statsy

piątek, 27 listopada 2009

Czy ludożerki się cieszą

Janusz Lewandowski został jakimś komisarzem od unijnej kasy i babka z TVP INFO pytała senatora Mariusza Witczaka z PO, co on na to. Senator Witczak powiedział, że to znakomita wiadomość. Babka z TVP INFO nie zapytała co w tym znakomitego.

No bo co nam niby z tego, że Lewandowski? Chyba, że Lewandowski będzie sprytny i wyszarpie dla Polski więcej kasy, niż wyszarpałby jakiś Grek, Brytyjczyk czy, jak to mówią, Niemiec. A w ogóle to przecież cała ta Unia polega na tym, że np. Polacy dokładają się do ściepy, po czym cieszą się tym bardziej, im więcej kasy wyszarpią. Żeby jednak wyszarpać więcej kasy, niż się włożyło, trzeba zrobić w chuja Włochów, Francuzów czy Belgów. Tak samo jest w przypadku każdego innego państwa unijnego, czy raczej każdego unijnego landu, więc jaki sens ma cała ta zabawa?

Oczywiście wiadomo, że tu chodzi o biznes iluś tam tysięcy cwanych ludzi i o narzędzia do coraz efektywniejszego trzymania ludzi za mordę, natomiast nie jest to wersja oficjalna. Pytanie jest takie: z czego cieszy się wierząca w wersję oficjalną ludożerka w Polsce? A ludożerka w Holandii? A w Czechach? No bo chyba cieszą się te ludożerki, co?

25 komentarzy:

Jajcenty pisze...

Wszyscy cieszą się z tego, że robią w chuja wszystkich innych.
Autentycznie się cieszą, tak samo jak kiedyś ludzie na Krasnoj Płoszczadzi cieszyli się, gdy machał do nich ręką Breżniew.

Na moje oko to taka współczesna odmiana "divide et impera".

marta.luter pisze...

Wyrusie,
To chyba dalej zaszło niż się sądzi.Mam na myśli "pojmowanie
rzeczy" przez ludożerkę.
Onegdaj rozmawiałam z pewną Panią
(wykształcenie wyższe,a jakże),która zaczęła rozmowę:"Z tą
naszą Służbą Zdrowia coraz gorzej.
Już TAM WYŻEJ się tym zainteresowali.To dobrze- dodała - może coś wymyślą".
W pierwszej chwili pomyślałam,że kobieta miała "widzenie" tzn.w jakiś sposób skontaktowała się z Opatrznością ale okazało się ,że
miała na myśli Unię Europejską.
Ta Pani,zapewne wraz z mężem cieszą
się z wyboru Lewandowskiego.Dobrze
mieć swojaka "tam wyżej",który "coś załatwi":)
Pozdr

wyrus pisze...

>marta.luter

"W pierwszej chwili pomyślałam,że kobieta miała "widzenie" tzn.w jakiś sposób skontaktowała się z Opatrznością "

Rewelacja!!!

:-)))

klopin pisze...

Z tą ściepą to chyba jakoś tak jest, że ona ma mobilizować różne kraje, żeby przedstawiały projekty inwestycji, i jak urzędnik uzna, że te projekty są fajne, to wtedy dostaje się kasę. Jak ktoś zrobi dużo fajnych projektów, to cały ten proceder może mu się opłacić. Tak mi się wydaje, że w ten sposób to działa, ale mogę się mylić.

wyrus pisze...

>klopin

OK, ale to nic nie zmienia. Niech urzędnicy uznają, że najfajniejsze są projekty np. w Szwecji i tam pójdzie najwięcej kasy. Wtedy kasę mają Szwedzi, ale czyim kosztem?

A poza tym - URZĘDNICY UZNAJĄ!!! Rzygać się chce.

Pozdro :-))

klopin pisze...

No, wiadomo czyim kosztem. Rzecz w tym, aby to w Polsce było najwięcej fajnych projektów, i wtedy ściepa jest dla nas spoko.

Pozdro

wyrus pisze...

>klopin

"Rzecz w tym, aby to w Polsce było najwięcej fajnych projektów, i wtedy ściepa jest dla nas spoko. "

OK, rozumiem. Czyli fajnie jest zrobić w ciula innych. Np. sąsiadów w bloku. Czy może sąsiadów już nie? :-))

Poza tym - ludzie psieją. Kiedyś mieli ambicję dokonania czegoś; teraz mają ambicję wyciulać innych. Oczywiście, jeżeli URZĘDNIK pozwoli. Ludzie psieją, klopin. Nie uważasz?

Pozdro.

klopin pisze...

Wyrus, Ty mi chcesz powiedzieć, że kiedyś ludzie się nie ciulali? Toż już w Raju Adam i Ewa próbowali wyciulać Pana Boga! Natomiast też miewam wrażenie, że ludzie psieją, ale z drugiej strony: czy nie jest tak, że ludziom niemal zawsze się wydaje, że ludzie psieją?

"OK, rozumiem. Czyli fajnie jest zrobić w ciula innych. Np. sąsiadów w bloku. Czy może sąsiadów już nie? :-))"

To nie jest robienie ludzi w ciula w sensie oszukiwania czy okradania. Jak wygrasz z kimś w pokera to możesz powiedzieć, że zrobiłeś go w chuja czy tam ciula, nie? No i ta ściepa to w sumie hazard jest. Premier powinien się zastanowić, czy nie należałoby tego zabronić. :-)

wyrus pisze...

>klopin

"Wyrus, Ty mi chcesz powiedzieć, że kiedyś ludzie się nie ciulali?"

Nie chcę tego powiedzieć. Po co niby? Natomiast to, że kiedyś ludzie mordowali i gwałcili, nie zmienia faktu, że dzisiaj ludzie robiąc to samo co kiedyś również mordują i gwałcą.

***

"To nie jest robienie ludzi w ciula w sensie oszukiwania czy okradania. Jak wygrasz z kimś w pokera to możesz powiedzieć, że zrobiłeś go w chuja czy tam ciula, nie?"

Oczywiście, że ja się umówiliście na pokera to jeśli wygrasz, nikt nie powie, że kogoś w ciula zrobiłeś. Ale na pokera UMAWIACIE SIĘ. A kto się umawiał ze mną na Unię Europejską? I jeszcze te syfiaste metody. Patrz, w szachach jak grasz na różnych specjalistycznych serwerach jest tak, że jak dasz dupy to możesz kliknąć taki guzik, że chcesz cofnąć ruch i jeśli przeciwnik to zaakceptuje, to sobie ruch cofasz. Ja tego nie nacisnąłem nigdy, ale też nigdy nie zgodziłem się, aby przeciwnik mógł cofnąć ruch. Bo jaki to ma sens? Gościu chce, żebym mu pozwolił cofnąć to, co już wybrał i wykonał. A dlaczego on tego chce? Ano dlatego, żeby po cofnięciu posunięcia wrócić do lepszej pozycji i próbować... pokonać mnie :-))) Oczywiście w szachach turniejowych tego nie ma. Jak myślisz - ma sens to cofanie ruchu i mędzenie przeciwnikom, a później wyzywanie ich, jeśli nie zgodzą się na to, żebyś ruch cofnął? A powtórka referendum w Irlandii to co to niby było? Przecież cały ten kołchoz zbudowany jest na jednym wielkim kłamstwie. Pomału różne rzeczy wychodzą i będą wychodzić jeszcze inne. Dzisiaj w radiu słyszałem, jak gadali z tą Thun, co chyba jest europosłanką i facet mówi, co ona na to, że we władzach kołchozu są różne komuchy, co to nawet forsę od Ruskich brały. A Thun zamiast sam nie wiem co zrobić - bo co tu niby można zrobić - zaczęła ględzić, że Europa jest różnorodna, że są, również w polityce, osoby o poglądach lewicowych... - i tu ten gość z radia nie wytrzymał i powiedział, że nie chodzi o poglądy lewicowe tylko o komunistów!

Taka to jest bajka.

Pozdro.

klopin pisze...

"Oczywiście, że ja się umówiliście na pokera to jeśli wygrasz, nikt nie powie, że kogoś w ciula zrobiłeś."

A ja właśnie twierdzę, że można powiedzieć, że się kogoś zrobiło w ciula przy pokerze. W rozumieniu - przechytrzyć kogoś (nie - oszukać). Ale to bez większego znaczenia.

"A kto się umawiał ze mną na Unię Europejską?"

Pytali Cię o zdanie w referendum. Tyle, że teraz mamy taką demokrację, w której nie ma liberum veto.

"Jak myślisz - ma sens to cofanie ruchu i mędzenie przeciwnikom, a później wyzywanie ich, jeśli nie zgodzą się na to, żebyś ruch cofnął?"

Jak ktoś się zgadza - jego sprawa. Wyzywanie mi się nie podoba, a czy ma sens, to zależy od tego, czy przyniesie jakąś korzyść.

"A powtórka referendum w Irlandii to co to niby było?"

Mieli prawo zrobić powtórkę. No bo czemu nie?

"Przecież cały ten kołchoz zbudowany jest na jednym wielkim kłamstwie."

Na jakim?

wyrus pisze...

>klopin

"Mieli prawo zrobić powtórkę. No bo czemu nie?"

Były ustalone zasady: chcieli konstytucji, ale ją uwalili Francuzi i Holendrzy. No to zmontowali traktat. I znowu: ustali zasady, że każde państwo wypowie się w sprawie traktatu jak chce. TYLKO Irlandczycy mieli szansę na referendum. Było powiedziane: akceptują traktat wszyscy - traktat przechodzi; jeśli odrzucą go chociaż w jednym państwie - traktat do kosza. No i Irlandczycy traktat odrzucili. Proste.

A Ty się pytasz: "bo czemu nie?"

klopin, nie marnujmy czasy.

Paka.

klopin pisze...

"Było powiedziane: akceptują traktat wszyscy - traktat przechodzi; jeśli odrzucą go chociaż w jednym państwie - traktat do kosza."

Ja sobie nie przypominam takiej reguły, że jak ktoś traktat odrzuci, to tak, jakby pozostałe państwa nic nie podpisały. Tamte podpisy zachowały ważność, a Irlandia została przekonana. Nie ma tu moim zdaniem nic bulwersującego.

Bulwersuje mnie natomiast fakt, że referenda nie odbyły się w każdym z krajów UE.

wyrus pisze...

>klopin

"Ja sobie nie przypominam takiej reguły, że jak ktoś traktat odrzuci, to tak, jakby pozostałe państwa nic nie podpisały."

O, to bardzo wygodne, tak sobie nie przypominać. A przypominasz sobie może zasadę, w myśl której jak ludzie w referendum traktat odrzucą, to referendum będzie powtarzane aż do pożądanego skutku? Też sobie nie przypominasz takich zapisów? No widzisz. Odpowiedz sobie na pytanie: po jaki chuj było to referendum, skoro i tak skutek tego procesu był wiadomy? Podobają Ci się takie zasady?

Powtarzam - marnujemy czas, a na udzielanie korepetycji w tych kwestiach nie mam melodii.

Bez odbioru.

klopin pisze...

"O, to bardzo wygodne, tak sobie nie przypominać. A przypominasz sobie może zasadę, w myśl której jak ludzie w referendum traktat odrzucą, to referendum będzie powtarzane aż do pożądanego skutku? Też sobie nie przypominasz takich zapisów?"

Jeśli nie rozumiesz zasady, że co nie jest zabronione jest dozwolone, to rzeczywiście marnujemy czas. Uznaj, że traktat nie wszedł w życie niezgodnie z prawem, ale podaj dowody, że stało się inaczej.

"Odpowiedz sobie na pytanie: po jaki chuj było to referendum, skoro i tak skutek tego procesu był wiadomy?"

Referendum było po to, żeby Irlandczycy mogli zdecydować, a skutek procesu nie był wiadomy.

klopin pisze...

*albo podaj dowody

Unknown pisze...

@klopin

Referendum było po to, żeby Irlandczycy mogli zdecydować, a skutek procesu nie był wiadomy.

O czym Ty piszesz? To możesz wytłumaczyć, dlaczego powtarzali referendum, kiedy wyszło "NIE" (nb. sprawa bezprecedensowa), a szybciutko wdrożyli traktat, bez nawet słowa o powtarzaniu, kiedy wyszło "TAK"?

Jak nazwać taką praktykę, jak nie realizowaniem z góry ustalonego scenariusza?

Anonimowy pisze...

Wyrusie,

"ludzie psieją. Kiedyś mieli ambicję dokonania czegoś; teraz mają ambicję wyciulać innych."

Mnie się zdaje, że ludzie się specjalnie nie zmienili i ciulają się dziś dokładnie tak samo, jak onegdaj. Jedyne, co spsiało, to elity.

I to jest tragedia.

Pójdę uogólnieniem i zetnę trochę zakręt, ale wydaje mi się, że generalna różnica między tym co dziś, a tym co kiedyś polega na tym, że kiedyś nad morzem drobnych ciulaczy panowali ludzie szlachetni (w rozumieniu klasycznym) a dziś masą ciulaczy zawiadują ciulacze najwięksi, wyłonieni z mas ciulaczych w wyniuku konkursu na superciulacza.

No i to wygląda, jak wyglada. Inaczej wyglądać nie może.

Pozdrek!

klopin pisze...

@Maciej
Władze Irlandii zdecydowały, że chcą jeszcze raz przeprowadzić referendum. Dlaczego Irlandczycy nie mieliby prawa zmienić zdania (nb. nie głosowali dokładnie za tym samym, bo dostali dodatkowe gwarancje)? Teraz Irlandia też może ogłosić referendum, ale pytanie musi być inne - czy jesteś za wystąpieniem z Unii Europejskiej.

Kompletnie nie rozumiem, co w tym jest trudnego. To tak samo jak ze ślubem - możesz 3 razy mówić "nie" przy ołtarzu, ale jeśli w końcu powiesz "tak", to powtórki już nie będzie, pozostaje Ci rozwód. No i wdrożenie w małżeństwo następuje natychmiastowo. :-)

Unknown pisze...

@klopin

Władze Irlandii zdecydowały

No i o to chodzi - są jakieś "Władze", które tak wszystko robią, aby wyszło tak, jak z góry ustalone. Trzeba się czasem trochę pomęczyć (np. zrobić 2 referenda w Eire zamiast jednego), no ale to taka niedogodność do przyjęcia, bo dzięki niej osiąga się ważny cel - różne klopiny myślą, że mają jakąś 'władzę', o czymś decydują, bo jest jakaś 'demokracja' :).

klopin pisze...

No i spoko - ja się z tym zgadzam. Tylko "różne klopiny" zamieniłbym na ciotki Matyldy, czy coś takiego.

smootnyclown pisze...

klopkin, kurwa, zapytajmy wprost:
czy uważasz, że powinno się odbyć jeszcze jedno referendum w Irlandii? Czy uważasz, że wszystkie państwa jeszcze raz powinny przemyśleć sprawę tego traktatu, czy nie? Przecież ci cali Irlandczycy mogli jeszcze raz zmienić zdanie, nie?

Naprawdę, nie pierdol tylko, że wtedy władze zdecydowały, więc teraz też mogą. Bądź uczciwym i przyznaj wprost, że władze chciały powtórki, bo wynik był inny, niż im się podobał. A teraz jest ok, więc powtórki nie będzie, choćby nawet w 90% luda by tego chciało.

I powiedz mi, dlaczego teraz Irlandczycy mogą głosować tylko nad tym, czy wystąpić z UE, a nie nad traktatem?

Ja powiem wprost: uważam, że powtórka referendum to był jeden z najzajekurwabistych motywów na świecie w ostatnich kilku latach.

klopin pisze...

@smootnyclown
"czy uważasz, że powinno się odbyć jeszcze jedno referendum w Irlandii? Czy uważasz, że wszystkie państwa jeszcze raz powinny przemyśleć sprawę tego traktatu, czy nie? Przecież ci cali Irlandczycy mogli jeszcze raz zmienić zdanie, nie?"

Napisałem wprost - uważam, że referenda powinny się odbyć we wszystkich krajach. Irlandczycy mogą jeszcze raz zmienić zdanie, ale tak jak wcześniej pisałem - to tak, jak ze ślubem. Zastanów się chwilę nad tą analogią, masz tam odpowiedź na wszystkie swoje pytania.

Wydaje mi się, że różnica między nami polega na tym, że Ty podchodzisz do kwestii emocjonalnie, a ja, mimo że przeciwny Traktatowi Lizbońskiemu, staram się oceniać sprawę na chłodno. Przypuszczam, że będąc zwolennikiem traktatu, inaczej byś się wyrażał na temat powtórki.

"Bądź uczciwym i przyznaj wprost, że władze chciały powtórki, bo wynik był inny, niż im się podobał."

Jasne, przyznaję.

smootnyclown pisze...

Napisałem wprost - uważam, że referenda powinny się odbyć we wszystkich krajach.

nie o to pytałem.

to tak, jak ze ślubem. Zastanów się chwilę nad tą analogią, masz tam odpowiedź na wszystkie swoje pytania

Dosyć niezbyt, bo do ślubu idę, jak chcę, a do Unii poszedłem, choć nie chciałem. Klopin, ze mną jest ten problem, że ja nie rozumuję meta-jednostkowo. Dla mnie Polacy, albo kraj, albo państwo to nie jest jakaś jednostka, tylko na wyższym poziomie. To są ludzie, z których jedni rządzą drugimi. To nijak nie jest analogia z małżeństwem. Przynajmniej takim, jak ja je widzę:)

Wydaje mi się, że różnica między nami polega na tym, że Ty podchodzisz do kwestii emocjonalnie, a ja, mimo że przeciwny Traktatowi Lizbońskiemu, staram się oceniać sprawę na chłodno.

powiem tak: mnie traktat lisboński lata koło pędzla, więc jeśli reaguję emocjonalnie to nie jestem pewien gdzie:)

Przypuszczam, że będąc zwolennikiem traktatu, inaczej byś się wyrażał na temat powtórki.

w sensie, że bym się niepochlebnie wypowiadał??

klopin pisze...

"Klopin, ze mną jest ten problem, że ja nie rozumuję meta-jednostkowo."

Ok, czyli ktoś powie, że naród irlandzki zadecydował tak i tak, a Ty mu na to, że wcale nie, bo to większa liczba jednostek zmusiła mniejszą, żeby było tak i tak. Ale stan faktyczny jest dokładnie taki sam w obu przypadkach. Myślę, że jesteś w stanie wnieść się na pewien sposób abstrakcji, choćby na użytek dyskusji, żeby przez państwo rozumieć jednostkę, która mówi głosem większości.

Ale może od nowa zaczynając: ja uważam, że powtórka referendum odbyła się dlatego, że mogła się odbyć i że komuś na tym zależało. Teraz powtórki nie może być, bo podpisanie traktatu pociągnęło za sobą rozmaite konsekwencje prawne. Albo może inaczej: powtórka może być, ale gdyby się Irlandia czy jakikolwiek inny kraj postanowił, że rezygnuje z TL, to pewnie zostałby usunięty z Unii.

Odpowiadając poniekąd na Twoje pytania z początku: nie uważam, żeby Irlandczycy mieli jeszcze raz głosować, albo żeby inne państwa miały się jeszcze raz zastanawiać. Podjęły decyzję i teraz jest za późno. Głos na "tak" waży inaczej niż głos na "nie". "Nie" to pozostawienie status quo i możliwość późniejszej zmiany decyzji. Z "tak" wiążą się rozmaite konsekwencje, dlatego oddanie głosu na tą opcję powinno być głęboko przemyślane. Widzisz, to tak, jak ze ślubem. ;-)

marta.luter pisze...

Klopin,
"żeby przez państwo rozumieć jednostkę,która mówi głosem większości"
Bardzo oryginalna definicja Państwa:)