statsy

czwartek, 22 grudnia 2011

Ze świątecznych towarów brakuje nam obecnie śledzi solonych. I cytrusów.

Wczoraj Rymanowski pogadał z Małgorzatą Wassermann. Nie pierwszy raz z nią pogadał i nie pierwszy raz dobrze pogadał. Niektórzy ludzie zastanawiają się nad tym, jak to jest możliwe, że Rymanowski ma robotę w walterowni. Być może dobre wyjaśnienie daje Paweł Zyzak, który w książce Gorszy niż faszysta stwierdził, że Rymanowski w prorządowej stacji TVN pełni funkcję swego rodzaju odgromnika: dopuszczalną namiastkę pluralizmu w morzu demonstracyjnie nieprzychylnych PiS dziennikarzy. Wiecie, chodzi o to, że każda stacja, no może poza stacjami północnokoreańskimi, kubańskimi czy ruskimi, musi od czasu do czasu dać ludziom trochę prawdy.

W tej wczorajszej rozmowie z Rymanowskim Wassermann powiedziała, że dostała wyniki sekcji zwłok jej ojca przeprowadzonej we Wrocławiu, no i z tych papierów wynika, że ruskie i polskie ustalenia zgadzają się w tym, że jest to ciało Zbigniewa Wassermanna, a poza tym nie zgadzają się w niczym. Małgorzata Wassermann przytomnie zauważyła, że w sytuacji, kiedy mamy bity dowód na to, że Ruscy fałszowali dokumenty, w żadnym razie nie możemy brać na wiarę jakichkolwiek ruskich ustaleń. Bo wystawcie sobie, że jakiś gościu, co chce Wam sprzedać mieszkanie, nakłamał Wam, że to mieszkanie jest o 6 metrów większe niż w rzeczywistości. Albo inny gościu, od którego chcecie kupić auto nakłamał, że auto ma dwa lata mniej niż ma naprawdę. Co byście pomyśleli o tych gościach? Gdyby ich wałki wyszły na jaw, dawalibyście wiarę czemukolwiek, co ci goście mówią?

No właśnie, a parę milionów debili wierzy tym, co mówią, że ruskie ustalenia w sprawie Smoleńska są rzetelne. No bo jak inaczej, niż wiarą, wytłumaczyć to, że parę milionów debili głosuje na tych, co mówią, że ruskie ustalenia są rzetelne?

OK, a teraz filmik:


Jest pewne, że kiedyś, nie wiem, czy za dwa lata, czy za pięć, czy może dopiero za dwadzieścia, dzisiejsze dzienniki i inne programy nadawane przez mainstreamowe stacje będziemy odbierać tak, jak dzisiaj odbieramy dzienniki z czasów jawnej komuny. Wtedy, w czasach jawnej komuny, byli ludzie, którzy wierzyli w to, że ta jawna komuna upadnie i którzy wiedzieli, że w przyszłości będziemy odbierać komusze dzienniki tak, jak je dzisiaj odbieramy. Na przykład ja wierzyłem i wiedziałem. I teraz trzeba postawić pytanie o to, jak to jest możliwe, że mnóstwo dzisiejszych ludzi jest głupszych od ludzi żyjących w czasach jawnej komuny. To jest bardzo dobre pytanie, na które warto szukać odpowiedzi. Moim zdaniem warto, bo z tego szukania może wyniknąć coś dobrego.

A na koniec - życzenia :-)) Już dzisiaj je wieszam, bo, swoim zwyczajem, na moją Syberię jadę i przez kilka najbliższych dni nie bardzo będę miał zapał do zajmowania się blogiem :-) OK. Kochani - na czas Bożego Narodzenia życzę Wam DOBREGO.

:-)))

6 komentarzy:

Anonimowy pisze...

No to jeszcze raz:-)

Dobrego!

A-Ł

Anonimowy pisze...

No to jeszcze raz:-)

Dobrego!

A-Ł

Anonimowy pisze...

Niechcący, ale zabawnie wyszło. Zostawiam:-)

pozdr.

wyrus pisze...

>Andrzej-Łódź

I niech tak zostanie :-))

marta.luter pisze...

Wyrusie,
Również wszystkiego Dobrego dla Ciebie i wszystkich przyjaciół i sympatyków Twojego bloga:)

Ps:Fajny ten dawny Dziennik.
Już zapomniałam ,że taka "drożyzna" była:)) 8 tysięcy za indyka???

Ps2: W sprawie porad "literackich"
odezwę się po świętach.
Dzięki:)

marta.luter pisze...

Wyrusie,
Obiecuję ,że to już ostatni raz, może przedostatni:))
Łażę po nocy i kapuję piąte przez dziesiąte ale zauważyłam na Salonie jakiegoś Kaszmira.
Pełnego uniesień poetyckich i erotycznych.
Okazało się ,że to jakaś "madame":))
Nie Kashmir , dawny kolo Smootnego.
Kamień z serca:))
Bo już myślałam ,że człowiek " s uma uszoł".
Nadal Radosnych Świąt!