Do piosełki Duchów (o Duchach jest tutaj) dokleiłem fotki (wziąłem je stąd - ostrzegam jednak, bo jak ja tam wchodzę, to mi się lap wiesza; nie wiem o co chodzi) i powiesiłem. Może się wydawać, że połączenie tych fotek z tą piosełką jest od czapy, ale dla mnie nie jest od czapy i o to chodzi :-)
A tutaj jest śliczna biblioteczna scena z filmu Siedem (z jakimiś chińskimi krzaczkami, ale to nic, bo mało tych krzaczków).
5 komentarzy:
@ Wyrus
A mnie sie sprzet nie wiesza, jak na owa strone wchodze. I tak ma byc. Chyba najwiekszym curiosum jest Biblioteka Saksonska - w calosci podziemna, z sufitem na poziomie trawy...
Przy zdjeciu Biblioteki Narodowej w Petersburgu nie jest oczywiscie podane, skad pochodza woluminy... A wiele ich z Polszy jest...
Pozdro
szmatola
>ksahmir
U Ruskich tak :-) Przeczytaj cudowną książkę Owena Gingericha pt. "Książka, której nikt nie przeczytał". To jest o "De revolutionibus" Kopernika, ale Gingerich pisze w ogóle o niesamowitych rzeczach, między innymi o tym, skąd i w jaki sposób Ruscy książki brali :-)
Pozdro.
@ Wyrus
No tak, Gingerich... Od dziewieciu lat na emeryturze :)
Zanim przeczytam, musze sobie karte biblioteczna odnowic, bo wygasla :( A tak w ogole dzieki za przypomnienie - oto kolejna ksiazka na liscie "do przeczytania".
Pozdro
szmatola
>Michael
Sorry, pomyliłem Cię z Maciejem i dlatego komentarz do kashmira zaadresowałem, jakkolwiek to wszystko idiotycznie brzmi :-))
Hmm, pomyliles mnie z Maciejem. Jakos Ci wybacze, chociaz zabolalo ;)
Swoja droga, cos sie na tym bloggerze prdli, bo musialem sie dwa razy rejestrowac i teraz zamiast starego nicka mam jakies "Michael"...
Pozdro
szmatola
Prześlij komentarz