnienia Kunst der Fuge Jana Sebastiana Bacha, gdy, zadarłszy głowę, wlepiam wzrok w nonszalancko zarzucony przez kogoś na niebo szal Mlecznej Drogi, za którym czają się niewidzialne miliardy galaktyk pędzących coraz szybciej, coraz szybciej ku krańcom bytu, dopada mnie w jednej najkrótszej chwili, w jednym mgnieniu jakiś dziwny głód. Moje bebechy żądają, abym p o j ą ł. Wszystko. Tym razem wszystko. Dokumentnie i do tego od razu.
Moje bebechy żądają, abym p o j ą ł - matko jedyna!
Mniejsza jednak o wojenki przez Wierzbickiego prowadzone - chcę tu tylko przytoczyć fragment, którym zaczyna się Prolog. Jest to bardzo ładny tekst, a ja utnę ten tekst w miejscu, w którym, kiedy do tego miejsca doczytałem, serce mi waliło z emocji:
Gdy zdumiewam się zagadką swych narodzin, gdy ogarniam spojrzeniem niedole i piękności świata, gdy słucham odartej z ciała, zapatrzonej w martwą strukturę istnienia Kunst der Fuge Jana Sebastiana Bacha, gdy, zadarłszy głowę, wlepiam wzrok w nonszalancko zarzucony przez kogoś na niebo szal Mlecznej Drogi, za którym czają się niewidzialne miliardy galaktyk pędzących coraz szybciej, coraz szybciej ku krańcom bytu, dopada mnie w jednej najkrótszej chwili, w jednym mgnieniu jakiś dziwny głód. Moje bebechy żądają, abym p o j ą ł. Wszystko. Tym razem wszystko. Dokumentnie i do tego od razu.
Moje bebechy żądają, abym p o j ą ł - matko jedyna!
6 komentarzy:
wyrus,
mam podobne zdanie, co do obwolut:D Dlatego zawsze je ściągam i czytam książkę bez nich, a dopiero potem nakładam obwolutę. Ma to jednak tę wadę, że szybciej się niszczy okładka...
Wyrus
A kto nie mial takiego odlotu...
:)
>smootnyclown
To co Ty robisz tymi książkami - pole orzesz? :-)
Pozdro.
>r306
Mieć odlot to jedno, a umieć o tym napisać to drugie :-)
Pozdro.
Wyrus
Dlatego nie mam bloga :p
wyrusie,
ja po prostu czytam głównie poza domem i jak biorę książkę w torbę z innymi rzeczami, to mnie się niszczy delikatnie..
Ale ja tych książek nie sprzedaję, więc nie boli mnie to bardzo:)
Prześlij komentarz