statsy

poniedziałek, 3 stycznia 2011

Czytajcie tę książkę



polski spirit pisze tak:

10 kwietnia 2011 roku powinien dać nowy historyczny wyraz tej dacie. Jak zawsze kolejnej bolesnej rocznicy zbrodni katyńskiej, a teraz także śmierci 96 Polaków w katastrofie samolotu spowodowanej przez polskiego prezydenta, co nie umiał spokojnie i bezpiecznie latać. Ale od 10 kwietnia 2011 roku przede wszystkim radosnego, trwałego pojednania polsko – rosyjskiego. Bo w tym jest nasza pomyślna przyszłość, tak jak niedawno w pojednaniu z Niemcami. Koniec ciągłego znaczenia polskich flag żałobnym kirem i obnoszenia zmarłych na narodowych sztandarach. Ja wolę co roku 10 kwietnia napić się z braćmi Rosjanami ich ''kriepkiej wodki'' i zakąsić symbolicznie dwoma polskimi kartoflami.

No i super. W książce Łukasza Warzechy Lech Kaczyński. Ostatni wywiad. ś.p. prezydent powiada, że są i tacy ludzie, którzy uważają, że dobrze im będzie w niemieckiej demokracji. I dodaje: - No cóż, co kto lubi.

Że polskiemu spirytowi podoba się pić wódkę z braćmi Rosjanami i zakąszać symbolicznie dwoma polskimi kartoflami, to o to mniejsza. Gorzej, że polski spiryt pisze coś takiego:

Zginął polski prezydent, najwyższy urzędnik w państwie, ale bezdyskusyjnie mniej niż średniego kalibru. Najmniej ze wszystkich dotychczasowych prezydentów lubiany i szanowany, zarówno przez polską jak i międzynarodową opinię publiczną. Tuż przed śmiercią krytycznie oceniony przez ponad 80% społeczeństwa. Poza Gruzją całkowicie izolowany w Europie i na świecie.

Zaiste, porażający argument: był izolowany. Jak wiadomo z historii, mnóstwo ludzi w rozmaitych dziedzinach było izolowanych. Galileusz był izolowany. Adam Michnik był izolowany. Poglądy Kopernika były izolowane. I co z tego ma niby wynikać?

Druga rzecz w związku z tym izolowaniem. W książce Warzechy znalazłem mnóstwo ciekawych informacji. Niektóre z tych informacji znałem, ale nie miałem właściwego kontekstu. Kaczyński parę razy wspomina np. o tym, że rozpisanie referendum w sprawie ratyfikowania traktatu lizbońskiego uważał za wielki błąd. Mówi o tym raz i drugi, ale nie wyjaśnia, dlaczego to miałby być błąd, a Warzecha o to nie pyta. Wściekałem się, ale w końcu doczekałem się wyjaśnienia. Otóż Kaczyński stwierdza, że gdyby rozpisać referendum, to, jego zdaniem, zwolennicy traktatu wygraliby w cuglach, co skutkowałoby tym, że w przyszłości nie można by w żaden sposób kwestionować niczego, co z traktatem związane, bo przecież naród w ogromnej większości opowiedział się... itd.

Powtarzam - w książce znalazłem mnóstwo ciekawych informacji, w tym wiele dotyczących, że tak powiem, robienia polityki od kuchni. Poczytajcie sami o rozmowach prowadzonych przez Kaczyńskiego z głowami różnych państw, poczytajcie o tym, jak Sarkozy dzwonił do Jarosława Kaczyńskiego (właśnie do Jarosława), ale się za pierwszym razem nie dodzwonił, bo mu nie bardzo szło z angielskim, poczytajcie o Wacławie Klausie, który jest świetny chłop, tylko ma coś takiego, że się fascynuje Rosją :-) Poczytajcie o wielu innych sprawach, o tym chociażby, że Tusk boi się Rosji. Poczytajcie, bo Wam tego w telewizji nie powiedzą, a i w gazetach nie napiszą. Poczytajcie, to przekonacie się, jak to Lech Kaczyński był izolowany, na czym to izolowanie polegało, przez kogo był izolowany i w jakim celu. Przeczytajcie tę książkę dla wielu powodów, a jednym z nich niech będzie to, żebyście nigdy, w żadnej rozmowie na temat Lecha Kaczyńskiego, przez brak wiedzy nie wyszli na durnia na podobieństwo polskiego spiryta.

6 komentarzy:

Anonimowy pisze...

napisałem komenta, ale chyba za długiego, bo go zjadło a twój blog powiedział, że nie może cośtam cośtam.
Ech!

Polski spirit to jest człowiek piszący za pieniądze- do takiego wniosku się dochodzi po pobieżnej lekturze kilku z brzegu jego tekstów.
Z nim nie ma co polemizować, bo on szukaniem prawdy nie jest zainteresowany.
Nie robi też z siebie durnie, durnia robią z siebie ci, którzy wierzą w wartości odżywcze zupy z gwoździa, którą im gotuje.

wyrus pisze...

>Nicek

Moim zdaniem za pieniądze też można robić z siebie durnia :-)))

Natomiast zgadzam się z tym:

"durnia robią z siebie ci, którzy wierzą w wartości odżywcze zupy z gwoździa, którą im gotuje."

Anonimowy pisze...

tak jeszcze o tej zupie z gwoździa.
Ty tę bajkę pewnie znasz, bo ty jesteś z tych czasów, kiedy się dzieciom bajki opowiadało nie tylko po to, by było ciekawie, jak jakieś harrypottery, ale żeby z tego wynieść jakieś korzyści dodatkowe. No i zobacz, takie nasze babcie, które tę bajkę o cyganie, który zupę na gwiździu gotuje znają doskonale i one się zrobić w jajo żadnym zgrywusom nie dadzą. Całkiem odwrotnie, jak ci młodzi zadłużeni z wielkich miast. Ci mądrych bajek nie doświadczyli i teraz wierzą w byle gówno, czy inne bajki Tuska o miłości.
Wygląda na to, że durniejemy jako gatunek.

Anonimowy pisze...

przyszła ta książka właśńie. Wieczorem sobie poczytam.

marta.luter pisze...

Wyrusie,
Ten polski spirit , po tym co wypisuje powinien nazywać się ruski bimber.
Jutro będę blisko Empiku to kupię
książkę Warzechy.
Pozdr:)

marta.luter pisze...

Wyrusie,
Tak łażę i czytam.
Na Salonie niejaki Zygmunt Białas.
Porządny człowiek i "patryjota", ale ciężki ... "jak worek cementu Portland" ( to z Marlowe'a) :)
Ech...