statsy

niedziela, 19 czerwca 2011

Fikcja, nawet nie bardzo literacka

Drużyna Chesterfield Boys Football Club ma na swoim koncie parę sukcesów. Dwa razy zdobyli majstra kraju, wzięli cztery puchary. Od czterech lat klubem zawiaduje zarząd, który sukcesami pochwalić się nie może. Co więcej, wydaje się, że zasadna jest teza, iż ostatnie cztery lata to porażka tego zarządu.

W ostatnich czterech latach zespół dwa razy ledwie obronił się przed spadkiem z pierwszej ligi, w kolejnym sezonie spadł, a w ostatnim nie zdobył awansu ukończywszy rozgrywki na 17. pozycji w lidze, w której grało 20 drużyn. Kierownicy firmy dokonali wielu beznadziejnych transakcji sprzedając za bezcen najlepszych graczy albo pozwalając zawodnikom odejść na zasadzie wolnych transferów. Raz było tak, że ogłosili w mediach, iż na bank sprzedadzą Paula Owena za 8 milionów funtów, ale nic z tego nie wyszło, co kierownicy klubu tłumaczyli tym, że potencjalny kontrahent, taki jeden klub z Kataru, w ostatniej chwili odstąpił od wcześniej poczynionych ustaleń. A znowu innym razem zarząd ogłosił, że w terminie takim to a takim rozbuduje stadion powiększając trybuny o 12 tysięcy miejsc, ale nie udała się ta rozbudowa, bo, jak zapewnili kierownicy klubu, nawalił wykonawca, taka jedna chińska firma budowlana.

Po drodze mieliśmy dość przykrą sytuację, kiedy gazety ujawniły, że zarząd wygenerował 20 nowych etatów w administracji klubu, a sfinansował te etaty poprzez podwyżkę cen biletów na mecze. Do tego dochodzi i taka okoliczność, że zarząd doprowadził do zadłużenia w wysokości 47 milionów funtów, co jest największym zadłużeniem w historii klubu. No i bilety na mecze są tak drogie, jak nigdy wcześniej nie były.

Można zapytać o to, dlaczego w sytuacji tak oczywistej, zarząd utrzymał się (i ciągle utrzymuje) na swoich posadach aż cztery lata? Otóż wynika to z tego, że zarząd ma poparcie kibiców. W ostatnim sezonie zarząd ogłosił referendum wśród kibiców. Pytanie było proste: Chcesz żeby zarząd w dalszym ciągu kierował klubem, czy jesteś za zmianą zarządu?

Referendum przeprowadzono w ten sposób, że podczas jednego z meczów ligowych kibice wrzucali do pudełek kartki z odpowiedzią na pytanie referendalne. W referendum wzięło udział 19.345 kibiców. Za pozostawieniem zarządu opowiedziało się 52,3% oddających ważne głosy, przeciwko zarządowi było 47,7%. W raporcie z referendum podano, że kibice oddali 4.789 głosów nieważnych, wypisując na kartkach hasła takie, jak np.: - Boże chroń Królową, albo: - Wolny Tybet!, albo: - Jebać Chelsea!

Niespełna dwa tygodnie temu zarząd, któremu za cztery miesiące kończy się kadencja, zlecił firmie sondażowej przeprowadzenie badań opinii publicznej, z których wynika, że zarząd może liczyć na poparcie 54,6% kibiców.

Dobra, odpowiedzmy szczerze na pytanie, czy są ludzie, którzy rzeczywiście zadowoleni są z tego, w jaki sposób zarząd zawiaduje drużyną Chesterfield Boys FC? Odpowiedź jest oczywista: - Tak, są tacy ludzie - kibice i zarządy innych klubów.

***

Gdyby ktoś był na tyle cwany, że dopatrzyłby się, iż pisząc ten tekst inspirowałem się wydarzeniami dotyczącymi Liverpool FC z czasów, kiedy właścicielami byli Tom Hicks i George Gillett, to OK, przyznaję - inspirowałem się tymi właśnie wydarzeniami :-)))

2 komentarze:

Jajcenty pisze...

Dobre, amiszowskie porównanie.

Anonimowy pisze...

Kibice i tak mają fart - chodzą na mecze dobrowolnie:)

pozdr.