statsy

piątek, 5 czerwca 2009

Demokracja a podatki

Tutaj gadamy sobie między innymi o tym, kto jest a kto nie jest niewolnikiem. Gadamy też o podatkach. No i Bartek (BD) stwierdził, że nie ma podatków dobrowolnych, bo podatki są przymusowe i tylko przymusowe. OK. Można by teraz pogadać na temat zasady no taxation without representation, która to zasada jest wynalazkiem amerykańskich kolonistów, ale teraz idzie mi o coś innego. Przyjmijmy za Bartkiem, że podatki zawsze są przymusowe. W tej sytuacji wygląda na to, że demokracja (w tym jednym, określonym aspekcie) polega na tym, że:

1. Suwerenem jest lud.
2. Lud w demokratycznych wyborach wybiera swoich przedstawicieli po to, żeby przedstawiciele ci utworzyli rząd troszczący się o lud.
3. Przedstawiciele ludu (rząd) tworzą przymusowe podatki.
4. Lud wkurwia się, że podatki są za wysokie albo nie takie, jak trzeba, ale niczego nie może zrobić, bo rząd (przedstawiciele ludu) ma policję.

Jasno zatem widać, że demokracja może nie jest systemem doskonałym, ale z pewnością najlepszym, jaki dotąd wymyślono. Rzecz jasna jest systemem najlepszym dla wybranych demokratycznie przedstawicieli ludu :-) A że nie jest systemem doskonałym? No cóż, przedstawiciele ludu ciężko pracują nad stworzeniem systemu od demokracji lepszego, co widać, słychać i czuć.

11 komentarzy:

Anonimowy pisze...

Przyjmując założenie, że demokracja jest wtedy gdy:
2. Lud w demokratycznych wyborach wybiera swoich przedstawicieli i lud decyduje jakimi sprawami/zadaniami zajmą się wybrani
3.Przedstawiciele ludu (rząd) liczą ile pieniążków(podatków) potrzeba by zrealizować wolę ludu i organizują zbiórkę
4.Lud wkurwia się, gdy to wyliczenie jest zbyt obciążające i decyduje ograniczyć WSPÓLNE sprawy
i dodatkowo lud uważa, że:
"Żadne rozstrzygniecie demokratyczne dowolnego stopnia nie ma kompetencji rozstrzygania o jednostkach. Rozstrzygniecie zawsze dotyczy spraw wszystkich lub nikogo."
Teraz mi się podoba.

wyrus pisze...

>Ewa



1. "Lud w demokratycznych wyborach wybiera swoich przedstawicieli i lud decyduje jakimi sprawami/zadaniami zajmą się wybrani"

A jak lud ma decydować o tym, jakimi sprawami zajmują się wybrani przedstawiciele? Np. niedawno Tusk obwieścił, że rząd ustanowi jakiś tam fundusz na tych, co na starość zdychają z głodu. No i co lud może zrobić Tuskowi?

2. "Przedstawiciele ludu (rząd) liczą ile pieniążków(podatków) potrzeba by zrealizować wolę ludu i organizują zbiórkę"

No tak - ale przecież teraz rzecz polega na tym, że rząd patrzy, kogo tu jeszcze oskubać i jak bardzo, czego klasycznym przykładem jest zasada zdolności płatniczej - rząd jednych skubie bardziej, innych mniej. Podatek dochodowy jest najklarowniejszym przykładem na to, jak parszywie działa rząd, który poprzez utrzymywanie podatku dochodowego (obojętnie czy progresywnego czy liniowego) dzieli ludzi na klasy. W świetle podatku dochodowego ludzie nie są równi wobec prawa - status prawny człowieka uzależniony jest bowiem od jego statusu majątkowego czy w ogóle zdolności zarabiania. Zdaje się, że nie bardzo jest to zgodne z konstytucją, no ale co dzisiaj jest zgodne z konstytucją :-)

3. "Lud wkurwia się, gdy to wyliczenie jest zbyt obciążające i decyduje ograniczyć WSPÓLNE sprawy"

OK, wkurwia się. Ale co może zrobić lud poza wkurwianiem się? Jak lud może w jakikolwiek sposób ograniczyć rząd? Rzecz jasna można wystąpić zbrojnie przeciwko siłom rządowym, ale zupełnie tak samo lud może wystąpić przeciwko zbytnio gnębiącemu go królowi czy szefowi lokalnej mafii. Czy zatem rząd różni się czymkolwiek od mafii? :-))

Pozdro.

marta.luter pisze...

Wurusie,lud może zmienić rząd w
wyborach.
To,że czasem zamieni dżumę na cholerę?

wyrus pisze...

>marta.luter



"Wurusie,lud może zmienić rząd w
wyborach."

Jak najbardziej może. I zamienia dżumę na cholerę, bo lud, który jest suwerenem, tyle kuma, co mu powiedzą w telewizji i napiszą w gazetach niezależni dziennikarze :-) Nie zapominajmy przy tym o profesjonalnych sondażowniach :-)

Mnie jednak nie chodzi o to, co lud może na papierze, bo np. w konstytucji jest zapisane. Mnie interesuje dogrzebanie się do istoty sprawy. Patrz jaka jest historia konstytucji amerykańskiej. Zobacz, co mógł a czego nie mógł robić rząd federalny kiedy uchwalono konstytucję i porównaj to z tym, co "legalnie" może rząd USA dzisiaj. Dzisiaj rząd USA już nawet nie zawraca sobie dupy wprowadzaniem kolejnych poprawek do konstytucji, po prostu wyprawia, co chce.

Powiadasz, że lud może zmienić rząd w wyborach. A jeśli rząd wprowadzi takie prawo, że lud nie da rady zmienić rządu w wyborach? To co może wtedy lud? Powtarzam, co już napisałem - lud może iść na wojnę z rządem. Ale na taką samą wojnę może iść z mafią. I ponownie pytam - czym rząd różni się od mafii? Poza tym, że utrzymywanie mafii jest po wielokroć tańsze i tym, że mafia jest po wielokroć skuteczniejsza od rządu :-)

Pozdro.

marta.luter pisze...

\wyrusie,mafia nie jest tańsza od rządu,zazwyczaj ludzie mają i mafię
i rząd a raczej rząd skorumpowany
przez mafię.Ludzie są stadni i potrzebują przywództwa.
Władza ,by się nie wynaturzyć potrzebuje moralności.
Taka władza zwalczy mafię.
Jakby to patetycznie nie brzmiało,nie ma władzy bez moralności.
Znasz władzę,która byłaby tym zainteresowana? To jest teraz takie
niemodne.

wyrus pisze...

>marta.luter



"Jakby to patetycznie nie brzmiało,nie ma władzy bez moralności."

To jest super stwierdzenie! :-)

George Cornwel Lewis w tekście "An Essay on the Government of Dependencies" z 1841 roku napisał:

Nie ma i nie może być w formie rządu niczego, co zapewniłoby jego poddanym prawne bezpieczeństwo przed niewł5aściwym, arbitralnym sprawowaniem suwerennej władzy. Tym zabezpieczeniem może być jedynie wpływ opinii publicznej i inne moralne ograniczenia, które sprawią, że rządy tak się różnią.

Myślę, że z przytoczenia tego cytatu ucieszy się Artur, bo aby była jakakolwiek opinia publiczna i moralne ograniczenia, to ludzie muszą wyznawać jakieś wspólne wartości. I teraz idzie o to, żeby zwyciężyły NASZE wartości :-)

To jeszcze nie kończy mojego z Arturem sporu, ale nieco sprawę do przodu posuwa :-)

Anonimowy pisze...

Wyrusie,
ty takich rzeczy nie pisz, bo jeszcze jacyś ludzie uznają, że faktycznie jest jakiś spór miedzy nami. A to są przeciez tylko przekomarzanki.

Pozdro

P.S. goście poszli. Dziwni jacyś. O tej porze?

wyrus pisze...

>AMN



No, jak poszli jeszcze przed pierwszą, to fest dziwni :-)

Oglądam "Wszystkich ludzi prezydenta" i cieszę się, że nie widziałem tego filmu ze sto razy, tylko może ze trzy razy, może cztery, więc jeszcze mi smakuje i to mocno :-) Patrzę na to teraz pod kątem warsztatu dziennikarskiego i... nie wyciągam żadnych wniosków :-) Po co mam się wkurwiać? Więc sobie po prostu film oglądam :-)

Pozdro.

Anonimowy pisze...

niewiem, czy czytałes braci Strugackich "przenicowany swiat"? W kazdym razie, Ruscy zrobili w zeszlym roku film na bzie tej ksiazki. Pierwsza czesc. A dzis znalazlem swiezynke, czyli cz. 2. Własnie sie zabieram do ogladania. Lubie to nowe ruskie kino.
Inna poetyka zupełnie. Dziwnosc, ze to jest przenoszalne na celuloid. Wczesniej mi sie zdawało, ze ruskie pisanie jest niefilmowalne. Michałkowa ogladac nie moge, bo mnie boli trzustka. A tu wywrotka. Polecam.

Anonimowy pisze...

Wyrus,
ja o teorii Ty o polskiej praktyce organizacji życia społecznego, która nie jest demokracją tylko jakimś syfem.
1. "A jak lud ma decydować o tym, jakimi sprawami zajmują się wybrani przedstawiciele?"
nie wiem, niech sobie coś wymyśli, zorganizuje, dogada sam ze sobą czego sobie życzy od rządu jako od służącego!!! może po kilkuletniej:-)))) debacie publicznej ustali w konstytucji... wiem to wszystko brzmi jak bajka, ale u nas wygląda na to, że lud nie chce nic zmieniać, łatwiej TYLKO raz na 4 lata, zgodnie z tzw. poczuciem obowiązku obywatelskiego wrzucić karteczkę do skrzynki
2. "Podatek dochodowy jest najklarowniejszym przykładem na to, jak parszywie działa rząd..."
Podatek dochodowy to tylko narzędzie, lepsze czy gorsze to raczej niewielkie ma znaczenie, wtórne względem wydatków, jak lud sam nie wie po co mu sługa - rząd to tak jest
3."Jak lud może w jakikolwiek sposób ograniczyć rząd?"
Lud nie ma ograniczać rządu w działaniach, po coś go ma, do roboty, rozliczać i ewentualnie pilnować- patrzeć na ręce, przy czym OGRANICZYĆ rząd to na początku ustalić czym ma się zajmować, czyli ustalić WSPÓLNE SPRAWY na różnych poziomach organizacji życia społecznego, czy ja mam z Tobą jakieś wspólne sprawy???? nie wiem, być może, że nie...:-)))))

wyrus pisze...

>Ewa



"Wyrus,
ja o teorii Ty o polskiej praktyce organizacji życia społecznego, która nie jest demokracją tylko jakimś syfem."

Błądzisz :-))) Właśnie mamy w Polsce demokrację jak się patrzy. Bo demokracja polega właśnie na tym, co mamy w Polsce. Taka jest demokracja. Powtarzam fragment cytatu, który wkleiłem wyżej:

"Nie ma i nie może być w formie rządu niczego, co zapewniłoby jego poddanym prawne bezpieczeństwo przed niewłaściwym, arbitralnym sprawowaniem suwerennej władzy."

Demokracja, jak każdy inny ustrój państwowy, nie zabezpiecza przed niewłaściwym, arbitralnym sprawowaniem władzy, przy czym w demokracji arbitralnie sprawować władzę jest łatwiej niż w niektórych innych ustrojach, a przy tym nie ma nikogo, kto ponosiłby jakąkolwiek odpowiedzialność.

Pozdro.