statsy

czwartek, 15 grudnia 2011

Kto ma?

Postawię tezę, która nie wiem jak zostanie przyjęta przez mainstream. Ale skoro już tę tezę wymyśliłem, to Wam ją zaprezentuję – wiecie, amicus Plato sed magis amica veritas i takie tam. Otóż teza moja, drastyczna, jest taka, że liczba ludzi, dla których autorytetem jest Jezus z Nazaretu, zwany Chrystusem, jest większa od liczby ludzi, dla których autorytetem jest Bronisław Geremek. No bo tak – gadałem z ludźmi z amerykańskiego stanu Utah, dla których Jezus jest autorytetem, a którzy o profesorze Geremku nie słyszeli. Korespondowałem też z taką jedną dziewuchą z Tasmanii, która przez jakiś czas pracowała dla tego gościa, co to robił najlepsze zdjęcia z regat Sydney-Hobart i ta Cynthia, bo ona ma na imię Cynthia, do Jezusa się modli, Jemu zaufała, a kto to jest profesor Geremek to nie wie. Mógłbym dawać wiele przykładów pokazujących, że dla ludzi Jezus jest autorytetem, a profesor Geremek nie jest, ale od razu mówię, że nie jestem socjologiem, na tych wszystkich badaniach opinii publicznej się nie znam i nie jestem w stanie wykazać, że z badań reprezentacyjnej próbki ludzkości (tak to się nazywa?) wynika, iż liczba ludzi, dla których autorytetem jest Jezus z Nazaretu zwany Chrystusem, jest większa od liczby ludzi, dla których autorytetem jest Bronisław Geremek. Mimo ten brak (można deklinować tak, jak zadeklinowałem :-)) swoją tezę podtrzymuję.

Od paru dni wiadomo, że nie można badać historycznie życia profesora Geremka, bo to jest nieuprawnione obalanie autorytetu, a kto życie profesora Geremka bada, ten jest plującym jadem prymitywem. OK. A jak jest z badaniem życia Jezusa z Nazaretu? Czy można badać życie Jezusa z Nazaretu? Otóż wydaje się, że jak najbardziej można. Można pisać o tym, że nie ma ani jednego oryginału Ewangelii – no nie ma tekstu Ewangelii napisanego przez Marka, Mateusza, Łukasza czy Jana. I to można powiedzieć oficjalnie. Można też powiedzieć, że Jezus żadnych pism nie zostawił, co w określonym kontekście upodabnia Jezusa do Sokratesa, który, podobnie jak Jezus, głosił naukę tylko ustnie. Co jeszcze można o Jezusie pisać otwarcie, tak, żeby się Gazeta Wyborcza nie przypierdoliła? O, wiele rzeczy. Można na przykład napisać w naukowej książce, że trzy Ewangelie (poza Janową) są synoptyczne, co oznacza, że są one do siebie wzajemnie bardzo podobne, co może wynikać z tego, że tam jakieś starsze źródło było, z którego Mateusz, Łukasz oraz Marek czerpali.

Tu możecie zapytać, czy rzeczywiście to wszystko można głosić otwarcie i co na to klechy. Odpowiadam – klechy nie mają nic przeciwko temu, żeby to wszystko pisać. We Wstępie ogólnym do Ewangelii zamieszczonym w Biblii Poznańskiej napisano wręcz: Wszyscy trzej synoptycy opowiadają prawie to samo. Tak więc ten, kto bada życie Jezusa z Nazaretu nie musi obawiać się ani klechów, ani Gazety Wyborczej. I moje pytanie jest takie: dlaczego można badać życie Jezusa, a ten, kto chce badać życie profesora Geremka, musi liczyć się z tym, że zostanie wyzwany od plującego jadem prymitywa?

To jeszcze nie koniec tekstu, teraz będzie część szczegółowa :-)) Oto jest coś takiego, jak paradoks Epimenidesa. Epimenides, żyjący bardzo dawno temu, miał powiedzieć, że Κρῆτες ἀεί ψεύσται , czyli że Kreteńczycy zawsze kłamią. Najfajniejsze jest to, że Epimenides też był Kreteńczykiem. I co teraz? Skoro, jak utrzymuje Epimenides, Kreteńczycy zawsze kłamią, to co - mamy wierzyć Kreteńczykowi Epimenidesowi, czy nie? :-))

I teraz popatrzcie - do telewizorów, tych założonych przez Ojców Założycieli i tego reżimowego, przychodzą rozmaite komuchy i mówią, że nie można wierzyć kwitom wyprodukowanym przez komuchów (na przykład kwitowi wyprodukowanemu przez tego niemieckiego komucha, co to zacynił, co mu powiedział o profesorze Geremku polski komuch Ciosek, nie można wierzyć), bo komuchy kłamały. Czy, gdyby tak w telewizji przycisnąć w tej sprawie jednego z drugim komucha albo neokomucha, to komuch czy neokomuch jakoś dałby radę wybrnąć z tej trudnej sytuacji? Gdyby takiego Cioska, Halickiego czy Gowina przycisnąć – co myślicie, co by było?

I tu postawię ostatnie pytanie – kto ma przycisnąć takiego Cioska, Halickiego czy Gowina?

2 komentarze:

Jajcenty pisze...

Jak to kto?! - Monika Olejnik.

(Przepraszam.....)

Jacek Jarecki pisze...

Zasadniczo jest tak, że Jezus to Bóg, a Geremek, co najwyżej bożek, a i to, dla szczerze zidiociałych sekciarzy.

Tyle, że doił fajkę, a Jezus nie znał się na tytoniu. Po co Jezusowi fajka?