statsy

czwartek, 13 grudnia 2007

Mój smak

Pewnie, że mogę robić, co chcę.
Pewnie, że mogę niczego nie robić.
Kieruję się moim smakiem.
Mam smak na Gombrowicza i na Poe’go.
I na Camusa.
I na Witkacego.
I na “Black Hawk Down”.
I na “8 mm”.
I na “Phone Box”.
I na Mozarta.
I na Judas Priest.
I na gadanie do rana.
Na wódkę mam smak.
Na pisanie mam smak.
Na zapach kobiety i na smak kobiety mam smak.
Na starą szkocką mam smak i na partię szkocką mam smak.
Na wiersz “Kalectwo Dawida” Heziego Lesklila:

“Kalectwo Dawida, bo nie potrafi kochać swojego ojca
właściciela kiosku, w którym sprzedaje się kurczaki z rożna
w centrum miasta
i jeszcze dwóch innych kiosków
w pobliskich miasteczkach.”

Mam smak taki, a nie inny.
Kieruję się moim smakiem.
Nie stawiam siebie w opozycji do nikogo.
Nie stawiam siebie w opozycji do Człowieka.
Nie stawiam siebie w opozycji do Boga.
Nie stawiam siebie w opozycji do Szatana.
Z Człowiekiem, Bogiem i Szatanem mogę pójść na mecz.
Nie wiem wszystkiego.
Ale mam mój smak.
Kieruję się tym smakiem.
Nikt nie może zniszczyć mojego smaku:
Człowiek nie może
Bóg nie może
Szatan nie może.
Dobrze mi z moim smakiem.
Lubię mój smak.

Brak komentarzy: