statsy

środa, 18 listopada 2009

Jest kłopot

Jednym z ważnych argumentów za istnieniem państwa jest ten, że jedynie państwo jest w stanie skutecznie pomóc ludziom w sytuacjach kryzysowych, mających ogólnospołeczny zasięg. Gdyby nie państwo, powiadają admiratorzy państwa, nie wiedzielibyśmy ani czy się szczepić i na co, ani którą stroną szosy jeździć, ani jakie mleko pić, ani jak na emeryturę uzbierać. Oczywiście nie mielibyśmy też dróg. Przede wszystkim nie mielibyśmy dróg.

No i teraz mamy właśnie sytuację wielce kryzysową, bo szaleje pandemia i jest kłopot ze szczepionkami. W sprawie szczepionek wypowiadają się mądrzy ludzie, odgrywający w państwie wielkie role: politycy, profesorowie, doktorzy. Jedni mądrzy ludzie mówią, żeby państwo nie kupowało szczepionek, drudzy mądrzy ludzie postulują, żeby państwo szczepionki kupowało. W jaki zatem sposób ludzie żyjący w państwie są mądrzejsi w kwestii szczepionek od ludzi żyjących w burdelu na kółkach, czyli w anarchii? Ktoś wie?

***

Śmiesznostka jest taka, że w paradnym położeniu są ciotki Matyldy. Z jednej strony ciotki Matyldy muszą się bać pandemii, bo telewizory mówią, że pandemia szaleje, z drugiej strony rząd nie kupuje szczepionek. Takie pisiory to mają fajnie teraz: boją się pandemii i przy tym mają znakomitą okazję do krytykowania ministerki Kopacz z wrażej partii. Ciotki Matyldy też się pandemii boją, ale ministerki krytykować nie mogą, bo ona jest z PO, a jej szefem jest sam Donald Tusk! Co robić? Bardziej bać się pandemii, czy bardziej ufać rządowi, wierząc ministrowi Nowakowi, że premier jest dotknięty przez Pana Boga geniuszem? Ktoś wie jak w tej arcytragicznej sytuacji znajdują się ciotki Matyldy?

15 komentarzy:

Anonimowy pisze...

na moje to radzą sobie, dzięki staremu, dobremu dwójmyśleniu.
Zwłaszcza, że większośc z nich nabyła tej umiejętności genetycznie.

Dobrej nocy

P.S. troche się dziś wkurwiłem na kapitalizm.

Pojechalismy do jakiegoś mediacośtam, z żoną, kupic lodówkę, jako że stara niespodziewanie wyzionęła ducha.
Wpadamy tam ca. godziny 19. Sklep wielgachny, klientów prawie nie ma, gostków w zółtych koszulkach, twz, doradców- do cholery. Na stoisku z lodówkami żadnego.
Znaleźliśmny taką chłodziarę, która nam się miesci w kuchni we wnęce po starej. Niestety, akurat na tej, jedynej pasującej, w odpowiednim dla żony kolorze, nie było metki z info. Gabaryty przyjąłem na oko porównując z tym, co stało obok i było opisane.
Poszedłem po jednego z tych kundli w żóltych koszulkach. Okazało się, że "kolega zaraz wróci a ja obsługuje tylko stoisko z" tu sobie wstaw co chcesz: laptopy, nawigacje, telewizory. Gość, jak stoi przy telewizorach, to nie może przejść na drugą strone takiej ścieżki miedzy stoiskami i powiedzieć mi coś o lodówce. Ani zadzwonić gdzie trzeba i spytać.
Poczekalismy 20 minut i wyszlismy z postanowieniem, ze juz tam nigdy nie wrócimy.
Z tych nerw wlezlismy na strone najblizszego nam sklepu internetowego, który szukaną przez nas lodówkę miał.
I tu sie zaczął kłopot dopiero, bo żonie się przypomniało, że ta lodówka będzie w innym kolorze niż kuchenka i zmywarka, Kuchenka i zmywarka jeszcze jakoś działają. Tzn. normalnie działają, ale w sumie można by je już wymienić bo są w wieku zepsutej lodówki i pewnie też je niedługo szlag trafi. Więc, taki był tok rozumowania najukochańszej żony, lepiej przyoszczędzić na dowozie i niech zamiast lodówkę wieźc, żeby przywiezli tez tę zmywarkę i kuchenkę. Zwłaszcza, że pasują pod kolor.
Jeszcze bym to jakoś przełknął, ale się okazało, że kuchenek i zmywarek w tym właściwym kolorze jest do cholery i nie wiadomo, która wybrac.
A za komuny było tak prosto i fajnie. Jak była lodówka, to w jednym modelu, w jednym kolorze i jak się ją człowiekowi udało kupić, to cieszył się jak murzyn blaszką.
Okazja była, żeby się napić z sąsiadem. Ogólna radośc.
A teraz? No syf kompletny!
Kto to widział, żeby był taki wybór, który praktycznie uniemożliwia sensowne wybranie czegokolwiek? Człowiek sie musi zdawać na jakiś slepy traf i wcale nie jest powiedziane, że trafi lepiej, niż na te jedną, co to była do zdobycia za komuny.

O take Polskie walczyliśmy, o take?

;-)

Unknown pisze...

Drogi wyrusie,

Mam teraz mały kłopot z terminologią, bo dotąd zawsze mi się wydawało, że mniej więcej wiem, kto to są "ciotki Matyldy", a teraz widzę, że kategoria jest węższa niż myślałem, za to osobną kategorią są "pisiory". To jest dla mnie nowe doświadczenie i muszę w oparciu o nie on nowa przetrawić sporo Twoich wpisów ;).

Chciałbym tylko zauważyć, że "pisiory" wcale nie są w jakiejś zauważalnie lepszej sytuacji, jak to sugerujesz. Przykładowo - "pisiory" bowiem też muszą jakoś przetrawić rozumowanie, że szczepionki są OK, bo tak rekomenduje UE i WHO, kiedy jakoś rekomendacje UE i WHO co do tego, jak należy traktować pociąg chłopców do chłopców, traktują jakby mniej wiążąco.
To taki oczywiście tylko przykład, bo jakoś wydaje mi się, że ciotkomatyldowych zachowań u tej nowej kategorii można odnaleźć od groma więcej.

To jak to jest z tymi kategoriami i co to w końcu są "ciotki Matyldy"? :)

wyrus pisze...

>Maciej

Ciotki Matyldy to w skrócie lemingi, czyli wyznawcy PO, aczkolwiek to dość krzywa analogia, bo to tak, jakby powiedzieć, że monady Leibniza to coś takiego, jak atomy Demokryta :-)) Pisiory z pewnością są w mniejszym stopniu ciotkami Matyldami niż wyznawcy PO, bo ciotka Matylda to nie tylko ktoś taki jak leming w powszechnym znaczeniu tego słowa dzisiaj, czyli jakiś kołek, który słucha kierowników kuli ziemskiej jak świnia grzmotu. Tu chodzi też o to, kogo ta ciotka Matylda słucha, jakie treści łyka.

Nie wiem, czy to coś pomogło, to moje wyjaśnienie :-)

Pozdro.

smootnyclown pisze...

chyba o czymś zapomniałeś, wyrusie:)
Tak, chodzi mi o tekst, ale nie ten powyższY:)

Unknown pisze...

@wyrus

Aha, no to widzisz, mam z tym pewien problem, bo ja niezbyt lubię to modne ostatnio słówko 'leming', ale jak już bym je miał jakoś rozumieć, to kojarzy mi się raczej z tępym słuchaniem i podążaniem za poglądami gościa X, z wyłączeniem samodzielnego myślenia, nawet jeśli konsekwencją jest jakaś kompletna niespójność czy boksowanie logiki.

No i jakoś tak mi z obserwacji wychodzi, że w tego typu postawie zdecydowanie liderują jednak wyznawcy PiS, no ale może dla tego, że za dużo na S24 bywam :)).

Anonimowy pisze...

"No i jakoś tak mi z obserwacji wychodzi, że w tego typu postawie zdecydowanie liderują jednak wyznawcy PiS,"

bardzo prawdopodobne, niemniej jednak jeśli popatrzeć na pis i po w kategoriach:

1. dążenie do prawdy (z naciskiem na dążenie)

2. flecista z Hameln

to pisiorów można by określić mianem lemmingów poszukujących prawdy i fanatycznie rzucających się w ślad za kimś, kto w kierunku prawdy chce iść, zaś peowiaków można określić mianem lemmingów ochoczo podążających za flecistą z Hamelen.

Niby i jedni i drudzy są lemmingami a jednak jest spora różnica.

wyrus pisze...

W kwestii lemingów.

"Niby i jedni i drudzy są lemmingami a jednak jest spora różnica."

Jest różnica. Tu chodzi o to, co już napisałem: "Tu chodzi też o to, kogo ta ciotka Matylda słucha, jakie treści łyka."

Anonimowy pisze...

Dobra wiadomość jest taka, że w ankiecie na portalu "Medycyna Praktyczna" 75% lekarzy nie chce się szczepić na świńską grypę.

Zła wiadomość - gdy o tym napisałem, o mało nie ucięto mi głowy za sprowadzenie zamętu:)

Gadałem u siebie z jakimś pyzolem, co ona myśli o tym, że rządy nakupiły kieyś Tamiflu, jak jeszcze była grypa ptasia. Kupiły na podobnej zasadzie co teraz - zero refleksji, odpowiedź dostałem taką, że jeśli się nie przeterminował, to można wykorzystać te zapasy teraz. Ale przecież Tamiflu znów brakuje:)
Chyba jasne, że pytanie dlaczego mam ja fundować zakup szczepionki czy Tamiflu wtedy, skoro uważam, że to nie powinno mieć miejsca, nie padło, ponieważ dałem sobie spokój.

Zatem jak widać, ciotki Matyldy sobie radzą. Zaradne są w tym, ciotki Matyldy.

Swoją drogą, skoro państwo wzięło na siebie obowiązek leczenia obywateli, to powinno podjąć jasną decyzję - dajemy wam wybór albo zmuszamy was do szczepienia, bo jak to w łeb albo zabierzemy wam dzieci. A nasze państwo, jak widać, nawet tego nie potrafi.
Do dupy taki totalitaryzm, nawet nie ma jak z tym walczyć, skoro brakuje im forsy na przymus:D

pozdr.

wyrus pisze...

>Andrzej-Łódź

"Do dupy taki totalitaryzm"

To prawda. Akurat ten rząd, to zupełna masakra. Ci ludzie nie potrafią niczego - pisma zwykłego napisać, formalności dochować, nie mówiąc już o rządzeniu. Ja nie wiem - to jacyś lenie są niemożebni, czy głupki?

Pozdro.

smootnyclown pisze...

a może to są libertarianie, tylko się kryją, jako etatyści?
:))

wyrus pisze...

>smootnyclown

Ale kto libertarianie? Tusk? Pawlak? Pitera? Marszałek Komorowski?

:-)))

smootnyclown pisze...

no. i Grzesiu też:)

marta.luter pisze...

Żarty sobie robicie:)
Rozmawiałam dziś z jedną ciotką Matyldą i otóż ona niepokoi się z powodu grypy,ma już Tamiflu(na wszelki wypadek) i nne zapasy,w tym maseczki i nadal uwielbia
Tuska.O pani minister powiedziała
"nasza Kopacz".
Citki Matyldy zachowują się jak
ludzie,którzy zagłosowali na Millera i popędzili kupować
cukier:)
Pozdrowienia

smootnyclown pisze...

a może to nie ciotki Matyldy, tylko cipki Matyldy?:)

marta.luter pisze...

Smootny,
W przypadku wspomnianej przeze mnie pani,określenie "cipka Matylda" byłaby bardzo adekwatna:))