statsy

środa, 22 kwietnia 2009

Rząd - budowniczy Polski Ludowej

W Dzienniku napisali, że polski rząd nie zbuduje autostrad, które obiecał, że zbuduje. Dziennik pisze, że polski rząd zbuduje jezdnie i nic poza tym - po jezdniach będzie można jechać, ale już nie będzie można odlać się w kiblu czy kupić pepsi-coli. W związku z tym, co napisał Dziennik, minister od budowania dróg i czegoś tam jeszcze oświadczył na konferencji prasowej, że gazeta kłamie, bo rząd wybuduje i autostrady i kible i sklepiki i wszystko, co tam trzeba.

Kapitalna sprawa, niezależnie od tego, czy rząd nie wybuduje żadnych dróg, czy wybuduje tylko drogi, czy też i drogi i kible. Oto państwo, okupujące 40-milionowy naród, nie umie sobie poradzić z budowaniem dróg, po których mają jeździć samochody. Budowanie dróg jest ogólnopaństwowym, wielkim problemem, z którym to problemem zmaga się rząd na czele z kolesiem stawiającym na drogach setki radarów, aczkolwiek in illo tempore koleś ten stwierdził, iż radary stawiać to może jedynie jakiś jełop bez prawa jazdy. Budowanie dróg jest problemem, którym podnieca się publiczność obstawiająca zakłady - zdążą, czy nie zdążą. Budowanie dróg jest problemem dla tych wszystkich szlachetnych, a nielotnych umysłów, które nie pojmują, że ta dyscyplina sportu polega na tym, żeby niektórym dać wygrać przetarg, bo o wygrywanie przetargów chodzi i tylko o wygrywanie przetargów.

W tym kontekście fajnie wyglądają różne cudaki - admiratorzy państwa, które to cudaki w gadułach w necie w kółko stawiają pytanie o to, kto budowałby drogi, gdyby nie było państwa.

2 komentarze:

Anonimowy pisze...

Akurat jestem w połowie pisania nt. ulic:-)
Właśnie dziś i wczoraj uczestniczyłem w spotkaniach z ludźmi, którzy pełnią rolę doradców właściwie każdego kolejnego ministra od zdrowia. Cięzka sprawa. Ja pytam "czy mówi się coś o podziale NFZ co obiecywała PO przed wyborami?" a wiesz co facet mi odpowiada (bynajmniej nie z PO)? "Musimy umówić się, że w sektorze ochrony zdrowia nie ma prostych rozwiązań"
:-D
Coś jak major, komentujący poprzedni mój wpis, że "wtedy to w Łodzi było inaczej". No pewnie, że było, pewnie:-)
Kompletnie nie rozumiem czemu wydawałoby się tak proste sprawy są nie do pojęcia.

djans pisze...

->Andrzej-Łódź

To zupełnie jak z tym gostkiem z MFW, na którego się powołuje i Sławek Sierakowski i chłopaki z PiS-u gdy mowa o deficycie, a który rzekł był coś w ten deseń: państwo, to nie gospodarstwo domowe i dlatego państwo nie może stosować tych samych rozwiązań (oszczędzanie) co gospodarstwo.