Intelektualistom bardzo podoba się, kiedy Kościół powiada, że trzeba zapewnić ludziom godziwą płacę, że trzeba skończyć z lustracją, że nie powinno być kary śmierci i że trzeba dążyć do zjednoczonej Europy. Natomiast bardzo nie podoba się intelektualistom, kiedy Kościół występuje przeciwko zabijaniu dzieci nienarodzonych, przeciwko eutanazji i przeciwko parzeniu się na prawo i lewo. Intelektualiści są oburzeni, kiedy Kościół zakazuje stosowania środków antykoncepcyjnych, a niektórzy intelektualiści utrzymują nawet, iż Kościół, zakazując stosowania gumek, bierze na siebie odpowiedzialność za śmierć tysięcy czy milionów ludzi.
To jest ciekawa sprawa, bo gdyby tak pewnego dnia ludziom coś się porobiło i zaczęli przestrzegać nauk Kościoła, to jakim cudem nabywaliby HIV-a? Chyba by nie nabywali, co? W każdym razie nie w drodze seksualizowania się.
Wydaje się jednak, że intelektualiści nie mogą po prostu stwierdzić, iż wystarczy stosować się do nauk Kościoła, czyli nie seksualizować się przed ślubem, a po ślubie seksualizować się jedynie z małżonkiem i problem z nabywaniem HIV-a zniknie. Intelektualiści muszą, i mniejsza teraz o to, z jakich powodów muszą, argumentować w tę stronę, że ludzie są jacy są i lubią parzyć się na prawo i lewo, wobec czego nauki Kościoła są o kant dupy potłuc. W tej sytuacji właściwie nie ma już co mędrkować - skoro ludzie lubią parzyć się na prawo i lewo, to będą nabywać HIV-a i tyle.
A, jeszcze jedno - są i tacy intelektualiści, którzy głęboko wierzą w to, że najlepszym rozwiązaniem jest obdzielanie parzących się na prawo i lewo ludzi kondomami.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz