statsy

poniedziałek, 20 września 2010

Dawkins dziecinny

Tutaj jest nagranie przemówienia Richarda Dawkinsa, które to przemówienie Dawkins wygłosił 18 września 2010 roku. Background przemówienia Dawkinsa jest taki, że na Wielką Brytanię zajechał Benedykt XVI, więc Dawkins miał dobrą okazję, żeby trochę narobić koło dupy Kościołowi Katolickiemu.

Dawkins nie powiedział wszystkiego, co sobie wcześniej napisał, bo na demonstracji tych, którzy chcieli przyłączyć się do robienia koło dupy Kościołowi Katolickiemu, było strasznie dużo ludzi, no więc trzeba było skracać wystąpienia, żeby każdy, kto chce, mógł się wygadać. Pełen tekst przemówienia, które Dawkins sobie napisał jest tutaj, a tłumaczenie na polski tutaj i tutaj.

Dawkins napisał mnóstwo fajnych rzeczy. Gdybym miał tego Dawkinsowego tekściora rozłożyć na małe kawałki i wszystkie je skomentować, to miałbym roboty na jakieś trzy dni, jednakże w związku z tym, że nie mam czasu na takie zabawy, odniosę się tylko do dwóch czy trzech kwestii (nie mam czasu, bo gram w szachy korespondencyjnie ważną dla mnie partię z Bardzo Ważnym Szachistą - nie wysyłamy sobie kartek pocztowych, jak to było kiedyś, tylko ślemy maile; ja zobowiązałem się, że nie będę korzystać z programów szachowych i chcę Wam powiedzieć, że wcale mnie nie kusi złamanie tego zobowiązania i sięgnięcie po Rybkę czy Fritza - po prostu gram swoje. Ze dwa dni temu mignął mi fragment jakiegoś starego filmu o Alu Capone; tam jakaś babka miała jakieś futro, narzekała, że ono drogie jest, albo coś takiego, na co Capone powiedział, że chuj tam drogie - on, Al Capone, w jeden dzień na wyścigach przegrywa więcej, niż całe to jebane futro kosztuje, na co babka zapytała, dlaczego Capone nie ustawi sobie wyścigów, skoro przegrywa, na co Capone strasznie się wkurwił i powiedział, że on na wyścigi chodzi dla zabawy, więc po jaką cholerę miałby te wyścigi ustawiać, no żesz kurwa mać - jaką przyjemność miałby z ustawionych wyścigów? Łapiecie, o co idzie, bo nie jesteście ciotkami Matyldami, a jeśli czyta to jakaś ciotka Matylda i nie kuma, o co Alowi Capone szło, to trudno - na takie przypadłości nie ma rady. W tej mojej partii mam 12 godzin na posunięcie, a gdybyście pytali, jak stoję w partii, to powiem otwarcie, że coraz gorzej :-)))

Dobra, wracam do filmu. W 1 minucie i 25 sekundzie Dawkins powiada tak: - Hitler, Adolf Hitler (to coś jak: Bond, James Bond :-)) was a Roman Catholic. - Po tym stwierdzeniu ciotki Matyldy szaleją ze szczęścia, no bo wiadomo - katolik, rzymski katolik, więc nic dziwnego, że wykończył miliony ludzi - rzymscy katolicy już tak mają, że mordują mnóstwo ludzi. Z kolei w 4 minucie i 9 sekundzie filmu Dawkins mówi tak: - Even if Hitler had been an atheist – as Stalin more surely was – how dare Ratzinger suggest that atheism has any connection whatsoever with their horrific deeds? [Nawet gdyby Hitler był ateistą — tak jak z pewnością był nim Stalin — jak Ratzinger ośmiela się sugerować, że ateizm ma jakikolwiek związek z ich koszmarnymi czynami?]

Wygląda zatem na to, że jeśli Hitler był rzymskim katolikiem, to jasne jest, że konsekwencją tego jego cholernego rzymskiego katolicyzmu jest wybijanie milionów ludzi, jeżeli jednak, jakimś cudem, okazałoby się, że Hitler był ateistą, to jak Ratzinger śmie sugerować, że ateizm Hitlera przyczynił się do tego, co Hitler nawyprawiał?

Gdybyście nie rozumieli, o co chodzi, to wyjaśniam: Dawkins prezentuje nowoczesną, a może nawet i ponowoczesną metodę pozwalającą w sposób właściwy interpretować fakty.

OK, jeszcze jedno. Dawkins napisał sobie taki tekst:

Czy Joseph Ratzinger powinien był być witany z całym przepychem i ceremoniałem należnym głowie państwa? Nie. Jak pokazał Geoffrey Robertson w The Case of the Pope:

    ...pretensje Stolicy Apostolskiej do państwowości opierają się na faustowskiej transakcji, w której Mussolini przekazał Kościołowi 23 tysiące metrów kwadratowych centralnego Rzymu w zamian za poparcie swojego faszystowskiego reżimu.


Owszem, Mussolini przekazał, ale co z tego? To więcej powiem, żebyście mieli większy ubaw, o ile nie jesteście ciotkami Matyldami, a jak jesteście ciotkami Matyldami, to żebyście się wkurwili. Oto państwo Watykańskie powstało na mocy traktatów laterańskich z roku 1929. Zanim te traktaty weszły w życie, działy się rożne ciekawe kombinacje. Np. było tak, że zanim jeszcze został duce, Mussolini u katolickiego senatora, hrabiego Santucciego, mieszkającego niedaleko Piazza del Gesu, spotkał się z papieskim sekretarzem stanu, kardynałem Pietro Gasparrim. Mussolini zapewnił Gasparriego, że obstaje za tym, aby powstało państwo watykańskie, na co Gasparri powiada, że jakże to, skoro chyba nie da rady przeprowadzić czegoś takiego przez parlament. Wtedy Mussolini zapewnia, że zmieni się izbę, bo jaki to niby problem? Ale Gasparri wciąż jest sceptyczny i wskazuje na fakt, że jeżeli zmieni się izbę bez zmiany prawa wyborczego, to przecież wyborcy (Gasparri dobrze wiedział, jak funkcjonuje lud) znowu mogą wybrać tę samą izbę. A Mussolini na to: - No to zmieni się prawo wyborcze!

Fajne? :-)))

9 komentarzy:

Anonimowy pisze...

Ano fajne.

Już doczekaliśmy głąbów, którzy z "Got mit uns" wyprowadzają sobie chrześcijański korzeń II wojny. A podobno ich nie sieją.

pozdr.

Anonimowy pisze...

No i wyszedł z Dawkinsa rzetelny marksista. Wiadomo było od dawna przecież.

dittohead pisze...

Kurwa, to co sie dzieje z Angolami to jakas masakra. U mnie w robocie, a w koncu niby wyksztalceni i inteligentni, takie bzdury ludzie potrafia opowiadac, ze zal komentowac. W ogole religia i wiara (ale "dziwne", ze przede wszystkim Chrzescijanstwo) to jest temat tylko i wylacznie do zartow i wieszania kotow na ksiezach i wyznawcach. Jeden ze wspolpracownikow - wzorowy lewicowiec: glosuje na LP, ateista, 0 dzieci, ale za to duzo podrozuje, wierzy w to, ze bailouty pomagaja, bo w koncu "ci wszyscy ekonomisci to chyba wiedza lapiej niz ja [ja, dittohead]", itp - no i ten typ, autentycznie uwaza, ze wiekszosc ksiezy to pedofile. Inny z kolei argumentowal, ze Chrzescijanstwo jest najgorszym "stanem" z mozliwych, a jako argument podawal (a jakze!) Hitlera i biednych Indian (tych z Ameryki - Chrzescijanie ich wytlukli). Niestety, nie umial sie zbytnio ustosunkowac do mojego stwierdzenia, ze Hitler to byl takim srednim Chrzescijaninem, bo bardziej po drodze mu bylo z jakimis starogermanskimi wierzeniami, a Stalin i Pol Pot to z religia po drodze nie mial w ogole (no, chyba, ze za takie cos uznac strzal w potylice dla popow i ksiezy). Zreszta o Pol Pot'cie to malo kto w biurze slyszal, nie mowiac o jego dosyc znacznych osiagnieciach w dziedzinie eksterminowania wlasnej ludnosci.
Najsmieszniejsze w tym wszystkim jest to, ze Anglicy to tak naprawde bardzo sympatyczni ludzie, tylko jakos im odjebalo od tego lewicowego "wyzwolenia". Ciagle wiele w nich ciepla, jednak patrzac na najmlodsze pokolenia obawiam sie jak beda wygladaly Wyspy za kilka, kilkanascie lat.

Anonimowy pisze...

tak na marginesie.
Skoro Dawkins i jego dyrdymały mają być odpowiedzią kulturowo- cywilizacyjną na to:
http://wydawnictwo.fronda.pl/arch/11-12/072.htm
To jesteśmy w głebokiej dupie.

wyrus pisze...

>Nicek

Kapitalny ten wywiad, no świetny. A to, co mówi Dawkins, to rzeczywiście jest odpowiedź na zapędy, o których opowiada Dugin. Słuchaj, poza wszystkim innym, bo temat ważny i szeroki jak cholera, ja bym z ciekawością popatrzył, jak tym wszystkim ciotkom Matyldom Ruscy aplikuję swoją metafizykę - ale to byłby widok :-)))

Anonimowy pisze...

Wyrusie,

pewnikiem dane nam będzie zobaczyć, bo jedno jest w tym wszystkim pewne, jeśli my sami (Zachód) nie nałożymy sobie jakiejś spójnej formy, nie przykryjemy jej jakąś sensowną metafizyką, to Ruscy zrobią to za nas, po swojemu.
Natura nie znosi próżni. Skoro nie chcemy podjąć walki na polu cywilizacyjnym, to już przegraliśmy.
Byłem u kumpla teraz. Jego syn, student filozofii. Taki, wiesz, stary maleńki ;)
I mu podrzucam tego Dugina. On czyta i mówi tak- ale przecież on nie jest obiektywny!
Kurwa.
Pytam go więc, skąd mu się wziął pomysł na to, że Dugin w ogóle chce być obiektywny? Przecież Dugin ma to w dupie. Zwłaszcza zdanie na temat obiektywizmu jakichś leszczy.
Dugin reprezentuje wolę (dla nas cywilizacyjnie obrzydliwą i chorą, ale jednak wolę), a ty, synuś (mówię do niego), co mu chcesz przeciwstawić? Swoje wątpliwości odnośnie tego, czy on ma rację czy nie?
Noż kurwa mać!
Równie dobrze może już smarować dupę towotem.

wyrus pisze...

>Nicek

"ale przecież on nie jest obiektywny!"

Umarłem ja od tego zdania :-)) No umarłem i powoli, bardzo powoli, dopiero wracam do życia :-))

Jasny gwint, se to będę wykorzystywał w rozmaitych gadułach, to "ale przecież on nie jest obiektywny!" Przepiękne :-))

marta.luter pisze...

Wyrusie,
Fajny tekst! Tyle wątków:)
Wygląda na to ,że gangsterzy są lepsi od polityków:)
Ci zawsze wolą mieć wszystko
"ustawione".
Dawkins? Jest tym,który "ustawia".
Dla kogo? Chyba nie dla polityków.
Ludzie,którzy wierzą w Boga , wierzą rownież w istnienie Szatana.
Dla nich niewątpliwie Dawkins jest
"sługą Szatana".
Nawet ludziom wierzącym Szatan kojarzy się z "Nieśmiertelnym" lub inną bajką.Ja też piszę to z "pewną nieśmiałością taką" - sama sobie niedowierzając.Ale tak myśl niesie:)
Od czasów św.Faustyny i jej "jedynie miłującego Boga" zniknęła dychotomia dobra i zła.
Tak jakby Bóg - uosobienie dobra nie był już zagrożony.
Uwierzyli w to nawet słudzy Pana, sądząc iż wszystko będzie im wybaczone.Nawet gnuśność i zaniechanie.
Nic dziwnego więc ,że niektórzy ludzie tęskniąc za wyrazistością Biblijnego Boga przechodzą na islam a nawet Judaizm.
Faustyna "rozłożyła" Kościół?
Niektórzy jej nie ufali:)
Co myślisz?
Ps:Może Jarosław ma rację, że lepsza jest niewielka ale zdyscyplinowana i bitna armia niż
rozlazłe,zdemoralizowane choć liczne hufce?
Pozdr

Anonimowy pisze...

;)

niby śmieszne, ale nie do końca. Bo to przecież jelita rośnie, tak?
Poszczęści mu się, to trafi za 10 lat do telewizorni jako znany i popularny ekspert, mędrzec und autorytet.

I, kurwa, nawet nie trzeba agentury. Nie trzeba ich kupować, nie trzeba straszyć, mieć na nich kwitów.
Sami, panie, w podskokach, będą takie rzeczy ludziom stręczyć i robić gówno z mózgu.

Gadam z tym chłopiną i on wreszcie mówi tak, że mnie oczywiście dręczą teorie spiskowe.
Więc ja się go pytam- OK, możliwe, że tak właśnie jest. Może to jest naprawdę tak, że ten Dugin pierdoli od rzeczy i nic z tego nie będzie, ale rozsządny człowiek, jak żyje w takim kraju, jak Polska, tak doświadczonym, no to sorry, takiego człowieka chyba nie stać na lekkomyślność i bagatelizowanie tego, co wygaduje na serio przyjaciel ruskich generałów, gośc, którego książka jest obowiązkowa w akademiach wojskowych i dyplomatycznych w miłującej pokój Rosji, co nie?