statsy

niedziela, 4 października 2009

Pretendenci do nagrody Nobla w dziedzinie Nike

Oglądam sobie transmisję z dawania nagrody Nobla w dziedzinie Nike. No i jest tak, że najpierw o sobie poopowiadała Tokarczuk, co to rok temu wygrała, a teraz o sobie opowiadają tegoroczni finaliści. Mówią jakieś banialuki - że mieli kompleksy kiedyś, albo że teraz mają, że nie są szczęśliwi, bo albo się żyje albo się jest szczęśliwym, a oni wybierają życie, że grzebią się w jakichś bebechach życia czy egzystencji itd. O, właśnie Tkaczyszyn Dycki powiedział, że jest szczęśliwy kiedy coś tam. Ten Dycki jest najbardziej odjechany chyba, jakoś tak ni stęka, nie szepce no i poetą jest.

Po co ci ludzie te wszystkie rzeczy o sobie opowiadają, zamiast dobre książki pisać?

7 komentarzy:

Anonimowy pisze...

no jak "po co"?

Celebrytą sie nie zostaje tak z samego talentu (o ile sie go ma), ale z tych miniekshibicjonizmów- im pikantniejsze tym szanse na bycie celebrytą rosną.

BTW, jak sie czyta taką Tokarczuk, to trudno odnieść wrażenie, że ta baba posiada jakąś duchową głębię. To może dlatego tak pierdola od rzeczy, co? Żeby sobie dodać wielowymiarowości?

marta.luter pisze...

Wyrusie,
Szkoda,że nie widziałam ;)
Przed chwilą na Salonie jakiś człowiek pt.Maciej Gach,odniósł
całkiem inne wrażenia.
Napisał o tym Tkaczyszynie-coś tam,że to "skromny człowiek pióra,który przeżył traumę" i,że
"jego poezja wzbogaca duchowo".

Jutro wszyscy będą chodzić z "traumą" Tkaczyszyna pod pachą w poczuciu "wzbogacenia duchowego".
Pisząc "wszyscy",mam na myśli ludzi,którzy wiedzą czym należy się zachwycać.

A Ty grymasisz :)))

Anonimowy pisze...

Marta,

jak kiedyś z "Ulissesem" ;-)

Leonard pisze...

Telewizja to jest miejsce gdzie opowiada sie "banialuki".

Nie ma sie co buzowac zawartoscia programow, nawet jak wystepuja tam poeci:)

wyrus pisze...

>Tribudragon

Oczywiście zawartością programów pokazywanych w symulakrycznych mediach nie ma się co buzować, nawet jeśli w programach tych występują poeci, natomiast czym innym jest to, że poeci w tv tak a nie inaczej występują :-))

Przy okazji - pomyślałem sobie, że ci ludzie, którzy naopowiadali o sobie te wszystkie paradne rzeczy, są teraz w kropce, no bo naopowiadali, a wygrał tylko jeden z nich. I co teraz mają zrobić ci, którzy naopowiadali i przegrali? Przy następnej okazji znowu będą opowiadać?

Pozdro :-)

marta.luter pisze...

Wyrusie,
Jesteś niesamowity!:))
"I co teraz maja zrobić ci,którzy
naopowiadali i przegrali? Przy następnej okazji znowu będą opowiadać?"
Pewnie będą.Mistewicz powiada,a on znawca jest,że teraz wygrywa się narracją.Trzeba opowiedzieć coś o sobie.Krótko ale fascynująco.
Niczego nie trzeba robić,tylko opowiedzieć.
Niewykluczone,że wkrótce będą tak
rozgrywane zawody hippiczne na przykład :)))
Pozdrowienia

Jajcenty pisze...

"albo się żyje albo się jest szczęśliwym"

Bardzo głębokie i chrześcijańskie jest to stwierdzenie ;-)

Ponieważ jestem właśnie w pracy, pójdę i podzielę się tym z moim szefem. Sądzę, że zareaguje tak samo sympatycznie jak wtedy, kiedy powiedziałem mu, że na razie nie zależy mi na podwyżce.