statsy

poniedziałek, 16 stycznia 2012

Do RagingLou

Pod tym wpisem napisałeś w komentarzu:

Czerska pluje na mohery a wyrusopodobni na lemingi. Mechanizm ten sam. Mnie się to nie podoba.

Nie podoba Ci się. OK. No to dowiedz się, na ile Tusk zadłużył Polaków. Otwórz sobie piwo i pomyśl nad tym, co Tusk zrobił ze śledztwem smoleńskim. Wysłuchaj tego nagrania:



24 maja 2006 sejm głosował ustawę o likwidacji WSI. Przeciwko rozwiązaniu WSI głosowało 45 posłów - 44 ludków z SLD i jeden gościu z PO. Wejdź tu i zobacz, który to był gościu i kim on dzisiaj jest:

http://orka.sejm.gov.pl/SQL.nsf/glosowania?OpenAgent&5&18&19

Przeczytaj książkę Cenckiewicza Długie ramię Moskwy.

I teraz tak - chuj z tymi wszystkimi palantami-politykami - oni mają swoje interesy. Ale parę milionów ludzi na tych polityków głosowało. A Tobie się nie podoba, że ja i wyrusopodobni plujemy na lemingi. Chłopie, czy Ty masz choć trochę oleju w głowie?

55 komentarzy:

Jajcenty pisze...

wyrus,

myślę, że kol. RagingLou mógłby zerknąć tutaj:

http://hekatonchejres.salon24.pl/382165,pan-nikt

bo forma bardzo ciekawa, a treść istotna.

Wozik pisze...

Karty są na stole, co teraz?

„Przysięgam Polakom, że każdy kto w moim rządzie zaproponuje podwyżkę
podatków, zostanie przeze mnie osobiście wyrzucony” - Donald Tusk, 2007

RagingLou pisze...

Jajcenty, szanuje Rolexa, ale nigdy nie doczytuje do konca. Tasiemce sa dla wyznawcow, ktos usposobiony jedynie cieplo nie jest zainteresowany studiami nad publicystyka, lecz przeczytaniem formy krotkiej acz saznistej.

Wyrus, nie operuj prosze banalami. Nie mam zamiaru tlumaczyc, ze nie jestem wielbladem, ani ze nie wylazlem z szafy wczoraj.

Kompromitujesz sie rowniez "logicznie" sugerujac, ze lemingi glosujace na PO/Komorowskiego wybieraja swiadomie zadluzanie, WSI, FSB i Kondominium.

Wystarczy przyjac do wiadomosci, ze w tak czytelnym wyborze jaki mielismy w 2010 (Kaczynski/Komorowski) Polacy nie wybrali Komorowskiego z powdu jego walorow, tylko dlatego, ze nie chcieli Kaczynskiego. Po prostu go nie chcieli, do tego stopnia, ze zaglosowali na Komorowskiego. Wystarczy to przyjac do wiadomosci, a nie wierzgac.

Teraz co do metody. Czerska pluje na nas, uczy poczucia winy, nizszosci, przekonania ze jestesmy podlym, ciemnym i niegodnym podmiotowosci zbiorowiskiem pijakow-antysemitow. Ktotko mowiac: tlumaczy nam, ze jestesmy bydlo.

Wyrusopodobni ta sama metoda, odwrocona w retoryce, walcza o lepsze jutro. Leming jest glupi, otumaniony, permisywistyczny, bez wartosci, bez tradycji, bez poczucia przynaleznosci do wspolnoty itd.

Jest to antychrzecijanski bolszewizm, taki sam jak metody Czerskiej. Co gorsza skierowany niecelnie! Bo co innego Komorowski, Klichy, czy Gras. A co innego szary Kowalski, ktory na nich glosowal.

Przekaz wyrusopodobny jest skierowany do przekonanych do kregu osob, ktore mysla w ten sam sposob i ktorym takie popluwanie pasuje. Tworzy sie klakiernia, poklepywanie po plecach i tym podobne pedalstwo.

Ponadto napisalem niedwano znajomemu, ze moim zdaniem nurt krytyczny wobec tuskowizny poniosl sromotrna porazke. Tuszczyzna moze kazda niegodziwosc popelnic i... nic. Powtarzam: nurt krytyczny nie oslabia pozycji tuszczyzny a kto wie czy jej nie sprzyja. Jak inaczej potraktowac wyniki ostatnich wyborow?

Podpowiem jak ja to widze. Idziesz z lemingiem na piwo i mowisz do niego: Bracie.... i mowisz dlalej, nie obrazajac go.

Ponadto musi byc alternatywa. Kaczynski nia nie jest. Za dekade, dwie, przyjdzie nam oceniac, ilez szkod przyniosl Jaroslaw opcji niepodleglosciowej. Teraz jest na to zbyt emocjonalnie.

wyrus pisze...

>RagingLou

W jednej tylko sprawie, bo w tm cytacie zawiera się cały Twój bełkot:

"Przekaz wyrusopodobny jest skierowany do przekonanych do kregu osob, ktore mysla w ten sam sposob i ktorym takie popluwanie pasuje. Tworzy sie klakiernia, poklepywanie po plecach i tym podobne pedalstwo."

Wygląda na to, że nie masz zielonego pojęcia o tym, ilu ludzi umie myśleć i jest na tyle rzetelnych, że jak się im poda argumenty, to je uczciwie rozważają. Trzeba im jeszcze podrzucić lekturę, a będą solidnie czytać. I dalej już pójdą sami.

Przykład najklarowniejszy z możliwych, no najklarowniejszy. Przed wyborami prezydenckimi gościowi, co absolutnie wiedział, że na Komorowskiego zagłosuje, podrzuciłem tylko parę tekstów. Niczego więcej nie zrobiłem, ani mi w głowie było kłócić się z nim czy coś takiego. Po dwóch dniach dostałem od niego takiego sms-sa: "Jamajka nie. Absolutnie nie".

Pozdro.

RagingLou pisze...

[ziew] My fuckin Hero! Brawa i powinszowania. O cos jeszcze Ci chodzi? Bo chyba nie chcesz powiedziec, ze bedziesz mi podrzucal linki na poziomie "komorowski jako jedyny z PO glosowal za nielikwidacja WSI"????

Nie dostrzegasz rzeczywistosci chlopie. Przekonales jakas owieczke i prawisz o tym. Wejdz sobie na strony PKW i zobacz ostatnia elekcje parlamentarna. I pomysl.

wyrus pisze...

>RagingLou

Słuchaj, problem z Tobą polega na tym, że jesteś ograniczony do bloga, blogowania i blogerów. Nie przychodzi Ci do głowy, że jest życie poza blogiem i w ogóle poza Netem.

Mam taką propozycję, żebyś chodził sobie na piwo z lemingami, mówił do nich "Bracie", ale przestał mi tu dupę zawracać.

RagingLou pisze...

Czyzbys okazywal mi niegoscinnosc??

wyrus pisze...

>Wozik

Karty są na stole. Czasami mniej, czasami bardziej wyraźnie, aczkolwiek już od dawna nie było tak, żeby były na tym stole mniej wyraźnie :-)) I właśnie - co teraz?

:-))

Jajcenty pisze...

>> RagingLou,

"Jajcenty, szanuje Rolexa, ale nigdy nie doczytuje do konca. Tasiemce sa dla wyznawcow, ktos usposobiony jedynie cieplo nie jest zainteresowany studiami nad publicystyka, lecz przeczytaniem formy krotkiej acz saznistej."

Okej, jak chcesz. Wpisy Rolexa to jednak tylko blog - na pewno uważasz takie pisanie za "studia nad publicystyką"?
Ja nieraz pisałem, tu u wyrusa czy gdzie indziej, żem jest lewak nawrócony (możemy to nazwać coming out'em :-)). Wyjście z lewctwa kosztowało mnie masę myślenie, jeszcze więcej czytania, a najwięcej chyba obserwacji ludzi w moim otoczeniu.
Czas. Potrzebny jest czas. "Forma krótka, acz sążnista" nie załatwi sprawy - trzeba się zagłębić, czasem przeprowadzić jakieś rozumowanie itd. Tabloidy przyjmują formę krótką i sążnistą właśnie, no i potem mamy :-)))
Powołujesz się Ewnagelię, w porządku. Ale możesz tam przecież przeczytać, że błądzących należy upominać, w cztery oczy, w obecności dwóch czy trzech świadków, a potem na forum Kościoła.
Tutaj mamy materię świecką, więc forum nie jest Kościołem tylko wyrusowym (czy jakim tam innym) blogiem.
No i dzieje się to upominanie. Co w tym niechrześcijańskiego?
Wyborcza manipuluje i kłamie, teorząc lemingów, a w zamian niektórzy traktują ją a la wyrus, Nicpoń czy Ziemkiewicz. I to jest jak najbardziej fair wobec lemingów: pokazać im alternatywę.
A czy z niej skorzystają czy nie, to już ich wybór.

Pozdro.

rollingpol pisze...

RagingLou,
gadasz jak Warzecha w swoim ostatnim felietonie w "URze".
Bądżmy realistami, poświęćmy sie pracy i nawracaniu lemingów, a nie odwracajmy sie do nich plecami.
Sorry, ale to do mnie odwrócono się plecami i proponowano zamknięcie w rezerwacie. Czego teraz oczekujesz, że będę po raz -enty tłumaczył, że nie jestem wielbłądem, zapożyczając od Ciebie?
Powiem ci krótko, w dupie mam ciotki Matyldy. I w dupie mam tłumaczenie im, że się myla bardzo, bo po prostu są zbyt głupie, żeby to zrozumieć. A przeciwko Tuskowi zagłosują i tak, kiedy nie będzie co do gara włożyć. I to jest jedyny argument, który do ciotek/lemingów czy wielu innych przemawia.

marta.luter pisze...

Eeee....tam:)

"Aby patrząc nie widzieli a słuchając
nie rozumieli".

Ojciec Salij pisze ,że warunkiem zrozumienia jest elementarne zainteresowanie.

link: http://www.opoka.org.pl/biblioteka/T/TD/tajemnice_biblii/aby.html

To wprawdzie o religii - ale?

RagingLou pisze...

Jajcenty, niech Pan prowadzi cie prosta sciezyna, na ktora raczyles sie skierowac.

Jesli opis perswazji ma sie odnosic do mnie to wzruszam ramionami. Nawiedzeni maja to do siebie, ze wroga znajda nawet wsrod najblizszych. Jesli zas chodzi o lemingow - przygladam sie rzeczywistosci. Niezliczona ilosc klamstw Ryzego, afera hazardowa, SMOLENSK i POSMOLENSK, niezliczona ilosc tepakow wyniesionych do godnosci panstwowych (taki kurwa Gras, kto to jest?), nepotyzm jak za najgorszych czasow SLD, brakuje jeszcze tylko konia w senacie.

I co? I nic. Nic to im nie szkodzi. Maja monopol na panstwo zdobyty w demokratycznych elekcjach. Do poziomu powiatu praktycznie 100%. Nurt krytyczny, radykalny dziala odwrotnie proporcjonalnie na te ekipe i moja diagnoza jest taka jak napisalem: niewlasciwa alternatywa.

Rollingpol, nie wiem co tam Warzecha skrobie, jest on dosc cynicznym gosciem i widze ze wypala sie w sarkazmie nie niosac procz niego zadnego glebszego przekazu. Warzecha odcinal sie od nawiedzonych w sposob moze nieco gazetowyborczy, ale co do skutkow to raczej trafnie wychwycil.

I teraz rzecz najwazniejsza: "A przeciwko Tuskowi zagłosują i tak, kiedy nie będzie co do gara włożyć."

To upatrywanie kompletnej plajty i nadziei, ze rewolucja wyniesie Jaroslawa, ktory zbawi... Nawet gdyby przemilczec nikczemnosc takiego rozumowania to Jaroslaw nie zbawi. Mial szanse i wszystko zjebal. Temu panu juz podziekowano a wy nie mozecie tego pojac, ze jego juz lud nie chce.

Anonimowy pisze...

RagingLou,

przyjmijmy przez chwilę, że mnie twój zwrot sympatii nie śmieszy i nie śmieszy mnie to, jak po przegranych wyborach straciłeś nadzieję.
Przyjmijmy, że masz rację, że my nie rozumiemy, że Kaczyńskiemu już podziękowano na zawsze, a jak był u władzy, to spieprzył wszystko i nie ma już szans na powtórne dojście do władzy.
No to poproszę o kandydaturę nową, czyli kogoś, kto ma większe szanse niż Kaczyński, komu lud jeszcze nie podziękował i kto po dojściu do władzy nie spieprzy.
Co będziesz marudził, RagingLou, dawaj nazwisko, to podumamy.

Amin pisze...

"To upatrywanie kompletnej plajty i nadziei, ze rewolucja wyniesie Jaroslawa, ktory zbawi... Nawet gdyby przemilczec nikczemnosc takiego rozumowania (...)"

To ciekawe co piszesz. Byłoby jeszcze ciekawiej gdybyś uzasadnił co konkretnie nikczemnego jest w przewidywaniu, że plajta nastąpi i w przekonaniu, że w związku z tym jakiś polityk będzie miał szanse by dojść do władzy.

Ja nic nagannego w tym nie widzę.

Co innego gdyby ktoś nawoływał do sprowokowania katastrofy w celu uzyskania konfitur. No ale tu nic takiego nie miało miejsca.

Jest natomiast:

1. Przewidywanie, że nadciąga nieunikniona plajta.

2. Przewidywanie, że po zajściu plajty szanse JK na objecie władzy wzrosną.

3. Przekonanie, że władza JK jest dla Polski bardzo korzystna, a władza Tuska & friends jest dla Polski rujnująca.

Pozdrawiam

Amin pisze...

@Artur

"No to poproszę o kandydaturę nową, czyli kogoś, kto ma większe szanse niż Kaczyński, komu lud jeszcze nie podziękował i kto po dojściu do władzy nie spieprzy."

No, ale wiesz, sam napisałeś w swoim ostatnim tekście, że naturalną metodą walki o swoją pozycję jest niszczenie wszystkich sensownych konkurentów.

Przyjmuję na chwilę to założenie.

Zatem to silna pozycja Jarosława Kaczyńskiego - stojącego teraz na czele prawicowej opozycji jest - p r z y c z y n ą dla której na prawicy nie ma innych sensownych przywódców.
konkurentów

Rozumowanie jakie przedstawiłeś:

"Popierajmy JK bo nie ma sensownej alternatywy"

Musi ustąpić wobec rozumowania:

"Jeśli chcemy mieć sensowną alternatywę musimy usunąć JK"

Pozdrawiam

Amin pisze...
Ten komentarz został usunięty przez autora.
RagingLou pisze...

Nicpon, przyjmijmy na chwile, ze jestes w tej dyskusji osoba nieobciazona brakiem obiektywizmu w sposob wrecz instytucjonalny. (np. trudno oczekiwac by czlonek PiS obiektywnie ocenial sytuacje swego szefa i tematy wokol).

Wzruszony jestem twoim demokratycznym i obywatelskim zacieciem: "dawaj nazwisko". Od razu widac, ze musi byc wodz. A wodz jeden jest na wieki wiekow amen.
Nazwiska nie bedzie bo ni ma. Ni ma nazwiska, poniewaz pewien rzezany giermek wodza wypichcil projekt ustawy o partiach politycznych betonujacy pozycje silnych graczy, wprowadzajacy patologiczne zwyczaje dojenia pieniedzy podatnika na partyjniactwo i krystalizujacy wlasnie wodzusiowaty model zarzadzania partiami.

Potem wodz Jaroslaw zadbal o eliminacje wszelkiej inicjatywy po prawej stronie politycznej, zmonopolizowal co sie dalo a czego sie nie dalo - niszczyl. Tak doszedl do miejsca, w ktorym nicponie rozkaladaja rece i wzorem Cezarego Pazury z 2000 roku, kiedy to tenze kurwil sie w kampanii Kwasniewskiego, rozkladaja rece i z durnowatym zaklopotaniem rzucaja: jesli nie Jaroslaw to kto?

I byloby to ok, sam to akceptowalem, gdyby to bylo skuteczne. Ale o skutecznosci wyznawcy JK nie chca nic mowic. Chca mowic o kryzysie, o nadchodzacej rewolucji, o szansach, byle nie mowic o faktach. A fakty sa takie, ze dzieki JK nurt konserwatywny nie ma najmniejszego wplywu na losy panstwa. Przy mizerocie tuszczyzny oboz wladzy zdobywa 40+10%. Juz nie chce mi sie analizowac pozostalych elekcji.

Takze alternatywa musi powstac, ja nie mam gotowej recepty, ale moja diagnoza jest taka, ze Jaroslaw jest skonczony. Ani mnie to nie cieszy, ani martwi, po prostu tak widze rzeczywistosc, prosze mnie sprostowac na podstawie DOTYCHCZASOWYCH wydarzen, ze tak nie jest, bez wrozenia z fusow.


Amin, w przewidywaniu nic zlego nie ma. W wyczekiwaniu z nadzieja - jest. Ponadto wybor rewolucyjny, kryzysowy jest zawsze pewnym wymuszeniem. Jest wyborem chwili. Czy zwolennicy JK upadli juz tak nisko, ze nadzieje pokladaja w tak ulomnym sposobie dojscia do wladzy??

wyrus pisze...

>RagingLou

Ta gaduła poszła w kierunku dla mnie nieco dziwacznym, bo np. nie mam pojęcia jakbyś udowodnił tezę, że ja foruję PiS albo JarKacza albo jakieś określone środowisko albo kogokolwiek. Parę tygodni temu któryś z komentatorów napadł mnie w tę samą mańkę, w którą Ty mnie napadasz, no to go zapytałem, czy jest w stanie przytoczyć moje teksty, w których ja PiS foruję, JarKacza itd. Oczywiście nie był w stanie, przyznał, że się pomylił bo coś tam i już, w porządku. A Ty co zrobisz? :-)))

Druga sprawa, do Amina i RagingLou. Słuchajcie, chłopaki, nie jest istotne, dlaczego stało się to, co się stało i nie jest istotne, czy ktoś, np. JarKacz, jest uczciwy, rzetelny, mądry itd. Istotne jest tylko to, że ten nasz kawałek świata wygląda jak wygląda, a wygląda tak, że jedyną siłą, która jest w stanie zatrzymać - tak to ujmę najogólniej - sowietyzowanie Polski - jest JarKacz i jego ciemny lud pisowski. Odkładając na bok gadki na temat tego, co to jest socjalizm, a co nie jest, chce tylko przypomnieć, że Orban był trzymany pod wodą kupę lat, ale w końcu wypłynął i patrzcie, jaki spowodował kociokwik w tzw. Europie.

RagingLou, no dobra, piszesz tak: "ja nie mam gotowej recepty, ale moja diagnoza jest taka, ze Jaroslaw jest skonczony."

Super. No to wystaw sobie, że Żona absolutnie każe Ci znaleźć jakąś ekipę do wyremontowania chałupy. I co zrobisz? Będziesz płakać jak pizda, że nie nie masz gotowego pomysłu, po czym wyliczysz, jakie te ekipy, które funkcjonują na rynku są do dupy, czy jednak spróbujesz wynająć kogoś do tego remontu?

RagingLou pisze...

Wyrus

Ja nie napisalem nigdy, ze forujesz Jaroslawa. Ja napisalem, ze argumentujesz lemingom w sposob, ktory ich zacina. Tyle Ci zarzucilem.

Rozdzielilbym Jaroslawa i ciemny lud pisowski. "Lud pisowski" to sprytne zawlaszczenie. Czy ci ludzie naleza do Jaroslawa? Nie, jest wspolnota pogladow, emocji, jest wybor na dzis.

Natomiast twierdze, ze u Jarkacza walka z sowietyzacja zakonczyla sie porazka na wlasne zyczenie, z wlasnej pychy. Obecnie lud pisowski pod wodza Jaroslawa jest w rezerwacie, odmawia mu sie podmiotowosci, obraza i poniza. Wyklucza. Tak nas kurwa Jaroslaw wymanewrowal swoimi kiwkami. A Nicpon Pazurą powie na to "no przeciez nie jak nie Jaroslaw to kto?". Slabosc mnie bierze.

wyrus pisze...

>RagingLou

"Ja napisalem, ze argumentujesz lemingom w sposob, ktory ich zacina. Tyle Ci zarzucilem."

OK, kumam. Gdybyś jeszcze dał radę podrzucić parę cytatów ze mnie, które pokazują, że ja piszę o lemingach :-)) Od razu podpowiadam, że ciotki Matyldy i lemingi to w mojej nomenklaturze nie jest to samo.

***

Powtarzam kwestię, bo się do niej sprytnie nie odniosłeś:

Wystaw sobie, że Żona absolutnie każe Ci znaleźć jakąś ekipę do wyremontowania chałupy. I co zrobisz? Będziesz płakać jak pizda, że nie nie masz gotowego pomysłu, po czym wyliczysz, jakie te ekipy, które funkcjonują na rynku są do dupy, czy jednak spróbujesz wynająć kogoś do tego remontu?

Anonimowy pisze...

Aminie,

pełna zgoda i gdyby na horyzoncie było chociaż pół kontrkandydata dla Jarka, to by to można było zasadnie rozważać. Ale dziś?
Nikt się nawet do jego grzędy nie zbliża, to po co nam go z niej strącać? Dla zgrywy?
;)

Anonimowy pisze...

RagingLou,

twoimi akapitami:

1. Byłoby dużo lepiej, jakbyś mi mój brak obiektywizmu wytknął na przykładzie, zamiast o nim opowiadać. Nie sądzisz?

2. Oczywiście, że zawsze musi być jakiś wódz. Nie na wieki wieków, ale musi. Bez wodza nie ma mowy o jakiejkolwiek grupie ludzi, którzy by wspólnie realizowali jakikolwiek cel. Chyba że znasz jakieś przykłady, jak to się takie cudo udało bez wodza. Znasz takowe?

3. Oczywiście, że JarKacz wszystko to zrobił. Skoro zaś to zrobił i ta wyżynka mu się udała, to znaczy to tylko tyle, że oszczędził nam czasu na popieranie jakichś słabeuszy. Skoro bowiem przegrali z JarKaczem, to jak mieliby niby wygrać z Tuskiem i resztą tej postkomuny?

4. No to pogadajmy o tej skuteczności. Możemy się podeprzeć Orbanem siedzącym w lodówce 8 lat. Albo brytyjskimi konserwatystami siedzącymi na oucie lat 12. I napisz koniecznie, cóż takiego zrobił Jar Kacz, że to przez niego tak źle. Ale konkretnie napisz.

5. Ja nie wróżę z fusów. Wystarczy, że przypomnę ci, że dołączyłeś do grona wieszczącego ostateczny koniec Kaczaka już od 22 lat.

Amin pisze...

@Wyrus

"Słuchajcie, chłopaki, nie jest istotne, dlaczego stało się to, co się stało i nie jest istotne, czy ktoś, np. JarKacz, jest uczciwy, rzetelny, mądry itd. Istotne jest tylko to, że ten nasz kawałek świata wygląda jak wygląda, a wygląda tak, że jedyną siłą, która jest w stanie zatrzymać - tak to ujmę najogólniej - sowietyzowanie Polski - jest JarKacz i jego ciemny lud pisowski."

Dwie uwagi:

1. To, czy rzeczywiście JK jest w stanie skutecznie przeciwdziałać procesom uznawanym przez nas za niekorzystne (osobiście nie jestem tak na 100% pewien czy JK chce tym procesom przeciwdziałać - vide kwestia wspólnej europejskiej armii) jest kwestią do dyskusji.

No bo wiesz: jedni uważają, że JK jest w stanie przeciwdziałać a inni, że nie jest. I co gorsza ci inni mogą mieć rację. A jeśli mają rację, to popieranie JK jest dla Polski szkodliwe.

2.

Nawet zakładając, że JK chce i jest w stanie przeciwdziałać "sowietyzacji" to nadal jeszcze nie oznacza, że masz rację.

To wszystko co napisałeś rzeczywiście nie jest istotne jeśli decydująca rozgrywka właśnie się toczy. Jeśli jednak mamy jeszcze trochę czasu - powiedzmy min 5 lat do rozstrzygającej rozgrywki w obliczu katastrofy - to wszystkie te rzeczy nabierają znaczenia. No bo może większe szanse na powstrzymanie sowietyzacji w obliczu katastrofy mamy bez JarKacza niż z nim.

To jest kwestia oceny szans.

I teraz wracamy do kontekstu. Artur napisał coś takiego:

"Jeśli odmawiasz wsparcia JK pokaż kto na jego miejsce".

Otóż jeśli ktoś uważa, że JK nie chce lub nie może być skuteczny, to ten ktoś nie ma obowiązku wskazać następcy i może w uprawniony sposób kontestować przywództwo JK (o ile uzasadni dlaczego uważa, że JK nie chce lub nie może być skuteczny. Takie rzetelne uzasadnienie zwalnia z obowiązku wskazania następcy).

Podobnie jeśli ktoś uważa, że:

1. mamy jeszcze kilka lat na przygotowanie, i

2. powodem dla którego nie mamy sensownej alternatywy dla JK jest popieranie JK i gdyby usunąć JK to by się te sensowne alternatywy pojawiły.

Artur w swoim tekście poniekąd uzasadnił tezę 2. Zatem moją wątpliwość budzi słuszność rozumowania:

"wspieram JK dopóki nie będzie alternatywy."

Otóż zgodnie z tym co napisał Artur prawdziwym jest zdanie:

"dopóki będziemy wspierać JK alternatywy się nie pojawią"

Dalej piszesz do RagingLou, ale pozwolę sobie odnieść się do Twojego przykładu:

"No to wystaw sobie, że Żona absolutnie każe Ci znaleźć jakąś ekipę do wyremontowania chałupy. I co zrobisz? Będziesz płakać jak pizda, że nie nie masz gotowego pomysłu, po czym wyliczysz, jakie te ekipy, które funkcjonują na rynku są do dupy, czy jednak spróbujesz wynająć kogoś do tego remontu"

Twój przykład byłby adekwatny gdybyśmy byli w stanie wynająć JK do tego remontu. Ale kwestią podnoszoną przez RL jest to czy jesteśmy w stanie.

To co jesteśmy w tej chwili w stanie zrobić to wynająć JK do zrobienia projektu: wykonawców wybierają wszyscy lokatorzy a my stanowimy zaledwie 30%.

No więc jeśli moja żona powie idź i zamów projekt w firmie która na pewno nie dostanie prawa do wykonania remontu (i nikt inny tego remontu według tego projektu się nie podejmie), to odmówię jej w możliwie uprzejmy sposób. Nie będę wywalał kasy w błoto.

Pozdrawiam

wyrus pisze...

>Amin

"No więc jeśli moja żona powie idź i zamów projekt w firmie która na pewno nie dostanie prawa do wykonania remontu (i nikt inny tego remontu według tego projektu się nie podejmie), to odmówię jej w możliwie uprzejmy sposób. Nie będę wywalał kasy w błoto."

OK. To co zrobisz? Pójdziesz do ekipy, o której wiesz, że Ci narobią szkód i powiesz im: "Bracia"?

wyrus pisze...

>Amin

"wykonawców wybierają wszyscy lokatorzy a my stanowimy zaledwie 30%."

Super. A kto powiedział, że to zawsze będzie 30%? Graś? Tusk? Redaktor Monika Olejnik?

Amin pisze...

"Skoro bowiem przegrali z JarKaczem, to jak mieliby niby wygrać z Tuskiem i resztą tej postkomuny?"

A może to są zupełnie odmienne kompetencje? Może knucie wewnątrz swojego stada to kompetencja rozdzielna od zdolności do wygrania wojny z wrogiem zewnętrznym?

Wiesz jak jest: Cezarowie potrafili np. pokonywać wrogów zewnętrznego a przegrywali we własnym domu.

Być może zdolność do prowadzenia intryg wśród swoich nie oznacza jeszcze, ze ktoś jest świetnym generałem.

"Nikt się nawet do jego grzędy nie zbliża, to po co nam go z niej strącać? Dla zgrywy?"

Potencjalne cele wypisałem w odpowiedzi Wyrusowi.

Pozdrawiam

Amin pisze...

"Super. A kto powiedział, że to zawsze będzie 30%? Graś? Tusk? Redaktor Monika Olejnik?"

Jeśli się nie mylę to tak uważa Twój rozmówca, Raging Lou, a swoja tezę jakoś tam uzasadnił.

Ty sie do tego założenia RL nie odniosłeś tylko podałeś przykład z domem. No to ja zrozumiałem, że się z tym założeniem zgodziłeś.

Skoro źle zrozumiałem, to sorry.

Niemniej to jest fundament tego co napisał RL. Twój rozmówca uważa, że JK nie jest w stanie wygrać tej wojny - m.in dlatego, że nie jest w stanie znacząco zwiększyć poparcia społecznego nawet w okolicznościach krytycznych.

Pozdrawiam

wyrus pisze...

>Amin

"Twój rozmówca uważa, że JK nie jest w stanie wygrać tej wojny"

OK, chyba tak uważa. Natomiast jak GO zapytać, kto jest w stanie wygrać tę wojnę, to mówi, że nie wie, że nie ma pomysłu.

I co myślisz o tym - trzeba nam czekać, aż RagingLou wpadnie na jakiś fajny pomysł??

Amin pisze...

"OK. To co zrobisz? Pójdziesz do ekipy, o której wiesz, że Ci narobią szkód i powiesz im: "Bracia"?"

Skąd ten pomysł?

Generalnie język bezalternatywności jest językiem który znam z zupełnie innej strony.

Wiem, ze znasz taką argumentację:

Jeśli państwo przestanie zajmowaćsię drogami to nie będzie dróg.

Jeśli państwo przestanie zajmować się produkcją chleba to ludzie zaczną umierać z głodu.

Jeśli państwo przestanie zajmować się przesyłaniem listów, to ludzie przestana dostawać listy.

I wiem jaki masz pogląd na temat jakości tej argumentacji.

No ale Artur robi to samo:

"Jak nie będzie JK to nie będzie nikogo"

Otóż to nie jest prawda. Jeśli JK upadnie to powstaną inne sposoby organizowania się ludu prawicowego.

Pytanie tylko czy mamy czas na taką zmianę i czy JK rzeczywiście wyczerpał swoje możliwości.

Bezalternatywność JK w moich oczach jest argumentem słabym.

Pozdrawiam

Amin pisze...

@wyrus

"I co myślisz o tym - trzeba nam czekać, aż RagingLou wpadnie na jakiś fajny pomysł??"

Myślę, że w takim wypadku rzetelność nie wymaga wskazania następcy.

Podobnie jak za komuny zwolennik prywatnej poczty nie miał moralnego obowiązku wskazywania konkretnych istniejących firm, które zajmą się dostarczaniem przesyłek jeśli poczta zostanie sprywatyzowana.

Mógł powiedzieć: powstaną nowe, prywatne firmy, które się tym zajmą.

Pozdrawiam

wyrus pisze...

>Amin

"Jeśli JK upadnie to powstaną inne sposoby organizowania się ludu prawicowego."

OK. Jakie sposoby?

Amin, nie działaj jaki RagingLou, tylko napisz jak mężczyzna: jakie sposoby?

***

"Bezalternatywność JK w moich oczach jest argumentem słabym."

Super. To teraz miej jaja i podaj jakiś argument mocny.

Amin pisze...

"Amin, nie działaj jaki RagingLou, tylko napisz jak mężczyzna: jakie sposoby?"

"Super. To teraz miej jaja i podaj jakiś argument mocny."

Super.

Teraz stosujesz dokładnie ten sam argument jaki stosują przeciwnicy libertarianizmu. No sam powiedz: ile razy byłeś pytany mniej więcej tędy:

"jak konkretnie będę się organizować ludzie jeśli nie będzie państwa"

I ile razy odpowiadałeś, ze nie wiesz?

A teraz mnie pytasz co bedzie jak upadnie PiS, monopolista na rynku prawicowości?

Odpowiadam dokładnie tak jak Ty: nie wiem. Ale jakoś będzie, jakoś się zorganizujemy.

Pozdro

wyrus pisze...

>Amin

"nie wiem. Ale jakoś będzie, jakoś się zorganizujemy."

OK. Czyli co - czekamy, aż RagingLou wpadnie na jakiś fajny pomysł, tak?

Amin pisze...

"OK, chyba tak uważa. Natomiast jak GO zapytać, kto jest w stanie wygrać tę wojnę, to mówi, że nie wie, że nie ma pomysłu."

"OK. Czyli co - czekamy, aż RagingLou wpadnie na jakiś fajny pomysł, tak? "

Ja nie czekam.

Uważam też, że wskazanie konkretnej osoby nie jest obowiązkiem kogoś kto uważa, że JK prowadzi nas do przepaści.

Pozdro

RagingLou pisze...

Amin wyreczyl mnie nieco w obronie przed malo powaznymi szantazami Nicponia i Wyrusa.

Panowie, ja nie wrozka, nie wiem co powstanie i czy powstanie za tydzien, miesiac, rok, dwa. Nie mam obowiazku rowniez wymalowac tu, juz, teraz alternatywy wobec Kaczynskiego, by konstatowac, ze ow skonczyl sie i nie jest w stanie nie tylko wygrac wojny, ale z trudem juz nawiazuje walke. Wy jakby tego nie dostrzegacie, wyzywajac sie w erystyce.

Jak wiadomo natura nie znosi prozni a spoleczenstwo jest homeostatem. Nurt konserwatywny, niepodleglosciowy nie zniknie wraz ze zniknieciem JK czy Prawa i Sprawiedliwosci. Po upadku AWSu (przy uwzglednieniu roznic, rzecz jasna) jakos nie bylo problemu z wylonieniem sie alternatywy, czyz nie??

Nicpon dzielnie staje do szermierki slownej o skutecznosci JK i nokautuje nastepujacymi argumentami:
- a u was bija murzynow (Orban w zamrazarce)
- jeszcze bedzie przepieknie

Jestem pod wrazeniem, jednak przyznam, ze chyba jestes niezorientowany nieco. Skutecznosc sprawdzamy tu: http://pkw.gov.pl/

Charaktery autorytarne i despotyczne nie wyobrazaja sobie swiata bez wodza, za ktorym podaza lud. Nie przychodzi im do glowy, ze organizacja skupiajaca zaufanie milionow ludzi nie musi wygladac jak furmanka, ktora furman moze dowolnie wywijac wg. swoich fochow. Z ktorej mozna zrzucac marszalkow, ministrow z dnia na dzien, niczym worek kartofli.

Co zrobil JK, ze jest na aucie? Ooo, to dluzsza basn. Moze zacznijmy od... Janusza Kaczmarka, albo nie, czekaj, zacznijmy moze od Tomasza Warykiewicza. Ok?

Anonimowy pisze...

Aminie,

"A może to są zupełnie odmienne kompetencje? Może knucie wewnątrz swojego stada to kompetencja rozdzielna od zdolności do wygrania wojny z wrogiem zewnętrznym?"

Ty to wiesz, czy pytasz? Bo jak wiesz, to mów jak jest, a jak pytasz, to moim zdaniem to są te same kompetencje. Zwłaszcza, że jedyną nam znaną na dziś metodą weryfikacji jest włąśnie to, kto wygra owo knucie wewnątrz swojego stada. Ci którzy zwyciężają walkę wewnętrzną wiodą resztę.

"Wiesz jak jest: Cezarowie potrafili np. pokonywać wrogów zewnętrznego a przegrywali we własnym domu."

No i? Pytam, bo nie wiem, o których ci chodziło i czy w tym samym czasie, kiedy przegrywali w domu byli w stanie wygrywać na zewnątrz?

"Być może zdolność do prowadzenia intryg wśród swoich nie oznacza jeszcze, ze ktoś jest świetnym generałem."

Jasne, tak może być, ale znowu, wiesz to, czy się pytasz? Mnie nie jest znany przypadek generała, który sobie gdzieś dorastał na boku, z dala od intryg i nagle, gdy nadeszła wiekopomna chwila został rzucony na front i dał sobie radę. Mogę za to podać setki przykładów ludzi, którzy wyrośli na generałów wprost z tych intryg (to mylące słowo na określenie tych mechanizmów) i potrafili sprostać.

"Potencjalne cele wypisałem w odpowiedzi Wyrusowi."

Tedy ja jeszcze raz pytam, czy to ma być dla zgrywy? Polecę delikatnie darwinizmem- to, że dany jeleń jest na swoim terytorium najsilniejszy jest wynikiem tego, że dał radę wbrew wszystkiemu, a nie dlatego, że łanie odwróciły się od dotychczasowego przewodnika stada, by dać szansę młodszemu. Młodszy, jeśli chce zająć miejsce starego byka musi go pokonać. I albo jest silniejszy sam z siebie, albo czeka aż stary byk zrobi się fest stary, albo wyręczy go w tym myśliwy. Innej opcji nie ma.

Anonimowy pisze...

Aminie,

"Jeśli państwo przestanie zajmowaćsię drogami to nie będzie dróg." i dalej ta argumentacja.
Ona jest, wbrew pozorom sensowna.
Jeśli dziś państwo zajmuje się budową dróg, to jeśli przestanie się tym zajmować, to przez jakiś czas dróg nie będzie. Nie będzie tak długo, aż ktoś tych kompetencji nie przejmie. A im wyższy poziom komplikacji zadania, tym ten okres będzie dłuższy. Gdyby więc jutro państwo przestało wypłacać emerytury, to od jutra ludzie zaczną mrzeć jak muchy. Itd.
Wracając do JK- jeśli jutro go skasujemy, to jak ci się wydaje, ile będziemy musieli czekać na jego następcę (Jarkowi zbudowanie tego co ma zajęło 22 lata), skąd pewność, że będzie lepszy (skoro sam z JK nie wygra) i czy nas na to stać, żebyśmy spędzili najbliższe x lat w formie kompletnie zdezorganizowanej, niezdolnej do przechwycenia władzy nawet przy sprzyjających wiatrach?

Amin pisze...

"Ty to wiesz, czy pytasz? Bo jak wiesz, to mów jak jest, a jak pytasz, to moim zdaniem to są te same kompetencje."

Nie wiem. Od tego są testy kompetencyjne. Nic mi nie wiadomo by takie testy były przeprowadzone. Zatem zgaduję.

"Zwłaszcza, że jedyną nam znaną na dziś metodą weryfikacji jest włąśnie to, kto wygra owo knucie wewnątrz swojego stada."

Nie, to nie jest weryfikacja. To jest selekcja. Jeśli w czasie selekcji promowana jest cecha niekorzystna to na wyjściu możesz wcale nie dostać tego czego się spodziewasz. Kluczowe dla tej selekcji są jej reguły. A te reguły w naszym umęczonym kraju są fatalne.

"No i? (...)czy w tym samym czasie, kiedy przegrywali w domu byli w stanie wygrywać na zewnątrz?"

Juliusz Cezar? Zaciukany w miesiąc po ostatecznym triumfie? Może być?

"Mnie nie jest znany przypadek generała,(...)"

Nie chodzi o samą zdolność uzyskiwania celów. Chodzi raczej o to, że możesz być swietnym intrygantem na poziomie osobowym (bo dobrze czytasz ludzi, widzisz kiedy kłamią, a kiedy możesz im zaufać, kiedy coś ukrywają itd...) i jednocześnie być beznadziejnym strategiem w skali makro, gdzie te umiejętności liczą się mniej...

"(...)O jeleniach i innych przewodnikach stada obserwowanych w przyrodzie"

Super. Wszystko się zgadza. Ale ten zwierzęcy mechanizm ma sens tylko wtedy gdy pretendent ma jakiekolwiek szanse w bezpośrednim starciu. Popatrz na państwa anglosaskie: tam można wymienić władzę stronnictwa. U nas nie można.

U nas, biorąc pod uwagę system prawny i statuty stronnictw, walka wyglada tak, że pretendent zanim wyjdzie zawalczyć ma powybijane wszystkie zęby i połamane kończyny. Na starcie.

Ten system który mamy daje efekt całkowicie odwrotny od tego, który reklamujesz: lider ma tak wielką przewagę, że choćbyś był superwypasionym pretendentem to i tak dostaniesz łomot.

"Jeśli dziś państwo zajmuje się budową dróg, to jeśli przestanie się tym zajmować, to przez jakiś czas dróg nie będzie."

Zgoda. Pisałem o tym.

"Nie będzie tak długo, aż ktoś tych kompetencji nie przejmie. A im wyższy poziom komplikacji zadania, tym ten okres będzie dłuższy."

Też zgoda.

"Gdyby więc jutro państwo przestało wypłacać emerytury, to od jutra ludzie zaczną mrzeć jak muchy."

Przesada ale rozumiem co masz na myśli.

"Wracając do JK- jeśli jutro go skasujemy, to jak ci się wydaje, ile będziemy musieli czekać na jego następcę (Jarkowi zbudowanie tego co ma zajęło 22 lata), skąd pewność, że będzie lepszy (skoro sam z JK nie wygra) i czy nas na to stać, żebyśmy spędzili najbliższe x lat w formie kompletnie zdezorganizowanej, niezdolnej do przechwycenia władzy nawet przy sprzyjających wiatrach?"

To są pytania, które już zadałem. I to jest kwestia ocenna. Jedni uważają, że to się opłaca inni, że się nie opłaca, jedni, ze do katastrofy mamy dwa lata inni, że dziesięć, a jeszcze inni, ze katastrofy nie będzie tylko takie powolne gnicie.

Argument z niezastępowalności JK bez odniesienia sie do tych pytań nie przekonuje mnie ani trochę.

Jestem też przekonany, że reintegracja prawicy po zdjęciu JK będzie trwała znacznie krócej niż na początku II komuny: jak słusznie zauważył RL śmierć AWS i wyklucie PiS nie zajęło zbyt wiele czasu. Poza tym na początku to była partyzantka - ludzie ze steropianu próbowali przerabiać się na polityków no i często wyglądało to pociesznie/żałośnie. Teraz pokolenie styropianowe jest juz mocno przesiane i ewidentni wariaci nic tu nie wygrają. No i teraz jest silny ośrodek reintegracyjny wokół Radia Maryja - tam u o. Rydzyka kadry się kują (no sam powiedz ile kasy przeznacza PiS na kształcenie młodych, na wysyłanie ich na stypendia, na uczenie potrzebnych technik i umiejętności)

Pozdrawiam

wyrus pisze...

>RagingLou

Stawiam tę kwestie po raz trzeci:

Wystaw sobie, że Żona absolutnie każe Ci znaleźć jakąś ekipę do wyremontowania chałupy. I co zrobisz? Będziesz płakać jak pizda, że nie nie masz gotowego pomysłu, po czym wyliczysz, jakie te ekipy, które funkcjonują na rynku są do dupy, czy jednak spróbujesz wynająć kogoś do tego remontu?

Odniesiesz się do tego, czy nie? Jak nie, to napisz, że nie.

Anonimowy pisze...

Aminie,

taka rzecz- ty mówisz, że żeby być uczciwym, to nie trzeba podawać nazwiska następcy. Nie wiem, dlaczego ty tak mówisz? Polityka jest kwestią dla każdej wspólnoty najżywotniejszą. Po prostu od niej zależy ile i jak będziemy jeść. Ty mówisz więc, że uczciwym jest takie postawienie sprawy, że nie wiem, co będę jadł, ale nie Kaczyńskiego. No to ja się pytam, co to jest za propozycja? Bo nie da się nie jeść. I mała w tym roztropność, żeby tak sprawę postawić.

Anonimowy pisze...

RagingLou,

sorry, z tym Kaczmarkiem to ty to napisałeś na poważnie, czy to był tylko taki żart? Mam rozumieć, że twoim zdaniem to Kaczmarek położył się takim cieniem na Kaczyńskim, że go lemingi znienawidziły i dlatego jak z kimś gadają, to argumentują na poziomie "mały gnom, który dzieli Polaków i robi nam wstyd zagranicą"? To chcesz właśnie powiedzieć, czy tak sobie tylko pierdolisz?
No chłopaku!
Trzymajmy jakiś poziom.
Kaczyński nie przegrał na poziomie racjonalnego rozumowania i kalkulacji politycznych ludu, który się na Kaczkę wkurwił, bo Kaczka dał ciała z Kaczmarkiem, Netzlem i całą resztą. Zwłaszcza, że tych wszystkich swoich złodziei sam Kaczka łapał i ciągnął przed trybunały. To, co przegrał Kaczyński, to jest przestrzeń propagandowa. I tu został kompletnie rozjebany w pył. Przylepiono mu wszystkie łatki jakie się przylepić da i obdarzono wszelkimi złymi cechami, jakie można wymyślić. Na poziomie czysto irracjonalnym. Tym trwalej.
I taki stan może sobie trwać w nieskończoność, o ile lud ma chleb i igrzyska, oraz Żyda do nienawidzenia, który jest odpowiedzialny za ewentualne rysy na landszafcie. I gdyby Tuski nie były bandą zwykłych kołków, to mogłyby sobie w zdrowiu rządzić Polską na wieki. A Kaczak by zgnił w niebycie i ja bym za nim wcale nie tęsknił. Bo Kaczak ma sens wyłacznie wtedy, kiedy jest narzędziem naprawy. I nie ma co wyrzekać, że słabym. Wskaż lepsze, a jak nie to zamilknij, bo szkoda pierdolić po próżnicy.
Tak się jednak składa, że "one rządzić nie umiom" i to ma swoje konsekwencje. Tu nie ma cudów, jest prosta eliminacja. Skoro przyszedł czas spłaty długów i wszystkie syfy z ostatnich 22 lat właśnie sie spiętrzają w falę, to sprawa jest prosta. Będą po kolei odpadać wszyscy ci, którzy potrafią uprawiać wyłącznie szaber. I jeśli Kaczki nie zajebią, to Kaczka będzie miał władzę i to jest pewne. Im dłużej to potrwa, tym silniejsze i bardziej wkurwione będzie miał kadry. Tym większa pewność, że nastąpi ostre sprzątanie w tym sraczu.
Tak się sprawy mają, chyba że masz jakąś konstruktywną kontropropozycję. Masz?

Anonimowy pisze...

Aminie,

"Nie, to nie jest weryfikacja. To jest selekcja. (..)"

Ależ weryfikacja. Chyba, że znasz jakąś inną metodę weryfikacji niż dowód z rzeczywistości? Ja nie znam. Wszelkie inne próby oceny to czysta teoria. Po prostu jednym się wydaje tak a innym inaczej, ale wszystkim się wydaje. Z plemieniem tuskowych może wygrać tylko inne plemię. Tym plemieniem ktoś musi zawiadywać. Niezależnie od tego, jaki sobie plemię system wyboru lidera zaordynuje, to tak czy siak każdy będzie ciążyć i krótszej lub dłuższej perspektywie i tak wróci do systemu naturalnego. Ten wiedzie plemię, kto w nim wygrywa walkę wewnętrzną. I tyle. I to jest obiektywnie najlepszy zawodnik, jakiego ma w danym momencie plemię.

"Nie chodzi o samą zdolność uzyskiwania celów. (...)"

No i super i jak ty to widzisz, że przylatują tu jacyś dobrzy Marsjanie i ordynują nam tu takie rozwiązania, które skutecznie wyłaniają jednych i drugich? I przez jakieś 100 lat, mordując spory odsetek populacji, pilnują, żebyśmy się przyzwyczaili, że teraz tak sprawy będą załatwiane? Tak to widzisz?
;)

"Super. Wszystko się zgadza. (...)"

No i co z tego, że w Anglowie można? Oni tam sobie takie zrobili, a my sobie takich nie zrobiliśmy. Gdzie jest powiedziane, że u nas to by było jakoś lepsze?

"U nas, biorąc pod uwagę system prawny i statuty stronnictw (...)"

No to super, mamy więc system promujący prawdziwych twardzieli a nie jakieś mdłe cioty.

"Ten system który mamy daje efekt całkowicie odwrotny od tego (...)"

To oczywista nieprawda. Palikot najlepszym dowodem.

"To są pytania, które już zadałem. I to jest kwestia ocenna. (...)"

Wszystko zgoda, tylko ja w ślad za tym nie widzę żadnej argumentacji. Widzę za to taką tendencję- im kto widzi D-day później od dziś aż do braku D-day w ogóle, tym bardziej przyjmuje postawę "jakoś to będzie".
A to jest dziecinada i tchórzostwo.

"Jestem też przekonany, że reintegracja prawicy po zdjęciu JK będzie trwała znacznie krócej niż na początku II komuny (...)"

Bardzo możliwe. Również jest możliwe, że te dziesiątki środowisk, które teraz trzymane są w kupie rzuciłyby się sobie do gardeł, poobrażały na siebie na śmierć i mielibyśmy 10 lat smuty. Zwłaszcza, że w tych środowiskach każdy lider tak naprawdę zgina kolano tylko przed Kaczyńskim, a wszystkim innym jest co najmniej równy.
Natomiast to jest wciąż kalkulacja nieuczciwa. O ile się nie poda kandydatury pretendenta. Bo ja jestem w stanie przyjąć do wiadomości, że zdejmowanie Kaczyńskiego może mieć sens, ale zbrodnią jest wytwarzanie pustki, grać trzeba od razu na kogoś konkretnego. Jeśli nie, to w tę próżnię będą się wciskać takie indywidua natychmiast, że się dopiero będziemy zbierać z rozumkiem następne x lat.

Rydzyk- jasne. Rydzyk to siła. Gdyby Jaro wszedł w realny konflikt z Rydzykiem miałbym kłopot.

Pozdro

RagingLou pisze...

Nie chcesz dopuscic do siebie mysli, Nicpon, ze krol nagi. Dalsza dyskusje uwazam za bezcelowa, przeradza sie wpyskowke w obronie wodza. Pozstanmy przy swoim.

Amin pisze...

"Ależ weryfikacja."

Ja się o nazwy nie będę kłócił. Namawiam, Cię jednak, żeby procedury selekcyjne nazywać procedurami selekcyjnymi. Ich skuteczność jest weryfikowana w praktyce.

To tak jak przy harataniu w gałę: Na treningach coach dokonuje selekcji. Weryfikacja następuje na boisku. No ale jak chcesz nazywać to weryfikacją to nie ma sprawy. Możemy nazwać tę Twoją "weryfikacją laboratoryjną", a tę moją "weryfikacją w polu"

"Ten wiedzie plemię, kto w nim wygrywa walkę wewnętrzną. I tyle. I to jest obiektywnie najlepszy zawodnik, jakiego ma w danym momencie plemię."

Nie czepiam się do zasady. Rozumiem ją i uważam za pożyteczną.

Czepiam się procedur selekcyjnych sprawiających, że na arenę aktualny lider wychodzi z glockiem, a pretendent o połamanych nogach i rękach, wyłupionym jednym okiem i plastikowych nożykiem z frytkarni (na wszelki wypadek bez ząbków). U zwierząt tak nie ma. Jesteś drugi w stadzie to dostajesz dobre kąski, rozwijasz sie i któregoś dnia możesz zagrozić liderowi w miarę uczciwej walce: kły i pazury, a nie głodzenie potencjalnych rywali.

"No i co z tego, że w Anglowie można? Oni tam sobie takie zrobili, a my sobie takich nie zrobiliśmy. Gdzie jest powiedziane, że u nas to by było jakoś lepsze? "

W Twoich postach jest to napisane Arturze, w Twoich postach.

Pewnie jesteś zdziwiony, ale juz tłumaczę.

Napisałeś, że najlepszy dowód jest z rzeczywistości.

Napisałeś, też:

"No to super, mamy więc system promujący prawdziwych twardzieli a nie jakieś mdłe cioty."

Otóż rzeczywistość pokazuje, że JarKacz przez 22 lata nie wyprodukował żadnego twardziela.

I to by było na tyle jeśli chodzi o nasz model selekcji najlepszego.

Oczywiście można zamknąć oczy i cieszyć sie,ze mamy dobry system tylko w praktyce się nie sprawdza.

O co chodzi z formowaniem lidera doskonale pokazał Lucas w gwiezdnych wojnach.

Jest sobie nauczyciel (Palpatine) i jest uczeń (Lord Vader). Palpatine szkoli Vadera tak by mieć dobrze wyszkolonego zawodnika, ale jednocześnie nie spuszcza go smyczy, bo każdy wie, że jedynym sposobem przemiany padawana w mistrza ciemnej strony jest zabicie swojego mistrza. Ale Palpatine nie wykańcza Vadera dopóki ten mu się nie przeciwstawi: taki motyw dzięki któremu Ciemna Strona rzeczywiście ewoluuje: Sithowie są coraz lepsi. Film skończył się jak sie skończył, ale w realu, bez udziału sił nadprzyrodzonych, kasę postawiłbym na Sithów.

Gdyby jednak Mistrz zabijał ucznia kiedy ten pokazuje przebłyski talentu to by następowała dewolucja.

Mechanizmy wprowadzone u nas promują cechy niepotrzebne dowódcy a potrzebne przydupasowi.

Jeśli jednak twierdzisz,że nasz system jest dobry to czekam na nazwiska tych twardzieli.

No i co są?

Pozdrawiam

wyrus pisze...

>RagingLou

"Dalsza dyskusje uwazam za bezcelowa"

Trzymam za słowo i ufam, że nie będziesz brać udziału w bezcelowej dyskusji :-))

Anonimowy pisze...

RagingLou,

chłopie, to pokaż mi tego nagiego króla, a nie mów o nim, bo co byś chciał, żebym ci uwierzył na słowo?

Anonimowy pisze...

"Czepiam się procedur selekcyjnych sprawiających, (...)"

OK, czepiasz się tych procedur. To jaki masz inny pomysł? Wiesz, pytam o to, jak ty byś to widział, żeby to zmienić?

Musiałbyś też rozwinąć to o tych kąskach, ale tak bardziej nie o kąskach a konkretnie, o co ci chodzi, o jakie procedury itd. Bo, przyznam ci się, nie bardzo wiem, co konkretnie ci się nie podoba.

Przy okazji- tym, którzy dziś robią za starych basiorów ktoś ich pozycję dał, czy oni sobie tę pozycję zdobyli?

"Napisałeś, że najlepszy dowód jest z rzeczywistości."

Zgadza się, ale gdzie jest powiedziane, że nasza rzeczywistość jest tożsama z rzeczywistością brytyjską i tyczą się jej te same dowody?

"Otóż rzeczywistość pokazuje, że JarKacz przez 22 lata nie wyprodukował żadnego twardziela. (...)"

No i ciebie to dziwi? Cholera, Amin, a jak ci się wydaje, ilu takich twardzieli powinno być? Ilu takich twardzieli wyhodował system brytyjski? Przy czym jest to kraj znacznie ludniejszy od naszego. Ilu ich tam takich jest? Bo skoro tam jest system dobry, to jakoś się do niego porównajmy i odnieśmy.
Może się nie znam, bo pewnie się nie znam to co się dzieje w Anglowie śledząc o tyle o ile via net, ale ja tam nie dostrzegam twardziela ani jednego.
A teraz nasze nazwiska twardzieli:
śp. Janusz Kurtyka
śp. Aleksander Szczygło
śp. Aleksandra Natali Świat
śp. Władysław Stasiak
Mariusz Kamiński (CBA)
Chyba wystarczy. Przy okazji widać, czym ten Smoleńsk był.

marta.luter pisze...

Wyrusie,
Zajrzyj proszę tam , gdzie wiesz:)
Coś mi przyszło do głowy.
Bardzo możliwe ,że nie mam racji ale daje to jakąś szerszą perspektywę.
Co o tym myślisz?
Pozdr

wyrus pisze...

>marta.luter

Wygląda na to, że link nie działa. Podrzuć jakiś inny albo co :-)

marta.luter pisze...

http://www.trybunal.gov.pl/wiadom/komunikaty/20060503/Nic%20o%20nas%20bez%20nas.pdf

wyrus pisze...

>marta.luter

Już sobie znalazłem przez google :-)

marta.luter pisze...

Wrzuciłam tam całość, bo faktycznie nie działa:)
Dzięki!

wyrus pisze...

>marta.luter

Se wydrukowałem i mogę czytać jak jakiś wielki pan, np. w XIX wieku, a nie z ekranu kompa, jak jakiś dziad :-))

marta.luter pisze...

Se wydrukowałem i mogę czytać jak jakiś wielki pan, np. w XIX wieku, a nie z ekranu kompa, jak jakiś dziad :-))

Dziady nie czytają, dziady słuchają

Ale jak już się nauczą czytać to mają
do przodu podwójnie:))

Amin pisze...

"OK, czepiasz się tych procedur. To jaki masz inny pomysł? Wiesz, pytam o to, jak ty byś to widział, żeby to zmienić? "

Optymalnie? Ordynacja większościowa dwuturowa.

Wtedy okaże się, że stronnictwu opłaca sie promowanie zawodników silnych zdolnych do zagrożenia przywódcy.

Minimum to zniesienie 3% progu dla dotacji państwowej. W ten sposób dysydenci mieliby środki do dalszej pracy.

Chyba niegłupie byłoby zlikwidowanie tej dotacji z jednoczesnym wprowadzeniem skuteczniejszych metod kontroli wydatków w czasie kampanii. Ale to jest kwestia dyskusyjna: rozumiem argumenty dla których ta dotacja istnieje.

Można też popracować nad samym statutem stronnictwa, tak by ktoś kto się nie zgadza z kierownictwem nie był z automatu ze stronnictwa wyrzucany.

"Musiałbyś też rozwinąć to o tych kąskach, ale tak bardziej nie o kąskach a konkretnie, o co ci chodzi, o jakie procedury itd. Bo, przyznam ci się, nie bardzo wiem, co konkretnie ci się nie podoba."

Chodzi o to, że szef stronnictwa w zasadzie jednoosobowo decyduje o:

1. listach wyborczych
2. Przeznaczeniu dotacji państwowej na stronnictwo polityczne.

Za pomocą tych narzędzi, szef głodzi kandydatów do objęcia przywództwa.

Interes szefa jest sprzeczny z interesem stronnictwa (głównym celem szefa jest utrzymać władzę, w interesie stronnictwa leży hodowanie silnych samców, kandydatów do przegryzienia gardła szefowi).

Mając takie narzędzia w ręce szef promuje miernych ale wiernych a nie zdolnych ale gotowych do aktywnego przeciwstawienia się szefowi.

"Ilu takich twardzieli wyhodował system brytyjski?"

Nie wiem ilu dokładnie. Tam zwykle dochodzi do wymiany przywództwa co kilka lat. Ten kto zdobywa władzę zwykle czyni to przegryzając gardło poprzednikowi - zatem poniekąd spełnia kryterium twardzielstwa, nie?

Margareth Tatcher, Tony Blair... Jeśli ktoś stał na czele stronnictwa dłużej niż kadencję to musiał się wykazać nie lada twardzielstwem. Przecież te stronnictwa pełne są jadowitych żmij gotowych ukąsić jak tylko pokażesz chwilkę słabości.

"No i ciebie to dziwi?"

Wyraziłem gdzieś zdziwienie? Wręcz przeciwnie. Wcale mnie to nie dziwi.

"Cholera, Amin, a jak ci się wydaje, ilu takich twardzieli powinno być?"

Nie wiem. Wiem, że powinni być.

"A teraz nasze nazwiska twardzieli:"

Aha. No to teraz zróbmy eksperyment. Wyobraźmy sobie, że ci wszyscy ludzie żyją. Już? I teraz na Twoje pytanie: "Jeśli walimy Kaczora to kto w jego miejsce?" Raging Lou odpowiada "Natali-Świat" albo "Aleksander Szczygło". Potrafisz wyobrazić sobie swoją reakcję? No co byś mu odpowiedział?

I jeszcze jedna rzecz którą przeoczyłem:

"Ty mówisz więc, że uczciwym jest takie postawienie sprawy, że nie wiem, co będę jadł, ale nie Kaczyńskiego. No to ja się pytam, co to jest za propozycja? Bo nie da się nie jeść."

No właśnie: nie da się nie jeść. Stąd pewność, że jeśli Kaczor zostanie zdetronizowany coś jeść będziemy. Sam podałeś uzasadnienie.

Wytłumaczę Ci to jeszcze raz: warunkiem powstania alternatywy jest likwidacja monopolu. Dopóki jest monopol nie powstają alternatywy.

Pozdrawiam