statsy

poniedziałek, 9 maja 2011

Co widać i czego nie widać

Mnóstwo ludzi kombinuje w ten sposób: - Kurwa, ale to jest do dupy, żeby ten Bill Gates miał w chuj tych miliardów dolarów i żeby po prostu je sobie miał, podczas gdy za te miliardy dolarów można nakarmić tyle to a tyle milionów dzieci w Afryce albo wybudować tyle to a tyle szkół albo zakupić tyle to a tyle prezerwatyw.

Mnóstwo ludzi ma pretensje do Billa Gatesa o to, że on zamiast wydać te miliardy dolarów na jedzenie dla dzieci, szkoły czy prezerwatywy, po prostu te miliardy dolarów sobie ma.

Ludzie, którzy wkurwiają się na Billa Gatesa nie widzą tego, czego nie widzą i dlatego kombinują, jak kombinują. Rzecz jasna zdaję sobie sprawę z tego, że niektórzy uznają, że zdanie: Ludzie, którzy wkurwiają się na Billa Gatesa nie widzą tego, czego nie widzą i dlatego kombinują, jak kombinują jest zdaniem napisanym przez debila, ale kto jest kumaty, ten rozumie, że napisałem mniej więcej to, co napisał Frederic Bastiat w kapitalnym tekście Co widać i czego nie widać.

Wszystkim tym, którzy nie widzą tego, czego nie widać, polecam tekst, który idzie tak:

40 tysięcy złotych, tyle wyniosły koszty zniszczeń na stadionie w Bydgoszczy po zamieszkach do jakich  doszło po zakończeniu finałowego meczu pomiędzy Legią i Lechem w ramach Pucharu Polski.

300 milionów złotych, o tyle każdego dnia powiększa się dług publiczny. To jest tak jakby co dwa dni "kibole" z Platformy i PSL dewastowali jeden stadion i to zrównując go z ziemią. Dla przykładu: koszt budowy stadionu Lecha w Poznaniu wyniósł około 700 mln zł.


I dalej:

Mając 300 milionów dziennie można...
- każdego dnia budować 1000 nowych mieszkań (licząc 100 tys. za mieszkanie),
- lub co dwa dni budować nowy stadion,
- lub co trzy dni w Warszawie budować jeden most.

Tu jest jeden błąd, bo mając 300 milionów i licząc po 100 tysiaków za mieszkanie, dziennie można wybudować tych mieszkań nie 1000, a 3000.

Tekst zatytułowany Tusk dewastuje jeden stadion co dwa dni jest tutaj.

7 komentarzy:

Anonimowy pisze...

Czekaj, czekaj, jest jeden moment kiedy stado zaczyna kombinować w tę stronę. Można wtedy usłyszeć, ile zbudowalibyśmy (kurwa, my:)) szkół i przedszkoli za pieniądze z kościelnej tacy.

pozdr.

Anonimowy pisze...

Sprawa może mieć dalszy ciąg, jeśli zada się pytanie o to, ile dokładnie zbudowalibyśmy tych szkół i przedszkoli.

-No tyle, że kurwa.

pozdr.

marta.luter pisze...

Wyrusie,
Ludzie zawsze lubią liczyć cudze pieniądze i doradzać bogatym no co też pożytecznego powinni je wydać.
Ci sami ludzie jednak nie potrafią liczyć swoich pieniędzy , które marnuje rząd.
To jest trochę dziwne:)
Nie uważasz?
Pozdr

wyrus pisze...

> marta.luter

"Ci sami ludzie jednak nie potrafią liczyć swoich pieniędzy , które marnuje rząd.
To jest trochę dziwne:)
Nie uważasz?"

No akurat nie uważam. Tak po prostu jest :-))

Są cztery sposoby wydawania pieniędzy:

1. Wydaje się swoje pieniądze na swoje potrzeby.
2. Wydaje się swoje pieniądze na potrzeby innych.
3. Wydaje się cudze pieniądze na swoje potrzeby.
4. Wydaje się cudze pieniądze na potrzeby innych.

Każdy sposób wydawania pieniędzy ma swoją specyfikę, ale długo by o tym gadać :-)))

marta.luter pisze...

Wyrusie,
Wiedziałam ,że mi to pięknie wyjaśnisz:))

Motylek pisze...

Nie mogę się oprzeć, żeby nie napisać, że Bill Gates nie jest tutaj najlepszym przykładem. Bo w odróżnieniu od wielu innych, bardzo bogatych ludzi, swoimi pieniędzmi dzieli się z innymi, tymi nie posiadającymi nic. W zasadzie to oddaje całkiem sporo ze swojej fortuny.
Można by napisać: ma tyle, to niech się dzieli!
Jak wiadomo, w życiu raczej nieczęste to przypadki, kiedy to Ci co mają dużo chętnie się dzielą...

Pozdrawiam,

Motylek
mounthood.bloog.pl

wyrus pisze...

>Motylek

Bill Gates to pojęcie, a zatem przykład dobry, jak każdy inny :-) Oczywiście, że Gates dzieli się swoimi pieniędzmi, ale każdy dziany gościu dzieli się pieniędzmi - trzeba być idiotą, żeby zamiast dać kasę na jakieś zbożne cele i dostać za to brawa publiczności, oddać tę kasę fiskusowi :-))

Pozdro.