statsy

sobota, 14 marca 2009

Referat z Hayeka*

Frank Plumpton Ramsey, zanim umarł w wieku 27 lat, napisał był, że nie ma poznania poza nauką. Gdyby żył dłużej, to być może wycofałby się z tego twierdzenia, ale nie możemy tego wiedzieć. W każdym razie Friedrich August Hayek, który żył o wiele dłużej niż Ramsey, upierał się, iż naukowa wiedza nie wyczerpuje nawet całej wyartykułowanej i świadomej wiedzy, z której społeczeństwo ciągle korzysta. I dodawał, że nie ma czegoś takiego, jak suma wiedzy, albowiem istnieje tylko wiedza poszczególnych ludzi. Idąc za Normanem Whiteheadem, Hayek stwierdza:

Można rzec, że cywilizacja zaczyna się, gdy człowiek w dążeniu do swoich celów może wykorzystać więcej wiedzy, niż sam zdobył i gdy przekracza granice swojej ignorancji, korzystając z wiedzy, której sam nie posiada.

O to właśnie chodzi - nikt nie wie wszystkiego, a mnóstwo utopii przyjmuje właśnie założenie, iż ludzie dysponują wiedzą doskonałą. Żeby było śmieszniej - wielu nowoczesnych erudytów, absolwentów i admiratorów państwowych szkół, zarzuca autorom szkoły austriackiej, iż ci budują utopijne modele oparte na założeniu, że ludzie zawsze postępują racjonalnie i że posiadają wszystkie potrzebne im do sprawnego funkcjonowania informacje.

Nie cała zatem wiedza jest wiedzą naukową i nie ma czegoś takiego, jak suma wiedzy. Są jednak ludzie, którzy wierzą w wiedzę, którzy są przekonani, że wiedza pozwoli ludzkości wszystko zrozumieć i, że tak powiem, poukładać sprawy tak, jak powinny być poukładane. Ludzie ci nie zdają sobie sprawy z tego, że im więcej ludzie wiedzą, tym większy obszar uzmysłowionej niewiedzy odsłania się przed nimi. Są to ludzie wierzący w to, że, jak pisze Hayek, obszar naszej niewiedzy stale się zmniejsza, możemy więc zmierzać do bardziej wszechstronnego i świadomego sterowania wszelką ludzką działalnością. I dodaje: To dlatego ludzie odurzeni postępem wiedzy tak często stają się wrogami wolności.

(wyróżnienie moje)

Hayek cytuje fragment z Freedom, Authority and Decentralization B. E. Kline'a i N. H. Martina:

Głównym atrybutem hierarchii kierowniczej czy dowolnej grupy w naszym społeczeństwie nie jest wiedza, lecz niewiedza. Weźmy pod uwagę, że każdy człowiek ma wiedzę tylko o ułamku tego, co się wokół niego dzieje. Wiele z tego, co człowiek wie lub w co wierzy, okaże się fałszywe raczej niż prawdziwe. (...) Zawsze o wiele więcej się nie wie, niż wie, i dotyczy to zarówno każdej pojedynczej osoby w łańcuchu władzy, jak całej organizacji. Możliwe więc, że organizując się w hierarchiczną strukturę władzy w celu zwiększenia skuteczności działania, w rzeczywistości instytucjonalizujemy niewiedzę.

Mówiąc o postępie cywilizacyjnym Hayek podkreśla, że rzecz nie polega na tym, iż paru mądrych gości układa świetne plany, które później są realizowane, bowiem najlepsze idee nie są rezultatem refleksji instytucji odpowiedzialnych za wymyślanie najlepszych idei - najlepsze idee tworzą pojedynczy ludzie. William Arthur Lewis pisze o tym tak:

Ci nowatorzy zawsze są w mniejszości. Nowe idee wprowadzane są do praktyki przez jedną, dwie, najwyżej parę osób, czy to będą nowe rozwiązania w technice, nowe formy organizacji, nowe produkty czy inne nowości. Idee te mogą szybko przejąć pozostali ludzie. Ale najczęściej spotykają się ze sceptycyzmem i niedowierzaniem i początkowo tylko bardzo powoli torują sobie drogę, jeśli w ogóle to im się udaje. Po pewnym czasie okazują się przydatne i zostają zaakceptowane przez coraz więcej ludzi. Dlatego często się mówi, że zmiana jest dziełem elity, a jej zasięg zależy od jakości przywództwa w społeczności. Pozostaje to prawdą, jeśli oznacza tylko tyle, że większość ludzi nie jest odkrywcza, a jedynie naśladuje to, co robią inni. Natomiast byłoby błędem, gdyby wnioskować stąd, że wszystkie nowe idee tworzy jakaś określona klasa czy grupa ludzi. (...) Zbiorowa ocena nowych idei jest tak często błędna, że można twierdzić, iż postęp zależy od tego, czy jednostki mają swobodę obrony własnych sądów wbrew zbiorowej dezaprobacie. (...) Przyznanie monopolu decyzji rządowemu komitetowi miałoby obie te wady.
(wyróżnienia moje)

***

Życie to między innymi hodowanie pszczół. Produkowanie sera, takiego i owego. Prowadzenie stacji radiowej i telewizyjnej. Posyłanie dzieci do szkoły i uczenie dzieci w szkołach. Życie to umawianie się człowieka z człowiekiem. To rozmaite związki człowieka z człowiekiem. Życie to miłość człowieka do zwierzęcia i zwierzęcia do człowieka. Życie to budowanie domu, prowadzenie interesów, praca, leczenie się i leczenie innych. Życie to patrzenie w przyszłość, tę bliższą i tę dalszą. Życie to umieranie.

***

W filmie K-Pax Kevin Spacey mówi do Jeffa Bridgesa:

Wiesz czego nauczyłem się o twojej planecie? Jest na niej tyle życia, że moglibyście obdzielić nim 50 planet. Rośliny, zwierzęta, ludzie, grzyby, wirusy. Wszystkie one próbują znaleźć swoje miejsce. Przekazują sobie energię, karmiąc się nawzajem, powiązane ze sobą.

Cholernie bogate jest życie.

***

W sejmie jest 460 posłów, a w senacie 100 senatorów. Oni wszyscy do kupy są parlamentarzystami. Parlamentarzyści ustanawiają prawo, które publiczność musi przestrzegać. Jeśli pod pojęcie prawo podciągnąć wszystkie ustawy i uchwały produkowane przez parlament i rozporządzenia pisane przez rząd, a także jeśli wziąć pod uwagę, że parlament mianuje szefów różnych ważnych sądów oraz szefów innych ważnych instytucji, to można uznać, iż tych kilkuset parlamentarzystów (przy czym trzeba jeszcze brać pod uwagę i to, że parlamenty mają coraz mniej do gadania, bowiem ciągle rośnie rola egzekutywy, a zatem grupa osób decydujących nieustannie się zawęża) reguluje życie ludu, który - rzecz jasna - jest suwerenem, i to reguluje w wielu (być może jeszcze nie wszystkich) aspektach.

Nie mogę wyjść ze zdumienia, że mnóstwo ludzi uważa, iż tych paruset gości z parlamentu jest w stanie podejmować właściwe decyzje dotyczące życia ludu, który - rzecz jasna - jest suwerenem.

---------------------------------------------------------------

*Napisane na podstawie drugiego rozdziału Konstytucji wolności Friedricha Augusta Hayeka.

Brak komentarzy: