Mój Ojciec miał brzytwę. Nie wiem, czy się nią golił, ale ją miał. A golił się żyletką umocowaną w takiej skręcanej maszynce. Ja żyletką też się goliłem, a później wymyślono jednorazówki, a jeszcze później jednorazówki z dwoma ostrzami. Oczywiście następnie wymyślono jednorazówki z trzema ostrzami, a i jednorazówki z czterema ostrzami już chyba są. I myślę sobie, że producenci jednorazowych maszynek do golenia są za mało radykalni, bo skoro maszynka z trzema ostrzami jest lepsza od maszynki z dwoma ostrzami, to dlaczego nie produkować maszynek z sześćdziesięcioma siedmioma ostrzami albo ze stu czterdziestoma ostrzami?
Kumpel podesłał mi tego linka. Tekst informuje o tym, że "Związek Nauczycielstwa Polskiego chce wprowadzenia dla pięciolatków, obniżenia wieku obowiązku szkolnego z siedmiu do sześciu lat oraz finansowania publicznych przedszkoli z subwencji oświatowej." Dlaczego ZNP chce, aby już pięciolatki musiały chodzić do przedszkola? Ano przede wszystkim dlatego, że "przeprowadzane w różnych krajach badania dotyczące rozwoju dzieci wskazują na olbrzymie znaczenie dostępu do edukacji od najmłodszych lat. Dzieci, które uczęszczają do przedszkoli, lepiej dają sobie radę w szkole, lepiej rozwijają się emocjonalnie, społecznie, werbalnie i intelektualnie".
ZNP ma rację, ale jest za mało radykalny. Bo skoro lepiej jest, kiedy obowiązek edukacyjny nałoży się na dzieci pięcioletnie niż dopiero na sześcioletnie, to chyba jeszcze lepiej będzie, kiedy edukację będą musiały pobierać czterolatki. Ale jeżeli Japończycy zagonią do przedszkoli trzylatki, w konsekwencji czego mali Japończycy będą lepiej od małych Polaków "rozwijać się emocjonalnie, społecznie, werbalnie i intelektualnie" to co zrobimy - będziemy na to spokojnie patrzeć? Ja myślę, że nie możemy na to spokojnie patrzeć tylko musimy ustanowić prawo, w myśl którego edukację będą musiały pobierać dzieci, które ukończą rok. W końcu rozszerzenie obowiązku edukacyjnego ze szkół na przedszkola jest niczym przy rozszerzeniu tego obowiązku na żłobki.
Ludzie dorośli muszą się ubezpieczać, co jest zrozumiałe. Bo nie może być tak, żeby jakieś nieodpowiedzialne jednostki zaniedbały ubezpieczenia się. Społeczeństwo nie mogłoby przecież pozwolić na to, aby nieodpowiedzialni ludzie nie mieli na stare lata środków do życia albo żeby nie stać ich było na lekarza. Ale czy istniejący dzisiaj stan prawny nie jest archaiczny? Czy jest wystarczający? A co z ludźmi, którzy nie pracują i nie zdobywają środków na życie, w tym środków na składki ubezpieczeniowe? Czy społeczeństwo może pozwolić na to, aby ludzie ci zdechli pod płotem? Oczywiście społeczeństwo na to pozwolić nie może. W związku z tym uważam, że państwo powinno wprowadzić obowiązek zatrudniania oraz obowiązek pracowania. Rzecz nie jest trudna - kilkadziesiąt lat temu obowiązek pracy był i nikomu z tego powodu korona z głowy nie spadła. Rzecz jasna dzisiaj nikt nie wbijałby do dowodu osobistego pieczątek poświadczających zatrudnienie, dzisiaj wszystko można zapisać na jakimś maleńkim czipie i wszelkie informacje archiwizować w ramach np. PESEL 2. Zresztą, co ja piszę, popatrzcie, jak te prawicowe miazmaty zatruwają umysły nawet ludzi mocno uświadomionych - jaki PESEL 2?? Chodzi o to, żeby stworzyć PESEL 3, PESEL 7, PESEL 29, PESEL 345, PESEL 1057, PESEL 23345.......
Kumpel podesłał mi tego linka. Tekst informuje o tym, że "Związek Nauczycielstwa Polskiego chce wprowadzenia
ZNP ma rację, ale jest za mało radykalny. Bo skoro lepiej jest, kiedy obowiązek edukacyjny nałoży się na dzieci pięcioletnie niż dopiero na sześcioletnie, to chyba jeszcze lepiej będzie, kiedy edukację będą musiały pobierać czterolatki. Ale jeżeli Japończycy zagonią do przedszkoli trzylatki, w konsekwencji czego mali Japończycy będą lepiej od małych Polaków "rozwijać się emocjonalnie, społecznie, werbalnie i intelektualnie" to co zrobimy - będziemy na to spokojnie patrzeć? Ja myślę, że nie możemy na to spokojnie patrzeć tylko musimy ustanowić prawo, w myśl którego edukację będą musiały pobierać dzieci, które ukończą rok. W końcu rozszerzenie obowiązku edukacyjnego ze szkół na przedszkola jest niczym przy rozszerzeniu tego obowiązku na żłobki.
Ludzie dorośli muszą się ubezpieczać, co jest zrozumiałe. Bo nie może być tak, żeby jakieś nieodpowiedzialne jednostki zaniedbały ubezpieczenia się. Społeczeństwo nie mogłoby przecież pozwolić na to, aby nieodpowiedzialni ludzie nie mieli na stare lata środków do życia albo żeby nie stać ich było na lekarza. Ale czy istniejący dzisiaj stan prawny nie jest archaiczny? Czy jest wystarczający? A co z ludźmi, którzy nie pracują i nie zdobywają środków na życie, w tym środków na składki ubezpieczeniowe? Czy społeczeństwo może pozwolić na to, aby ludzie ci zdechli pod płotem? Oczywiście społeczeństwo na to pozwolić nie może. W związku z tym uważam, że państwo powinno wprowadzić obowiązek zatrudniania oraz obowiązek pracowania. Rzecz nie jest trudna - kilkadziesiąt lat temu obowiązek pracy był i nikomu z tego powodu korona z głowy nie spadła. Rzecz jasna dzisiaj nikt nie wbijałby do dowodu osobistego pieczątek poświadczających zatrudnienie, dzisiaj wszystko można zapisać na jakimś maleńkim czipie i wszelkie informacje archiwizować w ramach np. PESEL 2. Zresztą, co ja piszę, popatrzcie, jak te prawicowe miazmaty zatruwają umysły nawet ludzi mocno uświadomionych - jaki PESEL 2?? Chodzi o to, żeby stworzyć PESEL 3, PESEL 7, PESEL 29, PESEL 345, PESEL 1057, PESEL 23345.......
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz