statsy

wtorek, 2 lutego 2010

Napadam na Einego :-)))

U Einego pod tekstem o szkolnictwie wielka gaduła. Też się do gaduły przyłączyłem, w efekcie czego Eine napisał o mnie:

A ja przestałem go lubić, bo jawnie próbował zaprowadzić u mnie na blogu - przy aktualnym wpisie - chamowo. Drwina, połajanki, pouczanie protekcjonalne, nazywanie mnie "komunistą" co dla - który doświadczył piekła komunizmu o którym wyrus nawet nie jest zdolny pomyśleć - odzywki ad personam w rodzaju "synku", na argumenty z badań naukowych odzywka: "bla,bla,bla" a nawet nie panowanie nad emocjami i ordynarne skwitowanie prac psychologów ["mam w dupie"] - to razem dało jeden rezultat u mnie: GŁĘBOKI NIESMAK. Zero argumentów merytorycznych w rozmowie ze mną. (...)

Jego teksty są świetną ilustracją tej prawdy, którą wielcy myśliciele ludzkości nam przekazują:

najbardziej zniewolonym jest ten, kto pragnie absolutnej wolności, kto niezdolny jest do zgody na ograniczenie płynące od istnienia Drugiego, kto nie może przyjąć żadnej "konieczności" płynącej z faktu, iż nie jesteśmy w Raju lecz na Ziemi, i że wszystkie nasze działania indywidualne i wspólnotowe są skażone grzechem. (...)

Wystarczy przypomnieć sobie spójnię między anarchizmem grupy Trockiego [zwalczeniem przez nich praw i obowiązków społecznych, nicestwieniem rodziny, plugawieniem tradycji w imię "wolności " totalnej], a utworzonym zaraz potem-wspólnie z Leninem - bolszewizmem, by zrozumieć o czym pisze Wojtyła. Tak więc tylko niesmak,żadnego pożytku dla wewnętrznego rozwoju mojego
.

O co poszło? Ano o to, że kpię z tych wszystkich komunistów admirujących państwowy przymus posyłania dzieci do szkoły. Kpię z tych komunistów, którzy zamartwiają się tym, że "szkolnictwo" jest do dupy i szukają sposobów na naprawę "szkolnictwa". Długo już szukają, szukają od czasu, kiedy państwo wzięło się za "edukację".

Przy okazji - Eine ma rację w tym, że ja nie przyjmuję żadnej "konieczności" wynikającej z faktu, iż nie jesteśmy w Raju tylko na Ziemi. A dlaczegóż miałbym przyjmować? Co to - ja jakiś żołnierz jestem, który musi wysłuchiwać rozkazów Pani ANANKE? Ja przeczytałem Szestowa i przestałem się bać, jeśli ktoś wie, o co chodzi :-)))

Dobra, w związku z tą gadułą u Einego daję dwa cytaty. Pierwszy cytat wzięty z tekstu O wolności Johna Stuarta Milla:

Ogólne wychowanie państwowe jest po prostu sposobem kształtowania ludzi na tę samą modłę; a ponieważ forma, którą się im nadaje, odpowiada życzeniom panującego rządu, czy będzie on w rękach monarchy, czy kapłanów, arystokracji lub większości żyjącego pokolenia, daje to w rezultacie, proporcjonalnie do jego sprawności i sukcesów, despotyczną władzę nad umysłem prowadzącą w naturalny sposób do zawładnięcia ciałem.

Autorem drugiego cytatu jest Bertrand Russell - tekst pochodzi z wykładu John Stuart Mill, Proceedings of the Britisch Academy:

Szkolnictwo państwowe, w krajach, które przyjęły zasady [Fichtego], produkuje, jeśli w ogóle jest skuteczne, stada niedouczonych fanatyków, gotowych na rozkaz ruszyć na wojnę lub rozpętać prześladowania, w zależności od oczekiwań. Zło jest tak wielkie, że świat byłby lepszym miejscem (w każdym razie moim zdaniem), gdyby system oświaty państwowej nigdy nie został wprowadzony.

Eine nie rozumie tego, co mówią Mill i Russell, a jedynym jego, Einego, argumentem jest to (tak mi kiedyś Eine napisał), że Russell to kutas, bo prowadził się niemoralnie i nie dbał o swoje dzieci. W związku z tym Eine dalej będzie walczył o poprawę przymusowego "szkolnictwa". A ja się dziwię jak to możliwe, żeby taki tęgi fizyk jak Eine nie wiedział tego, że nie da się wybrać wody z oceanu durszlakiem.

11 komentarzy:

Anonimowy pisze...

Wyrusie,

Z Eine jest chyba troche tak, że on myśli odrobinę "po niemiecku"- mam nadzieje, że to nie wymaga jakiegoś szczegółowego rozwijania, co to znaczy.
Jemu chyba ta niemiecka "powinność" i "obowiązek" troche imponuje. I pewnie troche się wstydzi, że Niemcy (dla niektórych słusznie) uważają nas, Słowian, za bydło, które dobrze się czuje rządzone silną ręką- no bo tak to może wyglądać, skoro jesteśmy aż tak niezorganizowani, że nas wciąż i wciąz napadają.
Zapomina jednak, że to nie my, a wyedukowani Niemcy wymyślili sobie Hitlera, wyprodukowali na eksport Lenina itp. sprawki.

;-)

wyrus pisze...

>Artur

"Z Eine jest chyba troche tak, że on myśli odrobinę "po niemiecku"- mam nadzieje, że to nie wymaga jakiegoś szczegółowego rozwijania, co to znaczy"

Nie wymaga żadnego komentarza :-)

Pozdro.

Unknown pisze...

Umieściłem tam poniższy komentarz, ale pewnie utonie w powodzi innych, więc go tu powtarzam::

@Eine
Podobną figurę mogę zbudować w odniesieniu do Prus Fryderyka Wilhelma I Hochenzollerna , który wydał nakaz by wszystkie dzieci chodziły do szkoły podstawowej

Po co Prusy wprowadziły obowiązek szkolny? Fryderyk uzasadniał go tak: "żołnierz, który umie czytać, pisać i rachować jest lepszym żołnierzem".

Co to znaczy, że jest lepszym żołnierzem? To znaczy, że jest bardziej karny, ma wyższe morale i taniej go wyszkolić. Czyli dokładniej znaczy to, że karnie słucha i wykonuje rozkazy, nawet na piśmie, nie buntuje się, a w imię ideologii, którą się go indoktrynuje (na piśmie wychodzi taniej) jest gotów zabijać bez strachu nie zważając na zagrożenia, wiara w tą ideologię pozwala mu trwać w najtrudniejszych warunkach. Jest lepszym niewolnikiem.

To uzasadnienie działa do dziś - dzięki powszechnej edukacji państwo łatwiej może ludzi indoktrynować, manipulować nimi i czynić niewolnikami. Ludzie uczeni przymusowo w powszechnej szkole są bardziej posłuszni władzy i łatwiej ulegają socjalistycznym pomysłom ograniczającym ich wolność - dzięki edukacji szkolnej zatwierdzanej przez kuratoria i ministerstwa godzą się na obowiązek ubezpieczeń, zmianę czasu z zimowego na letni i z powrotem, obowiązek zapinania pasów, noszenia kasków, obowiązek posiadania prawa jazdy, patentów żeglarskich i lotniczych, obowiązek zdobywania koncesji, pozwoleń i tysiące innych ograniczeń i na całą bzdurną, rozbudowaną biurokrację. Ludzie wychowani w sposób niezależny od państwa już by się dawno zbuntowali. Powszechna, obowiązkowa, centralnie sterowana edukacja służy utrzymywaniu ludzi w niewolnictwie.

wyrus pisze...

>GPS

Super tekścior. To samo napisali nieco wcześniej Mill i Russell :-)

Pozdro.

qatryk pisze...

tak mnie natchłes że i na salonie nasmarowałem, w zasadzie powtarzając się po Was, ale napisałem tez tekścior na ten temat... pozdr

marta.luter pisze...

Wyrusie,
Oczywiście,że J.S.Mille i B.Russel
mieli rację.
Przymusowa oświata jest okazją do indoktrynacji.
Oni żyli dawno,kiedy wystarczyło nająć guwernera lub guwernantkę i dzieci uczyły się w domu.Poza tym była biblioteka i mogły szperać.
Majątek i pozycja dawały gwarancje na przyszłość.
Mieszczanie uczyli się rzeczy im potrzebnych,głównie fachu i rachunków,a chłopi nie uczyli się niczego,bo po co?
Teraz tak się nie da.
Ludzie pojmują edukację jako dobro powszechne i nic z tym nie da się zrobić .
Faktem jest,że rządy wykorzystują przymusową oświatę jak narzędzie indoktrynacji.
Dotychczas ludzie się przed tym bronili.Opowiadał ktoś niedawno na Salonie,gdy jako mały chłopak serdecznie machał,chyba w 1968,do przejeżdżających wojsk sowieckich,niespodziewanie dostał
"w ucho".Tak mocno,że się przewrócił.Okazało sie,że karcącym był jego dziadek.Gość pamięta to do dzisiaj:)
Kłopotowski opowiedział dziś,jak jego córka,na wykładach w collegu,prowadzonych przez lesbijkę,dowiedziała się,że wszystko jest względne.Wykładowczyni odwróciła mapę i zapytała:"Dlaczego północ jest u góry mapy a południe na dole? Kto tak powiedział?"
Nadejdzie czas,gdy zabraknie "dziadka",przyjdą nowe pokolenia.
Rację to sobie można mieć.Pytanie,gdzie ją sobie można...:)
Czarno widzę:)
Ps:Fajny jest ten wpis Kłopotowskiego.Przeczytał jakąś książkę,z której wynika,że biała Europa jest "The best" i,że mężczyźni są "The best".
Niektórzy poczuli się bardzo podbudowani,w jednym i drugim aspekcie:)
Pozdr

wyrus pisze...

>marta.luter

Russell zmarł w roku 1970 :-)))

Pozdro :-)

marta.luter pisze...

Wyrusie,
"Russel zmarł w 1970 roku"
Ale urodził się w 1870.A jego rodzice jeszcze wcześniej.
Tym dziewiętnastowiecznym wydawało się,że poza rewolucją przemysłową nic lepszego ludzkości zdarzyć się nie może:)
Dziś lesbijki przewracają globus do góry nogami (co w przypadku globusa,faktycznie wszystko jedno),
Nicpoń "ostrzy kosy".a Ty sobie
"jaja robisz":)

GPS pisze...

Ten wpis zainspirował mnie do podjęcia dyskusji na blogu Einego, ale to się nie udało, więc zrobiłem wpis u siebie: http://gps65.salon24.pl/154623,obowiazek-szkolny

Anonimowy pisze...

Przeczytałem sobie to wszystko raz jeszcze i mam kilka uwag.
Tzn. podtrzymuję to o cokolwiek niemieckim myśleniu Einego.
Ale dochodzi mi jeszcze jeden element układanki.
Narody/plemiona/dowolne wspólnoty zawsze mają jakiegoś swojego "nauczyciela", w sensie kogoś (osobiście lub jako instytucja), kto te ludzkie grupy formuje w określony sposób.
Do pewnego momentu takim wielkim nauczycielem był Kościół i cała towarzysząca mu otoczka kulturowa, tradycje, zestawy tabu, biologiczny cykl roczny, istniejące na jego peryferiach gusła itp. To w sumie najmniej wazne, czy to wychowywanie ludzkich grup odbywa się via szkoła, czy via Kościół (wraz z całym bagażem), faktem, jest że takie formowanie i "edukacja" mają miejsce.
Zauważ, że wraz ze słabnięciem roli Kościoła na arenę wkracza przejmowanie tej funkcji przez państwo i to jest w sumie jak najbardziej racjonalne. Skoro faktem jest, że ktoś zawsze wychowuje ludzi jakoś, to jeśli wypierana zostaje jakaś "edukacja" naturalna, to coś zajmie jej miejsce, bo natura nie znosi próżni. Władcy narodów przejmują więc tę rolę min po to, zeby w miejsce edukatorów nie wskoczyli jacyś ich wrogowie i nie osłabiali tkanki społecznej. Oczywiście, to jest łatanie dziur w tamie wiechciami słomy, ale ma sens.

wyrus pisze...

>nicek

Władcy narodów realizują swój plan, to oczywiste, mnie natomiast chodzi o to, że takich będziemy mieć (i mamy) władców narodów, na jakich nas stać. Nie jest tak, że wszędzie musi być tak samo przejebane, bo jednak np. w Szwajcarii mają innych władców narodów niż np. u nas itd. Zobacz - wbrew pozorom, taki król, jako niby jedyny władca narodu, mógł sobie pozwolić na o wiele mniej w stosunku do swoich "własnych" poddanych, niż mogą sobie pozwolić dzisiejsi władcy mający mandat "demokratyczny". Zgadzasz się z tym?

:-))