Annette Kolb (fotka stąd)
Annette Kolb (fotka stąd)
Annette Kolb napisała przepiękną monografię o Mozarcie - Mozart. Sein Leben. Ja mam polskie wydanie z roku 1990 (PIW). Rzecz wyszła w roku 1937 i z pewnością nie jest to najbardziej nowoczesna książka o Mozarcie, ale to przecież nic złego. Wiele jest książek w ogóle nienowoczesnych, ale pięknych.
Kolb ślicznie pisze o Mozarcie komponującym Requiem:
Zleceniodawcą była śmierć i przyszło mu samemu napisać własną mszę żałobną.
I dalej, o samym Requiem:
Kojąco, jakby uśmierzając cierpienie, rozpocznie się to cudowne dzieło.
Posłuchajmy, jak rozpoczyna się Requiem:
Dobra, wracamy do czasów dzisiejszych. Mozart o kimś, kto kumał muzykę, mówił tak: - On zna się na rzeczy. No i ja kiedyś tam uznałem, że jeśli chodzi o muzykę, to Andrzej-Łódź zna się na rzeczy i poprosiłem Go, żeby mi podesłał trochę tytułów płyt i pojedynczych kawałków dżezowych. Andrzej-Łódź podesłał. Między innymi podesłał mi tego Keitha Jarreta. Proponuję, żebyśmy posłuchali sobie tego Jarreta, a ja po cichutku spadam, żeby niczego nie popsuć.
33 komentarze:
Wyrusie,
Nie wiedziałam ,że Andrzej Łódź lubi jazz. Też lubię:)
Najbardziej trąbki. Miles Davis albo Stańko.
I Haendla. Sympatię do Haendla dzielę z Chevalierem:)
Dla Artura on jest persona non grata ale muzyka naprawdę jest "ponad podziałami". Muzyka jest jedyną dziedziną sztuki ,której nie można
oszukać.Albo ktoś gra dobrze albo nie. W końcu każdy słyszy. Nie można wmówić ,że muzyk nie fałszuje kiedy fałszuje:)
Muzycy nawet z odległych krajów i różnych kultur potrafią grać razem.
Ktoś rzuca motyw ,reszta próbuje przez chwilę,potem podchwytuje i...
grają.
Szkoda ,że nie umiem umieścić tu muzyki. Miałbyś np. Stańkę grającego Komedę:)
Pozdr
marta.luter
"Muzycy nawet z odległych krajów i różnych kultur potrafią grać razem"
http://www.youtube.com/watch?v=GczSTQ2nv94
Dobrej nocy.
>marta.luter
Jak ta muza, co ją chcesz zaprezentować jest w Necie, to dawaj linki :-)
Pozdro.
Wyrusie,tak zajrzałam by odpowiedzieć A.Ł.(skomlikowany nick):)
Nie działał adres przez Niego podany więc "na ucieszenie" (mój syn gdy był mały,nie mówił "na pocieszenie" tylko "na ucieszenie".Dzieci są mądre,to "ucieszenie" jest lepsze).
Więc na ucieszenie posłuchałam sobie Miles Davies Quintet z 1967r.
W składzie: Miles Davies,Tony Williams ,Wayne Shorter i Herbie Hancock.
Jezu Chryste! Jak ci ludzie grali!
Wchodzę tam od google "Video".
Mam googla,na stronie głównej po lewej są "takie różne".
Naciskam "video",wpisuję Miles Davies i już mogę wybierać.
Dobranoc:)
>marta.luter
"Jezu Chryste! Jak ci ludzie grali!"
No to jest parafraza frazy (parafraza frazy :-)) z piosenki młodej Sikorowskiej :-))
Śliczniutki to kawałek - posłuchaj:
http://www.youtube.com/watch?v=iI66ImF56Wk
Czytam sobie ten wpis, slucham zalaczonej don muzyki, a tu mi w Winampie, sposrod tysiaca kawalkow (1254 dokladnie :D) pelnych halasu i lomotu wyskakuje ten:
http://www.youtube.com/watch?v=0UhGcZyJccg :)
Oczywiscie to ciagle halas (wiec nie na kazde uszy - od razu uprzedzam), ale ja mowie na niego, ze jest "ladny", co w odniesieniu do rockowo/metalowych kawalkow raczej brzmi dziwnie ;)
Starsznie podobaja mi sie te flazolety, tekst tez ma cos w sobie (nie lubie poezji spiewanej - wole te, czesto proste, teksty, ktore do granej muzyki po prostu "pasuja"), a potem wyrywajace serce solo niezyjacego juz Roberta Sadowskiego.
Aha, ja wlasnie dziele muzyke na slaba, dobra i wyrywajaca serce ;)
To tak ode mnie, jak juz gadamy o muzyce :)
>dittohead
"co w odniesieniu do rockowo/metalowych kawalkow raczej brzmi dziwnie ;)"
A tam dziwnie. No weź tych oto Dżudasów Pristów:
http://www.youtube.com/watch?v=K5ht976rNNQ
Przecież to właśnie ładne jest :-))
A te flażolety to mają coś wspólnego z grą na basetli? :-)))
Ha, ale kawalek Dzudasow to taka "rasowa" metalowa ballada wiec musi byc ladna! :) Ten Houka raczej pod ballade nie podpada. Raczej, bo szpecem od ballad nie jestem ;)
Co do basetli to nie mam pojecia, nigdy nie gralem, nigdy pewnie tez nie slyszalem, ale moze chlopaki z Houka mieli jakis sentyment do ludowych intrumentow, kto ich tam wie ;))
>dittohead
Ja mówię basetla, to mam na myśli gitarę basową, aczkolwiek nie wiem, czy to się podoba basowym gitarzystom :-)
Tosmy se pogadali ;))
Jam skromny gitarzysta, z gitara basowa zbyt wiele do czynienia nie mialem (oprocz wpatrywania sie w nia podczas prob :D).
Wracajac do flazoletow: to basisci maja ku nim jakies wieksze ciagoty? Bo juz zaczynam sie gubic :)))
>dittohead
Ja się w ogóle nie znam na graniu na jakiejkolwiek gitarze, natomiast dawno temu, kiedy jeszcze chyba Mick Jagger nie żył, a John Lennon był bardzo malutki, miałem takiego kumpla, co to grał na gitarze basowej i mówił mi, że umie grać flażoletami. No i przekonywał, że ta umiejętność jest bardzo ważna. Więc sobie teraz tak plotę o tych flażoletach :-)))
Wyrusie,
Flagelotte - to taka zielona , drobna fasola (bardzo smaczna) albo
dźwięk fletowy.
Taki dźwięk wydobywa się z instrumentu strunowego,np.gitary dotykając struny palcem ,nie przyciskając jej.
Kumpel miał rację,to duża umiejętność.
Przez Ciebie miałam dzisiaj dzień muzyczny.
Sprzątałam w towarzystwie Daviesa i Haendla na przemian.
Nawet mycie sedesów staje się poezją w takim towarzystwie:)
Pozdr
Wyrusie,
wpadam przelotem via zaległe Zbigniewa, tak się składa, że teścia. Sporo gadamy o roznych rzeczach popijając niespiesznie i takie coś wpadło mi do głowy, co mi się szalenie spodobało, a że ty się w tych szachach kochasz, to pomyślałem, że ci sie taka gra wyda fajna.
Koncepcja jest prosta.
Wyobraź sobie, że absolutnie wszystkie osoby, ktore znasz z netu: te, ktore odwiedzasz, te ktore u ciebie komentują, ci, na ktorych strony trafiasz przypadkiem- cały ten internet i wszystkie informacje, na jakie natrafiasz, są zamieszczane przez jakichś agentow i generalnie każdemu chodzi o to, żeby zrobić cię w chuja.
:D:D:D
I teraz- w grze chodzi o to, żeby wymyślić, kto i dlaczego?
;)
Fajne?
Zabawa robi się zajebista w chwili, w ktorej postawisz sobie sprawę tak, że ci, z ktorych poglądami się zgadzasz, idee, ktore ci się serwuje, a ktore budzą twoją sympatię- że to wszystko też jest po to, żeby cię wydymać.
;)
Wszystko bez wyjątku jest po to, żeby uzyskać efekt na tobie. Nawet jeśli ktoś sufluje Prawdę (ale taką na prawdę przez duże P), to manipuluje- a to timmingiem, a to ilością podawanej Prawdy, albo kolejnością, w ktorej ją serwuje.
Chodzi o przyjęcie startowe takiej postawy trochę jak w tym filmie, "Memento"- chyba. Taki gniotek trochę, amerykański, z tą lalą z Matrixa i takim gostkiem, ktorego widziałeś na bank tu i tam, ale pewnie tez nie pamietasz, jak się nazywa. W filmie chodzi o to, że koleś ma skiepszczoną pamięć krotkotrwałą i ma permanentny restet co tam ileś.
Jeśli masz wolny wieczor, na spoko, przy jakiejś fajnej acz nieprędkiej muzie, butelkę jakiejś przyzwoitej łychy, wygodny fotel i kominek- koniecznie w to zagraj.
Partia, jak w szachach, za każdym razem jest inna, tez są otwarcia, ktore można ponazywać.
Taka gra, w totalną paranoję spiskową- nie wiem jak będzie u ciebie, ale mi wychodzą czasami przerażająco realne wyniki.
;)
Polecam
P.S. to w temacie muzyki, ktorą puściłeś. Jazzik do takich gier jest najlepszy. Człowiek na jazzie nie waha się wtedy grać na prawdę ostro.
Wyrusie,
"skrzynka Ci się powoli zapycha":)
Ciągle wrzutki.
Jeden taki na Salonie (nowy) tak się przedstawia: "Myśli innowacyjnie.Stoi ponad wszystkim.Nie wierzy w istnienie filozofii.Jest sobą".
Ciekawe - czy gość "kocha bliźniego swego jak siebie samego"?
Ps: Jak Ci się będzie chciało to napisz coś:)
Pozdr
>Artur
Pomyślę sobie nad tą grą, ale już trochę się boję :-) Pomyślę jednak :-)
***
Co do tego gościa z 'Memento". Bój się Boga, Artur, jak to nie wiesz, jak gość się nazywa?! A kto z Russelem Crowem wymiatał w Tajemnicach Los Angeles? Jest jeszcze jeden fajny film, w którym gościu grał, ale pewnie mało znany - Regulamin zabijania - gościu grał tam tego wojskowego prokuratora, fajnie zagrał. Ten gościu to Guy Pearce!!!
:-))
>marta.luter
"Nie wierzy w istnienie filozofii."
To zupełnie tak, jak ja. Ja też nie wierzę w istnienie filozofii. Wierzę tylko w istnienie filozofów :-))
Pozdro.
Nie widziałem tych dwoch filmow.
Mniejsza. Facet, ten z Memento, ma coś trupiego w twarzy.
Mogłby być świetnym aktorem charakterystycznym, gdyby dorobił sobie do tej trupiości to coś.
W gierkę zagraj koniecznie, bo jaja jak berety i ubaw po pachy.
pozdro
>Artur
Słuchaj, no głupia sprawa jest, ale jak nie widziałeś "Tajemnic Los Angeles" to nie możesz być twardzielem. Szybko napraw ten błąd!
:-))
o cholera!
aż tak?
>Artur
No pewnie, że tak. A weź zapytaj Timmy'ego, czy może być twardzielem ten, który nie widział Tajemnic Los Angeles.
:-)
Postanowiłem zostac twardzielem, dziś rano. Wpadłem na moje ulubione playtube.pl i znalazłem te Tajemnice LA.
Okazuje się, że ja ten film widziałem kiedyś w tivi. Tzn widziałem go na wyrywki, bo jakoś musiałem nie zaskoczyć (może nie oglądałem od początku, dlaczegóś wyszedłem?).
Tym razem sobie zobaczyłem od dechy do dechy.
Całkiem zgrabny filmik. Muszę przyznać.
Takie mam skojarzenie, dzięki Kim Bassinger- kiedyś gadałęm z taką jedną internetową koleżanką i na standardowe żale, że nie ma już teraz takich prawdziwych facetów jak przed wojną itp. powiedziałem mniej więcej tak- zacznijcie być, wy kobiety, tak kobiece jak te przedwojenne babeczki, w tych bajeranckich sukniach, fantazyjnych kapeluszach, miejscie na powrót te kocie ruchy i powłóczyste spojrzenia a problem deficytu prawdziwych facetów sam się rozwiąże.
Pozdro
ja cię kręcę, Fernando juz strzelił, i to w gościach, Timmy chyba dostał zawału, ale mnie uderzyło, jak on wyglądał w tunelu przed wejściem na boisko, zacięty, skoncentrowany, a w głowie pewnie burza, niemozliwy jest ten chłopak
to poczatek, i jeszcze będziemy sie z Timmym cieszyć:-)
pozdro
>Anna
Dostaniecie jeszcze z cztery karniaki to wygracie :-))
fakt, karnego nie było
to jest do dupy oczywiscie
>Anna
No nic, sędziuje Webb, a on zawsze sędziuje przeciwko Poolowi. Poza tym jest debilem, więc sytuacja jest taka, jak ostatnio w skokach narciarskich, gdzie o wynikach decydują już tylko sędziowie. Trzeba zobaczyć wynik końcowy, żeby wiedzieć, kto wygrał.
Spadam oglądać meczyk do knajpy, bo w chałupie raczej nie mogę na głos kurwami rzucać :-))
niezaleznie co sie dzieje na boisku, to ledwo się te pierwsze 45 minut zacznie, to juz sie kończy, kurwa, kiedy my dojdziemy do takiego poziomu sportowego, to nie wiem, ale chyba nie za mojego życia
troche za mało siły ognia ma Pool, żeby wygrac na boisku ManU, pomimo, że tego karniaka nie było, to jednak za mało siły ognia
>Anna
Za mało siły ognia? Popełniasz błąd polegający na tym, że stawiasz tezy post factum. Gdyby nie ten karny z sufitu może dociągnęlibyśmy z tym 1:0 do końca. Wałek polega na tym, że jak taki przygłup jak Webb zrobi druk, to już nie możemy wiedzieć, co by było gdyby. To już jest zjebana sprawa. Tu chodzi o tzw. mocną zasadę baseballa, o której być może kiedyś napiszę.
Weź sobie meczyk na mundialu w roku 2002: Hiszpania - Korea. Trzy prawidłowe gole Hiszpanów nieuznane. I teraz przejdźmy do ostatniej Olimpiady - turniej hokeja. W ostatniej sekundzie pierwszej tercji Amerykanie zdobywają gola grając przeciwko Szwajcarii. Ale czy zdobywają? Sędziowie biorą się za zapis telewizyjny. Ten sam zapis oglądają telewidzowie na całym świecie. Widać, że kiedy zegar wskazuje 0:00 krążek jest na linii. Mario Czerkawski, który 12 lat napierdalał w NHL i zna tamtejsze standardy, od razu mówi: - Gola nie ma.
Sędzie obejrzał, co miał obejrzeć, wyjechał na lód i pokazuje: - Gola nie ma.
A jak jest w piłce? Tylko idiota nie rozumie tego, że powstrzymywanie się przed weryfikacją spornych decyzji za pomocą oglądania materiałów video, ma na celu stworzenie możliwości do robienia wałków. Zresztą - co tu gadać? Przypomnij sobie ostatni rewanżowy meczyk w Lidze Misiów między Czelsą a Barcą, kiedy jakiś przygłup nie podyktował 5 karniaków, które należały się Czelsie.
No dobra - czterech karniaków.
A co tam - trzech karniaków.
OK, niech stracę - dwóch karniaków.
A chuj tam - jednego karniaka.
Ale nie podyktował, po czym Barca bierze puchar i jej fani cieszą się z tego, jak Murzyn blaszką. Jaki jest w tym sens?
Racja, no racja, bo co mam powiedzieć? że nie rozumiem, jakie może miec znaczenie wałek, albo tak powazny błąd? No przeciez że nie napiszę.
Wszystkie przykłady do mnie przemawiają, a najbardziej ten przykład Hiszpanii z Mndialu.
Blater otwarcie mówi, że żadnych powtórek nie będzie, i kropka. Szczerzy te sztuczne szwajcarskie zęby, bo wie, że tej mafii ani w ujęciu światowym ani lokalnym nikt nie ruszy.
Ale grać moglibyscie lepiej, moglibyscie miec lepszy skłąd, tutaj nie ma gadki.
Ja rozumiem, że taki mecz z ManU, to jest zupełnie inna bajka, tutaj nie licza się miejsca w tabeli, ba! nawet gdyby była róznica klas rozgrywkowych to nie miałoby to żadnego znaczenia, i tak właśnie są grane te klasyczne mecze. Na całego.
Pozdrowienia
>Anna
"wie, że tej mafii ani w ujęciu światowym ani lokalnym nikt nie ruszy."
I o to chodzi. Ale jeszcze zobaczymy, czy nikt tej bandy nie ruszy.
FIFA, ma podejscie do zasad bardzo "ludzkie", takie "socjalne" bym powiedzial - techniki (kamer) niet, ale 4tego i 5tego sedziego "zabramkowego" to testuja w Europa League. Chyba chodzi o miejsca pracy, bo innego rozwiazania tutaj nie widac...
Aha, co do meczu - faul byl i to w polu karnym, ale karnego nie powinno byc ;) Wiecie o co chodzi, takich sie NIE GWIZDZE ;)
PS: Glory, glory... :)
Wyrusie,
Czuję się jak Puchatek ,który zaglądał do Prosiaczka i "im bardziej zaglądał ,tym bardziej Prosiaczka nie było".
Muszę już znikać.
Pozdr
Ps: Twoje Misie stanowczo wymagają reedukacji:)
Prześlij komentarz