statsy

środa, 17 sierpnia 2011

Świetlana przyszłość filozofii techniki

Taśmy w CVR wydłużają się zapisując 8 minut więcej, niż mogą zapisać. Drzewo przecina metal. Kamery przemysłowe zacinają się, podobnie jak rejestratory mające zapisać obraz w wieży kontrolnej na lotnisku i jak dekoder cyfrowy zatrzymujący obraz w telewizorze. Tekst będący tłumaczeniem innego tekstu powstaje dwadzieścia pięć dni wcześniej niż tekst, który jest tłumaczony. Takie oto rzeczy dzieją się w wieku XXI. Nie wiem, czy te rzeczy mają jakikolwiek związek z religią, ale myślę, że spokojnie można te wszystkie przypadki nazwać cudami. Bo wiecie, cuda to nie tylko takie coś, że ktoś był śmiertelnie chory i nagle zupełnie ozdrowiał; cuda to również takie coś, że zwykła rzecz wydarza się akurat wtedy, kiedy trzeba. Nie wiem, czy kiedykolwiek wcześniej jakieś taśmy w CVR wydłużyły się o 8 minut, nie wiem czy wcześniej drzewo przecięło metal, nie wiem czy wcześniej nawalił dekoder i zatrzymał obraz telewizyjny na obrazku z premierem itd. Tego wszystkiego nie wiem, wiem natomiast, że ostatnio takich koincydencji/niekoincydencji jest coraz więcej. I to są właśnie cuda, cuda techniki. Jak sobie z nimi radzić, z tymi cudami techniki?

Z cudami to jest ciężka sprawa, bo można w nie wierzyć albo nie. Na razie rzecz wydaje się łatwa, bo co to niby za problem uwierzyć w cud albo nie uwierzyć? Trudności pojawiają się wtedy, kiedy wiara bądź niewiara w cuda ma istotne znaczenie dla światopoglądu człowieka, dla sposobu, w jaki człowiek konceptualizuje sobie świat. Weźmy takiego katola - katol, żeby być porządnym katolem, musi wierzyć w te cuda, które mu Biblia do wierzenia podaje, na przykład musi wierzyć w zmartwychwstanie Jezusa. W prywatne objawienia świętych wierzyć nie musi, ale w zmartwychwstanie Jezusa musi wierzyć; co prawda Bogusław Wolniewicz mówi o sobie: rzymski katolik, niewierzący, ale poważny naukowy spór odnośnie tego, czy istnieje takie coś jak niewierzący katolik, nie został jeszcze rozstrzygnięty. Albo weźmy takiego leminga (leming to pojęcie węższe od pojęcia ciotka Matylda) - otóż leming, żeby być porządnym lemingiem, musi wierzyć w drzewo przecinające metal oraz w to, że tłumaczenie powstaje dwadzieścia pięć dni wcześniej od tekstu, którego jest tłumaczeniem. Chyba pokazałem jasno, że wierzenie w cuda to sprawa poważna?

Val Dusek, taki profesor filozofii, napisał książkę Wprowadzenie do filozofii techniki [Philosophy of Technology. An Introduction].



Dusek pisze, że filozofia techniki to zupełnie młoda dziedzina, bo o ile rozmaici myśliciele dość rzetelnie zajmowali się filozofią nauki, to filozofia techniki nie cieszyła się zbytnim powodzeniem. Wydaje się, że w świetle cudów techniki, które przywołałem, świetlana przyszłość przed filozofią techniki, jak mówi mój kumpel, otwiera się szerokim otworem.

7 komentarzy:

Jacek Jarecki pisze...

Wyrusie, naprowadź mnie o co chodzi z tym tłumaczeniem. Proszę

wyrus pisze...

>Jarecki

Data podpisania/ogłoszenia (czy jakkolwiek to nazwiemy) polskiej wersji raportu Millera - 25 lipca 2011. Data podpisania/ogłoszenia ruskiego tłumaczenia - 1 lipca 2011.

Luknij sobie tu:

http://niezalezna.pl/13942-macierewicz-o-matactwach-ws-daty-raportu

Mniejsza o hipotezy Macierewicza, natomiast te daty są faktami - no jaja fest :-))

Pozdro.

Jacek Jarecki pisze...

Teraz rozumiem. Ale pojąć nie mogę! :))) Cud, panie dziejaszku!

wyrus pisze...

>Jarecki

No cud, cud techniki, dlatego potrzebna jest filozofia techniki :-)))

marta.luter pisze...

Wyrusie,
"Chyba wykazałem jasno ,że wiara w cuda to sprawa poważna".
Wykazałeś.
Kłopot z tym ,że dla lemingów nie ma spraw poważnych.
Wszystko to jedne wielkie jaja.
Dlatego leminga nie nurtuje pytanie czy brzoza może przeciąć skrzydło samolotu.
Skrzydło to duraluminium , biorąc pod uwagę prędkość , brzoza może je przeciąć , natomiast spowodować , by samolot obrócił się na grzbiet - już nie.
Nic go "nie nurtuje".
Leming nie zaprząta sobie głowy pytaniami a już nigdy "dylematami moralnymi".
Te są dopiero śmieszne.
Jedyną wrażliwość jaką leming wykazuje , dotyczy jego cennej osoby.
Zmiażdżonej traumą.
Począwszy od "traumy" porodu , gdy przeciskał się na świat, potem opresją opieki nad bezwolnym niemowlęciem i dzieckiem , gdy nie mógło zaprotestować przeciwko pampersom!
To mu złamało życie i więcej on się już złamać nie da!
Nie pozwoli by cokolwiek zakłóciło mu poczucie "funu".
"Szum mieszajet w rabotie" - głosił plakat BHP.
Żadnego szumu.
Ps: Ciekawa ta informacja z datą tłumaczenia:))
Cud techniki , niewątpliwie.

megakot pisze...

tak sie życiowo złożyło, że się tym czymś, filozofią technologii (nie wiem dlaczego dali techniki), zajmuję.

wnioski: nudy jak s m o k, ale jest kilka mostów które prowadzą z filozofii technologii do spraw istotnych:

1) wchodzi przez nią, trochę bokiem, kwestia "natury" (w sensie filozoficznym, nie przyrodniczym), która była jak wiesz zapewne lepiej ode mnie złożona już do grobu, może poza filozofokatolikami

2) wchodzi przez nią kwestia wolnej woli, odpowiedzialności, phronesis

ogólnie nudy - doraźnostki, partykularnostki, w których jednak odbijają się żywo Ważne Sprawy. Ale tylko odbijają.

Jajcenty pisze...

>>Marta Luter,

"Skrzydło to duraluminium , biorąc pod uwagę prędkość , brzoza może je przeciąć , natomiast spowodować , by samolot obrócił się na grzbiet - już nie."

Jeżeli już przyjąć, że to skrzydło mogło odpaść, to w takiej sytuacji nie brzoza je obraca, a moment obrotowy powstały w rezultacie nierówności sił nośnych na skrzydłach, a ta nierówność to z kolei wynik utraty symetrii powierzchni skrzydeł.

Powtarzam: jeżeli przyjąć.

pozdrawiam