Przed Sokratesem byli przedsokratycy, którzy łamali sobie głowy nad tym, z czego to wszystko jest zbudowane i o co w ogóle chodzi. Nie wierzyli w Bogów na Olimpie. Z przedsokratyków nie należy się nalewać.
Później Sokrates kombinował z etyką, a Platon wymyślił wszystko do tego stopnia, że aż Whitehead stwierdził, iż reszta filozofii Zachodu to tylko przypisy do Platona.
Arystoteles miał największy łeb do tej roboty i poustawiał świat jak trzeba. Zmontował logikę, a właściwie parę logik. Kiedy chcemy zadać szyku dobrze jest w rozmowie od czasu do czasu powiedzieć o Arystotelesie Stagiryta.
Stoicy mieli tęgie łby i w towarzystwie można popisać się stwierdzeniem, że: Ach ci stoicy z tą swoją etyką albo Ach ci stoicy z tą swoją logiką – zależnie od okoliczności.
Po ostatnich stoikach było dość nudno, aż do scholastyków, a po drodze trochę rzeczy napsuł św. Augustyn.
Św. Tomasz z Akwinu ochrzcił Arystotelesa (za co Tomasza potępił Davila) i zbudował tomizm, który Kościołowi katolickiemu bardzo przydaje się do dzisiaj. Akwinatę, który był dominikaninem, napadały chłopaki od franciszkanów; oni byli więcej takiego owsiakowego sznytu, żeby się radować w życiu i takie tam.
Mnóstwo filozofii natłukli Niemcy, ale oni są bardzo mroczni i mętni, a już w tej mętności celuje Heidegger. Wcześniej Hegel wymiatał na poziomie Platona i Arystotelesa, ale trochę kulawo mu szło z ontologią. Nie trzeba się tym zrażać, bo, jak stwierdził ojciec Bocheński, gdy Hegel powiada coś fałszywie, jest to wciąż jeszcze lepsze od prawdziwych wypowiedzi Kanta.
Tacy goście jak Kant, Spinoza czy Kierkegaard zamiast filozofować za bardzo kombinowali z religią, niestety.
Z nowszych filozofów trzeba wiedzieć, że był Wittgenstein, którego nikt nie rozumie i Popper, który na Wittgensteina ustawicznie napadał i koniecznie chciał powiedzieć światu, że oprócz zagadek są jeszcze problemy. Kiedyś w Cambridge Wittgenstein mocno krzyczał na Poppera i wygrażał mu pogrzebaczem. Na utarczki tych dwóch z uśmiechem politowania przyglądał się Russell, przed którym Wittgenstein i Popper zawsze chcieli się popisać.
Z polskich filozofów trzeba pamiętać o Ingardenie. Są jeszcze i tacy, którzy utrzymują, że filozofem jest Magdalena Środa.
Później Sokrates kombinował z etyką, a Platon wymyślił wszystko do tego stopnia, że aż Whitehead stwierdził, iż reszta filozofii Zachodu to tylko przypisy do Platona.
Arystoteles miał największy łeb do tej roboty i poustawiał świat jak trzeba. Zmontował logikę, a właściwie parę logik. Kiedy chcemy zadać szyku dobrze jest w rozmowie od czasu do czasu powiedzieć o Arystotelesie Stagiryta.
Stoicy mieli tęgie łby i w towarzystwie można popisać się stwierdzeniem, że: Ach ci stoicy z tą swoją etyką albo Ach ci stoicy z tą swoją logiką – zależnie od okoliczności.
Po ostatnich stoikach było dość nudno, aż do scholastyków, a po drodze trochę rzeczy napsuł św. Augustyn.
Św. Tomasz z Akwinu ochrzcił Arystotelesa (za co Tomasza potępił Davila) i zbudował tomizm, który Kościołowi katolickiemu bardzo przydaje się do dzisiaj. Akwinatę, który był dominikaninem, napadały chłopaki od franciszkanów; oni byli więcej takiego owsiakowego sznytu, żeby się radować w życiu i takie tam.
Mnóstwo filozofii natłukli Niemcy, ale oni są bardzo mroczni i mętni, a już w tej mętności celuje Heidegger. Wcześniej Hegel wymiatał na poziomie Platona i Arystotelesa, ale trochę kulawo mu szło z ontologią. Nie trzeba się tym zrażać, bo, jak stwierdził ojciec Bocheński, gdy Hegel powiada coś fałszywie, jest to wciąż jeszcze lepsze od prawdziwych wypowiedzi Kanta.
Tacy goście jak Kant, Spinoza czy Kierkegaard zamiast filozofować za bardzo kombinowali z religią, niestety.
Z nowszych filozofów trzeba wiedzieć, że był Wittgenstein, którego nikt nie rozumie i Popper, który na Wittgensteina ustawicznie napadał i koniecznie chciał powiedzieć światu, że oprócz zagadek są jeszcze problemy. Kiedyś w Cambridge Wittgenstein mocno krzyczał na Poppera i wygrażał mu pogrzebaczem. Na utarczki tych dwóch z uśmiechem politowania przyglądał się Russell, przed którym Wittgenstein i Popper zawsze chcieli się popisać.
Z polskich filozofów trzeba pamiętać o Ingardenie. Są jeszcze i tacy, którzy utrzymują, że filozofem jest Magdalena Środa.
3 komentarze:
O! Ten tekscik bardzo wzmocnil moja wiedze(?) filozoficzna.
Bo u mnie do Tomasza jeszcze jako tako, a potem - masakra...;-).
Ale dlaczego nie nalezy nalewac sie z presokratejczyków?
>mep
Z presokratejczyków nie należy nalewać się dlatego, że to byli rzetelni goście, którzy wykonali dobrą robotę.
Pozdro :-)
Ja tam sie nalewam. Co wiecej, uwazam, ze oni byliby z tego zadowoleni (przynajmniej niektorzy). I za to ich lubimy. ;-)
Prześlij komentarz