statsy

czwartek, 21 sierpnia 2008

Poe i Chesterton (z archiwum cytat)

Przyszedł kiedyś Poe i powiedział, że owszem, być może fajnie jest dreaming dreams no mortal ever dared to dream before, niemniej jednak przyznał:

Last night, with many cares and toils oppress'd
Weary, I laid me on a couch to rest —

Chodzi o to, tłumaczył, że pajacowanie jako takie najatrakcyjniej jawi się tym, którzy pajacami w żadnym razie nie są, natomiast samych pajaców aż tak bardzo nie bawi.

Chesterton tego słuchał i przyznał rację Poe'mu stwierdzając, iż można napisać ciekawą historię o przygodach człowieka wśród smoków, ale nie o przygodach smoka wśród smoków.

Chesterton przy okazji wyjawił, że zabobonem jest mniemanie, iż poeci są szaleńcami, bowiem szaleństwo nie rodzi się z wyobraźni tylko z rozumu, i że to nie poeci tracą zmysły lecz szachiści, a Poe nie dlatego pisał chorobliwe wiersze, że miał umysł niezwykle poetycki, ale niezwykle analityczny.

Poe o Chestertonie niczego nie powiedział, gdyż go nie znał.

czwartek, 7 sierpnia 2008

Chciejmy

Przypomniałem sobie jak to jeden facet obudził się któregoś dnia, nie zapalił papierosa (bo prawo zabraniało palenia papierosów), wypił kawę i nie zapalił papierosa, luknął do netu nie paląc papierosa i pojechał do roboty. W pracy przywitał się z kumplami nie paląc z nimi papierosów i starał się nie patrzeć na cycki koleżanki bo prawo zabraniało patrzeć na cycki koleżanki.

Pracował i pracował, aż wypracował zarobek, który wypracowywał każdego dnia, wiedząc, że z tego zarobku 83% odda państwu po to, by państwo mogło zatrudniać nauczycieli, woźnych, pocztowców, pielęgniarki, lekarzy, dziennikarzy, pracowników muzeów, policjantów, śpiewaków operowych, aktorów, a także by mogło płacić ludziom, którzy zapisali się do partii. Przez cały czas kiedy pracował, nie palił papierosów.

Po pracy poszedł na pocztę i wysłał list do urzędu skarbowego, w którym doniósł urzędnikowi na samego siebie, przyznając się do tego, ile pieniędzy zarobił w ubiegłym roku. Z poczty wyszedł wkurwiony (bo była długa kolejka) i nie zapalił papierosa. W chałupie odgrzał sobie obiad z wczoraj i obejrzał powtórkę meczu Lakersów z Knicksami. Podziwiał przede wszystkim wyczyny Kobe'yego Bryanta i usilnie starał się nie myśleć o tym, że Kobe Bryant jest czarny, albowiem prawo zabraniało twierdzić, że ktokolwiek jest czarny, a facet dmuchał na zimne i uznał, że jak czegoś nie można twierdzić to lepiej o tym nie myśleć. Przez cały mecz nie zapalił ani jednego papierosa.

Po meczu zadzwonił do kobiety, z którą się spotykał. Starał się rozmawiać oględnie, bo nieco krępował się wiedząc, iż być może rozmowy słucha jakiś urzędnik.

Po prysznicu otworzył piwo i napisał na blogu tekst o tym, że Kościół Katolicki jest totalitarną, zniewalającą umysły ludzi instytucją, a funkcjonariusz Kościoła, Rydzyk, znowu prosi stare lodzie o datki, tym razem po to, by kręcić jakiś biznesz z ciepłą wodą czy czymś takim. Wpis nosił tytuł Chciejmy być wolni.