statsy

niedziela, 5 kwietnia 2009

Wieża Babel

Dawno temu gapiłem się przez okno na świat i słuchałem tego kawałka, co go tu wkleiłem. Ten kawałek w radiu leciał i czy to przypadek był, czy dobry Bóg sprawił, że akurat wtedy tę muzę w radiu zagrali - tego jeszcze nie wiem. W każdym razie tego kawałka słuchałem i w okno się gapiłem, a okno było wysoko, że wysoko. Włączcie sobie ten kawałek i słuchając czytajcie, co napisałem.



Te kurwy, które ja nazywam kierownikami kuli ziemskiej, coraz bardziej nachalne są. I każdy to widzi, chyba, że jest przygłupem albo intelektualistą. Ale to nic - bo i odpór dawany kurwom jest coraz większy. I jeszcze większy będzie.

Parę dni temu napisałem o książce Wiktora Osiatyńskiego. No i w tej książce Osiatyński gada z Guramem Ramiszwilim, takim specem od języka. A ten Ramiszwili powiada tak:

Znamienne, że w jednym z dokumentów syryjskich z dziesiątego wieku wieża Babel jest interpretowana - odmiennie niż zazwyczaj - nie jako kara lecz jako konieczność i ratunek dla gatunku ludzkiego.

Czy jasne jest, co mówi Ramiszwili?

3 komentarze:

smootnyclown pisze...

o, zajebiste.. nie słyszałem o tym. Choć ja tam nie wiem, jak to było z tą Wieżą, bo w końcu ludziska się poróżnili językami wtedy, nie?

trrrt pisze...

O zbawiennych skutkach pomieszania języków bardzo fajną książkę napisał Neil Stephenson. Tytuł "Zamieć". Fajna wizja, w której język sumeryjski służy bezpośrednio do programowania ludzi i używania ich jako automatów. Po upadku wieży ta możliwość znika i ludzie stają się wolni. A w książce nad przywróceniem możliwości rozumienia sumeryjskiego pracuje upadający rząd amerykański.

Anonimowy pisze...

Czyli wychodzi na to, że wtedy odpór w końcu wygrał. Zakładając, że historia powtarza się jako farsa czeka nas niezły ubaw zanim ludzie znów zaczną gadać po swojemu.
pozdr.
A-Ł