Powiem Wam, co ja myślę na temat tego, jaka jest istotna różnica między prawakami a lewakami. Moim zdaniem nie idzie o taki goły fakt, że lewacy popierają homoseksualistów (bo to popieranie z czegoś wynika), a prawacy sprzeciwiają się propagowaniu homoseksualizmu. No bo zadajcie sobie takie pytanie: w sytuacji, kiedy lewacki projekt polega na tym, że ci, którzy pracują, zapierdalają na emerytury dziadków, ile procent społeczeństwa muszą stanowić homoseksualiści, żeby "demokratyczne rządy", które przecież potrzebują nowych niewolników do pracy, czyli potrzebują dzieci, zaczęły ścigać paraden-marsze i wszelkie inne formy propagowania homoseksualizmu? Różnica między lewakami a prawakami nie polega na tym, że lewacy chcą dawać kasę nierobom, kasę, którą zabierają ludziom, którzy pracują, a prawacy nie widzą powodu, dla którego mieliby finansować nierobów. To wszystko owszem, pokazuje różnicę między lewakami a prawakami, ale ja Wam tę różnicę opiszę lepiej.
Szachy są grą o pełnej informacji. Nie chodzi o to, że wiemy wszystko o szachach, tak jak wiemy wszystko o grze w kółko i krzyżyk, bo gówno o szachach wiemy. Parę lat temu przeczytałem, że ludzie ciągle nie wiedzą, czy białe, mające przewagę tempa (białe robią pierwszy ruch), przy najlepszej grze obydwu stron mają pewne zwycięstwo, czy tylko pewny remis. W tym artykule, który czytałem, napisali, że aby to policzyć, trzeba by zaprząc do roboty wszystkie kompy świata na jakieś dwieście lat. Twierdzenie, że szachy są grą o pełnej informacji oznacza, że białe robią pierwszy ruch i obie strony widzą wszystko, co trzeba widzieć. Po czym czarne robią ruch i znowu obie strony widzą wszystko, co trzeba widzieć. I tak to się toczy w szachach - ruch za ruch, a po każdym ruchu obie strony widzą wszystko, co trzeba widzieć - mają pełną informację.
Przy okazji - miliony razy kłóciłem się z debilami, którzy wmawiali mi, że w życiu, w każdej dziedzinie życia, wystarczy WIEDZIEĆ. I parę razy zaryzykowałem, przedstawiając taką oto propozycję: - Zagrajmy w szachy. O duże pieniądze. Znasz reguły gry, wiesz, że cię nie oszukam. Co ty na to?
Zgadnijcie ile razy lewacki palant przyjął zakład? :-))) A najśmieszniej było, jak taki zakład chciałem zrobić w Sopocie, w lecie, wieczorem, w takiej jednej knajpie, gdzie mnóstwo ludzi w szachy łoiło, niedaleko molo (niektórzy domyślają się, gdzie to było :-)) Lewak zakładu nie przyjął, po czym ja, strosząc pióra przed zgromadzonymi przy naszym stoliku (to były trzy zestawione stoliki) pięknymi kobietami, zagrałem blitza o duże pieniądze z holenderskim arcymistrzem i zremisowałem. Piękne kobiety zapiszczały z zachwytu, raz dwa zaoferowały mi numery swoich telefonów komórkowych, a mężczyźni tych kobiet znienawidzili mnie do imentu. Rybka polegała na tym, że ten Holender to jest mój kumpel i myśmy tak zagrali, żeby on mi krzywdy nie zrobił :-)) Oszustwo? Jak najbardziej, ale jakie literackie!
Poker, a mówię o Texas Holdem No Limit, bo tylko w tego pokera gram, jest grą o niepełnej informacji. Każdy z graczy dostaje na rękę dwie karty i nikt nie zna kart przeciwników. Jakie znaczenie ma wartość ręki? Otóż różną, w zależności od kontekstu. W poszczególnym rozdaniu ręka na bardzo duże znaczenie - trudno pokonać gościa, który dostał na łapę rakiety, czyli dwa asy. W kontekście całej gry cashowej czy turnieju (np. gra turniejowa na stole dziewięcioosobowym, zwycięzca bierze wszystko) wartość poszczególnych rąk maleje drastycznie w stosunku do wartości ręki w jednym rozdaniu. A co, jeśli chodzi o całą karierę? Jaką wartość mają poszczególne ręce w kontekście całej kariery graczy? Odpowiedź jest prosta - zerową. Czy to oznacza, że jak się umówimy na długi pojedynek z Gusem Hansenem, Howardem Ledererem czy Doyle'm Brunsonem to dostaniemy w dupę niezależnie od tego, jakie ręce dostaniemy my i ci wielcy gracze? Tak, to właśnie to oznacza - nie ma znaczenia, jakie ręce dostaniemy my i Hansen, Lederer czy Brunson; stając przeciwko tym graczom, na długim dystansie zawsze dostaniemy w dupę.
Istotna różnica między lewakami a prawakami polega na tym, że lewacy uważają, iż życie to szachy pojmowane na lewacki, debilny sposób, a prawacy wiedzą, że życie to poker, ale też szachy, wobec których trzeba zachować pokorę, bo z jednej strony szachy to gra o pełnej informacji, ale z drugiej strony gówno wiemy o szachach.
Szachy są grą o pełnej informacji. Nie chodzi o to, że wiemy wszystko o szachach, tak jak wiemy wszystko o grze w kółko i krzyżyk, bo gówno o szachach wiemy. Parę lat temu przeczytałem, że ludzie ciągle nie wiedzą, czy białe, mające przewagę tempa (białe robią pierwszy ruch), przy najlepszej grze obydwu stron mają pewne zwycięstwo, czy tylko pewny remis. W tym artykule, który czytałem, napisali, że aby to policzyć, trzeba by zaprząc do roboty wszystkie kompy świata na jakieś dwieście lat. Twierdzenie, że szachy są grą o pełnej informacji oznacza, że białe robią pierwszy ruch i obie strony widzą wszystko, co trzeba widzieć. Po czym czarne robią ruch i znowu obie strony widzą wszystko, co trzeba widzieć. I tak to się toczy w szachach - ruch za ruch, a po każdym ruchu obie strony widzą wszystko, co trzeba widzieć - mają pełną informację.
Przy okazji - miliony razy kłóciłem się z debilami, którzy wmawiali mi, że w życiu, w każdej dziedzinie życia, wystarczy WIEDZIEĆ. I parę razy zaryzykowałem, przedstawiając taką oto propozycję: - Zagrajmy w szachy. O duże pieniądze. Znasz reguły gry, wiesz, że cię nie oszukam. Co ty na to?
Zgadnijcie ile razy lewacki palant przyjął zakład? :-))) A najśmieszniej było, jak taki zakład chciałem zrobić w Sopocie, w lecie, wieczorem, w takiej jednej knajpie, gdzie mnóstwo ludzi w szachy łoiło, niedaleko molo (niektórzy domyślają się, gdzie to było :-)) Lewak zakładu nie przyjął, po czym ja, strosząc pióra przed zgromadzonymi przy naszym stoliku (to były trzy zestawione stoliki) pięknymi kobietami, zagrałem blitza o duże pieniądze z holenderskim arcymistrzem i zremisowałem. Piękne kobiety zapiszczały z zachwytu, raz dwa zaoferowały mi numery swoich telefonów komórkowych, a mężczyźni tych kobiet znienawidzili mnie do imentu. Rybka polegała na tym, że ten Holender to jest mój kumpel i myśmy tak zagrali, żeby on mi krzywdy nie zrobił :-)) Oszustwo? Jak najbardziej, ale jakie literackie!
Poker, a mówię o Texas Holdem No Limit, bo tylko w tego pokera gram, jest grą o niepełnej informacji. Każdy z graczy dostaje na rękę dwie karty i nikt nie zna kart przeciwników. Jakie znaczenie ma wartość ręki? Otóż różną, w zależności od kontekstu. W poszczególnym rozdaniu ręka na bardzo duże znaczenie - trudno pokonać gościa, który dostał na łapę rakiety, czyli dwa asy. W kontekście całej gry cashowej czy turnieju (np. gra turniejowa na stole dziewięcioosobowym, zwycięzca bierze wszystko) wartość poszczególnych rąk maleje drastycznie w stosunku do wartości ręki w jednym rozdaniu. A co, jeśli chodzi o całą karierę? Jaką wartość mają poszczególne ręce w kontekście całej kariery graczy? Odpowiedź jest prosta - zerową. Czy to oznacza, że jak się umówimy na długi pojedynek z Gusem Hansenem, Howardem Ledererem czy Doyle'm Brunsonem to dostaniemy w dupę niezależnie od tego, jakie ręce dostaniemy my i ci wielcy gracze? Tak, to właśnie to oznacza - nie ma znaczenia, jakie ręce dostaniemy my i Hansen, Lederer czy Brunson; stając przeciwko tym graczom, na długim dystansie zawsze dostaniemy w dupę.
Istotna różnica między lewakami a prawakami polega na tym, że lewacy uważają, iż życie to szachy pojmowane na lewacki, debilny sposób, a prawacy wiedzą, że życie to poker, ale też szachy, wobec których trzeba zachować pokorę, bo z jednej strony szachy to gra o pełnej informacji, ale z drugiej strony gówno wiemy o szachach.
8 komentarzy:
Wyrusie,
Weekend się zaczął i internet fika:)
Tak właśnie jest!
"Bo na życiu trzeba się znać".
Lewactwo tak modelujące życie, nie tylko prowadzi do nieszczęścia.
Ono odbiera życiu urok.
Te piękne Panie, zostawiające numer telefonu?
Nie wiem co na to Wyrusowa?
Ja uważałabym je za "szantrapy":)
Jesteś świetny , Wyrusie:)))
Pozdr
>marta.luter
"Te piękne Panie, zostawiające numer telefonu?
Nie wiem co na to Wyrusowa?"
To jest osobna historia - ja zakończyłem opowieść na tym, że piękne panie oferowały numery swoich telefonów komórkowych :-))
Pozdro.
Pokora jest kluczem. Lewak wie, prawak wie, że nie wie, wątpi.
Dlatego prawak się asekuruje odwoływaniem do tradycji i dorobku pokoleń, a lewak wprowadza rewolucyjne zmiany, zgoda?
Dlatego korwiniści nierzadko bywają lewakami; i Rothbard chwilami gadał jak lewak.
>djans
Byłoby dobrze, gdybyś wyjaśnił, co to są korwiniści, bo ja tego nie wiem. Wiem, kto to anarchokapitaliści, zwolennicy szkoły austriackiej, zwolennicy keynesizmu itd. ale kto to korwiniści to nie wiem.
Pozdro :-))
wyrus, obok tych pięknych kobiet, to weź mi powiedz, co się z tym Dzieciakiem porobiło? oglądałam sobie teraz urywki z meczu wyjazdowego ze Stoke, i się kładł nie faulowany w polu karnym, kurde, on w Poolu takich numerów nie robił mam wrażenie.
Uwielbiam Angolskich Sędziów za reakcje na takie zachowanie.
pozdrowienia
>Anna
"co się z tym Dzieciakiem porobiło? "
Pojęcia nie mam, a nie chcę zmyślać :-) Nie widziałem ani jednego całego meczyku z Dzieciakiem, odkąd poszedł do smerfów. Chyba muszę w końcu przynajmniej ze dwa obejrzeć, choćby ze względów sentymentalnych. Ale to, cholera, trudne - no jak mam patrzeć, kiedy Dzieciak do Lamparda podaje albo Lampard do Dzieciaka???
Pozdro :-)
wyrus,
No i Suarez będzie dobrym nabytkiem Poolu.
Poza tym jak ja patrze jak jest wolny i jak tam (w angolskiej lidze) piłkarze "idą na piłkę" To jest poezja, lepsze od mojego sosu z kurek.
Ciesze się, żeście wygrali dzisiaj z tym Arsenalem, bo jak widzę ten Arsenal, to mi sie robi słabo.
pozdrowienia
>Anna
"No i Suarez będzie dobrym nabytkiem Poolu.
"
Już jest. Od tamtego sezonu. Chłopak wcale nie jest gorszy od Dzieciaka. Co najmniej nie jest gorszy.
***
"Ciesze się, żeście wygrali dzisiaj z tym Arsenalem, bo jak widzę ten Arsenal, to mi sie robi słabo."
Wiesz, że mi się po tym zwycięstwie ryj cieszy, ale szczerze - szkoda mi Kanonierów. No co to za drużyna jest dzisiaj? Zobaczymy, co będzie dalej :-)
Prześlij komentarz