Okazuje się, że Ruscy "unieważnili" (unieważnili :-))) zeznania kontrolerów lotniska w Smoleńsku i chcą, żeby polscy prokuratorzy też te zeznania "unieważnili". Przynajmniej takie info poszło w świat. No i super. Właściwie Ruscy mogą sobie robić, co chcą, bo dlaczego nie? W końcu premier RP, Donald Tusk, obiecał, że wojny Ruskim nie wypowie.
***
Czytam sobie książkę Agent. Handlarz. Prawnik. Szpieg. [Broker, trader, lawyer, spy.] Eamona Javersa. Książka wyszła w tym roku, a już Wydawnictwo Literackie zdążyło wydać ją w Polsce - brawo!
Jevers to jest dziennikarz, który pracuje dla rożnych mediów, a teraz wydał tę książkę. Zanim Javers napisał co napisał, to spotykał się z różnymi mistrzami od szpiegowania - różnego szpiegowania, ale przede wszystkim szpiegowania przemysłowego. Te cwaniaki naopowiadały Javersowi różnych ciekawych historii, później Javers to wszystko sprawdzał i na koniec napisał ciekawą książkę. Javers wykonał kapitalną robotę. No wystawcie sobie, że 2 sierpnia 2005 roku w Almeda w stanie Kalifornia ekipa dyrektorów zasiadła przy telefonach żeby przeprowadzić gadułę z inwestorami. Przedmiotem rozmowy były wyniki drugiego kwartału, jakie osiągnęła firma UTStarcom. Podczas tej gaduły na pytania speców z banków inwestycyjnych na Wall Street odpowiadał Hong Liang Lu, prezes i dyrektor generalny UTStarcom.
Tej gaduły, siedząc sobie półtora tysiąca kilometrów dalej, słuchali twardziele z Business Intelligence Advisors (BIA) - takiej jednej firmy, która koleguje się z CIA. Ci twardziele chcieli się pokapować, czy Lu rzetelnie odpowiada na pytania, czy też nieco robi w chuja inwestorów. Po co BIA było wiedzieć, na ile Lu jest poważny, a na ile pajacuje? Ano po to, żeby swoją wiedzę sprzedać klientom. Wielu ludzi chciałoby wiedzieć, jak naprawdę przedstawia się sytuacja UTStarcom. A po co tym klientom wiedzieć takie rzeczy? A choćby po to, żeby móc z zyskiem pokombinować z akcjami na krótkiej sprzedaży (shorting). Komunikat prasowy UTStarcom z tego dnia znajdziecie TUTAJ.
Takie rzeczy wie Javers. Albo inna sprawa. Oto firma Diligence LLC przez parę miesięcy prowadziła tajną operację, której celem było przeniknięcie do centrali KPMG. Diligence LLC pracowała na zlecenie takiej jednej firmy lobbingowej z Waszyngtonu, która to firma kierowana była przez jednego z największych ruskich oligarchów. W tej akcji goście z Diligence zostali nakryci, a Javers wie to wszystko od Nicka Daya, dyrektora generalnego Diligence LLC, który wcześniej był asem MI5.
Świetna jest ta książka Javersa. Wiecie jakie są jaja w wojnie między Nestle a Marsem? Przeczytajcie książkę, to się dowiecie :-)) A po co ja to piszę? Otóż piszę po to, żeby zasygnalizować zjawisko polegające na tym, że szpiegostwo jest rozwinięte tak, że nam, zwyczajnym ludziom w głowie się to nie mieści. I teraz, w kontekście tego co napisałem, popatrzcie jeszcze raz na śledztwo smoleńskie. Popatrzcie na to, że Ruscy "unieważniają" zeznania. Popatrzcie na to, że brakuje połowy samolotu, w tym całego kokpitu. Że do dzisiaj publiczność nie wie, o której godzinie wydarzyła się "katastrofa". Że spece w Krakowie nie mogą odsłuchać nagrań z czarnych skrzynek, bo im nagrania szumią z powodu tajemniczego ruskiego prądu. Popatrzcie na cały ten kit, który ludziom wciska Tusk ("Tusk" to skrót myślowy - stosuję go, żeby nie mnożyć wątków). I popatrzcie na to, że parę milionów ludzi idzie i wrzuca te kartki oddając głos na tuskową ekipę, a czyni to między innymi dlatego, że wierzy w wariacką załogę Tupolewa, śmiercionośną mgłę i nieszczęsną brzózkę. Popatrzcie na to wszystko i nie wiem... może pomódlcie się. Zanim weźmiecie się do poważnej roboty. Najpierw się pomódlcie, jak Jezus w Ogrójcu.
***
Czytam sobie książkę Agent. Handlarz. Prawnik. Szpieg. [Broker, trader, lawyer, spy.] Eamona Javersa. Książka wyszła w tym roku, a już Wydawnictwo Literackie zdążyło wydać ją w Polsce - brawo!
Jevers to jest dziennikarz, który pracuje dla rożnych mediów, a teraz wydał tę książkę. Zanim Javers napisał co napisał, to spotykał się z różnymi mistrzami od szpiegowania - różnego szpiegowania, ale przede wszystkim szpiegowania przemysłowego. Te cwaniaki naopowiadały Javersowi różnych ciekawych historii, później Javers to wszystko sprawdzał i na koniec napisał ciekawą książkę. Javers wykonał kapitalną robotę. No wystawcie sobie, że 2 sierpnia 2005 roku w Almeda w stanie Kalifornia ekipa dyrektorów zasiadła przy telefonach żeby przeprowadzić gadułę z inwestorami. Przedmiotem rozmowy były wyniki drugiego kwartału, jakie osiągnęła firma UTStarcom. Podczas tej gaduły na pytania speców z banków inwestycyjnych na Wall Street odpowiadał Hong Liang Lu, prezes i dyrektor generalny UTStarcom.
Tej gaduły, siedząc sobie półtora tysiąca kilometrów dalej, słuchali twardziele z Business Intelligence Advisors (BIA) - takiej jednej firmy, która koleguje się z CIA. Ci twardziele chcieli się pokapować, czy Lu rzetelnie odpowiada na pytania, czy też nieco robi w chuja inwestorów. Po co BIA było wiedzieć, na ile Lu jest poważny, a na ile pajacuje? Ano po to, żeby swoją wiedzę sprzedać klientom. Wielu ludzi chciałoby wiedzieć, jak naprawdę przedstawia się sytuacja UTStarcom. A po co tym klientom wiedzieć takie rzeczy? A choćby po to, żeby móc z zyskiem pokombinować z akcjami na krótkiej sprzedaży (shorting). Komunikat prasowy UTStarcom z tego dnia znajdziecie TUTAJ.
Takie rzeczy wie Javers. Albo inna sprawa. Oto firma Diligence LLC przez parę miesięcy prowadziła tajną operację, której celem było przeniknięcie do centrali KPMG. Diligence LLC pracowała na zlecenie takiej jednej firmy lobbingowej z Waszyngtonu, która to firma kierowana była przez jednego z największych ruskich oligarchów. W tej akcji goście z Diligence zostali nakryci, a Javers wie to wszystko od Nicka Daya, dyrektora generalnego Diligence LLC, który wcześniej był asem MI5.
Świetna jest ta książka Javersa. Wiecie jakie są jaja w wojnie między Nestle a Marsem? Przeczytajcie książkę, to się dowiecie :-)) A po co ja to piszę? Otóż piszę po to, żeby zasygnalizować zjawisko polegające na tym, że szpiegostwo jest rozwinięte tak, że nam, zwyczajnym ludziom w głowie się to nie mieści. I teraz, w kontekście tego co napisałem, popatrzcie jeszcze raz na śledztwo smoleńskie. Popatrzcie na to, że Ruscy "unieważniają" zeznania. Popatrzcie na to, że brakuje połowy samolotu, w tym całego kokpitu. Że do dzisiaj publiczność nie wie, o której godzinie wydarzyła się "katastrofa". Że spece w Krakowie nie mogą odsłuchać nagrań z czarnych skrzynek, bo im nagrania szumią z powodu tajemniczego ruskiego prądu. Popatrzcie na cały ten kit, który ludziom wciska Tusk ("Tusk" to skrót myślowy - stosuję go, żeby nie mnożyć wątków). I popatrzcie na to, że parę milionów ludzi idzie i wrzuca te kartki oddając głos na tuskową ekipę, a czyni to między innymi dlatego, że wierzy w wariacką załogę Tupolewa, śmiercionośną mgłę i nieszczęsną brzózkę. Popatrzcie na to wszystko i nie wiem... może pomódlcie się. Zanim weźmiecie się do poważnej roboty. Najpierw się pomódlcie, jak Jezus w Ogrójcu.
4 komentarze:
Wyrusie,
Ci amerykanie to jednak mają jeszcze instynkt wolności.
U Gadowskiego dzisiaj na salonie
jeden człowiek powiedział ,żeby wyguglać "Jak zniszczyć państwo".
Wyguglałam:) Obejrzałam siedmioocinkowy wykład byłego dziennikarza.
To nie jest nowy film. Pewne rzeczy są oczywiste ale całość zadziwiająco aktualna.
Może już widziałeś?
Jeżeli nie? Polecam. Warto.
Byłem wczoraj na wódce u zaprzyjaźnionego leminga (jako że relacjonuję jego postępy- jest już na etapie, że PiS mu się już podoba, ale jeszcze mu wadzi Jarek, bez Jarka by było super) a na wódce, jak to na wódce- o dupie Maryni raczej, z poczatku. Im jednak dalej w las, tym bliżej życia te rozmowy.
No i w którymś momencie poszło po SMoleńsku. No i mój leming ostro się obchichrał z tzw. "teorii spiskowych" itp spraw.
Poszło trochę alko, tematy polecaiły całkiem inne, wreszcie leming zaczyna mi opowiadać, jak to w wyniku szatańskiego planu (on prowadzi firmę usługową, zatrudnienie ok. 10 osób), dwóch jego klientów wyruchało go bez mydła. Zanim jednak wyruchało, to przeprowadzono akcję, gdzie była i maskirowka, i podpuszczanie, i usiedlenie, i obcięcie ruchów na boki. Słowem, poprowadzono go jak po sznurku do biznesowej klęski (nie kompletnej, jako firmy, ale sporej). Całość rozbiła się o jakieś 100 czy 150 tysięcy złotych, czyli w sumie żadna wielka kasa.
No więc ja tego wysłuchałem i mówię mu tak, ty, leming, to jak za 100 tyśków chciało się zaangażować dwóm firmom i pracować nad tobą prawie kwartał, żeby cię wydymać, to jak ci się wydaje, taki GAZPROM to jak niby działa? Albo taki Kreml? Jak chodzi nie o 100 koła, ale o miliard razy więcej?
Z tym lemingiem to jest tak, że on by już się chętnie nawrócił, ale mu głupio cholernie i nie wie jak to zrobić. A ja mu tego nie ułatwiam i robię wszystko (w rozmowie), żeby go to nawrócenie bolało jak najbardziej. Wiesz, żeby za szybko nie zapomniał.
;)
>Nicek
Fajna historia :-))
Z ciotkami Matyldami w kwestii smoleńskiej to są same śmieszne rzeczy. Patrz, takie ciotki Matyldy to napierdalają jak nakręcone w kwestii tego, jak to trzeba być racjonalnym i jak trzeba naukowo patrzeć na świat, a nauka to metodologia, procedury itd. itp. Tu napierdalają jak nakręcone bo się koniecznych skryptów nauczyły na pamięć. A jak przyjdzie do Smoleńska, to pomijając kwestię tego, iż ciotki Matyldy nijak nie umieją odnieść się do setek już fałszów krążących wśród publiczności, dwie sprawy są najważniejsze. Otóż ciotki Matyldy powiadają, że po co Ruscy... - Ruscy :-)), jakby to koniecznie musieli być Ruscy, a poza tym jest to postrzeganie Ruskich jak jednego człowieka realizującego swój plan. Ciotki Matyldy nie rozróżniają, że Miedwiediew to jedno, że Putin to drugie, że jest i trzecie i czwarte i piąte, że - jednym słowem - nijak nie jesteśmy w stanie połapać kto się tam u Ruskich i z kim i w jakiej sprawie kotłuje.
To jedno, że ci Ruscy, a drugie to to: - Po co mieliby zabijać prezydenta, skoro on i tak na jesieni przegrałby wybory.
Trudno uwierzyć, że takie rzeczy opowiadają ludzie dorośli, którzy jakieś szkoły pokończyli, może pozakładali rodziny, niektórzy penie mają dzieci itd. Trudno, ale trzeba w uwierzyć, a w zasadzie to po prostu przyjąc do wiadomości.
Pozdro :-)))
Wyrus,
no oni mają ten racjonalizm selektywny.
Ja jestem ciekaw tylko czegoś innego, czy oni go sobie świadomie w pełni właczają i wyłączają, czy to jest jakiś mechanizm poza ich wolą, który im tym pstryczkiem od racjonalizmu klika raz w tę, raz wewtę?
Prześlij komentarz