statsy

piątek, 20 kwietnia 2012

Czekamy na stan wojenny

Od paru dni tuskowe utrzymują, że pisiory nic, tylko chcą wprowadzić wojnę domową. To już chyba ostatni argument tuskowych, zupełnie z czapy, no ale jest jeszcze chyba parę milionów ciotek Matyld, które boją się wojny domowej. Albo wojny z Rosją. Matka Kurka najlepiej o tym napisał:

Jest już jasne, że te babcie przypalane kiepami mają dywizję zdolną do zbrojnej ofensywy i przelewu polskiej krwi. Z drugiej strony przy współudziale ruskich kolaborantów z PiS, interwencja rosyjska jest niemal pewna, a żeby obronić Ojczyznę, przed zagrożeniem wewnętrznym i zewnętrznym, trzeba się zdecydować na ten bolesny krok – stan wojenny.

O tym, że tuskowe być może zamierzają ratować się poprzez wprowadzenie jakiegoś stanu wojennego gadałem sobie z paroma ludźmi. Bardzo chciałbym zobaczyć, jak tuskowe stan wojenny wprowadzają. Kto nie jest głupi, to wie, jak stan wojenny wprowadził Jaruzelski. Wedle Janusza Korwin-Mikkego to był majstersztyk i ja się z JKM-em zgadzam. A teraz co? Stadiony pobudowane, ale się do użytku nie nadają, gliniarze boją się kibiców Lecha, więc Kolejorzy nie wpuszczą na stadion Legii, kolej rozwalona do imentu, autostrady rozsypały się, zanim zostały wybudowane, w związku z czym trzeba było stworzyć pojęcie przejezdności, a firmy budujące autostrady zbankrutowały, prasa od razu wykryła, że młody Tusk robotę w lotnictwie dostał, dziadzia Klich podkapował, jak to było z tymi badaniami wraku naszego samolotu, Mucha se swojego fryzjera zatrudniła, co prasa też wykryła, jak sąd Tuskowi kazał ujawnić, w jaki sposób się z Ruskimi dogadał, to Tusk chce kasację wyroku robić, ludzie uciekają z ABW i z policji, leków onkologicznych nie ma, ale mają być dowiezione w jakimś ekstraordynaryjnym trybie...

Ciekawie byłoby zobaczyć, jak ta ekipa cyrku w budowie organizuje stan wojenny. Ja myślę, że oni wyłożą się nawet na godzinie milicyjnej, bo zapomną o tym, że na jesieni znowu zmiana czasu będzie.

9 komentarzy:

Jajcenty pisze...

Wyrus,

"Bardzo chciałbym zobaczyć, jak tuskowe stan wojenny wprowadzają."

No co Ty, pogięło Cię?

Jest taki efekt, polegający na tym, że im większa w życiu łamaga i niezguła, tym gorszy sadysta, gdy dostanie jakąś władzę i broń do ręki.
To by było wielkie rozmnożenie Cybów. Szkoda by było porządnych ludzi.
Masz rację, na pewno widać by było, jak się wykładają, i można byłoby mieć z tego niezłe jaja, ale koszt byłby zbyt wielki - niewinne ofiary wśród porządnych ludzi.

szmatola pisze...

To samo chciałem napisać... Komuchy nie pozwoliły, żeby sytuacja wymknęła się spod kontroli i były w tym na tyle dobre, żeby się nie bać zwykłych, uzbrojonych po zęby poborowych napuścić na własny naród (własny dla poborowych, bo dla komuchów już niekoniecznie).

Zaś w Polsce AD 2012 służby, widząc, że ryba psuje się od głowy, mogłyby zacząć grać we własną grę. W sytuacji, gdy nie ma już wojska, cały ten stan wojenny mógłby się skończyć jako policyjna dyktatura jakiegoś watażki... Tak, że lepiej nie wprowadzać tego stanu wojennego, moim zdaniem...

Pozdro

Jacek Jarecki pisze...

Tusk wypuści na ludzi zakupione za granica jamniki!
Komendy wydawane po francusku, w stylu:
- Kwiczeniaki wpieriod!

Rzepka pisze...

>Ja myślę, że oni wyłożą się nawet na godzinie milicyjnej, bo zapomną o tym, że na jesieni znowu zmiana czasu będzie.<

Piękne :))

djans pisze...

@@ Jajcenty, szmatola

Wy tak serio? Krwawy watażka, wysyp bezkarnych sadystów? Stan wojenny bez wojska jest nie do przeprowadzenia. Nie ma tylu milicjantów.

Jajcenty pisze...

Djans,

Ja nie wiem skąd, ale te różne Tarasy, kiepujące pety na babciach i szczające do zniczy, skądś się wzięły i były kompletnie bezkarne.
No to co - w jakimś stanie wojennym, nawet karykaturalnym, nie byłyby bezkarne jeszcze bardziej?

Jajcenty pisze...
Ten komentarz został usunięty przez autora.
djans pisze...

@Jajcenty

Mieszasz sytuacje. Pod Krzyżem niekiedy byli ludzie kotowi działać twardo, ale była też policja, która co prawda nie reagowała na próby obsikiwania zniczy, czy innych chamskich zachowań, ale na latające butelki - owszem. Tym bardziej reagowałaby na przemoc, nawet w samoobronie, ze strony jakiegoś obrońcy.

Zresztą nawet sam Taras działał w atmosferze pewnego legalizmu; jest w necie filmik, na którym dwójka gliniarzy podpuszcza go, napotkawszy siedzącego na chodniku, po niezłym ujaraniu, i on im się tam odgraża, że niech go który potarmosi, to będzie miał pozamiatane.

A to zupełnie inna sytuacja, niż w przypadku samozwańczego watażki, który nad sobą nie ma żadnej instancji, którego przed agresją ze strony ofiary nie chroni żaden majestat, a tylko ta ilość władzy, jaką sam posiada. Za ewentualne poturbowanie go, lub zabicie desperata, który by się tego czynu dopuścił nie skaże nikt inny, jak właśnie ten watażka.

To zupełnie co innego...

djans pisze...
Ten komentarz został usunięty przez autora.