statsy

środa, 12 stycznia 2011

Czy we Frankfurcie są wielbłądy?

Tusk oddał całe postępowanie w sprawie smoleńskiej Ruskim, a po ośmiu miesiącach, kiedy mu jego ludzie pokazali czy streścili ten brudnopis raportu MAK-u obwieścił, że raport jest nie do przyjęcia. Mniejsza już o to, co sobie myślał Tusk oddając sprawę w ruskie ręce - że Ruscy co napiszą w raporcie? Powiadam, mniejsza o to. Istotne jest, że teraz Tusk zbiera owoce swojego postępowania. Popatrzcie na dzisiejsze wydanie Kropki nad i - pewnie to niedługo powieszą na stronie TVN24. Posłuchajcie, co Miller mówił. I posłuchajcie co w Rozmowie Rymanowskiego powiedział Klich, ten Klich od lotnictwa. Też to w nocy na stronie TVN24 powieszą.

Dobra, jak już powiedziałem, Tusk zbiera owoce swoich decyzji. No i dzisiaj w audycji Minęła dwudziesta w TVP INFO Sulikowa pyta Piotra Ołowskiego, posła PO, czy decyzja o oddaniu postępowania Ruskim była dobra, na co Ołowski powiada, że bardzo dobra.

Nic nie można poradzić na takiego Ołowskiego i parę milionów podobnych mu ciotek Matyld. Moim zdaniem tu nie idzie o jakąś zapiekłość polityczną czy coś takiego; moim zdaniem tu o co innego idzie. A o co? Czytajcie dalej. W książce Wprowadzenie do logiki, do której Przedmowę napisał Jan Woleński, ateista pełną gębą, autor książki, Józef Bremer, który jest piekielnie łebskim jezuitą, przytacza taką jedną ciekawą historyjkę. Oto jakieś uczone doktory czy profesory wzięły jednego Nazira, wieśniaka z Kazachstanu i przedstawiły mu taki sylogizm: "W Niemczech nie ma wielbłądów. Frankfurt jest miastem w Niemczech. Czy we Frankfurcie są wielbłądy?"  Na to Nazir mówi: - Nie wiem, nigdy nie widziałem niemieckich miast. - Wtedy uczone doktory czy profesory powtarzają facetowi sylogizm, na co gość stwierdza: - Pewnie są tam wielbłądy, jeśli to duże miasto to powinny tam być wielbłądy.

I tyle. O to właśnie idzie.

8 komentarzy:

Anonimowy pisze...

Nazirowi nie płacili...

:)

pozdr.

wyrus pisze...

>Andrzej-Łódź

Jasne, natomiast Ołowskiemu płacą, bo jest partyjniakiem i to jest wiadome. Ale co z paroma milionami ciotek Matyld?

:-))

Jajcenty pisze...

Jakby tak zajrzeć takim Ołowskim do życiorysu, to pewnie większość zaliczyła jakiś "krótki kurs plucia pod wiatr".

Anonimowy pisze...

Jajcenty,

to nie kwestia kursu, tylko osobowiści. Po prostu ten cały "system filozoficzny" który leży u podstaw III RP z samej swojej istoty promuje różnego rodzaju kurwy.

Ołowscy tylko rozwijają skrzydła w sprzyjających warunkach.

Jacek Jarecki pisze...

Nazir stanął po stronie prawdy, słusznie wywodząc, że we Frankfurcie można spotkać wielbłąda, choćby w Zoologu.

Mnie zajmuje, jak można zawierzyć Ruskiej władzy w jakiejkolwiek sprawie. Przecież konsekwentnie łżą od kilkuset lat i każdy w miarę przytomny człowiek powinien o tym wiedzieć.

Inna rzecz dotyczy sytuacji psychologicznej przewodników ciotek Matyld, którzy nagle znaleźli się w dupie. Głosząc dalej swe mądrości przyklejają na własnych czołach etykietę "ZDRAJCA"
To nie może im pasować w żadnym razie.

Jajcenty pisze...

> Jacek Jarecki,

"każdy w miarę przytomny człowiek powinien o tym wiedzieć".
No i o to chodzi. W miarę przytomny. W miarę!
A sytuacja psychologiczna ciotek (ciot?) Matyld z pewnością nie zaprząta ich umysłów. A właściwie to nie ma czego zaprzątać.

pzdr

Jajcenty pisze...

> Artur,

No tak, promuje kurwy, ale przecież równiez je tworzy. Kurwienie się dla korzyści jest stale obecne, jak w PZPR, tak w PZPO.

Anonimowy pisze...

Jajcenty,

klimat i fauna idą ze sobą w parze.