statsy

poniedziałek, 13 czerwca 2011

Higieniści wedle modelu szwedzkiego



Barbro Lysén pracowała jako maszynistka w jednym z biur w Sztokholmie. Wiosną 1946 pokapowała się, że jest w ciąży. No cóż, miała narzeczonego, no to i zaciążyła. Kiedy zaciążyła miała 20 lat.

Barbro bardzo ucieszyła się, że jest w ciąży. Mówiła: - Zdawało mi się, że cały świat się do mnie uśmiecha.

Taka już ona była, ta Barbro Lysén; cieszyła się, że ma dziecko.

Poszła do swojego doktora, Staffana Friberga, ale doktor nie podzielał zdania Barbro, że to wspaniale, iż Barbro ma dziecko. Przeciwnie, wydarł się na dziewczynę, bo, jak tłumaczył, to zupełnie nieodpowiedzialne zachowanie ze strony Barbro, to zaciążenie, a nieodpowiedzialne dlatego, że w Szwecji nie mogą rodzić się idioci. I dalej darł się na dziewuchę i kazał jej zabić dzieciaka oraz poddać się sterylizacji.

Żeby jakoś uzasadnić konieczność zabicia dziecka i dokonania sterylizacji, doktor Friberg stwierdził, że Barbro jest epileptyczką. Nie żeby dziewczynę jakoś specjalnie zbadał, on po prostu stwierdził, że jest epileptyczką.

Zgodnie z poleceniem zacnego doktora Friberga, po wyjściu z gabinetu Barbro wsiadła w tramwaj i pojechała do Szpitala Karolinska ubiegać się o aborcję. W szpitali Barbro obejrzeli dwaj lekarze, w tym jeden psychiatra i obaj stwierdzili, że Barbro w swoim łonie najprawdopodobniej nosi idiotę. W tej sytuacji Barbro złożyła podanie o aborcję, ale raz dwa dostała odpowiedź odmowną z Głównej Rady Medycyny. Mądrzy ludzie z Głównej Rady Medycyny zajęli stanowisko następujące: OK, pozwolą na zabicie dziecka Barbro ale pod warunkiem, że zaraz po tym Barbro podda się sterylizacji. Jeśli dziewczyna się nie zgodzi, to niech sobie robi co chce - może sobie urodzić swojego idiotę.

Podanie o sterylizację Barbro podpisała we wrześniu 1946 roku. Zgłosiła się na porodówkę, ale zapadła na zapalenie płuc w związku z czym nie można jej było poddać narkozie. I tak sobie czekała trzy tygodnie na egzekucję swojego dzieciaka. Kiedy czekała, to któregoś dnia poczuła kopnięcia dzieciaka. I bardzo wtedy pożałowała, że zgodziła się za zabicie dziecka. Później w wywiadzie powiedziała tak:

Chciałam mieć dziecko, nawet chore. Osunęłam się w kącie i zaczęłam płakać. Mówiłam lekarzom: "Nie chcę operacji. Dajcie mi zachować dziecko". Odpowiedzieli: "Niemożliwe. Podpisałaś papiery, jutro operacja". Byli zupełnie nieczuli. To było okropne.

Wtedy w Szwecji medycy działali między innymi stosując się do Rad i wskazówek dotyczących stosowania ustawy o aborcjach i sterylizacjach z 1941 roku. W tym wiekopomnym dokumencie napisano tak:

Jeżeli osoba zakwalifikowana do sterylizacji, zapytana, odmówi zgodny na zabieg, to nie należy brać odpowiedzi pod uwagę, lecz przygotować i wysłać dokumentację. Jeśli wszakże pacjent po uzyskaniu pozwolenia na sterylizację zdecydowanie odmawia poddania się zabiegowi, nie można przeprowadzać operacji przy użyciu przymusu fizycznego. Świadomość, że decyzję wydała Główna Rada Medycyny, zazwyczaj wystarcza, by oporne osoby ostatecznie poddały się zabiegowi.

Nielegalnego zabicia dziecka Barbro Lysén, a także sterylizacji dziewczyny, dokonał doktor Arne Kinch. Barbro była w 26. tygodniu ciąży. Zgodnie z oficjalnymi statystykami Barbro Lysén wysterylizowała się dobrowolnie, podobnie jak około półtora tysiąca Szwedek tego samego roku. Państwo szwedzkie zwyciężyło.

Uzasadniając zabicie dziecka  Lysén oraz wysterylizowanie dziewczyny podano, że  Lysén miała złe warunki dziedziczne i socjalne, a także zdradzała oznaki epilepsji. Rozpoznanie materiału genetycznego Barbro brzmi tak:

Matka psychopatka, wybuchowa, histrioniczna. Ojciec alkoholik, w ostatnich latach poprawa. „Nerwowa i dziwna” ciotka, nieleczona. Wcześniejsze przypadki epilepsji w rodzinie nieznane.
Podkreślam – to jest „rozpoznanie materiału genetycznego” dziewczyny.

Wniosek medyków był następujący:

Zakłada się, że  Barbro Lysén poprzez geny przeniesie na potomstwo chorobę umysłową (…) epilepsję i równocześnie stwierdza, że w sposób oczywisty nie nadaje się do sprawowania w przyszłości opieki nad dzieckiem (…) z powodu epileptoidalnego charakteru i gwałtownych wybuchów. Zbadanie i stwierdzenie powyższego honorem i sumieniem swym poręcza doktor Hans Curman.

Niedługo po tym, jak państwo szwedzkie zabiło dziecko  Barbro Lysén i wysterylizowało dziewczynę, poważne badanie wykazało, że Barbro nie cierpiała na epilepsję.


Barbro Lysén. Zdjęcie z: Maciej Zaremba Bielawski. Higieniści. Z dziejów eugeniki. Wydawnictwo Czarne. Wołowiec 2011. s. 33.
*

Tę historię w książce Higieniści. Z dziejów eugeniki opisał Maciej Zaremba Bielawski. Książka traktuje o praktykach eugenicznych stosowanych w Szwecji, USA, Japonii, Danii i innych państwach. W Szwecji przymusowych sterylizacji dokonywano w latach 1935-1975. Wszystko to zgodnie z ideami stanowiącymi fundament Domu Ludu (folkhemmet), owego wspaniałego szwedzkiego projektu, którego celem było zbudowanie społeczeństwa bezklasowego funkcjonującego w cudownym państwie opiekuńczym. Głównym ideologiem Domu Ludu był Per Albin Hansson, między innymi premier Szwecji, ten oto pan:


Zaremba Bielawski pisze w swojej książce:

Dzieci Barbro Lysén były zatem niepożądane. Przez kogo? Jeśli potraktować serio ustrój Szwecji, trzeba odpowiedzieć, „przez naród”.

A znowu w wywiadzie opublikowanym przez Nowe Książki (6/2011) stwierdza:

Ten fakt jest centralny dla zrozumienia stosunków między eugeniką a ideologią nazistowską. To ta druga czerpała z tej pierwszej, nie odwrotnie. Hitler chodził jeszcze do szkoły, kiedy stan Kalifornia uchwalał ustawy o przymusowej sterylizacji „małowartościowych”.

*

Słuchajcie, mógłbym teraz dopisać kawał rzetelnego tekściora, w którym pokazałbym, jak lewactwo dostające orgazmu na dźwięk słów model szwedzki, lewactwo zarzucające zwolennikom wilczego kapitalizmu to, że im, zwolennikom wilczego kapitalizmu tylko kasa w głowie, kiedy przyciśnie się je, lewactwo, do muru, kiedy pokaże się fakty świadczące o tym, w jaki sposób w modelu szwedzkim gnojeni są ludzie, pozostaje z jednym jedynym argumentem, a mianowicie takim: - No tak, ale za to ile ci Szwedzi zarabiają, jak wysokie mają zasiłki.

Niczego jednak nie dopiszę. Nie teraz. Dość się już zmęczyłem czytaniem i pisaniem o całym tym gównie, o którym jest ta notka.

8 komentarzy:

Anonimowy pisze...

cała nadzieja w tym, że dobry Pan Bóg odwróci od tych skurwieli swoje oblicze i będą się oni smażyć w piekle.
Zawsze to jakaś pociecha.

Jajcenty pisze...

Kupowałem kiedyś w Szwecji trochę wyposażenia do fabryki. Bezbłędna jakość, bezproblemowa eksploatacja, proces zakupowy w pełni profesjonalny.
Cena po wuju, ale warto było.
Natomiast to, co się o tym państwie na co dzień czyta, wprawia w przerażenie.
Trochę tak, jakby to była jakaś europejska forma przetrwalnikowa dla Sowietów.

Jacek Jarecki pisze...

Oglądałem wczoraj w niezbyt mądrym kanale "History" fragment filmu, niby to o historii USA. Rzecz o osadnikach dzikiego zachodu. Małżeństwo kupuje za 10 dolców 65ha. Chata z błota, umocniona drewnem z wozu, którym dotarli na miejsce. A to miejsce akurat na szlaku tornad, żeby nie było, że jakiś raj.
Warunki życia, obiektywnie straszne. Groza potęgowana przez narratora, skontrowana wesoło przez fragmenty wspomnień "damy na włościach"

- To były najszczęśliwsze lata, ponieważ wszystko co wypracowaliśmy w pocie czoła i za cenę wielu wyrzeczeń, było nasze. Tylko i wyłącznie nasze!

A potem pokazali współczesną pannę, która powiedziała, że właśnie jej przodkowie byli "solą tej ziemi"

Ładnie, ale gdzie są teraz w USA szczęśliwi farmerzy? Że o Polsce nie wspomnę

wyrus pisze...

>Jarecki

"gdzie są teraz w USA szczęśliwi farmerzy?"

No nie wiem, może gdzieś są? A jak ich nie ma, to z pewnością są na kartach książek :-))

***

"Że o Polsce nie wspomnę"

Myślisz, że w Polsce nie ma szczęśliwych farmerów?? Czyli jak - farmerzy, którzy dostają "dopłaty unijne", Twoim zdaniem są nieszczęśliwi??

Jarecki, czy Ty przypadkiem nie bluźnisz???

:-))))))

Anonimowy pisze...

Bluźni Jarecki strasznie.
Farmerzy polscy są szczęśliwi jak jeden i dlatego piją tanie wina. Z radości.

Jacek Jarecki pisze...

Nicpoń

No, jeden tak, ale te inne chłopki?

djans pisze...

Chcieli, to mają. Jak ten sk...wiały dziennikarz i jego dupa w "Obozie Świętych".

RagingLou pisze...

The Economist dal niedawno krotka notke o spadku przetepczosci w USA. Przestepczosc spada sukcesywnie, nikt nie wie dlaczego. Ani recesja, ani przewidywane uodpornienie sie kryminalu na wprowadzone w latach 90tych programy przeciwdzialania przemocy (np. "Broken Window") nie zahamowalo spadku ilosci popelnianych przestepstw.

Jako przyczyny tego stanu rzeczy podano: benzyna bezolowiowa, gry wideo i powszechna aborcja od polowy lat 70tych.

http://www.economist.com/node/18775436

I teraz nie wiem, czy to jakies zarty czy co?