statsy

niedziela, 12 października 2008

Gorzej i lepiej

Dawniej było gorzej, a teraz jest lepiej. Trudno nie zgodzić się z tą ogólną tezą, aczkolwiek wiadomo, że dawniej, kiedy było gorzej, w niektórych dziedzinach było dużo gorzej, a w innych tylko trochę gorzej. W takim polis na przykład, obowiązywała demokracja i prawie wszyscy byli gejami, ale z drugiej strony istniało niewolnictwo, no i chyba nie było wolnej prasy, więc jasne jest, że w polis było gorzej niż jest teraz.

Są i takie dziedziny, w których dawniej po całości było gorzej, niż jest dzisiaj. Weźmy taką dziedzinę dziewczyńską. Dawniej dziewczęta były zmuszane do ślubu z mężczyznami dziewczętom niemiłymi, a teraz nie muszą wychodzić za mąż. Co więcej, mogą dawać dupy komu tylko chcą, a do tego, o ile są nieletnie, należy im się aborcja, jakby tak już doszło do takiego horrendum, że dziewczyna zaciąży.

Dlaczego dawniej było gorzej, a teraz jest lepiej? Otóż cała tajemnica leży w systemie. Dotychczasowe systemy, różne systemy, społeczne, polityczne i gospodarcze, były złe, a system dzisiejszy jest dobry. Złe były monarchia, feudalizm, państwo wyznaniowe. Narodowy socjalizm był zły, faszyzm był zły i, trzeba o tym mówić otwarcie, komunizm też był trochę zły. No i przede wszystkim zły był kapitalizm. Natomiast dobry jest socjalizm, system obowiązujący dzisiaj. Podkreślam przy tym, że trzeba bardzo uważać, aby nie popełniać pomyłki i nie mylić narodowego socjalizmu z socjalizmem. Dlatego wytłuszczę twierdzenie, które jest istotne: narodowy socjalizm był zły, ale socjalizm jest dobry. Podpowiem od razu, że jest prosty sposób na to, aby nie mylić narodowego socjalizmu z socjalizmem. Sposób ten polega na wyeliminowaniu z dyskursu publicznego terminu narodowy socjalizm i zastąpienie go pojęciem faszyzm.

Dzisiaj chciałbym skupić się na pokazaniu tego, że kapitalizm był - i ciągle jeszcze jest! - zły. Oto czytamy w Dzienniku:

Widmo przechowywania rozkładających się ciał w zastępczych magazynach zagląda w oczy Brytyjczykom. Zakłady pogrzebowe odwołują zaplanowane pochówki, bo ubogie rodziny nie dostają rządowych pieniędzy na pogrzeby bliskich. To zamknięte koło, bo banki odmawiają przyznawania kredytów na pochówki zarówno rodzinom, jak i zakładom pogrzebowym.

Gołym okiem widać, że kłopot jest. Dziennik niepotrzebnie jednak robi tę oto insynuację, wspominając jak to było trzydzieści lat temu i mieszając do tego Partię Pracy:

"Zima Rozgoryczenia" z przełomu 1978 i 1979 to jeden z bardziej ponurych okresów XX-wiecznej Wielkiej Brytanii. Szalejąca inflacja i przepisy Partii Pracy, ograniczające dopuszczalny wzrost zarobków, doprowadziły do protestów wielu grup zawodowych. Gdy dołączyli do nich grabarze, rada miasta Liverpool musiała wynająć halę fabryczną, w której magazynowano ciała zmarłych. Rozważano nawet chowanie ludzi w morzu.

ale później już rzetelnie wyjaśnia, na czym kłopot z trupami polega:

W niektórych kostnicach ciała leżą już od sierpnia, bo nie ma komu zapłacić za ich pogrzeb. Jeszcze niedawno zakład pogrzebowy mógł wziąć z banku kredyt, pochować zmarłego, a pieniądze od rodziny ściągnąć później. Teraz już nie - banki odmawiają kolejnych pożyczek.

Jak wylicza "Daily Mail", każdego roku o dofinansowanie do pogrzebu ubiega się 27 tysięcy rodzin, co daje łączną sumę około 46 milionów funtów. "Są już setki ludzi w tej sytuacji" - mówi John Weir, przedstawiciel branży pogrzebowej. "Zwykle na rządowe pieniądze czekało się dziesięć dni, teraz co najmniej pięć tygodni" - dodaje.

Co prawda na koniec Dziennik znowu przypierdala się do Labour Party:

Winą za zaistniałą sytuację obarczono rządzącą (podobnie jak w latach 1978-1979) Partię Pracy z premierem Gordonem Brownem na czele. "Tutaj nie ma zwycięzców, tylko przegrani" - mówi Daniel Kawczynski, z pochodzenia Polak, parlamentarzysta z opozycyjnej Partii Konserwatywnej. "Oto stan finansów publicznych pod rządami laburzystów - nie ma za co chować zmarłych. Brak reakcji ze strony rządu jest niewybaczalny" - dodaje.

jednak nie musimy wierzyć we wszystko, o czym pisze prasa - w końcu oglądamy telewizję i swój rozum mamy. Z tekstu w Dzienniku wyciągamy jedynie to, co jest ważne i co jest prawdziwe. A co w tym przypadku jest ważne i co jest prawdziwe? Ano to, że kredytów odmawiają zakładom pogrzebowym banki. A kto jest właścicielem banków? Właścicielami banków są kapitaliści. Nie koniec na tym, pytajmy dalej, w imię prawdy: czy właściciele zakładów pogrzebowych są bez winy? Oczywiście, że oni nie są bez winy. Przecież mogliby chować trupy i jednocześnie poczekać na wynagrodzenie te pięć tygodni, ale oni ani nie chowają trupów, ani nie czekają na wynagrodzenie. Dlaczego nie chowają i nie czekają? Odpowiedź na to pytanie jest prosta, wystarczy uświadomić sobie, że właścicielami zakładów pogrzebowych są kapitaliści.

Na koniec powiem, że łatwo jest zbłądzić i stwierdzić, iż skoro w rozwiniętym państwie demokratycznym, państwie opiekuńczym, państwie dobrobytu, państwie należącym do Unii Europejskiej, są takie kłopoty z grzebaniem nieboszczyków, to chyba, mówiąc najogólniej, coś poszło nie tak. Oczywiście można tak stwierdzić, ale stwierdzić tak może jedynie ktoś obdarzony miałkim rozumem, ktoś, kto nie jest w stanie pojąć rzeczy oczywistych, na przykład tego, że świat nie jest taki prosty. Ludzie o miałkich rozumach, ludzie postrzegający świat w czarno-białych barwach, nigdy nie pojmą tego, że i tak teraz jest lepiej niż było dawniej, a to, że są przejściowe kłopoty z grzebaniem trupów wynika z tego, iż mamy postęp. Postęp ten polega na tym, że co prawda nie wiadomo co zrobić z trupami, ale za to nie ma już Świętej Inkwizycji.

Brak komentarzy: