statsy

czwartek, 15 lipca 2010

Nie da się zakłamać liczb (nie da się??)

W najnowszym numerze Najwyższego Czasu Marek Łangalis daje tekst 500 dni na reformy. W tekście czytamy:

Jeżeli poddać rzetelnej analizie okres rządów PO-PSL, wynik jest słabiutki. Dług publiczny wzrósł do niebotycznych rozmiarów 700 miliardów złotych (z około 530 miliardów w momencie rozpoczęcia przez Platformę rządów),stopa opodatkowania podskoczyła z około 44 do 47,5% (to znaczy,że średnio z każdego zarobionego tysiąca złotych Polak oddaje państwu 475 złotych), a w Indeksie Wolności Gospodarczej Heritage Foundation Polska zajmuje zaszczytne 71. miejsce i klasyfikowana jest jako państwo "częściowo wolne" (o 3 punkty mniej w rankingu i byłaby państwem "częściowo niewolnym").

Platforma często bywa przedstawiana jako partia przychylna biznesowi. Być może jest w tym trochę racji, ale tylko w odczuciu zaprzyjaźnionych biznesmenów. Jak pokazuje ranking Banku Światowego Doing Business 2010, prowadzenie w Polsce firmy to istny horror. Miejsce w rankingu - 72., za takimi tuzami światowej gospodarki jak Ruanda, Kazachstan, Mongolia czy Czarnogóra. (...)

Czego możemy się z tego rankingu dowiedzieć? Na przykład,że średni czas do założenia spółki z ograniczoną odpowiedzialnością wynosi w Polsce 32 dni - przy średniej dla państw rozwiniętych skupionych w OECD wynoszącej 13 dni. Zdobycie pozwoleń wymaganych do zbudowania magazynu zajmuje średnio 308 dni - przy średniej dla OECD 157 dni; zarejestrowanie własności budynku dla przedsiębiorstw zajmuje 197 dni - przy średniej dla OECD 25 dni.

***

Czytam sobie, że:

Oszałamiający wzrost PKB Singapuru. W drugim kwartale 2010 roku tempo rozwoju tego państwa-miasta osiągnęło poziom 26 proc. w ujęciu zannualizowanym. W całej pierwszej połowie 2010 r. gospodarka Singapuru wzrosła aż o 18,1 proc. Według analityków, jeśli Singapur będzie się dalej rozwijał w takim tempie, może odebrać Chinom tytuł najszybciej rozwijającej się gospodarki jeszcze w tym roku.

Państwa UE rozwijają się w jakim tempie? Czy one w ogóle się rozwijają?

***

Tak sobie myślę, że nieuchronnie dobijamy do punktu, w którym nie będzie nas już stać nawet na gadki o prawach gejów, o sprawiedliwości społecznej, o karcie praw podstawowych, o lewicowej wrażliwości, o pielęgnowaniu demokratycznych ideałów, o budowaniu eurokołchozu itd. Pod naszymi dupami pali się niezłe ognisko, być może spektakularne i ciekawe z socjologicznego i jakiego tam jeszcze punktu widzenia, niemniej jednak ognisko. Wygląda na to, że przez najbliższy rok mamy przejebane, ale co później? Łangalis pisze:

Jeżeli natychmiast nie nastąpi jakieś nagłe przyspieszenie w pracy, za rok znów jedynie usłyszymy, że wybór PO to wybór Polski cywilizowanej, zgody oraz dobrych relacji z Rosją i Niemcami.

Ja w owe jeżeli nie wierzę, bo jestem pewien, że to, o czym pisze Łangalis, usłyszymy za rok, przed wyborami parlamentarnymi. OK, usłyszymy, co usłyszymy. I co z tym zrobimy?

5 komentarzy:

Anonimowy pisze...

co MY zrobimy to z grubsza wiadomo, pytanie co zrobią debile głosujący na Platfusiarnię?

wyrus pisze...

>Nicek

"co zrobią debile głosujący na Platfusiarnię?"

No jak co zrobią- zagłosują na PO :-))

Myślę,że wybory będą szybciej niż za rok,że nie da się dociągnąć do jesieni 2011 w tym układzie. Chyba, że za pomocą jakiegoś stanu wojennego - gadaliśmy o tym kiedyś, ale ja w stan wojenny nie wierzę, bo to trzeba umieć zrobić, czyli - mówiąc ogólniej - cokolwiek trzeba umieć zrobić :-)

Pozdro.

Anonimowy pisze...

Ja co tylko mogę wyprowadzę z Polski. To zrobię, nawet nie czekając tego roku. Póki co, jeszcze cokolwiek w kieszeni zostaje, obawiam się jednak, że jednym machnięciem Rostowskiego może się to w tydzień zmienić.

pozdr.

Anonimowy pisze...

"Myślę,że wybory będą szybciej niż za rok,że nie da się dociągnąć do jesieni 2011 w tym układzie."

Oczywiście z winy niekonstruktywnej opozycji, zapewne.

pozdr.

Anonimowy pisze...

Wyrus,

no własnie, zrobić stan wojenny to trzeba umieć, trzeba cokolwiek umieć a nie być tylko pacynką. Niemniej- ci którzy poruszają figurką w kształcie Tuska chyba to potrafią, czy nie?

Andrzeju,

wynosić z Polski aktywa bez sensu. Tzn. nie ma już gdzie spierdalać tak na dobrą sprawę. Jeśli cos ma sens w tej chwili, to złote monety (w możliwie małych nominałach), pierścionki itp bajery (jak najdrobniejsze, bo bochenek chleba będzie kosztował po prostu złoty pierścionek- nie wazne, czy duży czy mały), słoik i tzw bank ziemny.
To najbezpieczniejsze co można zrobić, żeby się jakoś ustrzec przed tą banda złodziei.