Nie jestem dobry w te patriotyczne i rocznicowe klocki. Kiedyś cholera mnie brała gdy w takie dni czułem, jak jestem walony po głowie Kalendarzem. Ale już mnie cholera nie bierze. Coraz bardziej doceniam Kalendarz.
Łażę i czytam różne rzeczy w necie, bo już jest 13 grudnia. U Nicponia w salonie24 płacz nad utratą suwerenności i wściekłość, że dzisiaj podpisują ten kwit. Napisałem, że dzisiaj suwerenności Polska nie straci, bo po pierwsze dzisiaj traktat tylko parafują i zacznie się procedura ratyfikacyjna. Niewiele to daje, może będzie jeszcze trochę szumu w mediach, jakieś głosy o referendum, w ogóle jakakolwiek gaduła na temat tego, czego nikt nawet nie przeczytał. Nadzieja jednak mała. Po drugie, jakoś tam pewnie można policzyć ile prawa stanowi się w Polsce, a ile poza Polską, więc co to za suwerenność. Jakby liczyć w tę stronę to w dużej mierze suwerenność utraciliśmy już dawno, ciągle ją tracimy i niczego nie zmienią tu retoryczne tricki profesora Wojciecha Sadurskiego. Ale to chyba mała pociecha, że suwerenności nie utracimy dzisiaj przez to, że jakiś Tusk czy jakiś Kaczyński, czy cholera wie kto jeszcze podpisze jakiś kwit. Niemniej jednak samo to, że podpiszą ten kwit dzisiaj, trzynastego grudnia, strasznie mnie przygnębia.
Przypominam sobie ten dzień sprzed dwudziestu sześciu lat. Bałem się, bardzo, bo ja się komuny bałem. I byłem wściekły. Wściekły, kiedy moja Babcia płakała gdy usłyszała jak w telewizorze podało i jak tłumaczyłem Jej, że to nie wojna, tylko stan wojenny, a właściwie stan wyjątkowy, tylko nazywa się wojenny. I byłem bezsilny.
Dwa tygodnie temu w Katowicach grali szachowy VI Memoriał Dziewięciu z Wujka. Grali w ZDK Kopalni Wujek. Pojechałem zobaczyć, bo fajne zawody, nawet Kamil Mitoń zagrał, a chłopak na luzaku siedzi w pierwszej setce rankingów na świecie. No i sobie popatrzyłem trochę na tę kopalnię, na to miejsce… Pierwszy raz tam byłem.
Smutno. Nie mogę czytać książki nawet, a to jest absolutna masakra, bo ja czytać książkę mogę prawie zawsze. W szachy se pogram w necie, no bo co.
Łażę i czytam różne rzeczy w necie, bo już jest 13 grudnia. U Nicponia w salonie24 płacz nad utratą suwerenności i wściekłość, że dzisiaj podpisują ten kwit. Napisałem, że dzisiaj suwerenności Polska nie straci, bo po pierwsze dzisiaj traktat tylko parafują i zacznie się procedura ratyfikacyjna. Niewiele to daje, może będzie jeszcze trochę szumu w mediach, jakieś głosy o referendum, w ogóle jakakolwiek gaduła na temat tego, czego nikt nawet nie przeczytał. Nadzieja jednak mała. Po drugie, jakoś tam pewnie można policzyć ile prawa stanowi się w Polsce, a ile poza Polską, więc co to za suwerenność. Jakby liczyć w tę stronę to w dużej mierze suwerenność utraciliśmy już dawno, ciągle ją tracimy i niczego nie zmienią tu retoryczne tricki profesora Wojciecha Sadurskiego. Ale to chyba mała pociecha, że suwerenności nie utracimy dzisiaj przez to, że jakiś Tusk czy jakiś Kaczyński, czy cholera wie kto jeszcze podpisze jakiś kwit. Niemniej jednak samo to, że podpiszą ten kwit dzisiaj, trzynastego grudnia, strasznie mnie przygnębia.
Przypominam sobie ten dzień sprzed dwudziestu sześciu lat. Bałem się, bardzo, bo ja się komuny bałem. I byłem wściekły. Wściekły, kiedy moja Babcia płakała gdy usłyszała jak w telewizorze podało i jak tłumaczyłem Jej, że to nie wojna, tylko stan wojenny, a właściwie stan wyjątkowy, tylko nazywa się wojenny. I byłem bezsilny.
Dwa tygodnie temu w Katowicach grali szachowy VI Memoriał Dziewięciu z Wujka. Grali w ZDK Kopalni Wujek. Pojechałem zobaczyć, bo fajne zawody, nawet Kamil Mitoń zagrał, a chłopak na luzaku siedzi w pierwszej setce rankingów na świecie. No i sobie popatrzyłem trochę na tę kopalnię, na to miejsce… Pierwszy raz tam byłem.
Smutno. Nie mogę czytać książki nawet, a to jest absolutna masakra, bo ja czytać książkę mogę prawie zawsze. W szachy se pogram w necie, no bo co.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz