statsy

poniedziałek, 4 lipca 2011

Back in the U.S.S.R.

Ojciec Bocheński stwierdził, że jak na jakimś spędzie logików przemawia facet, który nie opowiada bajek, tylko gada pięknym językiem, precyzyjnie, rzeczowo i wykazuje świetną erudycję w dziedzinie, to publiczność podejrzewa, że to jest Polak. Owszem, nie mamy literatury na miarę literatury angielskiej, francuskiej czy, zdaniem wielu, rosyjskiej (żeby zaprzeczyć tej tezie trzeba by zaatakować Gombrowicza :-) ale rozumiemy co napisali Anglicy, Francuzi czy Rosjanie. Nie mamy filozofii na miarę filozofii niemieckiej, angielskiej czy francuskiej, ale nadążamy za największymi w tym sensie, że rozumiemy, co najwięksi powiedzieli. Kiedy św. Tomasza z Akwinu zapytano, za co najbardziej jest wdzięczny Bogu, to powiedział, że za to, iż zrozumiał każdą stronę tekstu, którą przeczytał. To jest kapitalne stwierdzenie, kapitalne stwierdzenie geniusza, który jest człowiekiem pokornym. Nie być wielkim twórcą to żaden wstyd, ale rozumieć wielkich twórców to rzetelny powód do dumy.

Kiedy piszę my, to mam na myśli nas, a nie ich. Chyba to jest jasne?

Nie widzę powodu, dla którego mielibyśmy cieszyć się z tego, że jesteśmy prowadzeni do Azji. Ale czy z tego, że jesteśmy prowadzeni do Azji są w stanie zdawać sobie sprawę ci, którzy nie rozumieją żadnej strony tekstu, którą przeczytali?

Na koniec piosełka Beatlesów z Białego Albumu:

Brak komentarzy: